KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
- Husar
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1585
- Rejestracja: 29-01-2007, 03:04
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
i co maria w szkole był bardzo true?
Live is Thrash! Thrash of the Dead!
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1125
- Rejestracja: 19-07-2011, 15:06
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Koledze Klemensowi+ za pomysl/
Na MM z Runningami grali 2 dni pod rzad,na bilet bylo na spanie juz nie.karton pod spodkiem i kontrola "wladzy" bezcenne.Pala 110 z olowiem bolalo....
Na MM z Runningami grali 2 dni pod rzad,na bilet bylo na spanie juz nie.karton pod spodkiem i kontrola "wladzy" bezcenne.Pala 110 z olowiem bolalo....
- hvk
- rozkręca się
- Posty: 74
- Rejestracja: 01-07-2010, 22:30
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Myślę, że niektórzy w tym kraju nigdy nie zapomną Gorgoroth ;)
"And only the locusts shall sing / At the end of the day"
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Nie tyle patrzyliśmy na Was wilkiem, tylko polewaliśmy z Was okrutnie. Byliście wówczas cholernie egzotyczni z tymi napisami WASP, ACCEPT, ALICE COOPER na plecakach. W koszulach w kratę, golfach, adidasach, sportowych kurtach, z krótkimi włosami, zafascynowani zespołami, które były dla mnie wówczas synonimem obciachu ...Klemens pisze: Z kolei z Marią Konopnicką i jego kumplami ze starszych klas nie znalismy się wtedy osobiście i w szkole patrzylismy na siebie wilkiem ;)
My mieliśmy długie włosy, nosiliśmy się na czarno, w glanach 12 miesięcy w roku - niezależnie od tego czy szliśmy na lodowisko czy na plażę. Czarne bojówki lub rurki, ramonki, koszulki Darkthrone, Graveland - malowaliśmy gęby na imprezach, pluliśmy ogniem i z wypiekami na twarzy czytaliśmy w zinach wywiady z Satyrem, którego marzeniem było zgwałcenie zakonnicy, albo o "The Day Burzum Killed Mayhem" :))) Koledzy gravelandowcy chodzili pod koncerty Behemotha i rzucali w ich fanów butelkami po piwie, kroili pozerów i tłukli "hardkorowe świnie" :)
Jednak jak czas pokazał - moim true kumple szybko trafili pod dyskotekową kulę, a Wy pozostaliście przy tej muzyce do dziś. Ty otworzyłeś się na bardziej radykalne dźwięki, a ja pokochałem WASP, ACCEPT, ALICE COOPER a nawet MOTLEY CRUE :))) W sumie ja tam specjalnie wrogo nastawiony nigdy nie byłem - bodaj jak byliście w drugiej klasie zacząłem przynosić Wam jakieś kasety z thrash/death metalową muzą, sam przy okazji podłapując od Was kapele, które wcześniej ignorowałem. Ha! do tego stopnia, że kilka lat temu tak się wkręciłem w stary heavy metal, że wyrobiłem sobie na tym forum miano rajtuza :)))
Liceum to były wesołe czasy - o koncertach napiszę później.
- Klemens
- zaczyna szaleć
- Posty: 153
- Rejestracja: 18-03-2010, 14:21
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Tak, był true :) Jak byłem gdzieś w 1-2 klasie to ja i moi koledzy nosiliśmy wówczas koszulki typu wspomniany Kat, Alice Cooper, Running Wild, Iron Maiden, Manowar, czy Accept, a kolega Maria w tym samym czasie paradował w koszulkach Deicide "Legion" z wielkim łbem Bentona, "Eaten Back to Life", czy "Vile" Kanibali, czy też raczej Korpsów jak to wtedy mówilismy ;) Potem zaczął chodzić w koszulkach zespołów, o których nie pisali wówczas w Metal Hammerze i nie puszczali w MTV tj. Dark Throne i "Nemesis Divina", więc mieliśmy zagwostkę. Ale jak zobaczyliśmy teledysk Hekate Enthroned, który polegał na bieganiu po lesie w makijażach stylizowanych na Kiss, któremu jednak nie towarzyszyła podobna do Kiss muzyka, uznaliśmy że ten cały black metal to jednak nie dla nas. Tym bardziej, że w naszej okolicy uaktywnili się miłośnicy NSBM, którzy nosili się w Dark Throne i Veles ;) Fajne to czasy były, teraz jeżdżąc na koncerty często to sobie wspominamy :)
- Klemens
- zaczyna szaleć
- Posty: 153
- Rejestracja: 18-03-2010, 14:21
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Zaraz się zrobi wątek o naszych przeżyciach z czasu szkoły ;) No z tymi włosami to nie do końca, M. i L. w końcu je zapuścili, w czasie, o którym piszesz byli na etapie fryzury pazia. Ja zapuściłem później :) Z tym przynoszeniem kaset to pamiętam, że pod salą nr 28 zgadaliśmy się, że pożyczysz mi wczesne płyty Death i Obituary, którymi wówczas nie dysponowałem i których nie było gdzie kupić. Trzeba tu dodać, że ja i koledzy z klasy weszliśmy poważniej w metal, gdy era kaset Taktu dobiegała końca i nawet zdobycie niektórych płyt Iron Maiden graniczyło z cudem, jeśli nie było ich od kogo pożyczyć. Ówczesne poznawanie klasyki metalu dość często determinowała dostępność danych tytułów na rynku, stąd przez długi czas ze Slayera znałem tylko Show No Mercy, Hell Awaits i Divine Intervention :)
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Sugeruję zmienić tytuł wątku na "Przygody Klemensa i Marii" i jedziecie Panowie. Lektura lekka i przyjemna, może nawet z zabarwieniem erotycznym (koleżanki Marii). W odróżnieniu od narzekań miłośników kowbojskiego kapelusza i butów z ostrogami, widzę tutaj autentyczną radość z życia.
