Bóg istnieje czy nie istnieje?

Scena polityczna, konflikty wojenne, problemy globalne

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, ultravox

Regulamin forum
"Ludzie, którzy nie potrafią kontrolować własnych emocji, próbują kontrolować zachowania innych ludzi" - John Cleese

Czy Bóg

Czas głosowania minął 01-09-2020, 18:37

1. Istnieje
21
38%
2. Nie istnieje
35
63%
 
Liczba głosów: 56
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16342
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 13:17

opcja nr 3

istnieje. jako urojenie.
13.04.2024
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8164
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 14:27

Tak, prawa fizyki istnieją.
Bóg to z kolei kwestia wiary, więc rozmowa o jego istnieniu jest bezzasadna.
Chyba że ktoś myli wiarę z rzeczywistością.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16342
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 15:24

^ będąc tutaj można odnieść wrażenie, że mamy zawodników wagi ciężkiej (w swojej kategorii), którzy funkcjonują w równoległej rzeczywistości.

a fakty mylą z mitami.
13.04.2024
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8164
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 15:29

To ich sprawa, staram się minimalizować kontakt z takimi osobami. Często lubią one narzucać innym swój punkt widzenia. Ja to rozumiem, w kupie raźniej nawet z największą bzdurą na sztandarach.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16342
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 15:40

bartwa pisze:
02-07-2020, 15:29
To ich sprawa, staram się minimalizować kontakt z takimi osobami. Często lubią one narzucać innym swój punkt widzenia. Ja to rozumiem, w kupie raźniej nawet z największą bzdurą na sztandarach.
jest to sensowna postawa. problem się zaczyna jak chcą z Ciebie zrobić idiotę jakimi sami są, wciskając kit z uśmiechem na twarzy. ale tak. położenie lachy to jest ten kierunek.
13.04.2024
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8164
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 16:00

To jest jedyna opcja, nie ruszaj gówna bo śmierdzi. Tym bardziej, że gówna nie interesuje twoje zdanie tylko narzucenie swojego.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10215
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 16:13

bartwa pisze:
02-07-2020, 16:00
To jest jedyna opcja, nie ruszaj gówna bo śmierdzi.
Co więcej im bardziej ruszasz tym gorzej śmierdzi.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16342
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 16:27

Hatefire pisze:
02-07-2020, 16:13
bartwa pisze:
02-07-2020, 16:00
To jest jedyna opcja, nie ruszaj gówna bo śmierdzi.
Co więcej im bardziej ruszasz tym gorzej śmierdzi.
weszliśmy widzę w filozofię :D . moja szanowna małż ma dla odmiany następującą filozofie życiową. jak już nieopacznie wdepniesz to poczekaj aż wyschnie i odpadnie. niestety zaobserwowałem, że jest taki rodzaj gówna, że nawet jak odpadnie to dalej w koło jebie jak z niewietrzonego poddasza. mam wrażenie, że to jakieś gówno psa jest. bo nie człowieka przecież.

oczywiście wszystko co napisane to metatrolling, kij położony obok + hehe, xD, LOL. jakby ktoś miał wątpliwości.
13.04.2024
Awatar użytkownika
ŚWIAT BEZ KOŃCA
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10596
Rejestracja: 27-08-2018, 10:24

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 17:06

Ale kwaśno i nieprzyjemnie ostatnio na tym forume, niby zawsze były wyzywanki, ale mam nadzieję że to weszło na jakiś głębszy level.
I am Jerusalem.
535

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 17:55

Ascetic pisze:
02-07-2020, 15:24
^ będąc tutaj można odnieść wrażenie, że mamy zawodników wagi ciężkiej (w swojej kategorii), którzy funkcjonują w równoległej rzeczywistości.

a fakty mylą z mitami.
Gorzej, że mylą wypłaty z wpłatami, chełpiąc się jednocześnie, że matematyka jest ich mocną stroną. Czarno to wszystko widzę.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8164
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 18:23

Ascetic pisze:
02-07-2020, 16:27
mam wrażenie, że to jakieś gówno psa jest. bo nie człowieka przecież.
Najbardziej obrzydliwe gówno na jakie nadziałem się w życiu było niestety ludzkie, a że połowę dzieciństwa spędziłem na wsi to temat gówna mam obcykany,
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9680
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 19:15

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
02-07-2020, 17:06
Ale kwaśno i nieprzyjemnie ostatnio na tym forume, niby zawsze były wyzywanki, ale mam nadzieję że to weszło na jakiś głębszy level.
Jeszcze półtorej tygodnia i się uspokoi. Jedni będą zapijać smutki, inni świętować, a napierdalanki przeniosą się z powrotem gównie do tematu viewtopic.php?f=19&t=16852, którego i tak nikt normalny chyba nie czyta.
Guilty of being right
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10020
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 19:24

uglak pisze:
02-07-2020, 19:15
półtorej tygodnia
Kol. uglak, bardzo proszę.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12097
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 19:28

