Czy zaszczepisz się przeciwko SARS-CoV-2?

[mistrzsardu]

[quote=Slyd

No przecież maseczki to kaganiec i ograniczenie wolności
Przecież noszenie maseczek nie zabezpiecza przed covidem w 100% tylko w 95%
To strasznie trudno zrozumieć przez niektórych że jak masz szmatę na twarzy to prawdopodobnie na 100 osób być może zarazisz 5 zamiast 100..... To jest proste jak budowa cepa. Jeżeli w pomieszczeniu przebywają osoby w maseczkach to zabezpieczają się wzajemnie to też ciężko niektórym pojąć.
[/quote]
Jaki jest sens stosowania masek w otwartej przestrzeni?

[535]

[quote=Slyd

No przecież maseczki to kaganiec i ograniczenie wolności
Przecież noszenie maseczek nie zabezpiecza przed covidem w 100% tylko w 95%
To strasznie trudno zrozumieć przez niektórych że jak masz szmatę na twarzy to prawdopodobnie na 100 osób być może zarazisz 5 zamiast 100..... To jest proste jak budowa cepa. Jeżeli w pomieszczeniu przebywają osoby w maseczkach to zabezpieczają się wzajemnie to też ciężko niektórym pojąć.

Jaki jest sens stosowania masek w otwartej przestrzeni?
[/quote]

Ja też chcę znać odpowiedź. Jaki jest sens napierania w masce na zewnątrz? O chuj tak naprawdę chodzi?

[mocny2_3]

Taki że każdy ma wyjebane w dystans i idąc sobie starówką mijasz typa który jest zakażony a nawet o tym nie wie.Taki typek postanowi sobie kichnąć i ty łapiesz tą chmure prosto na jape.Co tu jest do pojęcia bo nie rozumiem? chodzi ci o np nie noszenie maski w parku tak? albo idąc wzdłuż wisły czy będąc samemu na danej uliczce? nie da sie wprowadzić nakazu noszenia w danych miejscach bo wtedy każdy by sobie robił jakieś wyjątki i w końcu wyszedłby z tego jeden chuj i nikt by nie nosił w żadnym miejscu.Ja też ściągam maske jak jestem na swoim osiedlu albo w parku gdzie akurat chodzi sobie jeden dziadek z pieskiem ale jak jestem w centrum miasta to zakładam bo co chwile mnie ktoś mija.

[Slyd]

[quote=Slyd

No przecież maseczki to kaganiec i ograniczenie wolności
Przecież noszenie maseczek nie zabezpiecza przed covidem w 100% tylko w 95%
To strasznie trudno zrozumieć przez niektórych że jak masz szmatę na twarzy to prawdopodobnie na 100 osób być może zarazisz 5 zamiast 100..... To jest proste jak budowa cepa. Jeżeli w pomieszczeniu przebywają osoby w maseczkach to zabezpieczają się wzajemnie to też ciężko niektórym pojąć.

Jaki jest sens stosowania masek w otwartej przestrzeni?

Ja też chcę znać odpowiedź. Jaki jest sens napierania w masce na zewnątrz? O chuj tak naprawdę chodzi?
[/quote]

Na otwartej przestrzeni, w parku, w lesie czy na plaży - maseczka nie jest potrzebna. Ale jak to zapisać? Co to znaczy na zewnątrz?
Ruchliwe przejście dla pieszych w centrum dużego miasta lub ulice gdzie non stop mijają się ludzie to też jest na zewnątrz.
Jakby wprowadzić zapis, że w parku i na ulicy nie trzeba nosić maseczek to jeszcze więcej byłoby przypadków, że do sklepu czy zamkniętej przestrzeni wchodzili ludzie tylko "na chwilkę" bez maseczki lub zbierałyby się hordy przy "ławeczce" w parku.....
Nikt Ci nie każe nosić maseczki na twojej posesji.
Nie da się u nas zastosować półśrodków bo my, Polacy jesteśmy przekorni i niezdyscyplinowani. Tam gdzie dwóch Polaków się spotka tam są kurwa 3 koalicje, jak zaczną ludzie umierać na ulicy bo zaczopuje się służba zdrowia to taki panopticon być może wtedy dopiero dokona jakiejś autorefleksji, jak w nas zaczną napierdalać z obydwu stron ruscy i dojczlandy lub inne muzułmany to wtedy dopiero staniemy się społeczeństwem obywatelskim, dbającym jeden o drugiego.
Ja pierdolę - jakie to jest strasznie uciążliwe, że trzeba na ryj założyć maseczkę.....

