Akurat w przypadku Korpiklaani i Jonnego J. trudno powiedzieć, że folk został tylko liźnięty. Poza tym, wydaje się, że kolesie robią tę swoją muzyczkę bez żadnej napinki i pretendowania do miana królów folk metalu. Tak mi się przypomniało, że dali bardzo fajny koncert parę lat temu na Metalmanii. A ile się człowiek naczekał aż zaczną...Morph pisze:Folk metal ma to do siebie, że niestety robią go głównie ludzie od metalu, którzy często ten folk ledwo liznęli. Prowadzi to do tego, że większość (nie wszystkie naturalnie) z ich "tworów" budzą jedynie pusty śmiech (bez żadnej złośliwości). Korpiklaani czy Finntroll to tylko wierzchołek góry lodowej. Tego całego Radogosta i Vecordię kiedyś słuchałem i naprawdę nie było to nic chociażby niezłego.
Co do "pustego śmiechu" to czasami faktycznie słabo jest z tymi folkmetalowymi produkcjami, zwłaszcza ostatnio, kiedy gatunek dość prężnie się rozwija (a jeśli dorzucić do tego to, co zwykle określa się etykietką Pagan i Viking to już w ogóle mamy chyba jeden z najszybciej rozrastających się gatunków metalu). Niektóre nazwy, które wymienił Yarpenn znam tylko "z widzenia", słuchałem w zasadzie tylko tego Percivala tak trochę. Nie trafiło to do mnie, podobnie jak nie trafia za bardzo np. taki Żywiołak. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek zachwycił się jakąś polską kapelą, która podejmowała by tematykę "pogaństwo i okolice" (może tak rozszerzyć wątek i wrzucać tu wszystko, co folkowe i pogańskie, tym bardziej, że granice często są bardzo płynne ?). Inaczej wygląda u mnie sprawa z zagranicznymi materiałami - tu prym wiedzie Skandynawia. Chętnie wracam co jakiś czas do "Nordavind", czy "Sagovindars Boning". Przyjemnie słucha się pierwszych albumów Ensiferum czy Turisas. Fakt, nieco kiczowate gdzieniegdzie, ale porywające i świeże : ) Można by jeszcze niejedno tu powiedzieć.
Do przepastnego wora folkowo-pogańsko-metalowego wrzucam także kapele, których materiały nie zawierają już tak oczywistych skojarzeń z folkiem (w każdym razie nie tym "remizowym" :) ), zawierają śladowe jego ilości bądź w ogóle z niego nie czerpią jak Drudkh, Primordial, Arckanum czy Helheim. Generalnie żeby zainteresować się jakąś kapelą wystarczy mi nierzadko informacja, że w jakiś sposób nawiązują one do różnych mitologii, pogańskich obrzędów, kultury ludowej.
W ogóle to temat był już trochę przerabiany w wątku z "Isengard" w tytule.