Właśnie kolego uglak. Nie Bloodkulć i nie kalecz języka. :-)
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
WaszJudasz
rasowy masterfulowicz
Posty: 3230
Rejestracja: 16-11-2010, 13:18

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 19:34

ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
02-07-2020, 17:06
Ale kwaśno i nieprzyjemnie ostatnio na tym forume, niby zawsze były wyzywanki, ale mam nadzieję że to weszło na jakiś głębszy level.
Rzeczywiście, zrobiło się jakoś niemiło. Proponuję, by od tej pory każdy, komu coś co tu ujrzał podniosło ciśnienie, odetchnął trzy razy i przyłożył dłonie do klawiatury dopiero po wysłuchaniu niniejszego utworu, w którym przy okazji może być zakodowana odpowiedź na podstawione w tym wątku pytanie:


Mózg powiększa się w czaszce, kiedy wody w rzece wzbierają. Wtenczas błony czerepu się wznoszą, przybliżając do czaszki.
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9680
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 19:37

Drone pisze:
02-07-2020, 19:24
uglak pisze:
02-07-2020, 19:15
półtorej tygodnia
Kol. uglak, bardzo proszę.
:oops:
Guilty of being right
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16342
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

02-07-2020, 20:49

uglak pisze:
02-07-2020, 19:15
ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze:
02-07-2020, 17:06
Ale kwaśno i nieprzyjemnie ostatnio na tym forume, niby zawsze były wyzywanki, ale mam nadzieję że to weszło na jakiś głębszy level.
Jeszcze półtorej tygodnia i się uspokoi. Jedni będą zapijać smutki, inni świętować, a napierdalanki przeniosą się z powrotem gównie do tematu viewtopic.php?f=19&t=16852, którego i tak nikt normalny chyba nie czyta.
rząd pisu upadnie a konfe zdelegalizują?
13.04.2024
Awatar użytkownika
tomekw48
postuje jak opętany!
Posty: 461
Rejestracja: 30-10-2018, 23:45