[Slyd]

Taki że każdy ma wyjebane w dystans i idąc sobie starówką mijasz typa który jest zakażony a nawet o tym nie wie.Taki typek postanowi sobie kichnąć i ty łapiesz tą chmure prosto na jape.Co tu jest do pojęcia bo nie rozumiem? chodzi ci o np nie noszenie maski w parku tak? albo idąc wzdłuż wisły czy będąc samemu na danej uliczce? nie da sie wprowadzić nakazu noszenia w danych miejscach bo wtedy każdy by sobie robił jakieś wyjątki i w końcu wyszedłby z tego jeden chuj i nikt by nie nosił w żadnym miejscu.Ja też ściągam maske jak jestem na swoim osiedlu albo w parku gdzie akurat chodzi sobie jeden dziadek z pieskiem ale jak jestem w centrum miasta to zakładam bo co chwile mnie ktoś mija.

Dokładnie. Ale to nie dociera......

[vicotnick]

Maseczki nie trzeba nosić w lasach, parkach i ogrodach botanicznych lub zabytkowych, zieleńcach, na terenie rodzinnych ogródków działkowych i na plaży, ale pod warunkiem zachowania dystansu 1,5 m.

[535]

[quote=Slyd

No przecież maseczki to kaganiec i ograniczenie wolności
Przecież noszenie maseczek nie zabezpiecza przed covidem w 100% tylko w 95%
To strasznie trudno zrozumieć przez niektórych że jak masz szmatę na twarzy to prawdopodobnie na 100 osób być może zarazisz 5 zamiast 100..... To jest proste jak budowa cepa. Jeżeli w pomieszczeniu przebywają osoby w maseczkach to zabezpieczają się wzajemnie to też ciężko niektórym pojąć.

Jaki jest sens stosowania masek w otwartej przestrzeni?

Ja też chcę znać odpowiedź. Jaki jest sens napierania w masce na zewnątrz? O chuj tak naprawdę chodzi?

Na otwartej przestrzeni, w parku, w lesie czy na plaży - maseczka nie jest potrzebna. Ale jak to zapisać? Co to znaczy na zewnątrz?
Ruchliwe przejście dla pieszych w centrum dużego miasta lub ulice gdzie non stop mijają się ludzie to też jest na zewnątrz.
Jakby wprowadzić zapis, że w parku i na ulicy nie trzeba nosić maseczek to jeszcze więcej byłoby przypadków, że do sklepu czy zamkniętej przestrzeni wchodzili ludzie tylko "na chwilkę" bez maseczki lub zbierałyby się hordy przy "ławeczce" w parku.....
Nikt Ci nie każe nosić maseczki na twojej posesji.
Nie da się u nas zastosować półśrodków bo my, Polacy jesteśmy przekorni i niezdyscyplinowani. Tam gdzie dwóch Polaków się spotka tam są kurwa 3 koalicje, jak zaczną ludzie umierać na ulicy bo zaczopuje się służba zdrowia to taki panopticon być może wtedy dopiero dokona jakiejś autorefleksji, jak w nas zaczną napierdalać z obydwu stron ruscy i dojczlandy lub inne muzułmany to wtedy dopiero staniemy się społeczeństwem obywatelskim, dbającym jeden o drugiego.
Ja pierdolę - jakie to jest strasznie uciążliwe, że trzeba na ryj założyć maseczkę.....
[/quote]

Spokojnie. Ja pytałem z ciekawości licząc na żarliwy elaborat. Natomiast jeżeli zaczopuje się służba zdrowia to z pewnością nie przez maseczki. Nawiasem mówiąc był dłuższy okres z maseczkami tylko w pomieszczeniach. I komu to przeszkadzało? Umarł ktoś od tego na ulicy? Coś się zaczopowało?

[Mariusz Wędliniarz]

Jak tlusta to bym zjadl

Wiejskie jedzenie jest najlepsze. Lubię bardzo kartofle z kiełbasą i mizerią. To mój najlepszy obiad jaki jadłem. Boczki, barszcze, smalec. Chleb z masłem i marmoladą. Raz babka zrobiła kapuśniak z nutrii. Tak żeśmy się ponajadali, że póżniej leżeliśmy i pierdzieliśmy całą noc. Tak, zwierzyna jest po to żeby ją jeść, ale Kajtka bym nigdy nie pożarł i nie pożarłem.

[mocny2_3]

Jak tlusta to bym zjadl

Lubię bardzo kartofle z kiełbasą i mizerią.

+ maślanka do tego i nie ma chuja we wsi.

