POlitykowanie

Scena polityczna, konflikty wojenne, problemy globalne

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, ultravox

Regulamin forum
"Ludzie, którzy nie potrafią kontrolować własnych emocji, próbują kontrolować zachowania innych ludzi" - John Cleese
Awatar użytkownika
empir
zahartowany metalizator
Posty: 4670
Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
Lokalizacja: silesia

Re: POlitykowanie

18-03-2024, 12:40

Chory nie znaczy, że mniej winny.
Wszyscy są równi wobec prawa.
Także tego.
Awatar użytkownika
nagrobek
zahartowany metalizator
Posty: 3568
Rejestracja: 15-10-2014, 11:08

Re: POlitykowanie

18-03-2024, 15:31

tak na marginesie, ciekawe ile spraw karnych i wyroków zebrał zbychu stonoga za szkalowanko pis, ziobry itp. a ile za zwykłe ordynarne wały na kasę, jak to się rozkłada u niego :D
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16342
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: POlitykowanie

18-03-2024, 15:58

Pewnie na plus, dla niego, w bilansie, bo tu nikt nie ma zakładam watpliwości, że to wałmaster jakich mało.
13.04.2024
RippingHeadache
weteran forumowych bitew
Posty: 1149
Rejestracja: 30-12-2011, 16:30

Re: POlitykowanie

19-03-2024, 21:35

GW chciała wyjaśnić Stanowskiego a tu Stanowski wyjaśnił GW. Temat pozornie niepolityczny, ale tak naprawdę chodzi o (brudną) walkę o wpływy.

Awatar użytkownika
Miczurin
rozkręca się
Posty: 81
Rejestracja: 03-03-2018, 12:04

Re: POlitykowanie

19-03-2024, 21:55

Komisja śledcza ds. legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium RP

Nie wiem, nie pamiętam, zarobiony jestem.
mistrzsardu
rasowy masterfulowicz
Posty: 2608
Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 06:39

Myślałem, że o "obronie klimatu" można tylko dobrze. A tu takie rzeczy na Interii:

W Europie dojrzewa ruch oporu przeciwko kosztownej, szkodliwej, niesprawiedliwej, antyrozwojowej i narzuconej przy pomocy moralnej paniki "zielonej transformacji". Czy klasa średnia, pracownicy i drobny biznes będą chcieli i umieli bronić swojego interesu zanim będzie za późno?

https://biznes.interia.pl/gospodarka/ne ... ign=chrome
Celem życia nie jest przeżycie.
olgims
w mackach Zła
Posty: 978
Rejestracja: 06-09-2010, 23:25

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 10:42

Taka mam diagnozę rządów zjebczonej prawicy - cyganie wymyślili sposób na wnuczka, ukraincy udoskonalili na policjanta, a pisowcy ojebali Polaków metoda na patriotę katolika.
Seein' me is def not repeated or done twice
I laugh as I cast the first stones at Christ
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14775
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 12:41

Obrazek
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
immortal69
w mackach Zła
Posty: 666
Rejestracja: 12-01-2009, 13:16
Lokalizacja: Olsztyn

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 13:59

W pierwszy dzień wiosny chyba mija termin dla nowego rządu na realizację 100 konkretów.
Na razie wg. poniższego 8% wiarygodność ( a jak liczyć z tymi zrealizowanymi nie w pełni to 12%).
https://skrotpolityczny.pl/100-konkretow/
Obrazek
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10215
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 14:56

trup pisze:
20-03-2024, 12:41
Obrazek
Akurat to Hasek, to swoje wybory, nazwijmy to polityczne, miał dosyć kontrowersyjne. W przededniu I WŚ zaciągnął się na ochotnika do CK armii, potem wstąpił, trafiwszy do Rosji, do Armii Czerwonej gdzie robił za politruka. Najprawdopodobniej, bo jego życiorys ma sporo luk i dużo naściemniał. No chyba, że coś się wyklarowało, bo dawno temu czytałem o nim.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14775
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 15:02

immortal69 pisze:
20-03-2024, 13:59
W pierwszy dzień wiosny chyba mija termin dla nowego rządu na realizację 100 konkretów.
Na razie wg. poniższego 8% wiarygodność ( a jak liczyć z tymi zrealizowanymi nie w pełni to 12%).
https://skrotpolityczny.pl/100-konkretow/
ajwaj ajwaj.....
nie zrealizowali
ajwaj ajwaj...

8 lat totalnego rozpierdolu, po wielu audytach wyłazi gdzie i ile pieniędzy brakuje, z każdym dniem okazuje się że zajebali albo roztrwonili jeszcze więcej niż się wydawało, albo komu ile obiecali, albo na co nie złożyli wniosku w UE.

Ale "100 dni mineło! Nie PEŁO nie zrobiło!"... Ajwaj ajwaj...
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14775
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 15:04

Hatefire pisze:
20-03-2024, 14:56
trup pisze:
20-03-2024, 12:41
Obrazek
Akurat to Hasek, to swoje wybory, nazwijmy to polityczne, miał dosyć kontrowersyjne. W przededniu I WŚ zaciągnął się na ochotnika do CK armii, potem wstąpił, trafiwszy do Rosji, do Armii Czerwonej gdzie robił za politruka. Najprawdopodobniej, bo jego życiorys ma sporo luk i dużo naściemniał. No chyba, że coś się wyklarowało, bo dawno temu czytałem o nim.
Nie no nie był to czarnobiały-myśliciel bohater. Postać Szwejka też taka trochę mało pomnikowa, i Czesi nie lubią być zestawiani z tą postacią. Taki trochę Kuraś zwany "Ogniem"...

Natomiast cytat cudownie, truistycznie trafno-życiowy.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16342
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 17:12

Dla zatroskanych (jak rozumiem wyborców po) o realizacje programu wyb. ciekawszy kejs. Bo jak rozumiem, do tego akurat też się dopindolą, choć to po stronie tych co nakręcają inby, w nich uczestniczą, w tym pośrednio, a których beneficjentem jest? No kto jest? Hę?


Kejs w rzeczy swojej mało zaskakujący jednak. Wyglada to tak, że z dwóch stron, ta sama strona. No taka zaskoczka ….

https://wiadomosci.wp.pl/skandal-na-gra ... 069318880a
13.04.2024
Awatar użytkownika
Sybir
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10360
Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
Lokalizacja: Voivodowice