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Na temat "Przygody Klemensa i Marii" to książkę byśmy mogli napisać - biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach zaliczyliśmy razem ok. 30 koncertów rocznie i jeden klub go go :))) Bardzo mile wspominam koncerty, na które dołączał do nas Maniek z Bagien - jeden rozdział spokojnie można by poświęć technice picia piwa przez Mańka, który opróżnia szybciej 0,5 litrową puszkę niż jak wymawiam słowo "piwo" :) Jak znajdę chwilę to może popiszę to poopisuję trochę koncertowych przygód - także tych z początków lat 90-tych gdy na koncert szło się jak na wojnę - serce biło jak królikowi, a adrenalina zaciskała krtań :) Klemens - Ty byłeś na tym koncercie Kinga Diamonda, co Przecinowi nóż, czy brzytwę przystawili do gardła i skroili mu bilet? :)
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Można by jeszcze założyć temat: "Najbardziej spektakularne bójki, w których uczestniczyliście" :)))
- Alsvartr
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2900
- Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
No a potem: Najprzejebańsze tendencje masochistyczne jakie posiadacie.
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
- Scaarph
- zahartowany metalizator
- Posty: 6143
- Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
- Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
ooo. dobry temat.Alsvartr pisze:No a potem: Najprzejebańsze tendencje masochistyczne jakie posiadacie.
- Husar
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1585
- Rejestracja: 29-01-2007, 03:04
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
chyba sadystyczne
Live is Thrash! Thrash of the Dead!
-
- starszy świeżak
- Posty: 19
- Rejestracja: 25-07-2011, 11:56
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Flaming Lips na offie,
Laibach, Juno Reactor w wawie.
Scorn, Submerged w krk.
John Zorn w lbn.
ot takie top5
Laibach, Juno Reactor w wawie.
Scorn, Submerged w krk.
John Zorn w lbn.
ot takie top5
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
A potem - największy pryszcz jakiego wycisnąłem z czoła. Tak, żeby wszyscy mogli w jakimś temacie się wypowiedzieć :)Alsvartr pisze:No a potem: Najprzejebańsze tendencje masochistyczne jakie posiadacie.
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
prosimy o rozwinięcie - nie zmieniajmy tego tematu w wyliczankę nazw kapel....potfornicki pisze:Flaming Lips na offie,
Laibach, Juno Reactor w wawie.
Scorn, Submerged w krk.
John Zorn w lbn.
ot takie top5
Ktoś wyżej wspomniał o pamiętnym Gorgoroth w Krakowie, więc może zacznę od tego, choć zdaje się, że już kiedyś o tym pisałem:
Stoimy sobie z kumplami pod klubem (niestety nie wszyscy mieli bilety). Wtem widzimy nastoletniego black metalowca: corpsepaint, długie rozpuszczone włosy, w lewej dłoni piwo, w prawej papieros. Idzie zamaszystym krokiem kołysząc szeroko barkami. Gdy stukot jego glanów już nieco przycichł kolega rzucił pod nosem: "U nas w Warszawie, tacy goście to dostają wpierdol i kroi ich się z biletu".