Ja mam wuja na wsi, najlepszy to ma chleb, smalec, swoje jaja, swoje mleko no i chyba najważniejsze czyli bimber.
Pamiętam jak za małego sie jeźdźiło i na stryszku miał odgrodzone kilka metrów, trzy wielkie żarówy i w chuj piasklaków.Na ścianach obrobione głowy zdobycznych szczupaków.Jajka najlepsze jakie jadłem a smalcu nikt do tej pory nie pobił.Tylko że jego miejscowość jest w chuj specyficzna bo na wsi mieszkają zaledwie trzy rodziny.W koło tylko lasy i jeziora.Zajebiste miejsce, mógłbym tam spędzić reszte życia.
Duża stodoła, obora a za oborą wysypana góra gnoju w którym sie za młodego kopało robaki na ryby.Jak nie było robaków w glebie to brałeś widły i sie szło na gnój, jeden przerzut i w chuj robaków.Jeziora mega zajebiste, miałem swoje miejsca na okonie i leszcza.A na jesieni sie chodziło na bagna przy jeziorze, niebezpiecznie w chuj ale bagna + brzózka to zawsze gwarancja brązowych i czerwonych kozaków.Raz sie wjebałem to mnie ojciec wyciągał, jakby go nie było w pobliżu to zaorane.
Ogólnie wieś w dobie całkowitego betonowania miast, wycinki drzew etc to zajebiste miejsce by wypocząć od tego gówna

[535]

Jak tlusta to bym zjadl

Lubię bardzo kartofle z kiełbasą i mizerią.

+ maślanka do tego i nie ma chuja we wsi.

Ja mam wuja na wsi, najlepszy to ma chleb, smalec, swoje jaja...

Nie gniewaj się. Nie mogłem się powstrzymać.

[mocny2_3]

Luz, też mi sie to dziwnie czyta.

[zodiac]

Jak tlusta to bym zjadl

Wiejskie jedzenie jest najlepsze. Lubię bardzo kartofle z kiełbasą i mizerią. To mój najlepszy obiad jaki jadłem. Boczki, barszcze, smalec. Chleb z masłem i marmoladą. Raz babka zrobiła kapuśniak z nutrii. Tak żeśmy się ponajadali, że póżniej leżeliśmy i pierdzieliśmy całą noc. Tak, zwierzyna jest po to żeby ją jeść, ale Kajtka bym nigdy nie pożarł i nie pożarłem.

Mariuszu Dariuszu dobrze wiesz, że w Limanowej kajtek to woła się na psa a koń to kary, kasztanka, siwy czy baśka. Nieładnie to tak bajki miastowym opowiadać.

[Triceratops]

Jak tlusta to bym zjadl

Wiejskie jedzenie jest najlepsze.

No widzisz, tu mamy wspolna plaszczyzne porozumienia. Jeszcze porzuc tego Sasina i Pis, i bedziem razem kapusniak z nutrii jesc zagryzajac konina z kajtka co spi na lezaco

[nicram]

mimo ze mialem nie wchodzic, przejrzalem pare stron tego najpopularniejszego tematu. widze ostro sie forumiwicze za lby wzieli o te szczepionki. troche dziwne , przeciez nikt nikogo nie zmusza.
ja jestem po drugiej dawce przyjetej w lutym bo
- pracuje z ludzmi
- mam wazny wyjazd zagraniczny w kwietniu i nie stac mnie po powrocie na kwarantanny i siedzenie w domu
- przydalo by sie matke raz na rok odwiedzic i przy okazji nie zawiezc jej tego syfu
- chce tez jechac na wakacje i spokojnie sie napic wodki ze znajomymi,a obudzic sie wole z kacem niz goraczką.
jak po tym wyznaniu jestem dla ziutkow z internetu jakims oszolomem czy innym szurem zaczipowanym przez billa gatesa to trudno:)
a wy robcie co chcecie, mozecie sie szczepic,jak boicie sie szczepionek mozecie sie np. owinac folia spozywcza.
albo miec wyjebane na wirusa i glosic kazania ze nic sie nie dzieje. mi jest wszystko jedno ,mozecie nawet zakaszlec sie do obesrania:)

Jak widać, same plusy, poza niewolnictwem. +666!

[mocny2_3]

jest mnóstwo rezygnacji starców z zeneki, przez to moja mama ma szanse załapać sie szybciej w swojej grupie wiekowej.Zastanawia sie co robić.W sumie to ja też sie zastanawiam bo jak tak dalej pójdzie to i moja grupa dostanie szybciej.

[bartwa]

Ten sam dylemat, jak pewnie wielu ludzi w Polsce w tym momencie.
Nicram, rzuć na to trochę światła, proszę.

[nicram]

Szczepić się, nie zastanawiać się. To jest okazja. Też moim rodzicom kazałem tak zrobić, bo właśnie ze względu na rezygnację ludzi oni mogą się szybciej zaszczepić. Opublikowano właśnie nowe wyniki badań klinicznych i nie stwierdzono, że szczepionka AstraZeneka wpływa na zwiększenie występowania zakrzepicy. W UK szczepią prawie 4 mln ludzi dziennie m.in. tą szczepionką i się tam nie patyczkują. Chyba nie szczepiliby badziewiem swoich obywateli?

[mistrzsardu]

Chyba nie szczepiliby badziewiem swoich obywateli?

[Triceratops]

Logika leminga w praktyce

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Wiele zrozumiem, ale to zdanie typu: ,,Chyba rząd nie okłamałby swoich obywateli?";)