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 18:34

Ascetic pisze:
17-03-2024, 20:03
Teraz czekać, aż ten drugi, nie onkolog, kwestię jakie ma doświadczenie w operacjach, pominę, zacznie się wycofywać z tego, że stawia diagnozę na podstawie zdjęcia
A gdzie postawiłem diagnozę? Poproszę o cytat. Afair napisałem, że imho ZZZ wygląda jednak na chorego, więc albo mam problemy z pamięcią, albo ktoś tutaj kręci, Panie Kolego Ascetic. Co do mojego doświadczenia w chirurgii onkologicznej to proszę się nie obawiać - pewne mam (co prawda z dawnych lat, ale pamiętam, jakby to było dziś). :)
nawet w mswia, gdzie podobno ziobro leży, choć oczywiście nikt nie wie, gdzie leży, od kiedy
Pewnie dlatego nie wiedzą tego w CSK MSWiA na Wołoskiej, bo ZZZ jest pacjentem SP ZOZ MSWiA w Lublinie.
Powtórzę, zdjęcie, jak zdjęcie. Właściwie na nim nic nie ma. Ok, jeden powie, gość bez utraty wagi, gość z włosami, gość bez konkretnych blizn, gość z wenflonem, czy nie wenflonem, gość podpięty nie wiadomo do czego i co mu podają, w sali gdzie sanepid by miał pewne uwagi itd. itp.
Blizny to pewnie będą, jak się zagoją rany pooperacyjne (gwoli ścisłości, są pod opatrunkami). Poza tym, jak już pisał, kmwtw.
Nie takie szpitalne sale przechodziły kontrole sanepidu, co także znam z doświadczenia (najpierw studenckiego, a potem już pełnoprawnego zawodowego). Mógłbym o tym poopowiadać, ale na wszelki wypadek off the record.
Wybacz, Szanowny Kolego Ascetic, że kazałem Ci czekać na odpowiedź, ale nie miałem czasu usiąść do komputera, a z poziomu aplikacji Tapatalk od kilku dni nie mam dostępu do forume. :/
olgims pisze:
18-03-2024, 11:25
oby kurwa go pociągnęli do odpowiedzialności za niszczenie instytucji państwowych, wymiaru sprawiedliwości i lizanie rowa kacapom.
No to to swoją drogą, zresztą tak jak kol. Hatefire napisał.
nagrobek pisze:
18-03-2024, 15:31
tak na marginesie, ciekawe ile spraw karnych i wyroków zebrał zbychu stonoga za szkalowanko pis, ziobry itp. a ile za zwykłe ordynarne wały na kasę, jak to się rozkłada u niego :D
Panie Kolego, tego to sam ZS może nie wiedzieć. :D
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
mistrzsardu
rasowy masterfulowicz
Posty: 2608
Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 19:46

immortal69 pisze:
20-03-2024, 13:59
W pierwszy dzień wiosny chyba mija termin dla nowego rządu na realizację 100 konkretów.
Na razie wg. poniższego 8% wiarygodność ( a jak liczyć z tymi zrealizowanymi nie w pełni to 12%).
https://skrotpolityczny.pl/100-konkretow/
Spokojnie, dowiozą.
Celem życia nie jest przeżycie.
Awatar użytkownika
immortal69
w mackach Zła
Posty: 666
Rejestracja: 12-01-2009, 13:16
Lokalizacja: Olsztyn

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 21:35

Wiadomo że dowiozą. Jestem spokojny.
A czekając możemy złapać się za ręce i wspólnie zaśpiewać ku pokrzepieniu serc :sarcasm2:
Obrazek
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14775
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 21:52

Wg mnie są to dwa BARDZO WAŻNE wywiady z ostatnich dni.

Gen. Pytel: Odbył się gwałt na społeczeństwie a służbom wybito zęby. Rosja mogła działać
https://natemat.pl/542219,general-pytel ... acierewicz

Daria Różańska
29 lutego 2024, 06:15·15 minut czytania

– Czas rządów PiS pokazuje anatomię upadku moralności, degradacji naszych sumień i zezwierzęcenia w sferze emocji. Przerażające, że PiS był w stanie tak zdeformować ludzi. To jest wielka zbrodnia. Naszym służbom wybito zęby, dlatego Siły Zbrojne Rosji czy Białorusi mogły dość swobodnie prowadzić działania. PiS nie chciało mieć sprawnie działających służb w żadnym zakresie, także na kierunku rosyjskim – mówi w rozmowie z naTemat generał Piotr Pytel, były szef SKW.

Rosja nadal tu jest?

Generał Piotr Pytel: Wydaje mi się, że jest.

Gdzie dokładnie?

Mógłbym wskazać na dwa główne obszary. Po pierwsze to obecność wytworzona przez PiS – pewnego rodzaju podatność na oddziaływanie operacji charakterystycznych dla Rosji.

Wszelkiego rodzaju dokładanie do pieca antagonizmów – protesty rolnicze – za tym stoją Rosjanie.

Dwa: w ciągu tych ośmiu lat nasza narodowa mentalność została znacząco przesunięta, stała się bardziej pokrewna mentalności rosyjskiej. Odbył się gwałt na polskim społeczeństwie.

Kto go dokonał?

Tego gwałtu dokonało Prawo i Sprawiedliwość. Polegał on na podwyższeniu akceptacji społecznej dla wszelkiego rodzaju niegodziwości ze strony państwa. A także na stosowaniu na oponentach politycznych metod kryminalnych, a w wielu przypadkach zbrodniczych.

To na pewno poszerzyło zdolności operacyjne rosyjskich służb specjalnych poprzez wprowadzenie – co do tego jestem przekonany – dość pokaźnej agentury. Działo się to przy okazji różnego rodzaju zmian kadrowych, których rozmiar w czasach rządów PiS był
bezprecedensowy. Zaczęło się w 2015 roku, kiedy to służby państwowe w sposób ułomny zaczęły prowadzić procedury kontrolne. Mówię nawet o takich podstawowych, jak dopuszczenie do informacji niejawnych, czy prześwietlenie danego kandydata na stanowisko w strukturach państwa.

O kim pan generał myśli?

Mówię o Narodowym Centrum Kryptologii. W 2016 stanowisko objął dyrektor (Tomasz Mikołajewski, który, jak donosił "Fakt", był osobiście wskazany przez Antoniego Macierewicza – red.), który miał dostęp do największych tajemnic związanych z cyberbezpieczeństwem, funkcjonował bez dopuszczenia do informacji ściśle tajnych. To złamanie podstawowych zasad bezpieczeństwa. Dlatego też uważam, że mamy do czynienia z dużo większym nasyceniem agenturą rosyjską. Począwszy od osób kontrolowanych przez rosyjskie służby, a skończywszy na wyszkolonych, wytrawnych współpracownikach wywiadu rosyjskiego.

Na pewno swoje żniwo w zakresie infiltracji – zarówno struktur cywilnych, jak i wojskowych – zebrał Zarząd Główny Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, zwany popularnie GRU. Trzeba się liczyć z ogromnym wysiłkiem, żeby te osoby zweryfikować.

Dlaczego w ostatnich latach rosyjskie służby mogły się u nas rozpychać?

Fluktuacja kadrowa w strukturach zarządzanych przez PiS i Solidarną Polskę oczywiście ułatwiała "wprowadzenie". Naszym służbom wybito zęby, dlatego Siły Zbrojne Rosji czy Białorusi mogły dość swobodnie prowadzić działania. PiS nie chciało mieć sprawnie działających służb w żadnym zakresie, także na kierunku rosyjskim.

Bo?

Po pierwsze służby często zdobywają agenturalnie informacje w sposób szeroki. Często źródło informuje nie tylko o kierunkowych zainteresowaniach – np. dotyczących obronności – ale także przekazuje informacje na temat niezgodnych z prawem działań. Na przykład w administracji rządowej.

Obawiali się, że mogą dostać rykoszetem?

Po pierwsze obawiali się, że przez służby specjalne zostaną rozpracowane powiązania partii Kaczyńskiego czy Solidarnej Polski z podmiotami rosyjskimi, czyli takimi, co do których należy zakładać, że są kontrolowane przez rosyjskie służby specjalne.

Na przykład?

