BLACK ALBUM VS TEN
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10405
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Wybrałeś ulubiony kawałek mojej babci, dzięki :)
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Natomiast ja, gdy słyszę w jakimś pierwszym lepszym radyjku informację, że największa metalowa kapela przyjeżdża do Polski i opatrzone jest to w 99 procentach powyższym numerem, to jest mi po prostu smutno.
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Jeśli będę potrzebował kogoś do rozkręcenia imprezy na moim weselu, to już wiem, ze to będzie 535
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Co prawda od dłuższego czasu prawie nie piję, ale na trzeźwo też dam radę. Krakurwek zobowiązuje.
" onclick="window.open(this.href);return false;
" onclick="window.open(this.href);return false;
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: BLACK ALBUM VS TEN
A więc jednak nowa miłość (siłownia) wygrała z destrukcyjnym i zupełnie niepotrzebnym nałogiem, szacun i trzymam kciuki!!!
Jebać żuli.
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Żadna tam siłownia, ale przyznaję, że gdy wyliczyłem według zaleceń i mądrych wzorów, że powinienem ważyć około 76 kilogramów, czyli wrócić w okolice 1995, to mi rura zmiękła. I nawet nie dlatego, że mocno przejmuję się swym odbiciem w lustrze. Po prostu zastanawiam się co po odpowiedniej kuracji będę musiał sobie jeszcze amputować, by osiągnąć ideał. Jakieś propozycje?
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18741
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Lubie obie w sumie. Pamietam jak pokazali teledysk Enter Sandman w MTV, to od razu polecialem na targ do szczeki z kasetami. Pearl Jam kupilem na nieodzalowanej gieldzie samochodowej w Lublinie, jeszcze jak byla na torze samochodowym, bylo tam mnostwo dobr, tony pornokaset i mnostwo stoisk z kasetami. Kupilem wtedy w ciemno Pearl Jam, Pantere - Vulgar i pare innych na kasetach MG z zielonymi napisami. Dopiero jak kupilem metalhammera to sie dowiedzialem, ze to jakis grunge i ogolnie hype. Pamietam, ze jak to pierwszy raz przesluchalem to nie bardzo wiedzialem co to za gatunek muzyczny, na szczescie metal hammer mnie oswiecil, ze to niejaki grunge, bo nosza flanelowe koszule. Czarny album to paradoks, bo tyle osob go nienawidzi po setkach przesluchan...
woodpecker from space
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10405
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Ale wielu też kocha Czarny Album, ja na ten przykład.Triceratops pisze:Lubie obie w sumie. Pamietam jak pokazali teledysk Enter Sandman w MTV, to od razu polecialem na targ do szczeki z kasetami. Pearl Jam kupilem na nieodzalowanej gieldzie samochodowej w Lublinie, jeszcze jak byla na torze samochodowym, bylo tam mnostwo dobr, tony pornokaset i mnostwo stoisk z kasetami. Kupilem wtedy w ciemno Pearl Jam, Pantere - Vulgar i pare innych na kasetach MG z zielonymi napisami. Dopiero jak kupilem metalhammera to sie dowiedzialem, ze to jakis grunge i ogolnie hype. Pamietam, ze jak to pierwszy raz przesluchalem to nie bardzo wiedzialem co to za gatunek muzyczny, na szczescie metal hammer mnie oswiecil, ze to niejaki grunge, bo nosza flanelowe koszule. Czarny album to paradoks, bo tyle osob go nienawidzi po setkach przesluchan...
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Ja też.
Największa korzyść z tego wątku jest taka, że odpaliłem sobie "Ten" i przypomniałem jak zajebista jest to płyta. Do tego dzisiaj słyszę jak wiele od nich pożyczył sobie Tool, czego nigdy wcześniej nie wyłapałem.
Największa korzyść z tego wątku jest taka, że odpaliłem sobie "Ten" i przypomniałem jak zajebista jest to płyta. Do tego dzisiaj słyszę jak wiele od nich pożyczył sobie Tool, czego nigdy wcześniej nie wyłapałem.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10405
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Masz na myśli te dłuższe wyciszenia na Undertow?ultravox pisze:Ja też.
