Ta kapela kończy się na...

[hcpig]

Nightfall na Athenian Echoes.

Do 'Lyssa...' to jest zajebisty band oprócz może 'Diva Futura' ale z niedocenianym 'Lesbian Show'.

[bartwa]

Nightfall nie znam. Kojarzy mi się z późniejszym Rottinch Christ.Gdzieś chyba to słyszałem.

Skojarzenie krzywdzące Nightfall. Pierwsze 3 warto znać, kolejne można posłuchać.

Dużo bardziej wolę Nightfall niż RC. Co nie jest wielkim osiągnięciem, gdyż RC lubię tylko pierwsze 30 sekund z TMC. No dobra, niech będzie, że dwa pierwsze numery.

Jak Grecja to Necromantia, która dla mnie kończy się na Scarlet. Ale za to jak się zaczyna! Albumy nie umywają się do demo/promo i splitu.

[dzik]

My Dying Bride na Like Gods of the Sun.

Masz źle podpisane mp3ki...

A skoro już jesteśmy w Anglii to Anathema na Judgement.

Anathema to chyba nawet na Alternative 4.

[hcpig]

Jak Grecja to Necromantia, która dla mnie kończy się na Scarlet.

Ja stawiam na równi lub nawet wyżej Zemial i Nocternity.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Inne epoki ale Nocternity w swojej epoce jak najbardziej

[zodiac]

dla mnie większość kapel kończy się po trzeciej płycie:
Samael, Christ Agony, Deicide, Tiamat, Paradise Lost, Darkthrone po 4, Burzum, The Gathering, można wymieniać bez końca.
Unleashed, Dismember, Grave, Sinister, Entombed....

[hcpig]

Czyli kolega zodiac bez pardonu spuszcza 'Filosofem' w kiblu?

[zodiac]

W kiblu nie ale bo to dobra płyta podobnie jak Wildhoney Tiamat ale coś na tych trzech pierwszych płytach dla mnie się kończy. Nie wiem może to jakiś tani sentyment ale dla mnie to koniec pewnej epoki w tej muzyce.

[Hellion]

Ten temat to kolejna kopalnia wszelkiej maści "mądrości i prawd objawionych"...

Intencje tematu są zazwyczaj ciekawe, ale już po paru stronach stężenie absurdu wypierdala ponad skale.

[Rejwan]

dla mnie większość kapel kończy się po trzeciej płycie:
Samael, Christ Agony, Deicide, Tiamat, Paradise Lost, Darkthrone po 4, Burzum, The Gathering, można wymieniać bez końca.
Unleashed, Dismember, Grave, Sinister, Entombed....

The Gathering to się akurat skończył na pierwszej płycie

[zodiac]

Pierwsza Always.. to wiadomo sztos, W tamtym czasie coś extra, dla mnie dwie następne wiadomo słabsze ale delikatnie wyprzedzające to co nastapiło w tzw. miękkim metalu.

[Lukass]

The Gathering to się zaczął na płycie trzeciej. Pierwsza jest istotna, ale brzydko się zestarzała. Druga jest niesłuchalna z powodu wokalistów. A później przyszedł Mandylion i to była zupełnie nowa jakość.

[ozob]

Taki chuj.

[Lukass]

Rozwiniesz tę jakże błyskotliwą myśl?

[empir]

The Gathering to się zaczął na płycie trzeciej. Pierwsza jest istotna, ale brzydko się zestarzała. Druga jest niesłuchalna z powodu wokalistów. A później przyszedł Mandylion i to była zupełnie nowa jakość.

Kiedyś dwójki nie trawiłem. Po czasie doceniłem. Pierwsza się zestarzała ale nadal dobrze mi robi. Trzecia gorzej się zestarzała.

[ozob]

Rozwiniesz tę jakże błyskotliwą myśl?

