Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15558
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
Skrobnę kilka słów pózniej.
Koncert wspaniały.
Koncert wspaniały.
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3057
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 312
- Rejestracja: 22-01-2008, 15:09
- Lokalizacja: Wojnę widziała
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
Mina zrzedła, wygląda jak Tsubasa
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14849
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
nie wiem, wylazłem od razu na autobuswhen_in_sodom pisze: ↑18-03-2025, 05:58A piąteczki? Było przybijanie piąteczek, focie, autografy...?

ciekawe co tam Nasum nawymyśla

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3057
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
To byłeś czy nie?Żułek pisze: ↑18-03-2025, 13:11ciekawe co tam Nasum nawymyślawhen_in_sodom pisze: ↑18-03-2025, 05:58A piąteczki? Było przybijanie piąteczek, focie, autografy...?![]()
- when_in_sodom
- postuje jak opętany!
- Posty: 434
- Rejestracja: 11-03-2018, 16:24
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
Ale do tourbusa dreamlinera czy 162, sia la la la la?Żułek pisze: ↑18-03-2025, 13:11nie wiem, wylazłem od razu na autobuswhen_in_sodom pisze: ↑18-03-2025, 05:58A piąteczki? Było przybijanie piąteczek, focie, autografy...?![]()
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14849
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa




Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15558
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
Nic nie nawymyślam, po prostu napiszę co było.Żułek pisze: ↑18-03-2025, 13:11nie wiem, wylazłem od razu na autobuswhen_in_sodom pisze: ↑18-03-2025, 05:58A piąteczki? Było przybijanie piąteczek, focie, autografy...?
ciekawe co tam Nasum nawymyśla![]()

