Kraft pisze:Spokojnie dogadam się z protestantem, ewangelikiem (doszło nawet do tego, że w mojej mieścinie katolicy zrzucili się na remont kościoła ewangelickiego) czy lokalnym europejskim separatystą. Z muzułmaninem za chuja. To jest przepaść. I nie uśmiecha mi się perspektywa litościwego oczekiwania przez dwa-trzy pokolenia na złagodzenie postaw.
A gadałeś z muzułmaninem? Akurat ci, z którymi miałem styczność nie wykopali przed sobą przepaści.
Miałem natomiast styczność z katolikami z jakiegoś dziwnego ruchu w ramach KK. Kiedyś moja była sąsiadka zaprosiła mnie na swoje urodziny. Wiedziałem, że jest katoliczką, ale to co tam odchodziło to jakiś kosmos. Na te dwadzieścia parę osób byłem jedyny, który nie tylko nie był wierzący, ale prócz mnie nie było tam ani jednego człowieka spoza tego ruchu, sekty, organizacji, jeden chuj. Jak na pytanie o sprawy religijne odparłem, że jestem ateistą, to potraktowano mnie jak niespełna rozumu, człowieka błądzącego, niepełnosprawnego wnętrz. Mój ateizm potraktowano nie jako świadomy wybór lecz jakiś błąd życiowy. Ale rzekomo jeszcze kiedyś na pewno odnajdę Boga, zrozumiem swój błąd i dorosnę do wiary.
Miałem kiedyś też biznesowe spotkanie z ludźmi, którzy okazali się prawosławnymi ultrasami i było to też strasznie żenujące. Problemem jest nie islam, chrześcijaństwo w jakimkolwiek ze swych odłamów tylko stopień zainfekowania religijną zarazą. Polscy Tatarzy wydają się być mniej zainfekowani niż wielu polskich katolików, a afrykańscy muzułmanie to szczyt szczytów.
Wyrugowanie religii, każdej religii, z życia społecznego, delegalizacja tego syfu, uznanie organizacji religijnych za społecznie szkodliwe i rozpierdolenie w pizdu jest higieniczną koniecznością. Jesteś wierzący i potrzebujesz wspólnoty, to zakładaj stowarzyszenie tak jak każdy inny, powołuj prezesa, składaj sprawozdania finansowe, płać podatki itd.
Kraft pisze:Zrównujesz polityczne i religijnie barbarzyństwo ze zwykłym bandytyzmem czy chuliganerią. To jest śmieszne po prostu.
Jak dostajesz kosę między żebra to jest ci raczej obojętne czy za brak papierosa, dziesięciu złotych, koszulkę klubu piłkarskiego czy z powodów religijnych.