SWANS
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3215
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: SWANS
Byłem wczoraj w Progresji, niestety nie dałem rady - w połowie wyszedłem na korytarz. Grali 2,5 godziny. Na żywo nie dla mnie. Progresja napchana po brzegi, znacznej większości chyba podobało się bardzo
- DST
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1924
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: SWANS
Również byłem i mi się podobało, choć najlepszy był początek. Dyktando Giry i jego dyktatorska władza nad zespołem jest jednak trochę minusem, bo najlepsze fragmenty to jak grali wszyscy razem (początek, "No More of This").
Trochę się z Westbergiem nagadałem najebany. Spoko koleżka.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16354
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16354
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1311
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: SWANS
Nie no, nie przeginajmy. Drainland ma okej fragmenty, ale wydane w tym samym czasie "Sacrifial Cake" od Jarboe bije go na głowę, nawet nie wspomnę o Great Annihilator. Drainland to fajny zbiór, ale dem - w taki sposób te wydawnictwo postrzegam. Teoria jakoby to był ostatni słuchalny album jest niespotykalna, bo moim skromnym zdaniem najlepsze co Gira wydał to właśnie wszystko później (TGA, Die Tur, SFTB i Swans Are Dead). Potem z tymi reaktywacyjnymi różnie bywało, ale Seer, My Father, czy nawet LM wolę zdecydowanie bardziej od D.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
-
- w mackach Zła
- Posty: 816
- Rejestracja: 02-01-2020, 23:31
Re: SWANS
Wspomniana płyta Jarboe Magia 1995 rok jeśli dobrze pamiętam . Właśnie słucham na pełnej a potem przypierdole najnowszym Infernal Suffering Pany .
- KKK
- postuje jak opętany!
- Posty: 486
- Rejestracja: 29-07-2010, 19:01
Re: SWANS
Żaden, nawet najlepszy album Jarboe nie biję najsłabszej płyty Giry. Poza tym podałeś słabe typy, tych najlepszych płyt Swans. Ale ok, każdy ma jakieś. Z tych powyżej wysoko cenię Swans Are Dead i część Soundtracks. Ale gdy zapodam Filth/Cop/Children od God/Feel Good Now czy White Light, to jakieś miałkie mi się wydają. Nie wiem, może to kwestia coraz większej roli Jarboe, że ten zespół zaczął tracić tę powalającą siłę rażenia, rozmiękczył się I trochę tak nie wiedział co dalej (LoL,TGA, SotB). W każdym razie wolę od nich nawet niektóre poreaktywacyjne płyty.Anzhelmoo pisze: ↑19-11-2023, 11:33Nie no, nie przeginajmy. Drainland ma okej fragmenty, ale wydane w tym samym czasie "Sacrifial Cake" od Jarboe bije go na głowę, nawet nie wspomnę o Great Annihilator. Drainland to fajny zbiór, ale dem - w taki sposób te wydawnictwo postrzegam. Teoria jakoby to był ostatni słuchalny album jest niespotykalna, bo moim skromnym zdaniem najlepsze co Gira wydał to właśnie wszystko później (TGA, Die Tur, SFTB i Swans Are Dead). Potem z tymi reaktywacyjnymi różnie bywało, ale Seer, My Father, czy nawet LM wolę zdecydowanie bardziej od D.
- KKK
- postuje jak opętany!
- Posty: 486
- Rejestracja: 29-07-2010, 19:01
- Burp
- rozkręca się
- Posty: 49
- Rejestracja: 14-08-2013, 21:12
Re: SWANS
Nie przekonuje mnie zupełnie ten długas, taki bonus track do puszczenia w tle podczas obierania ziemniaków. Pierwszy dysk jest spoko, ale bez rewelacji. Powrotu do poziomu trylogii już się nie spodziewam. To dobry, uczciwy album na poziomie poprzednika, ale bez błysku geniuszu. Powiedzmy 4 w skali szkolnej.
- Believer
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1440
- Rejestracja: 08-06-2013, 11:27
- Lokalizacja: cipsko twojego starego
Re: SWANS
Podpisuję się, bo odpaliłem ten album jeden raz właśnie jak obierałem ziemniaki. Nie wróciłem jeszcze, bo nie mam kiedy, a jest potencjał.Burp pisze: ↑21-11-2023, 15:44Nie przekonuje mnie zupełnie ten długas, taki bonus track do puszczenia w tle podczas obierania ziemniaków. Pierwszy dysk jest spoko, ale bez rewelacji. Powrotu do poziomu trylogii już się nie spodziewam. To dobry, uczciwy album na poziomie poprzednika, ale bez błysku geniuszu. Powiedzmy 4 w skali szkolnej.