-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15558
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
Do Proximy nie spieszyłem się zbytnio, bo jak już znakomita większość użytkowników zdążyła zauważyć, supporty występujące przed genialnym w każdym calu Suffocation były mocno dyskusyjne. To znaczy, z jednej strony fajnie, że kapela, która jest żywą legendą gatunku zabiera na swoje trasy młode zespoły, które mają szansę zaistnieć dla szerszej publiki, a czasem też przyciągną do klubu ludzi, którzy normalnie pewnie nie przyszliby na gwiazdę wieczoru. Z drugiej jednak strony, jak to z bardzo dobrymi kolegami stwierdziliśmy, fajnie byłoby dać na rozgrzewacza chociaż jeden zespół, który starym dziadom się spodoba.
A że mi nazwy supportów mówiły mniej więcej tyle samo, co nagłówki w hinduskiej gazecie, czyli nic, to pojawiłem się w klubie dopiero w chwili, kiedy na scenie wylewał siódme poty drugi z kolei zespół. Przesłuchałem jeden utwór, podczas drugiego nerwowo przebierałem nogami, a kiedy rozpoczął się trzeci kręciłem się obok stoiska z merchem i szukałem znajomych. Pod koniec tego recitalu przybiłem już pierwsze piątki i zaczęło być miło.
Druga kapela zainstalowała się dość żwawo, pojawił się kolejny bdb kolega z forume, zespół zaczął grać.... i to by było na tyle. Pierwsze takty brzmiały obiecująco, ale koniec końców pogawędka z kolegami przy złocistym napoju zwyciężyła i przestalismy zwracać uwagę na to, co płynie ze sceny.
Postanowiliśmy, że przynajmniej ostatniemu supportowi damy naprawdę szansę i posłuchamy co grają. Na scenie pojawiło się siedem osób - trzech gitarzystów, basista, i dwóch wokalistów. Ja doskonale rozumiem, że takie zespoły mogą mieć swoją bazę fanów i broń szatanie nie deprecjonuję ich muzyki. Dla mnie jednak, trzech gitarzystów, którzy grają muzykę mówiąc szczerze niekoniecznie wyrafinowaną, a przy tym zlewającą się w jedną ścianę dźwięku, to zdecydowanie za dużo. Wokaliści też nie ratowali sytuacji, bo ich wokale nie różniły się zbytnio od siebie, całość natomiast rozczarowywała. Przynajmniej mnie i kilku znajomych, którzy przyszli tutaj wyłącznie dla Suffocation. Ludzie jednak się bawili, więc jak komuś się podobało, to dobrze.
No i w końcu - gwiazda wieczoru. Z rozmów wynikało, że są pewne obawy co do brzmienia, bo w Proximie to różnie z tym bywało. Zgodnie z ramówką czasową, o 22.10 na scen weszli bogowie i już od pierwszych taktów jakiekolwiek obawy przestały istnieć. Brzmienie było czytelne, miażdżące, w tym potwornych zwolnieniach wręcz wbijało w glebę, czuć było niemal uderzenie w klatce piersiowej.... Zespół w wybornej formie, wokal jak dla mnie zwierzę sceniczne. Gardło koleś ma potężne i ja przynajmniej nie odczuwam braku Franka. Wspaniały bulgot. Pozostali muzycy wyluzowani, przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie, zwłaszcza Derek był chyba mocno zadowolony z koncertu. Charlie mimo braku długich kudłów uskuteczniał grę na gitarze headbangingiem wygrywając kolejne łamańce. W jednym z nowych kawałków specjalnie przyjrzałem się jak grają Charlie i Terrance - to nie było zwykłe kostkowanie, ale jaką technikę zastosowali, tego nie powiem, bo chuja się na tym znam, ale wyglądało imponująco. Jeśli chodzi o zestaw pieśni które panowie postanowili zaserwować tego wieczoru, to chyba nikt nie mógł sie poczuć zawiedziony ( no dobra, Gelo nie usłyszał Entrails of you, więc jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. ) Świetne proporcje pomiędzy starociami a nowymi kawałkami - i tu taka konstatacja: na żywo brzmią one wszystkie doskonale, nie czuć pomiędzy nimi różnicy jakości. A nasze stetryczałe serducha zabiły mocniej gdy z głośników sączyły się takie hiciory jak Pierced from within, funeral inception, Catatonia czy Infecting the crypts....
Towarzysko było znakomicie - pozdrawiam w tym miejscu wszystkich z którymi zamieniłem kilka słów, albo przegadałem jeden z występów. Pełna kultura była - Gelo nikogo nie szturchnął, nikt nie dostał klapsa w dziąsło, nawet kilka fajnych dziewczyn było w tłumie i towarzystwo raczej nie piło za dużo, bo nikt się nie zataczał. 65 minut minęło tak szybko, że nawet tego nie zauważyłem. Warto było, po stokroć warto. Kto nie był, ma co żałować.
A że mi nazwy supportów mówiły mniej więcej tyle samo, co nagłówki w hinduskiej gazecie, czyli nic, to pojawiłem się w klubie dopiero w chwili, kiedy na scenie wylewał siódme poty drugi z kolei zespół. Przesłuchałem jeden utwór, podczas drugiego nerwowo przebierałem nogami, a kiedy rozpoczął się trzeci kręciłem się obok stoiska z merchem i szukałem znajomych. Pod koniec tego recitalu przybiłem już pierwsze piątki i zaczęło być miło.
Druga kapela zainstalowała się dość żwawo, pojawił się kolejny bdb kolega z forume, zespół zaczął grać.... i to by było na tyle. Pierwsze takty brzmiały obiecująco, ale koniec końców pogawędka z kolegami przy złocistym napoju zwyciężyła i przestalismy zwracać uwagę na to, co płynie ze sceny.
Postanowiliśmy, że przynajmniej ostatniemu supportowi damy naprawdę szansę i posłuchamy co grają. Na scenie pojawiło się siedem osób - trzech gitarzystów, basista, i dwóch wokalistów. Ja doskonale rozumiem, że takie zespoły mogą mieć swoją bazę fanów i broń szatanie nie deprecjonuję ich muzyki. Dla mnie jednak, trzech gitarzystów, którzy grają muzykę mówiąc szczerze niekoniecznie wyrafinowaną, a przy tym zlewającą się w jedną ścianę dźwięku, to zdecydowanie za dużo. Wokaliści też nie ratowali sytuacji, bo ich wokale nie różniły się zbytnio od siebie, całość natomiast rozczarowywała. Przynajmniej mnie i kilku znajomych, którzy przyszli tutaj wyłącznie dla Suffocation. Ludzie jednak się bawili, więc jak komuś się podobało, to dobrze.
No i w końcu - gwiazda wieczoru. Z rozmów wynikało, że są pewne obawy co do brzmienia, bo w Proximie to różnie z tym bywało. Zgodnie z ramówką czasową, o 22.10 na scen weszli bogowie i już od pierwszych taktów jakiekolwiek obawy przestały istnieć. Brzmienie było czytelne, miażdżące, w tym potwornych zwolnieniach wręcz wbijało w glebę, czuć było niemal uderzenie w klatce piersiowej.... Zespół w wybornej formie, wokal jak dla mnie zwierzę sceniczne. Gardło koleś ma potężne i ja przynajmniej nie odczuwam braku Franka. Wspaniały bulgot. Pozostali muzycy wyluzowani, przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie, zwłaszcza Derek był chyba mocno zadowolony z koncertu. Charlie mimo braku długich kudłów uskuteczniał grę na gitarze headbangingiem wygrywając kolejne łamańce. W jednym z nowych kawałków specjalnie przyjrzałem się jak grają Charlie i Terrance - to nie było zwykłe kostkowanie, ale jaką technikę zastosowali, tego nie powiem, bo chuja się na tym znam, ale wyglądało imponująco. Jeśli chodzi o zestaw pieśni które panowie postanowili zaserwować tego wieczoru, to chyba nikt nie mógł sie poczuć zawiedziony ( no dobra, Gelo nie usłyszał Entrails of you, więc jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. ) Świetne proporcje pomiędzy starociami a nowymi kawałkami - i tu taka konstatacja: na żywo brzmią one wszystkie doskonale, nie czuć pomiędzy nimi różnicy jakości. A nasze stetryczałe serducha zabiły mocniej gdy z głośników sączyły się takie hiciory jak Pierced from within, funeral inception, Catatonia czy Infecting the crypts....
Towarzysko było znakomicie - pozdrawiam w tym miejscu wszystkich z którymi zamieniłem kilka słów, albo przegadałem jeden z występów. Pełna kultura była - Gelo nikogo nie szturchnął, nikt nie dostał klapsa w dziąsło, nawet kilka fajnych dziewczyn było w tłumie i towarzystwo raczej nie piło za dużo, bo nikt się nie zataczał. 65 minut minęło tak szybko, że nawet tego nie zauważyłem. Warto było, po stokroć warto. Kto nie był, ma co żałować.
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3057
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
Jak Pan Nasum napisze relację, to wiadomo czego nie ma i gdzie.
Mnie osobiście rozczuliło "Clarity Through Deprivation"
Mam nadzieję, drogi Kolego, że kolejne spotkanie na Incantation, bo niestety, ale na Analepsy nie dojadę...
Mnie osobiście rozczuliło "Clarity Through Deprivation"