Chodzi mi o podmioty, które działają na naszym terenie. Mówię o spółkach, których przybyło w gargantuicznej ilości za czasów PiS. To pewnego rodzaju podmioty gospodarcze z większościowym udziałem Rosji i osoby powiązane z Rosją, biznesem na tamtym terenie.

Również w otoczeniu czołowych polityków będących wówczas u władzy?

Tak. Do takich konkluzji doszło wielu dziennikarzy. Mimo że ten temat
nie był dostatecznie eksplorowany przez media.

Były książki, artykuły, chociażby Tomasza Piątka...

Przede wszystkim Grzegorza Rzeczkowskiego. Informacje przez niego prezentowane miały bardzo silne podstawy, wskazujące na różnego rodzaju ślepotę ze strony służb. Ślepotę wymuszoną przez rządzących.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To jest na przykład sprawa Glapińskiego: zakupu domu od osób powiązanych ze spółką Radius, czy kwestia rosyjskiego przedstawiciela dyplomatycznego w Republice Gambii, pana Szustkowskiego i wiele innych tropów rosyjskich.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To stanowi gotową pozycję informacyjną dla służb, do pogłębienia tych informacji.

Ale nie zrobiono nic, podobnie jak z aferą mailową Dworczyka. W KPRM nawet kontroli nie było.

A tam ślad rosyjski jest bardzo wyraźny. Należało nie ograniczać się wyłącznie do sprawdzenia kwestii związanych z bezpieczeństwem teleinformatycznym. Ale sprawdzić też, w jaki sposób uzyskano dostęp, rozpoznać zagrożenia osobowe: czy, kto i w jaki sposób przekazał lub mógł przekazać dane logowania rosyjskim lub białoruskim służbom specjalnym.

Biuro informatyki jest zobowiązane do szeregu działań w takich sytuacjach. Twierdzę, że niewiele, a raczej nic nie zrobiono z uwagi na to, że sprawa dotyczyła prominentnych polityków PiS-u.

Co nam ta sprawa pokazuje?

Nie zdziwiłbym się, gdyby w środowisku otaczającym premiera funkcjonowały osoby będące pod kontrolą rosyjskich służb specjalnych. Działanie w ramach Poufnej Rozmowy jest elementem charakterystycznym dla rosyjskich operacji informacyjno psychologicznych.

Wykonawcy nie dostaliby zielonego światła GRU, szefa sztabu, a nawet ministra obrony narodowej, gdyby nie mieli zabezpieczenia agenturalnego.

Wiele osób twierdzi, że Poufna to wojenki wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, a nie działanie służb rosyjskich.


Przecież mogę się mylić, ale do tej pory nie przedstawiono mi żadnych argumentów, które by tę tezę potwierdzały.

Moja znajomość struktury, sposobu budowania takich operacji informacyjno-psychologicznych przez Rosjan powoduje, że klasyfikuję aferę mailową do tego typu działalności GRU. To, o czym mówię, jest wynikiem mojej analizy. Po drugiej stronie nie widzę żadnych równoważnych faktów, które wskazywałyby na wojnę wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.

A może i jedno, i drugie?

Nie wykluczam tego – operacja sterowana przez Rosjan, gdzie w jednej z warstw posiłkowali się oni mapą wewnętrznych antagonizmów w łonie Zjednoczonej Prawicy. Być może jakieś osoby z tego kręgu aktywnie uczestniczą w tej operacji pod dyktando Rosji.

Konkretne nazwiska?

Nie mam takich typów w formie, która pozwalałaby mi na podzielenie się tą informacją.

Pegasus

Pracę zaczęła komisja ds. Pegasusa. Czego pan generał chciałby się dowiedzieć?

Komisja ds. Pegasusa prawdopodobnie będzie pracowała dość długo, a to ze względu na rozmiar tego przestępstwa. Przynajmniej jeden z tych przypadków miał cechy zbrodni politycznej. Myślę tutaj o operacji informacyjnej.

Inwigilowanie Pegasusem Brejzów?

Tak. To operacja informacyjna, gdzie połączone siły CBA, prokuratury i mediów rządowych pod polityczne dyktando zrealizowały typowy dla aparatu służb Rosji atak informacyjno-psychologiczny. Jego ofiarą padło polskie społeczeństwo, a także Krzysztof Brejza, jego ojciec, żona, rodzina. Miało to oczywiście swoje skutki – potężne psychiczne obciążenie senatora Brejzy i jego żony.

Koncentracja tych działań miała miejsce w 2019 roku – w trakcie wyborów parlamentarnych, a Krzysztof Brejza był szefem sztabu. Najprawdopodobniej zasysano informacje z jego otoczenia. PiS mógł pozyskiwać dane interesujące dla siebie z punktu widzenia perspektywy wygrania wyborów.
(...)
https://natemat.pl/542219,general-pytel ... acierewicz
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14775
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

20-03-2024, 23:02

Ciekawe nazwiska pojawiają się... Jakoś dziwnie aktualne. Np. Przemysław Wipler... Bierecki... Ziobro.... Święczkowski..... Sasin.....

Obrazek

Wojciech Kwaśniak: Na pytanie, czy za zamach na mnie osądzeni zostali wszyscy, którzy powinni, odpowiadam: nie
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,30 ... 1-L.1.duzy
08.03.2024, 05:30
Donata Subbotko


To niebezpieczni ludzie o dużych wpływach. Na własnej skórze poczułem, jak niebezpieczni. Każdy błąd z pani strony albo mojej wykorzystają przeciwko nam. Na razie nikt się nimi nie zajmuje, więc oni mogą zająć się nami, rozumie pani?

Donata Subbotko: 10 lat mija w kwietniu od zamachu na pana.

Wojciech Kwaśniak: Mam to zarejestrowane w zwolnionym tempie. Wracałem z pracy, bezpośrednio po posiedzeniu Komitetu Stabilności Finansowej, który omawiał sprawy SKOK-u. Minęliśmy się z żoną samochodami, jechała do filharmonii na wielkanocny koncert Beethovenowski. Zatrzasnąłem furtkę i podchodziłem do drzwi domu. Wybiegł wysoki zamaskowany mężczyzna z metalową pałką, jak się potem okazało. To był gangster z wielką kartoteką kryminalną, wynajmowany do dyscyplinowania grup przestępczych. Musiał czekać w ogrodzie, gdy jeszcze żona była w domu. Poczułem straszny ból, jakby ktoś przyłożył mi do głowy rozgrzane żelazo, chyba wtedy złamał mi czaszkę, bo przez chwilę nic nie widziałem. Nie chciałem upaść, bo wiedziałem, że nie wstanę. Poczułem żal, że zaraz zginę, a co będzie z synem i żoną. Później już nic nie czułem, żadnego bólu. Mój syn, wówczas 15-letni, był w pokoju na górze z Harrym, naszym starym, ledwo chodzącym labradorem, i ze studentem-korepetytorem, mieli lekcję fizyki. Nie wiedział, że ja tu pod drzwiami nieomal zostałem zabity.

Nie krzyczał pan?

