PENTAGRAM

[Triceratops]

No kurwa, faktycznie, dla ciebie Helstar to heavy metal , ktory mozna porownac z Grand Magus......to moze ja pojde uszy wyszorowac

Przecież napisałem, że na ostatnich dwóch grają ostrzej, na pograniczu heavy i thrashu. Coś się tak czepnął? Tak, są tam niektóre kawałki stricte thrashowe. Dlatego na wszelki wypadek wymieniłem więcej niż 10 pozycji. Nevermore to też kapela grająca na pograniczu thrash i heavy.

Albo porownujesz plyty, ktore sa heavymetalowe i wtedy sie nie lapia z racji okresu, ktory chyba sam sobie narzuciles albo ich w ogole nie lepisz, bo pasuja nieprzymierzajac jak piesc do nosa. Chyba, ze jakis tam nawet szczatkowy obiektywizm masz w dupie.

[Karkasonne]

Ja przesluchalem ten Ghost ze 2 razy na fali spustow i fajnej okladki, a spodziewalem sie jakiegos fajnego revivalu starego hard/rocka typu np. Jex Thoth. Pierwszy raz myslalem, ze to fake, wiec sciagnalem drugi raz ale nie, to sie okazalo tak pizdowato chujowe, a te wokale to jakis szczyt ciotowatosci, ze nie zdzierzylem i rzyglem. Tyle ze mnie.

Dość specyficzne - rozumiem, że nie każdemu może się podobać. Dziwię się tylko, że akurat Tobie przeszkadzają te wokale - stawiałbym, że kto jak kto, ale Ty przyjmiesz je z otwartym sercem. :)

Właśnie o tym myślałem... Po tym, co zdarza się zaserwować Triceratopsowi, zarzuty o ciotowatość są takie... Chimeryczne, dziwne.

[Triceratops]

Ja przesluchalem ten Ghost ze 2 razy na fali spustow i fajnej okladki, a spodziewalem sie jakiegos fajnego revivalu starego hard/rocka typu np. Jex Thoth. Pierwszy raz myslalem, ze to fake, wiec sciagnalem drugi raz ale nie, to sie okazalo tak pizdowato chujowe, a te wokale to jakis szczyt ciotowatosci, ze nie zdzierzylem i rzyglem. Tyle ze mnie.

Dość specyficzne - rozumiem, że nie każdemu może się podobać. Dziwię się tylko, że akurat Tobie przeszkadzają te wokale - stawiałbym, że kto jak kto, ale Ty przyjmiesz je z otwartym sercem. :)

Juz kiedys pisalem, ze w estetyce metalowej nie szukam cipowatych jekow. Takie moge produkowac np. panowie z OMD czy Human League na przyklad i tam to nie razi, choc akurat w Human League jest wokal bardziej meski niz w Ghost.

[Maria Konopnicka]

Albo porownujesz plyty, ktore sa heavymetalowe i wtedy sie nie lapia z racji okresu, ktory chyba sam sobie narzuciles albo ich w ogole nie lepisz, bo pasuja nieprzymierzajac jak piesc do nosa. Chyba, ze jakis tam nawet sczatkowy obiektywizm masz w dupie.

Już zapomnij o tym HELSTAR, wyobraź sobie, że go tam nie ma. :)))

Na temat Ghost odpowiem w wątku o Ghost, bo nam się burdel robi w temacie o płycie roku 2011.

[Triceratops]

Grand Magus>>>>>>>Ghost

Tak, ciociu, na pewno :)

Wez sobie lampke wina, przebierz sie w jakas komze i wlacz sobie koncert Chopina. :)

[Maria Konopnicka]

A co? Chopin to jakiś obciach? :)))

[Triceratops]

A co? Chopin to jakiś obciach? :)))

Dla tych, ktorzy sie nie przejmuja wizerunkiem moze i nie, ale dla tych, ktorzy zgrywaja milosnikow twardej meskosci (he he), zakladaja tematy o kiczu, pisza o Queen jako jarmarku i homo-wsi to akurat tak.

Wg Tricepsa to ciotowate, pedalskie pitolenie. Serio.