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

15-09-2023, 19:11

Odświeżam stary temat, aby podzielić się z Wami pewnymi faktami z mojego życia. Jestem ciekawy jak na to zareagujecie na tym kontrowersyjnym forum :)
Zacznę od odpowiedzi na pytanie, czy Bóg istnieje?
Tak, istnieje, ale nie jeden Bóg, a wielu bogów przez małe b :)
Mój tok rozumowania jest następujący... Jak się przyjrzymy otaczającej nas rzeczywistości, to zaobserwujemy, że wszystko zbudowane jest z atomów, a te atomy są zbudowane z protonów, neutronów i elektronów. Ciągnąc to dalej, te cząsteczki są zbudowane z jeszcze bardziej elementarnych cząsteczek, a te elementarne cząsteczki są zbudowane z jeszcze bardziej elementarnych cząsteczek i tak w nieskończoność... Jedyne co nas ogranicza w badaniu tego to brak odpowiedniej aparatury do obserwowania tego.
Dokładnie ta sama zasada istnieje w jak popatrzymy na rzeczy większe od nas. Istniejemy my, istnieje ziemia, układ słoneczny, galaktyka, grupy galaktyk, istnieje bańka nazwana naszym rozszerzającym się wszechświatem i istnieją inne takie bańki, które tworzą kolejne grupy i tak w jebaną nieskończoność w coraz bardziej większe rzeczy :) w tym toku rozumowania nie znajdowałem Boga...
Bóg zapukał do mnie pewnego dnia, jak byłem kilka lat temu w szpitalu... Jadłem sobie obiadek na stołówce razem z innymi chorymi. Przy moim stole siedziały 3 osoby i nikt się przez cały posiłek nie dosiadał. Jestem tego na 100% pewien. Po skończonym posiłku na moim stole nie były 3 zestawy obiadowe, ale 4. Miałem wtedy niezłego minfucka, bo z niczego wyczarował się czwarty zestaw obiadowy. Podczas tego samego pobytu w szpitalu po kilku dniach miałem taką przygodę, że rano odkładałem moją kosmetyczkę do szafki, a w południe idę sobie na kibelek i odnajduję moją kosmetyczkę w kibelku pod papierem toaletowym. Znowu, tym razem mały, mindfuck. Mały, bo jest prawdopodobieństwo, że ktoś tą kosmetyczkę podrzucił, ale wątpie w to - przypadki kradzieży to jednak rzadkość w takim przypadku.
Kolejny mindfuck miał miejsce po kilku miesiącach. Tym razem żona była w szpitalu i ja przyszedłem ją odwiedzić. Przyszła pielęgniarka i podłączyła żonie kroplówkę i poszła. Pamiętam, że usiadłem na krześle i klikałem chwilę w telefonie. To trawo może 2-3 minuty, po czym patrzę, a tu już się kończy kroplówka, która powinna lecieć conajmniej 30-60 minut... Znowu miałem to dziwne uczucie, że coś jest nie tak, ale wszyscy dookoła mnie zachowywali się normalnie, jakby nigdy nic, no i ja też udałem, że wszystko jest ok, ale wewnątrz nie było ok, bo to było dziwne.
Kolejny mindfuck po kilku miesiącach. Szukam rano obrączki i nie mogę jeje znaleźć. Szukam na stole, na szafkach, patrzę na podłogę i nic. Patrzę ponownie na stół, a tutaj obrączka bezczelnie leży i błyszczy się na środku stołu w mega widocznym miejscu. To było jak cios w twarz...
Kolejna sytuacja znowu po kilku miesiącach... Jestem na odwiedzinach u moich rodziców i rodzice robią kawę dla wszystkich. Jak to kawa... Wszystko zostaje podane do stołu, kawa, ciastka, placek i talerzyki. Siadam przy stole i widzę, że nie ma łyżeczki i mówię, że muszę iść po łyżeczkę i idę do kuchni. Po powrocie patrzę, a łyżeczka leży na środku mojego talerzyka i lśni jak ta jebana obrączka wcześniej... Nikt mi żartu nie zrobił wtedy, pytałem oto i mówiłem, że to dla mnie bardzo ważne. To nie był żart ze strony moich rodziców.
Po jakimś czasie wybrałem się do psychiatry i opowiedziałem o tym. Lekarz nie potrafił tych sytuacji wyjaśnić, bo to nie były takie typowe omamy, które mają chorzy pacjenci. Nie łapałem się do kategorii chorych, bo nie widziałem rzeczy nieistniejących w rzeczywistości, tylko rzeczywiste obiekty znikały i pojawiały się ponownie. Z praktycznego punktu jest to bardzo trudne do wytworzenia przez mózg. Lekarz nie umiał tego wyjaśnić. Jeśli dojdą do tego jakieś inne niepokojące objawy, typu dezorganizacja myślenia, głosy, omamy słuchowe, czy też typowe objawy wzrokowe, czyli halucynacje to będę musiał brać odpowiednie leki, ale na dzień dzisiejszy nic... Teoretycznie jestem zdrowy :)
Tego typu sytuacje zdarzają się u mnie regularnie raz na jakiś czas od mniej więcej 6 lat. W tym roku stuknie mi 40 lat. 6 lat temu czułem, że istnieje jakaś siła, która hakuje moje życie. Dla mojego ego było to nie do zniesienia. Czułem odrazę i trochę nienawiść do tej siły, jednocześnie czułem się bezradny wobec tego typu działań, bo byłem i jestem do dnia dzisiejszego na łasce i niełasce tej siły wyższej. Krótko mówiąc, był to dla mnie okres gdzie black metal królował i szalał we mnie pełną gębą :) Do tego uświadomiłem sobie, że tak naprawdę od momentu poczęcia jestem w całości i w 100% wykreowany przez świat zewnętrzny. Nawet moje myśli są odpowiedzią na bodźce zewnętrzne. Uświadomiłem sobie, że jestem kupą mięcha i niczym więcej... Ave Satan, nie ma piekła, ani nieba... nie ma nic... black metal pełną gębą... i było mi z tym źle.