Największa korzyść z tego wątku jest taka, że odpaliłem sobie "Ten" i przypomniałem jak zajebista jest to płyta. Do tego dzisiaj słyszę jak wiele od nich pożyczył sobie Tool, czego nigdy wcześniej nie wyłapałem.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2235
- Rejestracja: 08-09-2007, 00:55
- Lokalizacja: Jeteborie
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Zrobiłem jak 535 poprosił.
Obie płyty lubię.
Metka, poza jednym, niesłuchalnym kawałkiem miłosnym nagrała bardzo dobry album, który dawkowany w umiarkowanych ilościach ciągle się broni po latach. Prosto, motorycznie wbijany do głowy gwóźdź, który później już nie chce z niego wyjść. Za dodatkową zaletę uznaję, że Bob Rock osiodłał ego Hetfielda i Ullricha i zamiast 8 minutowych KOMPOZYCJI dostaję krótkie, nienudzące utwory.
Ten- no cóż, pierwsza część jest fantastyczna, ale po Jeremy napięcie siada i to już troche takie gluty z nosa do końca albumu. Gdyby całość była na poziomie pierwszych 6 kawałków byłby poziom Metalliki.
Poza konkursem, to za bardzo nie widzę jakieś punktów wspolnych obu płyt, poza tym, że rok wydania ten sam.
Obie płyty lubię.
Metka, poza jednym, niesłuchalnym kawałkiem miłosnym nagrała bardzo dobry album, który dawkowany w umiarkowanych ilościach ciągle się broni po latach. Prosto, motorycznie wbijany do głowy gwóźdź, który później już nie chce z niego wyjść. Za dodatkową zaletę uznaję, że Bob Rock osiodłał ego Hetfielda i Ullricha i zamiast 8 minutowych KOMPOZYCJI dostaję krótkie, nienudzące utwory.
Ten- no cóż, pierwsza część jest fantastyczna, ale po Jeremy napięcie siada i to już troche takie gluty z nosa do końca albumu. Gdyby całość była na poziomie pierwszych 6 kawałków byłby poziom Metalliki.
Poza konkursem, to za bardzo nie widzę jakieś punktów wspolnych obu płyt, poza tym, że rok wydania ten sam.
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Ogólnie takie granie ciszą i podobne patenty aranżacyjne.Medard pisze: Masz na myśli te dłuższe wyciszenia na Undertow?
Szkoda, że kilka lat później przyszedł Rick Rubin i wszystko zepsuł.Pelson pisze:Za dodatkową zaletę uznaję, że Bob Rock osiodłał ego Hetfielda i Ullricha i zamiast 8 minutowych KOMPOZYCJI dostaję krótkie, nienudzące utwory.
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Ten wybrzmiała. I cóż. Mimo, że zespół i płyta były, a właściwie są bardzo popularne oraz często prezentowane i tak jestem zaskoczony swoją pamięcią. Praktycznie 90 procent materiału mam gdzieś tam w głowie. Muzyka bardzo przyjemna i właściwie mógłbym jej słuchać przy myciu samochodu. Nawiasem mówiąc, właśnie to robiłem. Nie ma tracenia czasu, mili państwo. Niestety potwierdziło się z czego wynika, moja niechęć do tego zespołu. Aplikowanie większych dawek popisów wokalnych pana Edka jest ponad moje siły. Momentami wydaje się, że ta do bólu męcząca jękoła nie wyjdzie ze swojego manierycznego zaśpiewu i niczym Senna skończy na ścianie. O żesz kurwa jego mać. Traumatyczne przeżycie i praktycznie dyskwalifikujące Pearl Jam z grona kapel, których płyty mógłbym ustawiać na półce. Jestem przekonany, że więcej z własnej woli do Ten nie wrócę, a do słuchania w ogóle Pearl Jam w takich dawkach z pewnością.