- Nie miałem kiedy. Byłem na granicy czegoś. Wiedziałem, że ktoś chce mnie zabić, wstąpiła we mnie siła, zacząłem się bronić. Później specjaliści z terroru powiedzieli, że to zdecydowało, bo 90 procent ludzi w takich sytuacjach się poddaje, ogarnia ich paraliż. Udało mi się ściągnąć temu człowiekowi kominiarkę, miał jeszcze na twarzy pończochę. Potem uciekł. Kręciło mi się w głowie, chciałem wymiotować. Bałem się, że stracę przytomność, usiadłem na schodach. Zacząłem składać telefon, który wypadł z teczki. Zadzwoniłem do kuzyna, emerytowanego policjanta, który mieszka niedaleko na Kabatach, powiedziałem tylko: napadli mnie pod domem. Potem do mojego szefa, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka - był na jakimś spotkaniu, powiedział, że już podejmuje działania.

Z posesji obok wyjeżdżał samochód - może dlatego ten sprawca uciekł? Zacząłem machać ręką. To był obcokrajowiec, który wynajmował tu dom. Zatrzymał się na wysokości furtki, odsunął szybę. Mogę sobie wyobrazić, co zobaczył, było po 18, jeszcze widno, 16 kwietnia. Krew mi się lała z głowy, drzwi były wymazane krwią, przed domem pełno krwi. Musiał zadzwonić do swojej żony, bo przybiegła z sąsiadkami. Miały koc i opatrunki. Po chwili przyjechał kuzyn z dorosłym synem. Potem karetka pogotowia i policja, nie wiem, kto po nich zadzwonił. Policji powiedziałem, kim jestem i żeby zawiadomili Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

A pana syn?

- Kuzyn wszedł do domu i zabronił mu schodzić na dół, nie chciał, żeby syn mnie zobaczył. Zadzwonił też do mojej żony, ale kiedy przyjechała, mnie już nie było. Mówiła potem, że nie wiedziała, że człowiek może stracić tyle krwi i żyć. Kuzyn zdjął mi zakrwawiony płaszcz, marynarkę, założył jakiś polar. Jazda karetką była straszna, bardzo trzęsło, przy każdym ruchu bolała mnie głowa.

W Szpitalu Czerniakowskim założono mi gips na rękę i ponad 40 szwów - na głowie, twarzy i szyi, nawet usta szyli od środka. Zgadzam się, że w tym szpitalu szyją najlepiej. Położyli mnie w pokoju jednoosobowym. Rano weszło dwóch rosłych mężczyzn. Przeraziłem się, że chcą mnie dobić, nie mogłem krzyczeć, spod bandaży wystawało mi tylko jedno oko. A to byli policjanci w cywilu, z wydziału do zwalczania terroru i zabójstw Komendy Stołecznej.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  • Pan Błażej i pan Bartosz, którzy potem przejęli śledztwo, działali szybko, skutecznie i nie ufali nikomu. Myślę, że gdyby nie oni, sprawa nie byłaby wykryta. Nie pamiętam nazwisk, a nie zostali uhonorowani, przeciwnie, dzisiaj żaden z nich nie pracuje w tym wydziale, podobnie jak ich koledzy zajmujący się moją sprawą.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na drugi dzień przewieziono mnie do szpitala na Szaserów na oddział traumatologii, gdzie zajęto się moją głową i zoperowano rękę. Dostałem stałą ochronę policji. Po ośmiu czy dziewięciu dniach wypuszczono mnie ze szpitala i ukryto w pewnym miejscu w Polsce. Chcieli wywieźć całą rodzinę, ale żona się nie zgodziła, syn chodził do szkoły, tutaj byli monitorowani. Miałem tam siedzieć co najmniej miesiąc, ale po dwóch tygodniach uparłem się, żeby wrócić do domu, bo w pierwszej połowie maja była 25. rocznica naszego ślubu z Agatą. I potem przez kilkanaście miesięcy byłem chroniony, wożony do pracy i z pracy opancerzonym samochodem, w kamizelce kuloodpornej.

Do momentu, kiedy ci policjanci z terroru ustalili powiązania sprawców ze SKOK-iem Wołomin, czego dziwnym trafem nie potrafiła zrobić badająca SKOK Wołomin prokuratura w Warszawie z udziałem ABW i CBŚ.
Pod okiem prokuratury i ABW

Dlaczego „dziwnym trafem nie potrafiła"?

- Właśnie, chciałbym, żeby ktoś na to pytanie odpowiedział. Najlepiej, jeśli zbada to komisja śledcza. Z dokumentów wynika, że prokuratura prowadziła sprawy dotyczące działalności SKOK-u Wołomin już od 2011 r. Dokładnie: Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga z udziałem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, ABW, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz CBŚ. Na początku 2013, gdy my, czyli, Komisja Nadzoru Finansowego, wchodziliśmy na kontrolę do SKOK-ów, prokurator generalny Andrzej Seremet - jak informował posłów w Sejmie w maju 2015 - zlecił, żeby wszystkie sprawy SKOK-ów koordynowano w Prokuraturze Generalnej. Wszyscy oni wiedzieli o działaniach przez nas prowadzonych.

W maju 2013 KNF złożyła doniesienie do prokuratury o podejrzeniu złamania przez zarząd i radę nadzorczą SKOK-u Wołomin ustawy o rachunkowości, tj, art. 77, chodzi o sprawozdania finansowe tej kasy. Do dzisiaj nie wiadomo, co prokuratura z tym zrobiła. Prowadziliśmy wtedy też korespondencję z Prokuraturą Okręgową Warszawa-Praga w ramach otwartego przez nas postępowania administracyjnego, mającego zbadać przesłanki do wprowadzenia w tej kasie zarządu komisarycznego, a moi pracownicy spotykali się z funkcjonariuszami ABW, którzy chcieli się dowiedzieć, co robimy. I to wszystko nie uchroniło mnie przed zamachem. Z jakichś względów do niego dopuszczono. To mogło spotkać każdego innego pracownika KNF - spotkało mnie, bo ja nadzorowałem departamenty, realizujące zadania nadzorcze wobec SKOK-ów.

Obrazek
Skok Wołomin - oddział przy ul. Wileńskiej w Wołominie, 21 listopada 2014 r Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Wyborcza.pl

Kto dopuścił? Prokuratura i ABW?

- Tak, bo te organy znacznie wcześniej niż my zaczęły sprawdzać działalność SKOK-u Wołomin. Wiedziały, jaki jest stopień zagrożenia, jacy tam są ludzie. Powinny więc zapewnić nam skuteczną ochronę, ale tego nie zrobiły. Wie pani, na początku, kiedy policjanci z terroru pytali, czy zamach może być związany z moją pracą, to ja nawet nie wymieniłem SKOK-u Wołomin, bo do głowy mi nie przyszło, że mogłoby do tego dojść pod okiem prokuratury i ABW.
Miał pan kontakt z ABW?

- Bardzo dziwny. Gdy zostałem na chwilę przywieziony do domu ze szpitala, zanim wywieźli mnie poza Warszawę, to przyjechał wysoki funkcjonariusz ABW, policjanci z terroru zażądali, żeby się wylegitymował - nie chciał, ale go przymusili. Interesowała go tylko jedna rzecz: czy jestem w stanie rozpoznać sprawcę i czy kojarzę napaść z konkretną sprawą.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  • Ci, o których chcemy mówić, to niebezpieczni ludzie o dużych wpływach. Na własnej skórze poczułem, jak niebezpieczni. Każdy błąd z pani strony albo mojej wykorzystają przeciwko nam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na razie nikt się nimi nie zajmuje, więc oni mogą zająć się nami, rozumie pani?

Może czas, żeby ktoś zajął się nimi?