- DST
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1924
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: SWANS
W ogóle to co Gira robi kojarzy mi się trochę z tym co robił człowiek w Twoim awatarze. U Becketta też jakby stopniowo dochodziło do degradacji języka i komunikacji jako takiej, stąd jego sztuki coraz bardziej były odzierane z elementów (a skończyło się o ile pamiętam na samym oddechu). Ten długi kawałek to taka trochę też dekonstrukcja i przemielenie dotychczasowej materii (stąd powracające niektóre motywy i np ten fragment z pojedynczymi wypowiadanymi zgłoskami). Ale to taka dygresja, i tak pewnie każdy ma to w dupie
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16354
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: SWANS
Moze nieco przehiperbolizowalem (choc chyba tak uwazam w istocie) to jednak wywiazala sie z tego jakas dyskusja. Jako swiadomy uczestnik/obserwator ich tworczosci, poznajacy ich w miare chronologicznie (no prawie, bo w czasach PRLu to ciezko bylo o ich wczesne wydawnictwa, tapetrading tylko, daly rade wytwornie SuperTape, MG, i Digi, ale to przelom dekad) to tak uwazam. I o ile Great Annihilator byl zawodem, to Soundtrackami byl lekki zgryz ale jest to plyta conajwyzej dobra, za duzo Jarboe. Dla mnie opus To White Light, a potem juz tylko spadek i wlasnie Drainland bylo tym co mnie przykulo jeszcze na jakis czas, poczatek tego albumu to rzeczywiscie magia. I zadna plyta Jarboe tego nie przebija.Anzhelmoo pisze: ↑19-11-2023, 11:33Nie no, nie przeginajmy. Drainland ma okej fragmenty, ale wydane w tym samym czasie "Sacrifial Cake" od Jarboe bije go na głowę, nawet nie wspomnę o Great Annihilator. Drainland to fajny zbiór, ale dem - w taki sposób te wydawnictwo postrzegam. Teoria jakoby to był ostatni słuchalny album jest niespotykalna, bo moim skromnym zdaniem najlepsze co Gira wydał to właśnie wszystko później (TGA, Die Tur, SFTB i Swans Are Dead). Potem z tymi reaktywacyjnymi różnie bywało, ale Seer, My Father, czy nawet LM wolę zdecydowanie bardziej od D.
Swans po reaktywacji obserwuje juz chyba z kronikarskiego obowiazku, fragmenty robia wrazenie
woodpecker from space
- KKK
- postuje jak opętany!
- Posty: 486
- Rejestracja: 29-07-2010, 19:01
Re: SWANS
Poniekąd tak, ale nie do końca. Wielu kompozytorów z kręgu (szeroko pojętej) muzyki współczesnej nawiązywało i oddawało Beckettowskiego ducha i idee znacznie skuteczniej (Morton Feldman, kompozytorzy mniej lub bardziej powiązani z Wandelweiser, redukcjonistyczne free improv). Zauważ,DST pisze: ↑21-11-2023, 19:07W ogóle to co Gira robi kojarzy mi się trochę z tym co robił człowiek w Twoim awatarze. U Becketta też jakby stopniowo dochodziło do degradacji języka i komunikacji jako takiej, stąd jego sztuki coraz bardziej były odzierane z elementów (a skończyło się o ile pamiętam na samym oddechu). Ten długi kawałek to taka trochę też dekonstrukcja i przemielenie dotychczasowej materii (stąd powracające niektóre motywy i np ten fragment z pojedynczymi wypowiadanymi zgłoskami). Ale to taka dygresja, i tak pewnie każdy ma to w dupie
że u Becketta wszystko stopniowo dąży do zaniku i ciszy, wszak "Każde słowo jest jak niepotrzebna plama na ciszy i nicości". Choćby juz samo to: agonalne podrygiwanie rozbijanych wciąż słów i zdań, ta walka z ostateczną ciszą i pustką oraz finalna klęska, nie do końca to koresponduje mi z głośną, mocną, witalną i bardzo emocjonalną muzyką Swans. Ale tak, pewne zabiegi formalne można porównać, np. właśnie te wspomniane przez Ciebie i ma to jakiś sens.
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1311
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: SWANS
Jest już nowa koncertówka Swans, Live Rope. Zbiera fenomenalne recenzje, brzmienie też świetne. Sam Gira określa ją jako najlepszą od czasu Swans Are Dead. To połączenie materiałów z europejskiej jesiennej trasy 2023 (gdzie grali w Warszawie) oraz trasy z 2024, gdzie dominowały nowe utwory.
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.