O tym co mi się nie podoba na czarnym albumie pisał nie będę. Ostatecznie to zabawa i nie chcę wkurwiać metalowej milicji w niedzielny wieczór. Napiszę co jest dla mnie atutem, choć to też nie będzie żadna nowość. Podoba mi się fantastycznie toporna łupanina Larsa. Napierdala w te gary z wdziękiem neandertalczyka, który właśnie dorwał solidny kawałek drewna i odkrył, że można nim coś rozjebać. Jeżeli jest w tej kapeli jakiś wspólny element o którym mogę uczciwie powiedzieć, że zawsze mi się podobał, to właśnie ten jego, powszechnie wyśmiewany, styl. Mógłby Broadrickowi robić za automat. Nawet w tym nieszczęsnym NEM, wysuwa się ze swoim waleniem na pierwszy plan. Prawdziwy kierownik zespołu. Jeżeli chodzi o samą muzykę , teoretycznie bliżej mi do czarnej. Zapewne to efekt Maidenowskich wstawek i smaczków oraz ogólnej, choć nieco pozornej surowości materiału. Mimo tych niewątpliwych zalet, jako całość i tu kolejne zaskoczenie, bardziej podoba mi się jednak Ten. Jest ciepło jak pod flanelową kołdrą, ale co najważniejsze zdecydowanie równiej. Czarna jest szarpana. Nie wiem, czy to wiosenne porywy twardych fraszmetalowych serc, na widok dziewczęcych łydek, ale dzięki wiadomym utworom mamy prawdziwą sinusoidę doznań. Być może przez to całość (o dziwo), jest jednocześnie mniej męcząca. Tu jednak decydujące role grają panowie wokaliści. Hetfield na tle Veddera jest znośny nawet z tym o czym wiemy, a o czym nie będę pisał. Edek jest nie do przejścia ze swoim rozmemłanym zawodzeniem. Spłakałem się jak bóbr przy tych jego wokalach. Myślałem, że się chłop udusi, albo zupełnie rozklei, a nawet w ogóle rozleci.
Nie zgodzę się, że te płyty nie mają nic wspólnego, prócz roku wydania. Obie mocno zapisały się w historii muzyki, obie były i są bardzo popularne. W obu przypadkach nie do końca rozumiem dlaczego aż tak bardzo, bo tak naprawdę jeżeli chodzi o muzykę, nic tu głowy nie urywało i nadal nie urywa. No może prócz ciosów Larsa. Obie zawierają muzykę przyjazną, łatwą w odbiorze, masową, wybitnie stadionową, by nie powiedzieć lotniskową. Jakiś werdykt? Moje zdanie jest chuja warte. Sprawdźmy więc co mówi wyrocznia w tych sprawach.
Ten 3.83 (14859)
Metallica 3,51 (15448)
czyli 0,0002577562 do 0,0002272138 dla Pearl Jam
O tym co mi się nie podoba na czarnym albumie pisał nie będę. Ostatecznie to zabawa i nie chcę wkurwiać metalowej milicji w niedzielny wieczór. Napiszę co jest dla mnie atutem, choć to też nie będzie żadna nowość. Podoba mi się fantastycznie toporna łupanina Larsa. Napierdala w te gary z wdziękiem neandertalczyka, który właśnie dorwał solidny kawałek drewna i odkrył, że można nim coś rozjebać. Jeżeli jest w tej kapeli jakiś wspólny element o którym mogę uczciwie powiedzieć, że zawsze mi się podobał, to właśnie ten jego, powszechnie wyśmiewany, styl. Mógłby Broadrickowi robić za automat. Nawet w tym nieszczęsnym NEM, wysuwa się ze swoim waleniem na pierwszy plan. Prawdziwy kierownik zespołu. Jeżeli chodzi o samą muzykę , teoretycznie bliżej mi do czarnej. Zapewne to efekt Maidenowskich wstawek i smaczków oraz ogólnej, choć nieco pozornej surowości materiału. Mimo tych niewątpliwych zalet, jako całość i tu kolejne zaskoczenie, bardziej podoba mi się jednak Ten. Jest ciepło jak pod flanelową kołdrą, ale co najważniejsze zdecydowanie równiej. Czarna jest szarpana. Nie wiem, czy to wiosenne porywy twardych fraszmetalowych serc, na widok dziewczęcych łydek, ale dzięki wiadomym utworom mamy prawdziwą sinusoidę doznań. Być może przez to całość (o dziwo), jest jednocześnie mniej męcząca. Tu jednak decydujące role grają panowie wokaliści. Hetfield na tle Veddera jest znośny nawet z tym o czym wiemy, a o czym nie będę pisał. Edek jest nie do przejścia ze swoim rozmemłanym zawodzeniem. Spłakałem się jak bóbr przy tych jego wokalach. Myślałem, że się chłop udusi, albo zupełnie rozklei, a nawet w ogóle rozleci.
