Bdb. Na początku z sanepidem to chyba tak było - teraz laby WSSE pracują całodobowo (wg oficjalnych przekazów), ale to chyba za późno i za mało. Bez włączenia się do akcji nowych labów (jak np. Warsaw Genomics) nie mamy szans na powodzenie fazy młotka i powtórzenie strategii azjatyckiej.nicram pisze:Naukowcy z mojego Instytutu wraz Uniwersytetem Medycznym stworzyli nowe laboratorium diagnostyczne, które ma wspomóc te działające oficjalnie, bo te działające oficjalnie są totalnie niewydolne. Startujemy od jutra. Brakuje podstawowych odczynników, rąk do pracy, specjalistów. Debile nakupowali testów, ale nie kupili zestawów do izolacji RNA. Powiedzieć, że na początku epidemii sanepid pracował do 15...i nie wiem czy coś się w tej materii zmieniło. Realna liczba zakażonych jest prawdopodobnie 5-10 razy większa.
Zwykłe maski średnio działają, jeśli chodzi o ochronę indywidualną, ale mają dwie zalety - lepsza jakakolwiek maska, niż żadna, poza tym bez- i skąpoobjawowi nosiciele nie rozsiewają wirusa dookoła. Skoro Czesi - wg mnie jeden z bardziej racjonalnie działających narodów w Europie - wydali prikaz osłony nosa i ust przy wychodzeniu z domu (plus dezynfekcja klamek i poręczy oraz daleko idący social distancing), to nie widzę przeszkód, żeby i u nas przynajmniej spróbować. Aktualnie, sam próbuję zakupić sobie półmaski z wymiennymi filtrami P3 (przyłbicę już mam) - na aparat państwa nie mam co liczyć, wystarczy wspomnieć piątkową dymisję prezesa ARM.
Alkohol etylowy 70% lub izopropylenowy 60%, obróbka termiczna też będzie skuteczna (kwestia doboru temperatury i czasu ekspozycji), aczkolwiek dezynfekcja chemiczna będzie prostsza.nicram pisze:70% etanol też jest bardzo skuteczny. Ocet. Ja wszystko spryskuję ze sklepu (opakowania oczywiście) takim roztworem (albo odkażaczem z Orlenu).
Na razie są wyniki na makakach. Nie udaje się ich zarazić ponownie. Należy zatem uważać, że u człowieka będzie tak samo.
Nicram, rozumiem, że historie o reinfekcjach w Azji traktowałbyś jako kazuistykę?
Pesten, jest masa materiałów (w tym wideo) na ten temat. Generalnie, jak odcięli prowincję Hubei od reszty Chin, to już poszło - że tak napiszę - z górki. Ale nie każdego włodarza stać na to, żeby w kwarantannie odseparować ok. 60mln ludzi, i dopilnować, żeby ci ludzie siedzieli w domach (a czasami nawet im w tym "pomóc"), a w dodatku wybudować 10-11 szpitali polowych w kilka dni (w dodatku z pełnym wyposażeniem i obsadą). Chyba żadna zachodnia demokracja nie jest w stanie tego powtórzyć. U nas chyba nadal mają nadzieję, że ten nowy koronawirus zachowa się podobnie, jak te starsze szczepy, i w kwietniu zacznie przechodzić w stan latencji - oczywiście, nie można wówczas odtrąbić zwycięstwa, tylko zacząć przygotowania do kolejnej, listopadowo-grudniowej fali.SODOMOUSE pisze:Ja się zastanawiam, jak sobie Chiny z tym poradziły. Sam Wuhan to 20 mln ludzi, była wówczas przerwa świąteczna w Chinach, ludzie się przemieszczali, a nie zareagowali
przecież błyskawicznie...i tylko kilka tysięcy ofiar na taki olbrzymi kraj.
No chyba że tam partia pilnowała, czyli jeden drugiego.
Tak, jak napisał nicram - początkowo we Włoszech istniały bardzo dobre warunki do rozprzestrzenienia się wirusa (który sam ma zresztą większe możliwości - współczynnik R0 - niż wirus grypy), Włosi zbagatelizowali problem i teraz mają problem. Sytuację pogarsza fakt, że mają - statystycznie - stare społeczeństwo (pewnie, siłą rzeczy, schorowane), do tego dochodzi styl życia i bycia oraz strategia nie wykonywania testów w celu detekcji i izolacji bezobjawowych nosicieli, w tym tzw. superspreaders (co z kolei i my powtarzamy).Nasum pisze:We Włoszech wzrost zakażeń jest taki sam mimo temperatury - to wynik reakcji łańcuchowej z początków epidemii kiedy zaraziło się sporo osób i nikt nie przestrzegał zasad izolacji? Czy to tylko efekt kolejnych zakażeń i okres inkubacji wirusa?