Jak sprzedają się płyty z metalem?

[Morph]

Legalnych mp3 do kupienia jest całkiem sporo. Mi brakuje losslessów. Jest sporo takich płyt, za które szkoda mi zapłacić nawet te głupie 25zł, ale jakby były do kupienia FLACzki za pół tej ceny to bym się zastanowił.

[nan]

Ostatniego Morbid Angel zeszło w Polsce około 3.000.
Przedostatniego Vader - około 9.000.
Debiutująca polska kapela może być zadowolona, jeśli opchnie 500 sztuk.
Debiut zagranicznej kapeli dystrybuowanej w Polsce może nie przekroczyć 10 sztuk. :)

[antek_cryst]

Legalnych mp3 do kupienia jest całkiem sporo.

Ale takie NKVD to chciał nie chciał musiałem "klasycznie" zamawiać i zdać się na łaskę poczty polskiej. To samo z kultem golasów, KSM i resztą mniej popularnego grania. A tak machnąłbym przelew, ściągnął muzyczkę do srajpoda i czcił sobie chyłkiem rogatego w drodze do korporacji.
Tymczasem bida panie...

[Gore_Obsessed]

Ostatni KAT podobno sprzedał się dobrze - czwarte miejsce na OLiS przez jakiś czas po premierze (z wstępniaka do wywiadu w Mystic Art).
Z ciekawostek pamiętam, że była tu kilka lat temu rozmowa na temat "Honour Valour Pride" i ktoś twierdził (nie pamiętam kto i na jakiej podstawie), że w Polsce zeszło sto kilkadziesiąt [sic!] egzemplarzy. Chore (sick!).
Czasami się zastanawiam w jakich nakładach sprzedają się tytuły, które chłoszczą mi dupę całymi tygodniami/miesiącami jak: "Satänic Deströyer", "Satanic bitchpenetration" czy "Sanctus Infernum". 15, 20 egzemplarzy u nas? Kilkaset w sumie? Ile z tego obrasta kurzem zamiast być w użyciu jak Pan Satyros przykazał?

[535]

No a takie Autopsy? W promieniu kilkuset metrów od siebie, wiem o czterech:)

[nan]

Myślę, że Ruins mogli opchnąć ze 3.000 globalnie.

[Gore_Obsessed]

No a takie Autopsy? W promieniu kilkuset metrów od siebie, wiem o czterech:)

Przez pierwszy tydzień "Macabre Eternal" sprzedało się w Stanach 600 sztuk. Bez komentarza.

[535]

No widzisz, a my na osiedlu mamy minimum cztery. No chyba, że Sąsiad ma już więcej niż dwa egzemplarze...he,he...

[Castor]

No a takie Autopsy? W promieniu kilkuset metrów od siebie, wiem o czterech:)

Przez pierwszy tydzień "Macabre Eternal" sprzedało się w Stanach 600 sztuk. Bez komentarza.

Co się dziwić, w końcu kryzys tam panuje;)

[Nasum]

Niezadowoleni wyszli na ulice okupować Wall Street bo nie są w stanie kupić sobie wszystkich nowości płytowych.....

[Morbid Marcin]

Ciekawa dyskusja.
Na poczatku lat 90. death metal - z NB czy CM - sprzedawal sie nawet po 50-100 tys egzemplarzy jednego dobrego tytulu. Dzis mysle, ze kapele - nawet te ze swiecznika - moga tylko pomarzyc o takiej sprzedazy. Ciekaw jestem, jak sie liczy te 70 tys. Behemotha? Bo cos mi sie zdaje, ze to nie jest liczba faktycznie kupionych przez maniax plyt, ale liczba plyt wyslanych do hurtowni/sklepow/dystrybutorow.
Prawda jest, ze tytuly kapel malo znanych - nawet z niezlych zagranicznych wytworni - sprzedaja sie w Polsce po 10-20 sztuk w skali kraju, co jest jakims zartem. Pozostaje pytanie, ile sie sprzedaje sztuk w takiej Francji czy Belgii, ale nie sadze, aby nagle bylo to kilka-kilkanascie tysiecy. Sprzedaz plyt polskich kapel jest juz w ogole trudna do ogarniecia, bo gros plyt jest wysylana w swiat w ramach wymiany.
Z checia dowiedzialbym sie - dla ciekawosci - jaka jest PRAWDZIWA ILOSC SPRZEDANYCH W POLSCE PLYT AZARATH (przyklad kapeli przypadkowy) i obawiam sie, ze nie bylaby ona niestety napawajaca optymizmem.
Mozna tez sprobowac te mizerie oszacowac. Skoro na koncert srednioznanej kapeli w naszym kraju przychodzi 100-200 osob, to ile z tych osob moglo kupic ich oryginalna plyte? A jaki jest procent tych, ktorzy oryginal maja, ale nie chodza na koncerty?

[Morbid Marcin]

prosze bardzo ;)

[Maria Konopnicka]

Jeżeli jednak półki z tym rodzajem muzyki "żyją" to ni ch... nie rozumiem tej polityki. Czas kurczenia się półek z Metalem w marketach, zaowocował w moim przypadku zaprzestaniem wizyt, a co za tym idzie zakupów w owych "placówkach". Czyli, typowe błędne koło. W dobie internetu i przy takich powierzchniach, markety powinny mieć maksymalną ofertę. Chyba, że jest tak, iż markety wynajmują "powierzchnię" dystrybutorom.