Ciotowate i pedalskie to jest wg mnie twoje zachowanie, ktore nie jest do konca jednoznaczne. Masz problemy z okresleniem pewnych cech w roznych tworczosciach albo sie poruszasz po omacku, a potem kiedy sie nagle okazuje, ze: oho! lapac geja!, to dorabiasz jakas idiotyczna ideologie, co slusznie zauwazyl koreaniec w innym temacie tobie dedykowanym.

Albo porownujesz plyty, ktore sa heavymetalowe i wtedy sie nie lapia z racji okresu, ktory chyba sam sobie narzuciles albo ich w ogole nie lepisz, bo pasuja nieprzymierzajac jak piesc do nosa. Chyba, ze jakis tam nawet sczatkowy obiektywizm masz w dupie.

Już zapomnij o tym HELSTAR, wyobraź sobie, że go tam nie ma. :)))

No i ok, idac tym tropem mozemy te liste znaczaco skrocic, nastepne mozna wziac Cage na warsztat, pozniej juz by bolalo , przynajmniej mnie :D, wiec tutaj zakoncze. :)

[Alsvartr]

Wez sobie lampke wina, przebierz sie w jakas komze i wlacz sobie koncert Chopina. :)

A co? Chopin to jakiś obciach? :)))

Podobno jest kiczowaty fchuj.

[twoja_stara_trotzky]

Nie no, kompletna bzdura ta lista. Poza przedostatnim CATHEDRAL i "Dopesmoker" SLEEP, to żadna pozycja nie zbliża się do "Last Rites". Dwie pierwsze płyty GRAND MAGUS są w miarę ok, ale to i tak takie 5,5/10, nic więcej.

Edit: Oczywiście przeoczyłem płyty ELECTRIC WIZARD, z których "Dopethrone", "We live" i "Witchcult today" są na równym albo nawet wyższym poziomie, co "Last Rites". Ostatni WIZARD oczywiście słaby. ;)

Ostatni Wizard zjada w trzy sekundy ostatni Pentagram i trzeba być głuchym bucem, żeby tego nie słyszeć.

[Raf]

Ja też się pytam jakim to cudem płyta wtórna nic nie wnosząca do gatunku poza TYLKO I WYŁĄCZNIE dobrym jego odegraniem zostaje tu nazwana przez niektórych genialną wyjątkową i najlepszą płytą ostatniego dziesięciolecia, jak dla mnie to srogi przypał po prostu.

O, bardzo przepraszam. ODGRYWANIE gatunku to jest na "The devil you know", gdzie Iommi i spółka próbowali sobie przypomnieć jak to kiedyś fajnie im się wspólnie komponowało (pary starczyło na 4 kawałki). ODGRYWAŁA stare patenty Metallica na "Death Magnetic" (ze skutkiem opłakanym). Na "Last rites" nikt niczego nie odgrywa. To jest 100% esencja gatunku.

Ale właśnie ostatni Pentagram to nic innego jak ich stare patenty; nawet wrzucili tu stary utwór. To jest dokładnie odgrywanie gatunku nie tworząc nic nowego. Odgrywanie lepsze niż na "The Devil You Know", nie przeczę, ale odgrywanie - no chyba, że nie znasz innych wcześniejszych utworów tego zespołu.

[koreaniec]

Kurwa, powiem szczerze, że wypowiedzi w tonie, że ten cały nowy Pentagram jest dziełem epokowym brzmią mi okropnie "neoficko" ze strony niektórych je wypowiadających. Jakieś srogie nawrócenia chyba.

[twoja_stara_trotzky]

no ja też tego nie łapię. fajna płyta, momentami bardzo fajna, ale kurwa gdzie ten geniusz?

[koreaniec]

zaraz mi pewnie Drone zajebie jakimś swoim słynnym "tostem"

[Triceratops]

Triceps, skoro tak się orientujesz, to wymień ze 20 metalowych albumów ostatnich lat, które uważasz za bardzo dobre czy genialne, czy też wybitne. Mam wrażenie, że maskujesz swój brak orientacji we współczesnym metalu zarzucaniem innym, że nie znają się np. na belgijskiej awangardzie połowy lat 60-tych. Czekam na listę.

