Nie ma tu chyba za wielu fanów tej załogi? W każdym razie czwartkowy wieczór pod znakiem heavy był strzałem w dziesiątkę! Koncert zaliczam zdecydowanie do tych mocno emocjonujących. Po godzinie 19 wstąpiłem do Remontu, miałem przyjemność być tu po raz pierwszy. Klub wypada zdecydowanie przyjemnie, jest bar na sali, jest boczna salka, gdzie były stoiska z płytami i merchem i z której jest także widok na scenę. Taki nie za duży, ale na koncert tej kategorii w sam raz. Grały 2 polskie supportu, żywcem wyjęte z lat 80. Pierwszy występ praktycznie nie oglądałem gdyż po wejściu okazało się, że Amerykanie wyszli do fanów, robili fotki, autografy rozmowy itd. wokalista jajcarz, szczerzyl gębę i stroił miny, kupa śmiechu i bardzo fajna atmosfera. Co chwilę chowali sie na backstage i wracali, tam zresztą można było wejść, co też wielu czyniło. Po chwili na scenę wyszła druga kapela Roadhog. Przyjemne granie dla ucha, słyszałem sporo Maiden, granie bdb do piwa. Melodie jakie każdy 100 razy słyszał, na akordach E C G D , druga gitara melodyjka, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Spora grupka fanów się bawiła pod sceną. No i wreszcie na scenę wychodzi headliner. Przyjęcie mieli kapitalne, nie wiedziałem, że są u nas tak wielbieni. Przekrój na widowni od wiekowych 50-60 po małolatów 16, 20-40 też. Dziewczyn też sporo. Katany jeansowe i adidasy
Kapela zaprezentowała mniej więcej przekrojowy set, starocia i nowsze. Generalnie, słuchając stwierdziłem, że klimat trochę podobny do Manilla Road, choć pewnie niektórzy powiedzą, że bluznie. Kawałki przebojowe, fajne refreny, ale nie komercyjne bynajmniej no i solówki piękna sprawa, piekny warsztat. Gawiedź była wniebowzięta. Po koncercie gitarzysta znów wyszedł pod bar do ludzi, można było pogadać. Spoko gość, piwo w łapie i rozmawia. Zakupiłem 2x50 żeby poczęstować, ale odmówił "no no, only beer!". Atmosfera była tak fajna, że do domu wróciłem koło 2. Rano ciężko było się pozbierać do roboty, ale zdecydowanie było warto! Nie był to typowy koncert, mimo, że wielkim maniakiem grupy nie jestem, to pozostawil wrażenie na lata.