- Po dziewięciu latach skończył się proces i zapadły wyroki w pierwszej instancji. Ale nie wszystkie osoby, które inspirowały i planowały zamach na mnie, znalazły się na ławie oskarżonych. Jedynie ci bezpośrednio zaangażowani i to bez tego, który mnie napadł, dwa lata temu go wypuścili i nie mogą znaleźć.

Wypuścili?

- Był tak złego zdrowia, że na procesie nie był w stanie siedzieć, musiał leżeć. Dostał przerwę w areszcie, żeby zrobić badania, potem miał się stawić na konsylium lekarskie - i zaginął. Władza, która w ostatnich latach podobno intensywnie zwalczała przestępczość, tak działała, że ten człowiek jest na wolności. Poszukują go listem gończym, ale moja sprawa nie jest w nim nawet wymieniona. Tak traktowany jest zamach na mnie.

Kogo jeszcze brakuje na ławie oskarżonych?

- Nie ma tam nikogo z władz SKOK-u Wołomin ani ludzi służb, którzy korzystali ze środków finansowych tej kasy.

Powinni być?

- Wedle samej prokuratury oskarżeni byli częścią zorganizowanej grupy przestępczej. Ale sądzono tylko cztery osoby. Piotra Polaszczyka, byłego wiceprzewodniczącego rady nadzorczej SKOK-u Wołomin, agenta Wojskowych Służb Informacyjnych, który zlecił zamach na mnie. Plus trzech bandziorów ze środowiska Wołomina: Krzysztofa A., który pomagał w realizacji zamachu, on dostał przywilej małego świadka koronnego i już wcześniej dostał wyrok prawomocny, drugiego Krzysztofa A., pseud. „Twardy", który mnie napadł i go wypuścili, oraz Jacka W., który podwoził „Twardego" pod mój dom. Polaszczyka skazano teraz w lutym na 10 lat, Jacka W. na dwa. Prokuratura nie rozwijała wątków innych osób z grupy przestępczej, która opanowała SKOK, a wydaje się oczywistym, że powinno być inaczej.

Dlaczego to oczywiste?

- W grudniu – dopiero po wyborach, po 12 latach śledztwa - w innym, głównym wątku sprawy SKOK-u Wołomin skierowano do sądu akt oskarżenia wobec 62 osób o oszustwa, wyłudzanie kredytów i spowodowanie znacznej szkody majątkowej, w tym i wobec zarządu tej kasy. Zdaniem prokuratury od maja 2006 w SKOK-u Wołomin działała zorganizowana grupa przestępcza. Była to druga co do wielkości kasa w systemie spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Władze Kasy Krajowej zrzeszającej wszystkie SKOK-i w Polsce, które ją przez lata nadzorowały, bardzo ją ceniły i wyróżniały, mimo że wiedziały o grupie Polaszczyka i sposobie jej finansowania.

Skąd pewność, że wiedziały?

- Z akt spraw, które prokuratura dostała od Komisji Nadzoru Finansowego. Chodzi o m.in. wewnętrzny dokument Kasy Krajowej z listopada 2008, ujawniony przez zarządcę komisarycznego. Wynika z niego, że Kasa Krajowa już wtedy miała sygnały od własnych kontrolerów o działalności grupy Piotra Polaszczyka i możliwych zagrożeniach dla SKOK-u Wołomin. Od tego czasu władze Kasy Krajowej mogły temu przeciwdziałać, ale tego nie robiły. Mało tego, nagradzały prezesa SKOK-u Wołomin.

Mariusza Gazdę. W 2011 SKOK przyznał mu swoją nagrodę Feniksa dla menedżera roku.

- Do 2014 r. SKOK Wołomin dostawał nagrody z różnych miejsc, np. od tygodnika „Wprost" kierowanego przez Sylwestra Latkowskiego. Prezes SKOK-u Wołomin był również - na wniosek zarządu Kasy Krajowej - wybrany do komisji funduszu stabilizacyjnego Kasy Krajowej, z którego udzielana jest pomoc finansowa poszczególnym kasom. Dlatego na pytanie, czy za zamach na mnie osądzeni zostali wszyscy, którzy powinni, odpowiadam: nie.

Obrazek
Warszawa 11.01.2017 Marszałek Senatu Stanislaw Karczewski i senator Grzegorz Bierecki (obaj z PiS) Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Senator Bierecki: To mistyfikacja

Ale sąd przesłuchiwał związanego z PiS senatora Grzegorza Biereckiego, twórcę SKOK-ów i przez 20 lat prezesa Kasy Krajowej, później przewodniczącego jej rady nadzorczej.

- Został wezwany, dlatego że oskarżony Polaszczyk na początkowych etapach śledztwa mówił, że to nie on chciał mnie „zlikwidować". Wskazywał szereg osób ze środowiska służb specjalnych, w tym i SKOK-ów, mogących mieć związek z zamachem na mnie. Mówił, że m.in. Bierecki był ze mną w konflikcie, a nawet że między nim a mną i Komisją Nadzoru Finansowego trwała wojna. Prokuratura miała dziewięć lat, żeby zweryfikować, czy on pomawia Biereckiego i inne osoby, czy coś jest na rzeczy - ale tego nie zrobiła. Nawet nie przesłuchała Biereckiego w tej sprawie. Zrobił to dopiero sąd na wniosek mój i mojego pełnomocnika, mecenasa Jerzego Naumanna.

Uważa pan, że senator Bierecki brał udział w zleceniu zamachu na pana?

- Nie wiem, ale prokuratura dawno powinna sprawdzić informacje Polaszczyka - ile w nich prawdy.

W sądzie zapytał pan o to Biereckiego?

- Rok zajęło sądowi doprowadzenie do wysłuchania świadka Biereckiego, bo wiele razy nie przychodził, stawił się dopiero we wrześniu 2023. Pierwsze pytanie, które zadał mu mec. Naumann, było: czy zlecił pan zamach na Wojciecha Kwaśniaka? Pan Bierecki odpowiedział, że to ciekawe pytanie, ale nie. Potem ja też zadałem mu to pytanie, odpowiedział: „nie, nie zleciłem" i że w jego ocenie zamach na mnie to mistyfikacja.


I co pan na to?


- Pomyślałem, że na szczęście moja żona już tego nie słyszy. Zapytałem go, czy szkody na moim zdrowiu zawarte w dokumentacji medycznej są sfałszowane. Odpowiedział, że do zdarzenia doszło, on tego nie kwestionuje, chodzi mu o to, kto je zaplanował.

Czyli pan sam zlecił zamach na siebie?

- Taka wydaje się koncepcja senatora Biereckiego. Mówił, że to KNF jest winna sytuacji w SKOK-ach, a usiłuje się jego tym obciążyć i on na to nie może pozwolić.

Obrazek
Rok 2023, senator Grzegorz Bierecki w okolicach granicy polsko-białoruskiej podczas rządowej akcji 'Murem za mundurem' Fot. Grzegorz Dąbrowski / Agencja Wyborcza.pl

Jak zdrowie dzisiaj?

