Masterful Magazine

Nailbomb zagrają w Warszawie!
3 sierpnia 2025Klub Progresja, Warszawa
Sprzedaż ogólna: 9 maja godz. 10:00
Nailbomb, zespół Maxa Cavalery i Alexa Newporta, to ponadczasowa dawka brutalnej energii. Po wydaniu płyty i serii legendarnych koncertów – m.in. na festiwalu Dynamo w Holandii – Nailbomb wracał kilkakrotnie, ostatnio w 2017 roku, a kolejny raz pojawi się w 2025, gdy frustracja wobec polityki, wojen i bogaczy znów eksploduje na scenie.
Więcej info: www.LiveNation.pl

Yyyyyy???


Z jednej strony bardzo się cieszę, bo po wydaniu Point Blank miałem pierdolca na punkcie tej płyty, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Sepulturę z Maxem czekałem na jakikolwiek numer z tej płyty, ale w chwili obecnej jestem pełen strachu czy podołają.... zwłaszcza max. To w zasadzie prosta muzyka, ale nie wiem, czy będzie w stanie wykrzesać z siebie takie wkurwienie co na płycie....

Nie wiem co o tym mysleć. Datę zapamiętam.

ciekawe ile se livenation zaśpiewa.

195zł

Albo wawa, albo Bratysława albo jebany rock castle, mogliby odjebać sztukę gdzieś bliżej :/

Żułek pisze: ↑

14-05-2025, 00:12

195zł

za samego Cavalere to niech spierdalaja XD

Żułek pisze: ↑

08-05-2025, 10:48

frustracja wobec polityki, wojen i bogaczy znów eksploduje na scenie.
Więcej info: www.LiveNation.pl

Wchodzę na stronę progresji a tam komunikat "sprzedaż biletów zakończona" .Mówię, wtf, sold out???
Na szczęście bilety cały czas dostępne, kupiłem na ticketmaster.
Nie no, Nailbomb wyprzedanie w Progresji im chyba nie grozi...
Zatem, do niedzieli!

Był ktos? Podobało się?
Kilka slow ode mnie: jechałem z daleka + korki, do klubu dotarłem na 3 kawałek, wiec trochę straciłem. Muszę napisać, że koncercik bardzo udany, prosty, bezposredni kop w ryj! Punkowo-hc i z przytupem. Na scenie 3ch gitarzystow, babka na basie, nobi dj, mixujacy i moshujacy grzywa. Jeden z wokali czesto skupial się na darciu i gestykulacji, więc 2 gity zawsze były obecne. Pod sceną kocioł, moshpit... Frekwencja przyzwoita, ale jeszcze duzo luda by włazo, tak rzekłbym 60%. Duzo luzow było. Kto chciał mógł się zaopatrzyć w koszulkę po 170, bluzę po 200, flagę 85. Do tego gadzety, smycze, naszywki i kawa soulfly! Cd nie było.
Bardzo miło spedzony niedzielny wieczór, trochę niedosyt, szybko się skończyło, no ale nie było więcej repertuaru.
Jakby się miał do czegoś przyczepić - znow za chamskie triggery, nie pasowało mi to jakoś do tej muzy, te talerze, ale... szło się przyzwyczaić.
Max cały czas dziękował po polsku, a na ostatnie kawałki wrócił na scenę w koszulce... Emperor!