Nie zgodzę się, że te płyty nie mają nic wspólnego, prócz roku wydania. Obie mocno zapisały się w historii muzyki, obie były i są bardzo popularne. W obu przypadkach nie do końca rozumiem dlaczego aż tak bardzo, bo tak naprawdę jeżeli chodzi o muzykę, nic tu głowy nie urywało i nadal nie urywa. No może prócz ciosów Larsa. Obie zawierają muzykę przyjazną, łatwą w odbiorze, masową, wybitnie stadionową, by nie powiedzieć lotniskową. Jakiś werdykt? Moje zdanie jest chuja warte. Sprawdźmy więc co mówi wyrocznia w tych sprawach.
Ten 3.83 (14859)
Metallica 3,51 (15448)
czyli 0,0002577562 do 0,0002272138 dla Pearl Jam
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10281
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: BLACK ALBUM VS TEN
To oczywiste. Te dwa gnioty robią 'M' zły piar pomimo że reszta albumu jest kompletne inna.Karkasonne pisze:
W sensie że "Unforgiven" tak bardzo nie lubisz?
Yare Yare Daze
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: BLACK ALBUM VS TEN
"Unforgiven" to jeden z najlepszych kawałków na tej płycie.
Re: BLACK ALBUM VS TEN
535 szacun, rzadko udaje Ci się zebrać i opisać tak konkretnie;)
Co do Unforgiven, to niejednokrotnie zaskakują mnie teksty Hetfielda w ogóle. Są fascynujące. Nic nie rozumiałem z nich w podstawówce. Nic nie pomogła pierwsze edukacja w angielskim w gimnazjum, ani matura rozszerzona w liceum, ani anglistyka. Dziś od 5 lat jestem lektorem tego języka, i dalej ni chuja nie rozumiem, o co chodzi. Ale nie zmienia to faktu, że są świetne.
Co do Unforgiven, to niejednokrotnie zaskakują mnie teksty Hetfielda w ogóle. Są fascynujące. Nic nie rozumiałem z nich w podstawówce. Nic nie pomogła pierwsze edukacja w angielskim w gimnazjum, ani matura rozszerzona w liceum, ani anglistyka. Dziś od 5 lat jestem lektorem tego języka, i dalej ni chuja nie rozumiem, o co chodzi. Ale nie zmienia to faktu, że są świetne.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10405
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: BLACK ALBUM VS TEN
535 teraz podałeś argumenty. Ja rozumiem, że można nie lubić płyt, bo wokal na nich totalnie nie pasuje.
Też tak mam, że przez chłopięcy wokal nie mogę słuchać niektórych zespołów jak np. Rush.
Nie do końca pasuje mi również wokalnie Voivod na niektórych klasycznych płytach.
Ale kompozycyjnie i wykonawczo "Ten" to świetny album, a wokal Edka akurat lubię.
Też tak mam, że przez chłopięcy wokal nie mogę słuchać niektórych zespołów jak np. Rush.
Nie do końca pasuje mi również wokalnie Voivod na niektórych klasycznych płytach.
Ale kompozycyjnie i wykonawczo "Ten" to świetny album, a wokal Edka akurat lubię.
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Zawsze podaję argumenty , a już szczególnie w przypadku tej kapeli, tylko dziwnym trafem nie do wszystkich one docierają. Nie napisałem niczego, czego nie pisałbym wcześniej, Widocznie niektórym potrzeba więcej tekstu i ozdobników. Nie mam też pojęcia w jakim celu i kontekście pojawia się tutaj nagle Voivod. Zaraz przyjdzie jakiś miś i będzie targał koszulę, że to ja wszędzie wpierdalam się z tą nazwą.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10405
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: BLACK ALBUM VS TEN
Ogólnie w kontekście wokali, ale cicho sza tego nie było.535 pisze:Zawsze podaję argumenty , a już szczególnie w przypadku tej kapeli, tylko dziwnym trafem nie do wszystkich one docierają. Nie napisałem niczego, czego nie pisałbym wcześniej, Widocznie niektórym potrzeba więcej tekstu i ozdobników. Nie mam też pojęcia w jakim celu i kontekście pojawia się tutaj nagle Voivod. Zaraz przyjdzie jakiś miś i będzie targał koszulę, że to ja wszędzie wpierdalam się z tą nazwą.