Pożegnaliśmy się z naszą wesołą gromadką i kumplem udaliśmy się w stronę klubu, w ślad za młodocianym black metalowcem. Nie uszliśmy więcej niż kilkanaście metrów, patrzymy a nasz znajomek stoi sobie na środku chodnika, otoczony grupką roślejszych i poważniej wyglądających jegomości. Przechodzimy obok nich i słyszymy:
- Może się jakoś dogadamy?
- Nie pierdol tylko dawaj bilet.
Hm. Widocznie tamci też byli z Warszawy. Wreszcie dopchaliśmy się do klubu, pod którym stało sporo osób próbujących odkupić bądź skroić bilet. W środku pierwsze zaskoczenie - szatnia na 15 osób, nie ma miejsca na nasze kurtki. Z kurtkami w zębach weszliśmy do sali pękającej w szwach, zdaje się, że w klubie nie można było kupić browaru, a kibel był tylko jeden (góra dwa) do którego była kolejka długości warszawskiego metra. Pamiętam, że drzwi pozbawione były szyby i jak dziewczyny korzystały z toalety, to niektórzy ciekawie zaglądali przez okienko do środka.
Zerknąłem sobie teraz z ciekawości do netu i zobaczyłem, że jako pierwszy grał CARNAL FORGE. Zupełnie nie pamiętam, ale tak mi się wydawało, że coś grało. Pamiętam natomiast doskonale występ CARPATHIAN FOREST i tłustą, gołą dupę basisy, który chyba w jakiś stringach wyszedł na scenę. Strasznie to zbulwersowało publikę, co chwilę słyszałem wokół - jacy to z nich pedały, pozerzy i że ich kasety po powrocie do domu wyrzucą przez okno. Śmieszyło mnie to bardzo - wystarczyło pokazać dupę i ekstremalna publika wymiękła. Sam koncert był znakomity. Po jego zakończeniu wszystkich wyrzucili za sali i zaczął się prawdziwy horror. Było tak ciasno, że nie sposób usiąść na podłodze, ktoś zemdlał, ktoś się spierdział, ktoś rzygnął pod ścianą. Staliśmy tak stłoczeni jak pasażerowie pociągu towarowego zmierzający do Auschwitz. Byliśmy wkurwieni, zmęczeni a w zębach wciąż trzymaliśmy kurtki. Do kumpla podeszło jakiś dwóch idiotów i dopytywali się czy zna Nargaroth, później zasugerowali że pewnie wczoraj zaczął słuchać black metalu i nawet nie wie jakie kapele dzisiaj grają. Popatrzyliśmy na siebie zastanawiając się czy nadal czekać na ten cholerny Gorgoroth czy może przećwiczyć tych małolatów i opuścić klub. Ostatecznie zostaliśmy zrezygnowani - zresztą i tak było tak ciasno, że nie można by się było zamachnąć, a nawet próbując ich opluć można było przez przypadek opluć sobie brodę.
Nie wiem - chyba po 2 godzinach otworzyły się bramy i weszliśmy na Gorgoroth. Piekielna scenografia, brzmienie przyzwoite (choć nie powalające), set lista bardzo dobra. Z kurkami w zębach dopchaliśmy się pod scenę - nogi właziły nam w dupę, plecy bolały, pot spływał po plecach - cierpieliśmy bardziej niż Ci nieszczęśni ludzie wiszący na krzyżach. Mimo wszystko koncert oceniliśmy dość pozytywnie - i gdyby nie fatalna organizacja i dwa razy za mały klub - to pewnie mielibyśmy z niego więcej radości. Dość ubawiłem się z części publiki, które tego dnia zjawiła się po scenie - w pamięci zapadły mi jakieś panny w lateksach w butach, w których poruszały się gracją właściwą dla pensjonariuszy Centrum Kształcenia i Rehabilitacji Inwalidów, który wówczas często mijałem w drodze do pracy.
Najśmieszniejsze jest to, że opuszczając ten koncert nawet nie przypuszczaliśmy, że może wokół niego zrobić się tyle szumu. Scenografia była fajna, ale specjalnego wrażenia na nas nie zrobiła - nie przypuszczaliśmy też by cokolwiek co wydarzyło się podczas tego występu mogło kogoś specjalnie poruszyć.
