Heilung + The Hu, Wrocław, 10.07.2025

[Lukass]

Stało się, co musiało się stać. Dziwaczny kolektyw Heilung zawiesza (kończy?) działalność. Być może ostatnia okazja, by zobaczyć ich na żywo. Widziałem trzy razy, zobaczę i czwarty, warto. Bilet zanabyty drogą kupna.

Heilung - End of a Journey - Wrocław, Hala Stulecia, 10.07.2025

Support: The Hu
Ceny: Płyta stojąca ok. 300 PLN, siedzące 250-350 PLN.

[Lukass]

Widzę, że zabrakło forumowiczów na gigu, więc napiszę sam sobie

Anda Fardha - End of a Journey. Piękna to była podróż, bardzo dla mnie ważna, choć też akurat dla mnie się nie kończy, wszak muzyka pozostaje. Zespół jedyny w swoim rodzaju, który pojawił się znikąd, przez chwilę był tylko ciekawostką (przynajmniej dla osób mało obeznanych ze sceną), a stał się sensacją po pierwszym koncercie. W czwartek zagrał jeden z ostatnich pożegnalnych (kto wie, przynajmniej na razie) gigów w Hali Stulecia. Wybraliśmy się tam, bo jak można się nie pożegnać?

O The Hu nic nie mogę powiedzieć, bo nie widziałem. Heilung zrobił to, co miał zrobić - jak zawsze dość konserwatywny show, z tym samym początkiem i zakończeniem, bez bisów, z dużą dawką emocji. Pewne akcenty się zmieniły, np. zabrakło "Traust" (szkoda), ale otwarło to nowe możliwości. I o ile nie był to najlepszy koncert Heilung, jaki widziałem, o tyle te trzy minuty, gdy oni grali najstarszy znany człowiekowi utwór muzyczny ("Nikkal"), a po wszystkim parotysięczny tłum zgromadzony w hali po prostu pozostał w całkowitej ciszy, to była absolutna magia i coś, co zapamiętam pewnie do końca życia. Dla mnie kwintesencja muzyki Heilung. I na tym poprzestanę, dokładna wyliczanka nie ma żadnego sensu.

Koncert się skończył, muzycy się pożegnali, nieco bardziej wylewnie, niż zazwyczaj. Jeśli kiedyś wrócą, z radością poznam z płyty i na żywo nową muzykę. Jeśli nie, będę kibicował ich innym projektom, a raz na jakiś czas przypomnę sobie stare dokonania. Dziękuję, to były wspaniałe lata i wspaniałe cztery koncerty, które miałem okazję zobaczyć. Jedna z najlepszych muzycznych podróży w moim życiu.

[Tomasus]

Nie spodziewałem się ze ktos jednak bedzie stąd xD

Ja również byłem i the Hu wszystko na jedno kopyto ale oni te dwie płyty dla mnie maja bardzo zbliżone wiec dostałem to czego oczekiwałem. Ale nawet o dziwo pogo pod sceną było plus dźwiękowo całkiem ok.

Na Heilungu byłem po raz 6 a i będę po raz 7 na zakończenie trasy w Dalhalli. Na tej trasie żałuję tylko tego co Ty napisałeś czyli wypadły dla mnie utwory sztosowe typu Traust czy Krigsgaldr.

W marcu byłem na nich w Kopenhadze i jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłem nową oprawe i set. Ale rytuał i widowisko piękne. Magia klimat.

A Nicolas Schipper to jest istny cud. Ile ten gość wkłada siły i dusze w bebny to po prostu zawsze mnie szokuje. XD

Każdemu polecam choć raz ich zobaczyc

[Duban]

Byłem, widziałem.

The Hu przestało być ciekawostką i spadło w rejony przeciętniactwa. Lepiej wypadają w numerach wolniejszych, gdzie mają szansę wybrzmieć folk i ludowe instrumenty. Do tego zbyt głośno ustawiono bębny, zagłuszające całkowicie kotły. i całą resztę. Wokale stały się lepiej słyszalne koło 4 numeru, a instrumenty ludowe po "The Trooper". Swoją drogą kompletnie niepotrzebny cover, choć i tak lepszy niż gówna od Metallici.

Heilung - klasa! Mógłbym oglądać w kółko!