Jedynka idealnie wpisana jest w swoje czasy. Rytm, tempo, growl, to brzmienie z epoki i pewnie nowości w muzyce lub raczej eksploracja pół, które pokazał wcześniej ktoś inny, sprawiają, że ta płyta oparła się uplywajacemu czasowi. Juz nawet nie chce nawet pisać o tym, że płyta jest ZAPAMIĘTYWALNA, co niejako świadczy o jej wielkości.

[Lukass]

Rozwiniesz tę jakże błyskotliwą myśl?

Jedynka idealnie wpisana jest w swoje czasy. Rytm, tempo, growl, to brzmienie z epoki i pewnie nowości w muzyce lub raczej eksploracja pół, które pokazał wcześniej ktoś inny, sprawiają, że ta płyta oparła się uplywajacemu czasowi. Juz nawet nie chce nawet pisać o tym, że płyta jest ZAPAMIĘTYWALNA, co niejako świadczy o jej wielkości.

Ok, podobnie jak jedynki i dwójki Paradise Lost czy MDB. Nie dyskutuję z tym, bo nie ma z czym. Ale wydaje mi się, że jednak w tzw. metalu klimatycznym największe kapele osiągały szczyt możliwości dość późno, dla mnie pomiędzy trzecią a piątą płytą. A niektóre miały jeszcze później duży pik, grając muzykę już zupełnie inną. Nie wiem, wiele razy już o tym pisałem. Płyta ważna nie oznacza płyty najlepszej, nie jestem miłośnikiem kultu pierwszego albumu. Gdybym miał się przypatrzeć, to najlepsze płyty tej wąskiej grupy najlepszych kapel to: The Gathering - Mandylion (znaleźć taką wokalistkę, to jak los na loterii) + niemetalowe How to Measure a Planet; Paradise Lost - Icon/Draconian Times (plus wiele dobrych później); MDB - Turn Loose the Swans (wyjątkowo wcześnie, kiedyś wskazałbym inne płyty); Tiamat - Wildhoney/Deeper Kind of Slumber; TON - Bloody Kisses/October Rust; Anathema - The Silent Enigma/Eterniy + niemetalowe A Fine Day to Exit. Wczesne płyty miały jednak w sobie pewną naiwność kompozycyjną i aranżacyjną. Mam to szczęście, że poza TON, którego nie widziałem nigdy, i Tiamat, które zobaczyłem bardzo późno, wszystkie te kapele widziałem na żywo albo właśnie w tym szczycie, albo chwilę po. Tam nie było co zbierać, takich koncertów teraz już nie ma.

[ozob]

Ja tu pisze w kontekście doom/death metalu pierwszej polowy lat 90-tych i "Always" obok takich gigantów jak "Gothic", "TLtS", "TAatDR" czy "TSE" jest płyta wybitna. Uważam przy tym, że te albumy są topowe w dyskografiach tych zespołów i niekoniecznie rozmiękczenie formuły we wszystkich przypadkach musi mi się podobać w tym samym stopniu. Z The Gathering jest tak, że nie kupil mnie ten protoplasta Artrosis na kolejnych albumach. Kropka.

[empir]

Nightfall na Athenian Echoes.

Do 'Lyssa...' to jest zajebisty band oprócz może 'Diva Futura' ale z niedocenianym 'Lesbian Show'.

Zrobiłem kilka wieczorów z Nightfall.
Zdanie podtrzymuję. Lesbian Diva Jesus mają momenty, ale to za mało.
Lyssa i Astron - na razie nie mam zdania, dam im jeszcze szansę.
Cassiopeia - szok, całkiem dobry album.
At Night We Prey - może jutro.

[tomaszm]

Slipknot Iowa. Kurwa kolesie weszli na wyżyny wkurwienia po czym zaczeli wydawać bezpieczne gówno dla nastolatków.



Płyta nagrana w jedynym czasie kiedy grupie kolesi pierdolneły zawory......................Wszystkie możliwe.


Co właczam mam wrażenie ,ze z salonu zostaną tylko wióry.