- Nie miałem wcześniej takich bólów i zawrotów głowy, skoków ciśnienia, czekają mnie operacje oczu. Ręka jest sprawna, ale nie podnoszę ciężkich rzeczy. Świeżo po zamachu największy problem był z krwiakiem na mózgu, ryzyko, że umrę albo zapadnę w śpiączkę. Podobno miałem szczęście, że dużo krwi wylało się na zewnątrz, nie do środka. Biegły stwierdził, że gdybym dostał minimalnie głębiej, byłaby śmierć na miejscu. Dlatego nie rozumiem prokuratury. Oni to wiedzieli i nie postawili oskarżonym, nawet bezpośredniemu sprawcy, zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym, tylko ciężkiego pobicia funkcjonariusza publicznego. Mało tego, od razu po zamachu puścili informację do mediów, że to na pewno nie była próba zabójstwa. Na jakiej podstawie to stwierdzili? W tym czasie nic nie było ustalone.

Jaką informację konkretnie?

- Na początku maja 2014, dwa tygodnie po zamachu, ukazał się artykuł Piotra Nisztora w „Pulsie Biznesu", który przywoływał wypowiedź Przemysława Nowaka, rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie, że wyklucza się próbę zabójstwa. Przewodniczący KNF Jakubiak się zdenerwował i złożył skargę do prokuratora generalnego Seremeta, a ten odpisał, że zlecił to do zweryfikowania Prokuraturze Rejonowej na Woli, która jednak szybko umorzyła tę sprawę. Artykuł był tym bardziej dziwny, że sprawy nie prowadziła Prokuratura Okręgowa, ale Prokuratora Rejonowa Warszawa-Mokotów. Kiedy składałem tam zeznania, zapytałem panią prokurator, dlaczego coś takiego ukazało się w prasie. Zapewniła, że ona nie wydawała żadnego postanowienia o dopuszczeniu kogokolwiek do akt.

Na próbę zabójstwa wskazuje użycie ciężkiej pałki przez zamaskowanego, silnego mężczyznę, który atakował tylko moją głowę. Jak wynika z zeznań, w zleceniu padały słowa, że trzeba mnie unicestwić, spacyfikować, zlikwidować na parę miesięcy. Organizatorzy musieli brać pod uwagę, że mogę nie przeżyć. Ten, który mnie napadł, powiedział, że najłatwiej byłoby mnie zastrzelić z pewnej odległości. Co te słowa znaczą? Zeznawali, że nie wiedzieli, że jestem funkcjonariuszem publicznym. To kłamstwo, bo dostali zlecenie na mnie razem z gazetą, gdzie było moje zdjęcie z podpisem, kim jestem, adresem biura. Zastanawiali się, gdzie to wykonać: w centrum Warszawy za dużo kamer, więc podłożyli mi pod służbowy samochód GPS i ustalili, gdzie mieszkam. W czasie procesu skojarzyłem, w którym dniu stali pod urzędem, obserwowali mnie. Cały kontekst, charakter działań świadczy o ich zgodzie na to, że może dojść do zabójstwa. Prokuratury to nie przekonało.

Z jakiego powodu komuś by zależało, żeby nie było zarzutu próby zabójstwa?

- Bo waga sprawy byłaby większa, biorąc pod uwagę moje stanowisko. Akt oskarżenia zostałby skierowany do sądu okręgowego, nie rejonowego. Podobnie ze śledztwem, które poszło do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, prowadziła je prokurator Dorota Miszkurka-Sokół, obecnie szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ursynów. Potem, na wniosek policjantów ze zwalczania terroru i zabójstw, przejęła je prokurator Agnieszka Leszczyńska z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, która przy okazji innej sprawy wpadła na trop SKOK-u Wołomin i zaczęła go drążyć. Prokurator Leszczyńska uwolniła de facto prokuraturę w Warszawie od wysiłku związanego z moją sprawą, chociaż podejrzewam, że nie miała pełnej swobody w prowadzeniu śledztwa. Sprawa toczyła się na najniższym możliwym poziomie, a ława oskarżonych była tak wąska, jak tylko mogła być. Notabene Polaszczyk po zatrzymaniu - to też jest w aktach - stwierdził, że w Warszawie nigdy nie byłby zatrzymany, tak był przekonany o swoich wpływach.

Uważa pan, że w Warszawie po zamachu zrobiono za mało?

- Państwo nie podjęło wtedy specjalnych działań. Zamach poruszył głównie tych, którzy ze mną współpracowali. Oni wiedzieli, że wydarzyło się coś nadzwyczajnego. Ale sprawa poszła do prokuratury rejonowej, jakby to była awantura pod sklepem. Zapytany o to w Sejmie prokurator generalny Seremet nie potrafił tego wyjaśnić. Napadnięto wiceprzewodniczącego KNF, która nadzoruje cały rynek finansowy w Polsce, zabezpiecza interesy ekonomiczne państwa, a prokurator generalny nie wie, dlaczego sprawa jest prowadzona w rejonówce. A jednocześnie przyznaje, że od początku 2013, kiedy KNF decyzją Sejmu zaczęła kontrolować SKOK-i, to on sam zarządził szczególny nadzór Prokuratury Generalnej nad sprawami dotyczącymi SKOK-ów.

Nic się tu nie zgadza.

- Nic. Bo co to znaczy? W czasie, kiedy nad śledztwem w sprawie SKOK Wołomin był nadzór Prokuratury Generalnej i ABW, zorganizowana grupa przestępcza działająca przy tym SKOK-u zorganizowała na mnie zamach. Dlatego oskarżam organy ścigania w Warszawie, że pod ich parasolem doszło - na skutek ich niezborności czy jakichś interesów - do zamachu na mnie, w którym mogłem stracić życie.

6 grudnia 2018 wkracza CBA

Jesienią 2015 sprawa trafiła do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów, do młodej sędzi Doroty Gozalbo-Gągolewicz. Sąd nie zawiadomił mnie – a powinien - że odbędzie się posiedzenie, na którym mogę zdecydować, czy chcę być oskarżycielem posiłkowym. Odkrył to przypadkowo mecenas Maciej Bednarkiewicz, który powiedział, że to niedopuszczalne, co mnie spotkało, i on się zajmie tym pro bono. Sąd wyjaśniał, że wysyłali mi zawiadomienie do pracy – sprawdziliśmy, żadne pismo z sądu nie przyszło. Ta sama sędzia chciała zmienić kwalifikację czynu na jeszcze niższą: naruszenie nietykalności, co właściwie uprzedzało zakończenie sprawy. Nie dopuścił do tego mecenas Naumann, który przejął moją sprawę po śmierci mec. Bednarkiewicza. W końcu sędzia poszła na urlop macierzyński. Wiosną 2019 proces zaczął się od nowa i był już sprawnie prowadzony przez sędzię Edytę Snastin-Jurkun, mimo że druga strona stosowała wybiegi, żeby go przedłużać, a nawet żeby wyłączyć sędziego.

Po co mieliby to robić?

- Nowy proces rozpoczynał się trzy miesiące po zatrzymaniu mnie przez CBA 6 grudnia 2018. Sprawa była głośna, myślę, że chcieli przeciągnąć sprawę zamachu, żeby media straciły zainteresowanie. Zatrzymanie mnie i innych pracowników KNF, a potem wszczęcie procesu przeciwko nam odbieram jako polityczną zemstę za to, że ujawnialiśmy działania przestępcze nie tylko w SKOK-u Wołomin, ale i w wielu innych SKOK-ach. I jako próbę odwrócenia uwagi od działań samej prokuratury, która w sprawie SKOK-u Wołomin była zastanawiająco mało efektywna.

