No właśnie w tym rzecz że nie odróżniasz minimalisty od abnegata;) Minimalizm nie jest równoznaczny z ascezą, można śmiało być minimalistą lubiącym piękne przedmioty które cieszą oczy, jak notatnik oprawiony skórą, wieczne pióro i czerpany papier, którymi piszesz listy, ponieważ są one użyteczne, chodzi o to, by nie posiadać nadmiernie przedmiotów, które są nadmiarowe i niepotrzebne do życia, jak drugi samochód, którym rzadko jeździsz, albo kolekcja książek, których nie czytasz i nie masz zamiaru czytać w ogóle/znowu. Skandynawski styl wystroju wnętrz jest minimalistyczny, ale chyba nikt nie powie, że ktoś posiadający takowy to abnegat?Medard pisze: ↑24-12-2020, 20:54
No nie mów, że autostop i namiot to nie jest życie chociaż po części abnegata.
Sam wychwalałeś swój minimalizm i podróże najtańszym kosztem.
Ok, poza tymi podróżami mogło być inaczej. Ale żona i kotka przywróciły Ciebie społeczeństwu.
Bez urazy, nie chodzi mi o jakiś skrajny przypadek potocznie funkcjonującego jako brudasa.
Sam jeździłem do Włoch biznesowo i wiem w jakim można być stanie po trzech, czy czterech dniach ciągłej podróży, a co dopiero, gdy wyprawa trwa dłużej.
Zresztą autostop jest jakimś odrzuceniem norm społecznych, takie życie gdzieś w opozycji do tych, którzy lecą samolotem i dwa tygodnie tylko w hotelu. Robiłem też sobie wyprawy w Bieszczady i różne typy z Wetliny też jakoś tu pasują.
A autostopem nie jeździłem długodystansowo od 2017 i raczej już do tego nie wrócę. Kobieta mnie trochę ucywilizowała;)