OKRESY ZYCIA MUZYCZNEGO
: 12-08-2024, 14:28
Tak sobie spacerujac pomyslalem, ze moje, wiec i zapewne kazdego innego tutaj, zycie mozna podzielic na jakies muzyczne okresy. Jak to u was bylo?
1. Za dzieciaka - brak sluchal Metalliki, Guns n'Roses i Queen. Queen mi nigdy do konca nie podeszlo, pozostale dwa jak najbardziej tak.
2. 12 lat - brat poszedl na studia zabierajac jedyny komputer; zostawil za to magnetofon i ze dwadziescia kaset. Wsrod nich byly: Pantera "The Great Southern Trendkill", Metallica "Master of Puppets", Kazika na Zywo "Porozumienie Ponad Podzialami", oraz Vadera "Black to the Blind". W ten sposob otworzyl sie nowy swiat, a tych kilku kaset sluchalem bardzo duzo przez nastepny rok i w naboznym skupieniu.
3. 13 lat - zaczal sie bardziej rozwijac swiat metalu, pierwsze zakupy kaset Black Sabbath, Tiamat, Dimmu Borgir, Slayer, Rhapsody, jakies lzejsze rzeczy typu Nightwish, oraz kupowanie kolejnych Vaderow.
4. 14-17 lat - full rozwoj, pojawilo sie w pelnej krasie allegro, a razem z nim nieograniczony dostep do muzyki i metalu przeroznego. Zaczyna sie zbieranie kaset, plyt, winyli (tylko Ancient Rites). Gdy mialem 14 lat, pojawil sie black metal poprzez "Pandemonic Incantations", potem Rotting Christ i duzo Grecji, a malo Norwegii, chyba dlatego, ze byla duzo bardziej modna i kasety schodzily o wiele drozej, a mnie nie bylo na nie stac.
5. 18-23 - rozwoj muzyczny jakos bardzo zwolnil, powoli zaczalem sie interesowac innymi gatunkami i je przegrzebywac - martial industrial, post-rock, alt-country. Popularne wtedy byly Woven Hand i God is an Astronaut, wiec tego tez duzo sluchalem, bo wyjatkowo do mnie trafily; ale oprocz tego to byla zadziwiajaco duza posucha.
6. 24-31 - powrot do muzyki przez odkrycie czegos, co bardzo do mnie trafialo: Kiss the Anus of a Black Cat. Przez wiele wczesniejszych lat nie odkrylem niczego, co by tak ze mna rezonowalo. Potem znowu lekka zapasc.
7. 32-36 - era dungeon synthu i wydawania DSZ, ktora wlasnie chyli sie ku wyciszeniu.
1. Za dzieciaka - brak sluchal Metalliki, Guns n'Roses i Queen. Queen mi nigdy do konca nie podeszlo, pozostale dwa jak najbardziej tak.
2. 12 lat - brat poszedl na studia zabierajac jedyny komputer; zostawil za to magnetofon i ze dwadziescia kaset. Wsrod nich byly: Pantera "The Great Southern Trendkill", Metallica "Master of Puppets", Kazika na Zywo "Porozumienie Ponad Podzialami", oraz Vadera "Black to the Blind". W ten sposob otworzyl sie nowy swiat, a tych kilku kaset sluchalem bardzo duzo przez nastepny rok i w naboznym skupieniu.
3. 13 lat - zaczal sie bardziej rozwijac swiat metalu, pierwsze zakupy kaset Black Sabbath, Tiamat, Dimmu Borgir, Slayer, Rhapsody, jakies lzejsze rzeczy typu Nightwish, oraz kupowanie kolejnych Vaderow.
4. 14-17 lat - full rozwoj, pojawilo sie w pelnej krasie allegro, a razem z nim nieograniczony dostep do muzyki i metalu przeroznego. Zaczyna sie zbieranie kaset, plyt, winyli (tylko Ancient Rites). Gdy mialem 14 lat, pojawil sie black metal poprzez "Pandemonic Incantations", potem Rotting Christ i duzo Grecji, a malo Norwegii, chyba dlatego, ze byla duzo bardziej modna i kasety schodzily o wiele drozej, a mnie nie bylo na nie stac.
5. 18-23 - rozwoj muzyczny jakos bardzo zwolnil, powoli zaczalem sie interesowac innymi gatunkami i je przegrzebywac - martial industrial, post-rock, alt-country. Popularne wtedy byly Woven Hand i God is an Astronaut, wiec tego tez duzo sluchalem, bo wyjatkowo do mnie trafily; ale oprocz tego to byla zadziwiajaco duza posucha.
6. 24-31 - powrot do muzyki przez odkrycie czegos, co bardzo do mnie trafialo: Kiss the Anus of a Black Cat. Przez wiele wczesniejszych lat nie odkrylem niczego, co by tak ze mna rezonowalo. Potem znowu lekka zapasc.
7. 32-36 - era dungeon synthu i wydawania DSZ, ktora wlasnie chyli sie ku wyciszeniu.