Mam nadzieję, drogi Kolego, że kolejne spotkanie na Incantation, bo niestety, ale na Analepsy nie dojadę...
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14849
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
widze ze generalnie zgoda co do wieczoru

myśle że to był jeden z najlepiej brzmiących koncertów na jakich byłem

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4477
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
No to mnie nastrajasz pozytywnie, bo niedługo będę w Proximie na Primordial, a dotychczasowe doświadczenia z klubem są takie sobie. Ale też nagłośnieniowcy Primordial lubią chyba rzecz spierdolić

Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- tomekw48
- w mackach Zła
- Posty: 765
- Rejestracja: 30-10-2018, 23:45
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
W poprzednim roku w walentynki w Poznaniu też było mega. Zazdroszczę chłopakom z Warszawy koncertu, chociaż rozkład wieczoru był lepszy w poprzednim roku.
Jak wewnątrz tak i na zewnątrz.
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3513
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
bdb koncert, ale brzmieniowo bylo tak sobie, jednak Proxima to Proxima i pewnych rzeczy chyba nie da sie przeskoczyc.
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3513
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
no i mogliby odswiezyc w koncu set i wrzucic pare dawno nie granych numerow.
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3057
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
- Mol
- zahartowany metalizator
- Posty: 3513
- Rejestracja: 03-02-2003, 22:26
- Lokalizacja: Chocianów
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
no widzisz, a teoretycznie przy konsolecie powinno to brzmiec najlepiej 

-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15558
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 416
- Rejestracja: 19-02-2018, 09:19
- Lokalizacja: Rzeka Bóbr .
- when_in_sodom
- postuje jak opętany!
- Posty: 434
- Rejestracja: 11-03-2018, 16:24
Re: Suffocation 17.03.2025 Proxima, Wawa
Dają pokój 2 osobowy, ale rozumiem, że nie wrzucają drugiej osoby (obcej)? 
Nie wiedziałem, że UW stosuje takie praktyki. Sam natomiast regularnie korzystałem z oferty Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu GD, który oferuje miejsca w akademikach ale TYLKO w wakacje, jak brać studencka zjeżdża do rodzin. Mogę dac cynka, że PG i UW mają po 1 akademiku na Brzeźnie, dzielnicy nad morzem, kilkaset metrów do plaży...
A jak nie ma miejsc to biorę Wrzeszcz...
Nie wiedziałem, że UW stosuje takie praktyki. Sam natomiast regularnie korzystałem z oferty Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu GD, który oferuje miejsca w akademikach ale TYLKO w wakacje, jak brać studencka zjeżdża do rodzin. Mogę dac cynka, że PG i UW mają po 1 akademiku na Brzeźnie, dzielnicy nad morzem, kilkaset metrów do plaży...
A jak nie ma miejsc to biorę Wrzeszcz...