Masterful Magazine

Śmiało zakładam (w zasadzie jestem pewni) że w tym roku większej zgnilizny nie zaznacie.
Obie kapele to creme de la creme Death Metalowego podziemia w Europie.
Behind The Mountain ma zaszczyt zaprosić was na kaźń przyprószoną obficie zmurszałym tynkiem piwnic i kazamatów.
PUTRIDARIUM (Niemcy) - sieje taki Death Metal jak by sposobili się cały czas do nagrania pierwszego dema, a czas zatrzymał się w 1991 roku. Obecnie absolutny top gruzu na Starym Kontynencie.
https://putridariummetalofdeath.bandcamp.com/
TROLLCAVE (Hiszpania)- total cult, fani Thergothon i Disembowelment będą płakać pod sceną. Członkowie m.in. boskiego Sanctuarium.
https://trollcave666.bandcamp.com/

Garść dodatkowych szczegółów podamy w ciągu nadchodzącego tygodnia.

ja bede w sali obok na Midnajt Dandżer

Kolejny udany gig zorganizowany przez Pana Tomasza i Pana Artura.


Sound siedział jak ta lala, repertuar densingu, tym razem w wolnych tempach. Przy końcu nawet w bardzo wolnych tempach. Twarzy tak około 50tki. Większość kojarzona z innych def metylowych imprez. Kilka bliższych, do pogadania, jak zawsze na sympatycznie.


Poszedłem na Putridarium, zabanglało mi Trollcave (Młoda też potwierdza). Wokal tu i tu, klasowy. Właściwie, mam taką obserwację, że chwilę nie miałem takiej konstatacji po gigu, że tak dobrego wokalu, wokali nie słyszałem.

Putridarium - jak na wejściu zażartował, Pan organizator, zagra godzinę, a jak jeszcze zwolni to i pewnie dłużej. No właśnie, ta godzinka, to pomimo, tego, że kawałki przy końcu gigu lepiej siedziały, tak od trzeciego, to chyba jednak za długo. Dla odmiany Trollcave tak mi zabrzmiało, że jakby z 20 minut dograli, nawet kowery, byłoby cacy.




Całościowo, kolejny, podziemny gig, na którym dobrze, że się udało być. Chwała, że się chce komuś targać takie nazwy do PL. Git.

Dla kupujących. Jak na nie za duże dysko, obu kapel, płyta ta, i jeszcze inna. Kasetki a owszem też były. Szmatexy w pełnej gamie kolorystycznej & "wzorowej". Kolekcja jesienna, długi rękaw, też została dopieszczona przez zespół:

gdybym był to byśmy pewnie stali koło siebie bo to moje miejsce
tzn w sumie byłem ale obok (w drugiej sali) hihi

Powiem Ci Żulasty, że też mieliśmy wbić na synthłejwy, ale woźniczka się pospieszyła i rodzinkę do domciu na ciepłą kolacyjkę zabrała. Tak to ja bym stał koło Ciebie, a tak ściana nas dzieliła

co nagle to po diable