Niech pan opowie o zatrzymaniu.

- Ranek, ciemno, ktoś dzwoni, żona wyrwana ze snu widzi przez okno ludzi biegających przy płocie, samochody - to nie były radiowozy, nie byli umundurowani. Była przerażona, początkowo myślała, że to przestępcy chcą nas napaść, bo przecież wcześniej długo byłem chroniony przez policję i BOR. Wyjrzałem i od razu powiedziałem, że przyjechali po mnie. Jakby nie mogli wysłać mi wezwania, przecież cała historia mojego życia nie świadczyła o tym, że będę się ukrywał.

Skąd pan wiedział, że przyjechali po pana?

- Bo co i raz kogoś zatrzymywano, a minister Ziobro zapowiadał, że sprawy SKOK-u Wołomin będą wyjaśnione. Aczkolwiek dwa lata wcześniej, w sierpniu 2016, na konferencji prasowej powiedział, że prokuratura już w 2009 powinna się zająć SKOK-iem Wołomin. Co się stało później, że nagle zajęli się nami?

Pan wie, co się stało?

- Wiem tylko, że doniesienie do prokuratury złożyło na nas dwóch byłych posłów związanych ze SKOK-ami: Jerzy Szmit i Przemysław Wipler. Napisali, że to KNF odpowiada za upadłość SKOK-u Wołomin, a nadzorująca go Kasa Krajowa działała właściwie. Szmit, poseł PiS, był w przeszłości prezesem SKOK-u w Olsztynie. Wipler bronił władz SKOK-ów przed działaniami KNF w mediach związanych ze SKOK-ami, m.in. wGospodarce.pl czy wPolityce.pl.

Obrazek
Michał i Jacek Karnowscy Agencja Wyborcza.pl

[bNależące do spółki Fratria braci Karnowskich, gdzie SKOK-i są właścicielem większościowym -to de facto media Biereckiego. Często tam pana krytykują.[/b]

- Przed sądem pan Bierecki powiedział: to, że ktoś jest właścicielem mediów, nie znaczy, że ma wpływ na to, co tam jest napisane. Atakują mnie tam od dawna, bo moja historia nadzorcza ze SKOK-ami ciągnie się od lat. Już po 2000 r. SKOK-i stały się inwestorem w Wielkopolskim Banku Rolnym w Kaliszu, gdzie jeszcze jako generalny inspektor nadzoru bankowego w NBP wprowadzałem zarząd komisaryczny, który zidentyfikował nadużycia związane z umowami podpisywanymi z grupą SKOK. Skutkiem były postępowania prokuratorskie, po kilku latach umorzone. Położyło się to cieniem na działaniach SKOK-ów, gdy chciały tworzyć bank komercyjny w formie spółki akcyjnej, ale dostały negatywną decyzję KNF.

Przez lata niektórzy z uczestników rynku mnie krytykowali za nadmierną restrykcyjność, a potem wymyślono, że jednak byłem zbyt liberalny. Wipler zaś to były członek PiS, potem m.in. wiceprzewodniczący partii KORWiN, której szef Janusz Korwin-Mikke współpracował z pismem związanym ze SKOK-iem Wołomin „Dobry Znak".

Pisali tam też Rafał Ziemkiewicz, Jan Maria Jackowski, Aleksandra Jakubowska…

- Ta darmowa gazeta miała dużą siłą przekazu. Wychodziła w 150 tysiącach egzemplarzy, plus dodatki regionalne w nakładach do 60 tys. Redaktorem naczelnym był prezes SKOK-u Wołomin.

W grudniu 2018 CBA wpadło po pana o 6 rano i co?

- Przyjechały trzy albo cztery samochody, część ludzi ze Szczecina, część z Warszawy. Zażądałem – każdy ma prawo - konsultacji z lekarzem, bo od zamachu brałem leki na ciśnienie. Zabrali mnie w kajdankach do szpitala na Solcu. Kiedy tam byłem, przywieziono też przewodniczącego Jakubiaka, jeszcze jakiegoś naszego pracownika i jedną z pań dyrektorek, która tak źle się poczuła, że zostawili ją na oddziale, do Szczecina zabrano ją dzień później. W sumie zatrzymano siedem osób: mnie, Andrzeja Jakubiaka, dyrektora i dwóch zastępców departamentu oraz dwóch naczelników – wszystkich z Komisji Nadzoru Finansowego, którzy śmieli poważnie zająć się sprawami działalności SKOK-ów. Do funkcjonariuszy CBA ciągle ktoś wydzwaniał, poganiał. Potem zrozumiałem, dlaczego - tego samego dnia była konferencja prasowa. Byłem jeszcze w drodze do Szczecina, kiedy minister Ziobro i prokurator krajowy Bogdan Święczkowski informowali o naszej winie, bo za długo zwlekaliśmy z ustanowieniem w SKOK-u Wołomin zarządu komisarycznego, czym umożliwialiśmy wyprowadzanie stamtąd pieniędzy. Powiedzieli, że to jest „prawdziwa afera KNF-u".

Bo „Wyborcza" ujawniła wtedy, że Marek Chrzanowski, szef KNF z nominacji PiS, oferował „spokój" Leszkowi Czarneckiemu, właścicielowi Getin Noble Banku, w zamian za ok. 40 mln zł. Zresztą wcześniej to Chrzanowski zwolnił pana z KNF.

- Powiedział: „Z panem dobrze mi się współpracowało, ale musiałem". Kiedy został przewodniczącym, to jeszcze trzy i pół miesiąca byłem jego zastępcą. Ale w końcu 2018 r. dwie sprawy ekscytowały Polskę. Ta z Chrzanowskim i Czarneckim, oraz informacja nawiązująca do zeznań Polaszczyka, że SKOK Wołomin przekazywał koperty z pieniędzmi m.in. Jackowi Sasinowi. Więc nas zatrzymano, żeby ogłosić: oto ci źli urzędnicy KNF-u, a SKOK Wołomin upadł, bo to oni źle działali.

Obrazek
Marek Chrzanowski, były prezes Komisji Nadzoru Finansowego, wychodzi z aresztu w Katowicach GRZEGORZ CELEJEWSKI

Do Szczecina dojechaliśmy jakoś po 16, wpierw mnie wzięli do CBA, potem do prokuratury, gdzie pani prokurator przedstawiła mi zarzuty i zaczęła przesłuchanie, jeszcze zanim dojechał mój obrońca. Mówiłem o naszej kontroli w SKOK-u Wołomin i o zamachu na mnie. I ta prokurator zaczęła się denerwować, wychodziła z pokoju i wracała. Wpadła w stan roztrzęsienia. Nagle powiedziała: „Nie, ja nie będę tego prowadziła!". I wyszła. Czyli chyba odmówiła prowadzenia mojej sprawy.

