, wystarczy włożyć beniza do dziury i wykonać kilka ruchów posuwistych i myyyk jest nowy niewolnik, następnie należy go odpowiednio
ukształtować, zaszczepić mu życie w poczuciu winy i wierze w mityczne bóstwa i pierdoły, poprzez religię, potem z górki,
kontrolowana edukacja, zabijająca kreatywność, wyobraźnię i przygotowująca w pełni do wykonywania poleceń systemowych,
bo jak nie to bieda, cierpienie i wykluczenie społeczne. A potem już tylko praca, zapłodnienie nowych niewolników,
podatki, konsumpcjonizm, jakaś tam rozrywka i koniec, śmierć. Kawka żeby pobudzić do pracy, alkohol żeby zresetować umysł i
papieroski, żeby uspokoić na sekundę stres wynikający z tygodniowego cyklu spierdolenia, systemowego niewolnika , któremu wmówiono, że jedynie będąc niewolnikiem może być kimś i czuć się lepiej od innych, no i te endorfiny sprawiające radość podczas pracy i
wysiłku. Utopia Marcinie wśród zwierząt rzeźnych ? To niemożliwe