Te kilka lat temu w tej psychicznej dolinie z ciekawości zacząłem medytować. Postanowiłem sprawdzić medytacje przy muzyce binauralnej z falami alfa, beta, theta, delta (czy jak to tam się nazywa). I nastąpił szok... Miałem mega odjazdy podczas medytacji.... Czułem jak z tego nic, którym byłem zaczynała się rozprzestrzeniać w moim wnętrzu nieskończoność... Dziwnie to brzmi, ale jak ktoś nie miał z czymś takim do czynienia, to trudno to wyjaśnić. To nie do opisania słowami. Najbardziej trafny jest właśnie opis, że rozpuszczałem się w nieskończoności. Dalej medytowałem i medytuję do dnia dzisiejszego. Miałem również taki zjazd podczas medytacji, że to było tak mega przyjemne, że masakra... to było lepsze od seksu... i to uczucie bycia w jedności z tą siłą wyższą... To było nie do opisania... Łzy same ciekły mi z oczu. Miałem tak tylko raz, ale to było tak silne, że chciałbym to jeszcze raz powtórzyć. Udaje mi się to tylko od czasu do czasu i nie na taką skalę jak wtedy...
Przez te kilka lat mój światopogląd uległ przeobrażeniu. Uświadomiłem sobie, że skoro istnieje ta siła wyższa, która może w dowolny sposób ukrywać i ujawniać przede mną różne przedmioty, czy też obrazy, to może ona w dowolny sposób wpływać na moje życie. Nawet moje myśli są odpowiedzią na sytuacje z zewnątrz, a świat zewnętrzny jest kreowany przez tą siłę wyższą, ta siła wyższa ma mnie pod 100% kontrolą. Jestem nie tyle uczestnikiem swojego życia, co jego obserwatorem. Moje prawdziwe ja to tylko taki wewnętrzny obserwator, który może tylko patrzeć i nic więcej. Cała reszta, to kreacja siły wyższej. Chciało by się powiedzieć w tym momencie AVE SATAN... Ale zaraz, zaraz... Przecież moje życie ułożyło mi się tak, że moje marzenie z dzieciństwa o dorosłym, samodzielnym, niezależnym życiu się spełniło... Zaraz, zaraz... Może ta siła wyższa nie jest wcale taka zła? nie przelewa mi się, ale w mniejszym lub większym stopniu dostałem od życia dokładnie to czego chciałem. Czy jest sens nienawidzić taką siłę wyższą, która dała mi to czego chciałem? Nawet jeśli okazało się to tylko nomen omen iluzją, bo jest tylko kreacją? Ale w takim razie jaka jest prawda?
Prawda jest taka, że ta siła wyższa wykazuje emocje w taki sam sposób jak ja (to moje urojone ja :) ). Stąd wniosek, że ta siła wyższa jest również podatna na emocje, jak ja. Stąd wniosek, że ta siła wyższa robi to, co jej każe jej siła wyższa. A następna siła wyższa robi to co każe jej robić jej jeszcze wyższa siła... I tak w nieskończoność :) Każdy z nas ma w sobie zakorzenioną myśl o tym jedynym Bogu, ale prawda jest taka, że nie istnieje ten jedyny Bóg... Istnieją mali bogowie, którzy kontrolują mniejszych od siebie... ale to nie do końca musi być złe. Moje życie pokazuje, że może w tym być element spełnienia marzeń z dzieciństwa i jest to przejaw miłości siły wyższej do mnie. Również moje jazdy podczas medytacji są takim objawem... Istnieje tylko mały ja i duży kreator, który ma swojego kreatora, a ten następny ma swojego i tak w kółko.... I tak się toczy ten wszechświat w którym nie ma miejsca na wolną wolę, bo każdy robi tylko to co każe mu kreator... To smutne, ale jednocześnie piękne, bo jest w tym miejsce na miłość...
Bez miłości nie było by nic...
Jestem obecnie na takim etapie życia w wieku prawie 40 lat :) Ciekawe co mnie jeszcze czeka w tym życiu :sarcasm1:
Na zakończenie dodam jeszcze, że jeden z moich mindfucków miał miejsce na masterfulu :) Przeglądałem sobie temat z żartami i widziałem jedno śmieszne zdjęcie. Przewinąłem je dalej i się do niego cofnąłem bez odświeżania strony. Znalazłem to zdjęcie z poprzestawianymi szczegółami :) Za chuja nie wiem jak to możliwe, że to zdjęcie się zmieniło :) Istnieje tylko mały ja i wielki kreator przez małe b jak bóg... Ale to jest właśnie piękne...
Zaczytuję się trochę ostatnio w książkach jogicznych. I zaawansowani w medytacji jogini dochodzą do takich samych wniosków jak ja :) Pociesza mnie to o tyle, że nie jestem sam na tym świecie z takimi doświadczeniami :)
A teraz, na zakończenie tego strasznie długiego posta, oddaję się do Waszej dyspozycji. Możecie mnie pseudosataniści hejtować :sarcasm1: Ja wyrzuciłem z siebie to co chciałem, bo prawdę mówiąc, nie mam z kim o tym porozmawiać na codzień. Chociaż wiem, że duchowość nie jest modnym tematem na tym forum. Może ktoś odpowie na mojego posta?
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8164
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

15-09-2023, 19:29

Jako naczelny pseudosatanista i pseudonazista odpowiem. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie czy "bóg" istnieje, bo nie wiem co to jest. Wiem, że istnieje Słońce, Ziemia, Księżyc i inne ciała niebieskie. Nie neguję oczywiście, że dzieją się czasem w życiu rzeczy niewytłumaczalne, ale nigdy nie odczuwałem potrzeby, żeby wiązać je z ideą "boga".
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
empir
zahartowany metalizator
Posty: 4670
Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
Lokalizacja: silesia

Re: Bóg istnieje czy nie istnieje?

15-09-2023, 19:59

I AM GOD













tak więc bóg istnieje
ODPOWIEDZ