Wtedy nie wiedziałem, że gdy zeznawałem, w mediach było zamieszanie, dlaczego nas w ogóle zatrzymano. Przyszedł prokurator Adam Gołuch, który do dzisiaj prowadzi tę sprawę przeciwko nam i przesłuchanie zaczęło się od początku. Przedstawił mi zarzuty z art. 231 kk: niedopełnienie obowiązków i osiągnięcie korzyści majątkowej przez inne osoby. Zdaniem prokuratury, ja i przewodniczący Jakubiak oraz pozostałe osoby z KNF, dopuściliśmy do szkody interesu publicznego w kwocie ponad 1,5 mld zł, bo tyle wypłacił klientom SKOK-u Wołomin Bankowy Fundusz Gwarancyjny, i ponad 58 mln na szkodę interesu prywatnego, bo prokuratura uznała za pokrzywdzonych wszystkich członków tej kasy, którzy mieli w SKOK-u Wołomin depozyty powyżej kwoty gwarancji. Czyli oskarżają nas o to, że działaliśmy w sprawie SKOK-u Wołomin za wolno, ażeby przysporzyć korzyści zorganizowanej grupie przestępczej, w skład której wchodzili niektórzy członkowie tej kasy oraz jej władze.

A pan co z tego ma?

- Dziurę w głowie, rękę na drutach, uszkodzone trwale oczy i zniszczone życie rodzinne.

I jak prokuratora logicznie to łączy z uzyskaniem przez pana korzyści?

- Nie wiem. Ale wydaje się to zbieżne z koncepcją senatora Biereckiego: sam zleciłem zamach na siebie, żeby powstał mit o bohaterskim urzędniku, który przeciwstawiał się przestępcom. Dodam, że jako zastępca przewodniczącego KNF, kazałem publikować swoje oświadczenia majątkowe, mimo że przepisy mnie do tego nie zobowiązywały.

Grzegorz Bierecki też publikuje swoje oświadczenie majątkowe, jako senator musi. Czerpie dochody z wielu firm związanych ze SKOK-ami.

- Radzę zapoznać się z raportem o powiązaniach personalnych i kapitałowych w grupie SKOK, który opublikowały KNF i Komitet Stabilności Finansowej w październiku 2014 r. Moje dochody i innych pracowników w KNF nie osiągały łącznie takiego poziomu, jakie osiągają niektóre osoby w SKOK-ach, nie mówiąc o zgromadzonym majątku.

Obrazek
Luty 2019, Wojciech Kwaśniak przyjechał na rozprawę przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Sąd ma rozpoznać zażalenie w sprawie jego zatrzymania Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl

Co ukrył i co dodał prokurator Gołuch

Przesłuchanie było bardzo długie, skończyliśmy po północy i przewieźli mnie do aresztu śledczego w centrum Szczecina. Zabrali do pomieszczenia bez kamer, chyba żeby nikt nie mógł potem tego skontrolować, i kazali mi się rozebrać. Sprawdzali, czy nie przechowuję czegoś w odbycie. Powiedzieli – było ze mną dwóch czy trzech mężczyzn - że może schowałem tam telefon. Myślę, że chcieli mnie upokorzyć.

Trafiłem do celi jednoosobowej, klaustrofobicznej, chciało mi się pić, raz dostałem herbatę. Rano kromka chleba i serek topiony, potem obiad. Po południu ponownie do prokuratury. Pan Gołuch zapytał, czy chcę uzupełnić zeznania. Powiedziałem, że oczywiście, bo te wcześniejsze nie są pełne. Nie był zadowolony, ale usiedliśmy i znowuż to trwało prawie do północy. Był ze mną mecenas Naumann, który zabrał mnie potem do Warszawy. Była 5 czy 6 rano, sobota, kiedy zajechaliśmy pod mój dom. Nigdy nie zapomnę wzroku żony, tej mieszanki strachu i radości. Uważam, że gdyby nie zamieszanie w mediach i wsparcie byłych prezesów NBP: Hanny Gronkiewicz Waltz, Leszka Balcerowicza i Marka Belki, ludzi ze świata nauki, biznesu, to oni by nas z tego Szczecina nie wypuścili.

Nie powiedziałem, dlaczego tak długo składałem zeznania. Gdy zobaczyłem zarzuty, nie było w nich ani słowa o zamachu na mnie związanym z obowiązkami wykonywanymi w stosunku do SKOK Wołomin. Dlaczego prokurator Gołuch to ukrył?

Początkowo żądano, żebym wpłacił kaucję 250 tys. zł. Dla mnie ta suma była symboliczna, bo tyle samo miał dostać sprawca zamachu na mnie – najpierw zaliczkę 40 tys. zł i motor, potem mieli mu dołożyć 200 tys. Miałem też zakaz pracy na rynku finansowym i musiałem się zgłaszać co miesiąc na komisariat w Wilanowie. Policjanci byli zdziwieni, bo pamiętali, jak ustawiali patrole wokół mojego domu i chronili mnie po zamachu.

W lutym 2019 sąd w Szczecinie uchylił wszystkie środki zapobiegawcze i wskazał, że prokurator Gołuch pominął informację o zamachu na mnie, a zarzutami objął czas, w którym był ten zamach, leżałem w szpitalu i byłem później leczony. I co zrobił prokurator Gołuch? W akcie oskarżenia dopisał, że doszło „do uszkodzenia ciała", co jest przedmiotem sprawy o sygnaturze takiej i takiej, w związku z czym przebywałem na zwolnieniu lekarskim. Ktoś, kto to czyta, nie domyśli się, że to „uszkodzenie ciała" miało związek ze SKOK-iem Wołomin i moją pracą. Może Kwaśniak się gdzieś skaleczył, rozumie pani?

Nie.

- Dzisiaj żałuję, że po zamachu zbyt szybko przerwałem zwolnienie. Lekarze chcieli mnie dłużej trzymać, ale wolałem wrócić do pracy, bo trwały europejskie badania odporności banków - my, jako jedyny kraj w UE, zbadaliśmy to własnym potencjałem inspekcyjnym. Prowadzili je moi inspektorzy, mieli ogłosić wyniki, od tego zależał obraz i zaufanie do polskiego systemu bankowego. Gdybym był mało odpowiedzialnym urzędnikiem, to bym siedział na zwolnieniu. W każdym razie sąd w Szczecinie orzekł, że zatrzymanie nas przez CBA było bezzasadne i prokuratura powinna umorzyć postępowanie.

Ale nie umorzyła. Dlaczego?

- Ano dlatego, że minister Ziobro powiedział do dziennikarzy, że on się nie zgadza z tym wyrokiem i sprawa pójdzie do sądu w Warszawie. A Maciej Wąsik, z-ca koordynatora służb specjalnych, uchylił mi dostęp do informacji tajnych.

Wystąpiliśmy o zadośćuczynienie za zatrzymanie. Przyznano mi 20 tys. zł, ale minister Ziobro złożył kasację do Sądu Najwyższego i czeka na rozstrzygnięcie. Prawnicy ze Stanów mówią mi: gdyby to się wydarzało w USA – chociaż nie mogłoby się wydarzyć - to byśmy się sądzili o miliony dolarów, a ty ile dostałeś? Nie chodzi o pieniądze, ale tak wygląda w praktyce ochrona urzędnika państwa w Polsce. Jeśli ktoś jest ze świata polityki albo ma kolegów polityków, to może liczyć na ochronę i wsparcie, a zwykły urzędnik taki jak ja, który nigdy nie miał żadnych powiązań z polityką, ale się w nią zaplątał swoją pracą, jest sam.

(...)

CDN....
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14775
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

21-03-2024, 01:28

Obrazek
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
Żułek
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14306
Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
Lokalizacja: from hell

Re: POlitykowanie

21-03-2024, 01:50

trup pisze:
21-03-2024, 01:28
Obrazek
Karolak :lol:

Obrazek
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
ODPOWIEDZ