SIX FEET UNDER

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
ODPOWIEDZ
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15015
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: SIX FEET UNDER

10-05-2024, 23:20

Gratuluje wytrwałości, mi sie nie chciało nawet nad tym albumem znęcać. Nic nie pamietam poza naprawdę chujowo brzmiącymi wokalami. Tragicznie to brzmiało. To nie oryginalność, bardziej pasowałoby tu słowo kuriozum.
Awatar użytkownika
TheDude
zahartowany metalizator
Posty: 6325
Rejestracja: 23-03-2011, 00:43

Re: SIX FEET UNDER

10-05-2024, 23:40

Szkoda mi wielu takich muzyków. Za młodu był power i świetne płyty a potem z biegiem lat czuć, że robią to bo po prostu to jest praca i coraz mniej w tym pasji.
est
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9135
Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
Lokalizacja: Trockenwald

Re: SIX FEET UNDER

11-05-2024, 00:07

Nasum pisze:
10-05-2024, 23:20
kuriozum.
Właśnie to, taki moment panie, że nie uświadczysz tego już nigdy więcej w swoim życiu.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15015
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: SIX FEET UNDER

30-05-2024, 14:12

Będę cały czas zrzędził, marudził, utyskiwał, ględził i stękał w opór powielając taki truizm, że najlepszą płytą Six Feet Under był i pozostanie "Haunted". Na pewno dla mnie, ale wiem dobrze o tym, że sporo osób myśli podobnie. Tamten album był niczym dobry kopniak prosto z zęby, prosty, mocny, celny, a przede wszystkim świeży i pełen pasji. Później to już różnie bywało, muzyka stała się bardziej monotonna i przewidywalna, zdarzały się jakieś przebłyski ale rozpatrując całość twórczości, było w niej tyle finezji i wyrafinowania co w odgłosach pracującego odkurzacza. O ostatniej płycie, ze względu na wokale to nawet nie ma co mówić.... No i w końcu pojawił się "Killing for revenge".

Płyta wydawać by się mogło, taka jak każda inna wydana pod tym szyldem, wszak prochu na nowo wymyślić w tego rodzaju muzyce sie nie da. Można jedynie bawić się w urozmaicenia, a tych wydaje mi się pojawiło kilka nowych. Chociażby blasty, z którymi do tej pory nie utożsamiałem ekipy Chrisa. Oczywiście, nie jest ich tutaj w takich ilościach jak na albumach Cannibal Corpse, pojawiają się raczej jako smaczki, na tyle intrygujące, że od razu wpadają w ucho. Bardzo dobrze brzmią również solówki, bardzo fajnie zresztą odegrane. Materiał fajnie sie rozwija, początek jest obiecujący, ale później moje dobre nastawienie nieco zaczęło podupadać. Nie jest to zła płyta, jest dość różnorodna, wokalnie Chris poprawił się od ostatniego razu, kompozycje potrafią zatrzymać słuchacza na dłużej, a to w przypadku tego zespołu, którego reputacja została mocno nadszargana to już coś. Fani, którzy stali u boku SFU bez względu na wszystko, będą na pewno zachwyceni, więc jeśli ktoś ich lubił, to z nowym krążkiem lubić nie przestanie. Malkontenci pewnie znowu będą niezadowoleni, a ci, którzy mieli z kapelą dłuższy rozbrat po przesłuchaniu pewnie nie będą żałowali poświęconego czasu.

"Killing for revenge" nie okaleczył moich uszu jakoś dotkliwie, ale zbyt zmysłowych pieszczot też nie doświadczyłem aby z utęsknieniem czekać na ponowny odsłuch. Jakoś moja dłoń mimowolnie podąża do miejsca na półce gdzie spokojnie leży sobie "Haunted" , kusi aksamitnym głosem by ją załączyć, po czym kiedy rozbrzmiewają pierwsze riffy rozpływam się niczym masło na patelni i zaczynam rzucać banałami że to ich najlepsze dokonanie.... Wiem, wiem, marudzę więc będę kończyć, a wy sami zdecydujcie który ich album jest najlepszy i czy nowy jest na tyle dobry, by dołączył do pozostałych na półce.
Awatar użytkownika
ramonoth
rasowy masterfulowicz
Posty: 3034
Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
Lokalizacja: Lublin

Re: SIX FEET UNDER

30-05-2024, 16:46

Nie umiem w recenzje, ale faktem jest, że poza H nowa płyta SFU jest jedyną, którą dosłuchałem do końca.
ODPOWIEDZ