OKRES WIELKIEJ SMUTY W THRASHU
: 10-03-2025, 18:37
Popularność thrash metalu to lata osiemdziesiąte i sam początek dziewięćdziesiątych. Przez dekadę gatunek zdołał powstać i dojrzewać podlegając przy okazji paru trendom na napierdol, progresję / techno-thrash, crossoverowanie i na koniec łagodzenie i szeroko pojęta komercjalizacja muzyki ponieważ po sukcesie 'Czarnego Albumu' Mety wielu chciało się załapać na chociaż low-endowy mainstream. Niewielu się udało a gatunek jebnął o glebę, publika każualowa odleciała w klimaty grunge lub znudziła się gdy i trend minął a podziemni miłośnicy ekstremy zwócili swe serca i uszy ku scenach death i black. Scenariuszy jakie spotkały zespoły było kilka, występowały one pojedynczo lub łącznie, jedno w następstwie drugiego:
a) porzucenie thrashu na rzecz a to hard rocka a to czegoś zupełnie odjebanego, wykraczające poza ramy
b) przekształcenie w kapele groovowe - to model rozwojowy tak popularny że zasługuje na osobną kategorię, coś w tym, w tej łatwości konwersji na ten właśnie gatunek jest
c) granie dalej thrashu (hop hop?)
d) rozpad
Na kogo nie patrzyć z dużych nazw to miał w dupie thrash albo ledow cipiał:
Meta - hard rock, southern, klimaty Corrosion of Conformity
Slayer - punk, hc, groove, nu-metal
Sepa - wiadomo
Megadeth - rozmiękczanie muzyki, trochę więcej jebnięcia na 'Cryptic...' ale dekada zwieńczona pop-rockowym albumem
Testament - miętko potem groove potem umizgi do death metalu
Sodom - hard rock /hejvi na BoD, potem momentami death metal na TtV, potem powrót do thrashu w miarę wczesny chociaż dopiero M16 lubię
Exodus - ostatni album z jednym thrashowym zamykaczem, reszta kawałków każdy z innej bajki, od grunge Sabbs
Nuclear Assault - Lilker uciekł grać grind a reszta mocno skomercjalizowała temat (chocia SW zajebiste oczywiście)
Anthrax - dwie płyty groove'owe
Kreator - od 'Renewal' po 'Endorama' same eksperymenty
Destruction - do końca lat 90 tylko jedna płyta po ich początku i to z groovem
Annihilator - groove w pewnym momencie
Whiplash - radykalne odcięcie od thrashu na 'Cult of One'
itp. itd. można tak długo
1. Okres Wielkiej Smuty ma ramy czasowe rozciągające się gdzieś na początki najnties, koniec to przełom wieków. Rozmawiać można o konkretnych latach i tu pytanie jakie byście przyjęli? Mi najbliżej do '93-'03.
2. Inne pytanie jakie płyty powstałe w tym okresie a obracające się w ramach bardziej klasycznego thrashu wymienilibyście o najlepsze. Tylko bez mutacji gatunkowych, death/thrashu, kapelek typu Terror 2000 czy Dimension Zero ani metalcore'a.
3. Kto wreszcie zapoczątkował powrót tak na dobre? Jedna jaskółka wiosny nie czyni ale IMHO przestawienie wajchy to ważne płyty dużych a nawróconych zespołów:
Testament 'The Gathering'
Destruction 'All Hell Breaks Loose'
Kreator 'Violent Revolution'
I wreszcie przełom, najlepsza poreaktywacyjne płyta, gdzie było już jasne że weterani biorą się w garść i masowo zaczynają powracać:
Exodus 'Tempo of the Damned'
a) porzucenie thrashu na rzecz a to hard rocka a to czegoś zupełnie odjebanego, wykraczające poza ramy
b) przekształcenie w kapele groovowe - to model rozwojowy tak popularny że zasługuje na osobną kategorię, coś w tym, w tej łatwości konwersji na ten właśnie gatunek jest
c) granie dalej thrashu (hop hop?)
d) rozpad
Na kogo nie patrzyć z dużych nazw to miał w dupie thrash albo ledow cipiał:
Meta - hard rock, southern, klimaty Corrosion of Conformity
Slayer - punk, hc, groove, nu-metal
Sepa - wiadomo
Megadeth - rozmiękczanie muzyki, trochę więcej jebnięcia na 'Cryptic...' ale dekada zwieńczona pop-rockowym albumem
Testament - miętko potem groove potem umizgi do death metalu
Sodom - hard rock /hejvi na BoD, potem momentami death metal na TtV, potem powrót do thrashu w miarę wczesny chociaż dopiero M16 lubię
Exodus - ostatni album z jednym thrashowym zamykaczem, reszta kawałków każdy z innej bajki, od grunge Sabbs
Nuclear Assault - Lilker uciekł grać grind a reszta mocno skomercjalizowała temat (chocia SW zajebiste oczywiście)
Anthrax - dwie płyty groove'owe
Kreator - od 'Renewal' po 'Endorama' same eksperymenty
Destruction - do końca lat 90 tylko jedna płyta po ich początku i to z groovem
Annihilator - groove w pewnym momencie
Whiplash - radykalne odcięcie od thrashu na 'Cult of One'
itp. itd. można tak długo
1. Okres Wielkiej Smuty ma ramy czasowe rozciągające się gdzieś na początki najnties, koniec to przełom wieków. Rozmawiać można o konkretnych latach i tu pytanie jakie byście przyjęli? Mi najbliżej do '93-'03.
2. Inne pytanie jakie płyty powstałe w tym okresie a obracające się w ramach bardziej klasycznego thrashu wymienilibyście o najlepsze. Tylko bez mutacji gatunkowych, death/thrashu, kapelek typu Terror 2000 czy Dimension Zero ani metalcore'a.
3. Kto wreszcie zapoczątkował powrót tak na dobre? Jedna jaskółka wiosny nie czyni ale IMHO przestawienie wajchy to ważne płyty dużych a nawróconych zespołów:
Testament 'The Gathering'
Destruction 'All Hell Breaks Loose'
Kreator 'Violent Revolution'
I wreszcie przełom, najlepsza poreaktywacyjne płyta, gdzie było już jasne że weterani biorą się w garść i masowo zaczynają powracać:
Exodus 'Tempo of the Damned'