Gdyby markety wywalczyły sobie możliwość sprzedawania płyt na kilka dni przed premierą to bym był ich stałych klientem. Tymczasem teraz to wygląda tak, że jakaś płyta jest już dawno po premierze, zaglądam do Saturna i tam wciąż jej nie ma. Pojawia się po miesiącu (Necrophagia), albo w ogóle (Toxic Holocaust).

[535]

^^^I tak się w tym kraju traci dobrego klienta:)

[Maria Konopnicka]

A ja myślę, że wbrew pozorom nie jest źle. Kto ma się sprzedać, ten się sprzeda i to w ilości odpowiedniej, a nie jeden-egzemplarz-na-każde-gospodarstwo-domowe-w-kraju-i-zagranicą. ;) CD może rzeczywiście jest w odwrocie, ale widzę, że vinyle + wydania limitowano-specjalno-niesamowite pojawiają się coraz częściej (tonący brzydkiej się chwyta?).

Też myślę, że jest nieźle - jak patrzę na wątek o ostatnio zakupionych płytach to jestem przekonany, że w latach 90-tych nikt tyle płyt nie kupował. Po prostu pokolenie metalowców wyrosło z kieszonkowego, z czasów studenckich, poszło do pracy, zaczęło zarabiać i dziś na zakup większej liczby płyt może sobie pozwolić. Ostatnio oglądałem na You Tube film sprzed koncertu Nasty Savage, bodaj z 1989 roku - tam praktycznie byli sami kindermetalowcy. Dziś przekrój wiekowy na koncertach jest bardziej zróżnicowany - mając 33 lata nie czuję się na koncercie jak dziadek - gdy chodziłem na koncerty w pierwszej połowie lat 90-tych to ludzie, którym bliżej do 40 niż do do 30 praktycznie nie było. Ba, wtedy 25 latek wydawał się starym zgredem.
A, że internet? Kiedyś było przegrywanie, piractwo - chyba na nie mniejszą skalę, teraz chociaż mam wybór - ściągnąć z sieci albo kupić. Wtedy często wyboru nie było - kupić debiut Cannibal Corpse na pirackiej kasecie albo wcale.

Ludzie, którzy na co dzień nie kupują płyt, a ściągają je z neta, na pewno nie pójdą po nowego Behemotha do sklepu. I tu się z Tobą zgodzę. No, ale oprócz nich chyba są jeszcze jacyś normalni/porządni ludzie, którzy kupują płyty, a nie tylko je kradną?

I co? Na co dzień słuchają rapu i muzyki klubowej, ale że przeczytali w Fakcie, że Nergal chodzi z Dodą to kupili w ciemno nową płytę Behemoth? Nie wierzę. Myślę, że sukces tej kapeli polega na tym, że przez lata sporej grupy fanów się dorobili, a także takich, którzy niby nie lubią, ale zawsze kupią zwabieni medialnym zgiełkiem wokół nowego wydawnictwa (ja należę do tej grupy) + wszyscy małoletni sezonowcy. Dla dzieciaków jest to produkt podany w bardzo atrakcyjnej formie - dziwię się, że MATEL nie robi jeszcze figurek z podobiznami muzyków. Jestem pewien, że w przedszkolu mojego syna znaleźli by się tacy, którzy by zaczęli to zbierać.

[Morbid Marcin]

Jestem przekonany, że w latach 90-tych nikt tyle płyt nie kupował.

Nie kupowal tyle, bo nie bylo co kupowac. I pomijam juz nasza krajowa rzeczywistosc, gdzie lata trzeba bylo czekac na kasete MMP001, ale - jak to juz milion razy na tym forum powiedziano - wtedy rocznie wychodzilo 100 plyt, dzis kilka tysiecy.

[Maria Konopnicka]

Jest sporo takich płyt, za które szkoda mi zapłacić nawet te głupie 25zł, ale jakby były do kupienia FLACzki za pół tej ceny to bym się zastanowił.

A nie chce Ci się tracić czasu na słuchanie płyt, za które szkoda Ci zapłacić 25 zł? Ja powiem tak - jakbym miał możliwość zakupu plików z muzyką za 5 zł, albo zakupu płyty za 500 zł to wybrałbym drugą opcję. Mam nadzieję, że nie doczekam czasów gdy nośniki CD i LP znikną zupełnie. Choć np. ostatniego Mortiis słucham tylko z mp3 bo na płycie nie wyszedł. :(

[boroowa]

Też mnie to ciekawi. Może założyć ankietę na forum z 10-ma losowymi płytami wydanymi na przestrzeni ostatnich 5 lat i zobaczymy, ile osób z forum je ma?

proponuję takie typy
LIK - The Second Wind
CORPUS CHRISTII - Luciferian Frequencies
STRIBORG - Southwest Passage
SPIRITUAL DEMISE - Between the Lines
KELTHUZZAR - Triumf żelaznego ognia

[streetcleaner]

i coś z krautrocka koniecznie :))

[Maria Konopnicka]

Ostatniego Morbid Angel zeszło w Polsce około 3.000.
Przedostatniego Vader - około 9.000.
Debiutująca polska kapela może być zadowolona, jeśli opchnie 500 sztuk.
Debiut zagranicznej kapeli dystrybuowanej w Polsce może nie przekroczyć 10 sztuk. :)

Skąd te dane?
Kiedyś wytwórnie chwaliły się ile płyt sprzedają. Dzisiaj to jakiś temat tabu się zrobił. Tajemnica handlowa. Nawet w przypadku małych, podziemnych wytwórni. Mam wrażenie, że spowodowane jest to raczej tym, że sprzedają dużo, a nie mało.