Ok. W następnych odcinkach opowiem o swoim pierwszym wyjazdowym koncercie Slayer/Testament w 1992 roku, skokach do basenu podczas Biohazard w 1994 roku, o tym jak poszedłem w białych spodniach taty mojego kumpla, który pracował w piekarni, na koncert Rage Against The Machine - o tym jak jak mój but zmienił geometrię twarzy łysemu przyjemniaczkowi podczas koncertu Immortal w 2000 roku, o Death z Chuckiem i Cannibal Corpse z Krzysiem, o rzucaniu się punkom pod nogi pod sceną i sprowadzaniu ich do parteru, o ukruszonym zębie podczas koncertu Sparagmos, o seksie w na środku knajpy podczas Metalamanii w 2008 roku, o złamanym nosie na Napalm Death, o dziecku skaczącym ze sceny na główkę podczas koncertu Madball, o tym jak spotkałem się po koncercie punkowym z grupą kilkunastu łysych, uzbrojony ...w gitarę basową, o tym jak pot i krew płynęła ze ścian podczas koncertu Sparagmons, Pro-pain. Life of Agony w 1994 roku, o tańcach z Voivod, pierwszych magicznych koncertach Unleashed w Polsce, magi Kreatora, który przypomniał sobie jak grać thrash metal, Lemmym, który wpisał się kumplowi do dowodu, o tym jak chcieli mnie wyrzucić ze szkoły gdy pokazali mnie w telewizji jako uczestnika satanistycznego koncertu, o niewiarygodnie brzmiącym koncercie Suffocation, o najlepszych thrash metalowych koncercie jaki w życiu widziałem, o tym co Lordi wyprawia na scenie, o tym jak kumpel dostał wpierdol w Hybrydach, drugi poparzył sobie nogę gazem, który pakował przed wejście do skarpety a mi urwał się film jak mi jakiś dryblas wskoczył kolanami na barki.....matko,,,, mógłbym tak do poniedziałku wypisywać :) Koncerty to masa doskonałych wspomnień.
- Scaarph
- zahartowany metalizator
- Posty: 6143
- Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
- Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
...i bluza death :) chyba że dwóch takich specjalistów było hehe.Maria Konopnicka pisze: Stoimy sobie z kumplami pod klubem (niestety nie wszyscy mieli bilety). Wtem widzimy nastoletniego black metalowca: corpsepaint, długie rozpuszczone włosy, w lewej dłoni piwo, w prawej papieros.
- Paysage d'Hiver
- w mackach Zła
- Posty: 814
- Rejestracja: 21-09-2010, 18:18
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Z Parricide na pewno grali Blasphemy Rites oraz Profundis-to mam nagranePyro pisze:Oni chyba nie grali z Parricide. Jak dobrze pamiętam to napewno był Blasphemy Rites i coś jeszcze.Paysage d'Hiver pisze:Yattering, Parricide- Dęblin 2003
Z Yattering też chyba Blasphemy Rites i Necrosadist, kurde jeszcze Deivos też tam grało. Generalne dobre gigi-fajny były wysoki najebany typo, który ni do rymu ni do taktu hailował cały czas. Teraz sobie przypomniałem, że Cicatrix też byli.
- metalized
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1291
- Rejestracja: 24-08-2009, 23:18
- Lokalizacja: Bobolice i okolice
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Wspomnienia ze starych koncertow to pyszna rzecz , szkoda ( albo i dobrze bo jeszcze teraz bym rege słuchał po kilku atrakcjach przedkoncertowych by mnie jakieś Szczeciny wyleczyły z metalu hahaha) że dość późno zacząłem jeździć. Chetnie poczytam Niewiarygodne Przygody Marii K. ( i innych naturliś) w Krainie Chaosu :D .Zawsze lubiałem czytać relacje z gigow nieograniczające sie do co kto i jak zagrał;D
P.J.E.C.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15054
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Powroty do domu po koncercie tez potrafią być zaskakujące - kiedyś wracałem z koncertu i pod wpływem wszedłem nie do tego tramwaju co trzeba. Ten właściwy spierdolił mi sprzed nosa więc wybrałem jakikolwiek, który podwiezie mnie bliżej do domu. Przesiadłem się niebawem do drugiego, który już miał mnie zawieść do chaty, by po dwóch przystankach motorniczy oświadczył, że koniec jazdy, tramwaj się zjebał i nie pojedzie dalej. No to nogi za pas i dalej, z buta. Pech chciał że o mało co nie oberwałem po ryju niemal przed domem, bo kilku kiboli szwędało się po mieście, a kiedy położyłem sie spać, to za cztery godziny musiałem już wstawać by iść do roboty.
Re: KONCERTY W POLSCE KTORYCH NIE DA SIE ZAPOMNIEC
Byłem jednak najebany, że takie coś przegapiłem. Może dlatego, że nie atakowałem niekończącej się kolejki do kibla...Maria Konopnicka pisze:...o seksie w na środku knajpy podczas Metalamanii w 2008 roku...