Zaden problem, tylko pytanie - czemu ma to sluzyc? Moze lepiej wywale ci jakas liste z new romantic, bo mam wrazenie ze szukasz punktu zaczepienia do zaczepienia. :)))

[Maria Konopnicka]

Dla tych, ktorzy sie nie przejmuja wizerunkiem moze i nie ale dla tych, ktorzy zgrywaja milosnikow twardej meskosci (he he), zakladaja tematy o kiczu, pisza o Queen jako jarmarku i homo-wsi to akurat tak.

Nie wiem - nie znam się od dziecka uwielbiam i Queen i Chopina. :)

[Triceratops]

Jestem ciekawy, jakie jest twoje rozeznanie we współczesnym metalu.

Na podstawie 20 metalowych plyt raczej nie bedziesz wiedzial jakie mam rozeznanie we wspolczesnym metalu, bo prawdopodobnie nawet jakikolwiek ostatni Death Angel czy Exodus bym wymienil, a np. Deathspell Omega raczej nie, nawet Si Monvmentvm, bo po prostu bym zrobil liste pozycji, ktore ostatnio lubie sluchac, a podzialy na genialne, wybitne czy tez wyjatkowo dobre jakos mnie malo interesuja. Te nastapily przed rokiem '95 i tak niech juz zostanie.

[Maria Konopnicka]

Bzdury.

Ale to wszystko nieważne, bo na Allegro pojawiło się już "Last Rites". Kto żyw, brać!

I to jest najwspanialsza wiadomości dzisiejszego dnia!!!

[Pteroczłek]

Ale właśnie ostatni Pentagram to nic innego jak ich stare patenty, nawet wrzucili tu stary utwór, to jest dokładnie odgrywanie gatunku nie tworząc nic nowego, odgrywanie lepsze niż na "The Devil You Know" nie przeczę ale odgrywanie - no chyba że nie znasz innych wcześniejszych utwórów tego zespołu.

A czy ja gdziekolwiek napisałem, że stworzyli coś nowego? :) Wyrażę się inaczej: kiedy słyszę takie "Eating the cannibals" wyobrażam sobie, jak Dio z kolegami stwierdzają "kurwa, musi być szybki wałek, takie "Time machine" nowego tysiąclecia", po czym spędzają kilka tygodni w ciężkim pocie składając to wszystko do kupy. Przy "Last rites" widzę gości, którzy po prostu wchodzą do jakiejś ciasnej kanciapy, podpinają się pod wzmaki i z miejsca, rozumiejąc się bez słowa, grają tak, że iskry lecą. :)
Z każdego riffu i solówki bije szczerość i pasja do tego grania. To jest coś więcej niż odgrywanie starych patentów.

[Maria Konopnicka]

Jest to po prostu płyta prosto z serca i to słychać w każdej jej sekundzie. Oni nie odkryli Ameryki, oni są Ameryką :)

[Triceratops]

Dla tych, ktorzy sie nie przejmuja wizerunkiem moze i nie ale dla tych, ktorzy zgrywaja milosnikow twardej meskosci (he he), zakladaja tematy o kiczu, pisza o Queen jako jarmarku i homo-wsi to akurat tak.

Nie wiem - nie znam się od dziecka uwielbiam i Queen i Chopina. :)

Ty akurat uczciwie zapracowales na wizerunek przasnego wiesniaka :)) wiec to raczej nie do ciebie adresowane. Ale kolezka suburbijski starannie dba o swoj wizerunek hardboya tylko te ostatnie rzuty to ma jak podrygi zdychajacej ostrygi, to sie rzuca na Suffocation i oglasza, ze jest wazniejsze niz PJ Harvey to z kolei jakies zarty pt. LIK oglasza za lepsze juz masowo od czegokolwiek i tym podobne, a wszystko to majac starannie na uwadze apaszkowosc, bukiecikowosc, jarmarcznosc, festyniarstwo. Szkoda tylko, ze te wpadki z Chopinem i Dvorakiem wlasnie jakos oddaja inny obraz sytuacji...