WYNIKI SPRZEDAŻY PŁYT Z POLSKIM METALEM

[hcpig]

Dawno, z dekadę jak nie więcej założyłem podobny temat dotyczący sprzedaży płyt w ogóle i w sumie zaskoczył mnie brak konkretów liczbowych a te, które pojawiły się, było już dawno zdezaktualizowane (typu 'Covenant' - 500 tys. sztuk). Upłynęło trochę wody w Wiśle, popularność wielu polskich hord od tego czasu wybiła więc zobaczmy jak będzie tym razem jeżeli zawężymy temat do naszego grajdołu.

1. Czy macie jakieś nowe dane dotyczące sprzedaży polskich płyt? Chodzi o liczby a nie pozycje w chartsach.
2. Ewentualnie, z braku liczb, czy jesteśmy w stanie zastępczo na podstawie m. in. pozycji z owych chartsów zrobić top 10 najlepiej sprzedających się zespołów albo płyt. Jeżeli chodzi o zespoły to raczej wiadomo że podium będzie okupował Behemoth, Vader i Decapitated ale co dalej? Mgła? Babuszka? Jakieś czarne konie? Ile sprzedał Kat, który mimo ogromnej popularnośći w PL NIE zdobył Zachodu?

[mistrzsardu]

Bardzo dobry pomysł z tematem. Sam jestem ciekaw jak to wygląda. Obstawiam, że Behemoth ze względu na międzynarodową karierę sprzedał najwięcej, ale kto wie, może będą niespodzianki?

[PrzemoC]

Fajny temat! Bardzo jestem ciekaw raczej liczb związanych ze sferą raczej undergroundową. Ile CD tłoczą małe wytwórnie? 300? 500? 1000? Ile czasu trzeba, żeby to upłynnić z pominięciem wymian z innymi labelami?

[Dead But Rimming]

Fajny temat, ale myślę że będzie ciężko o dane. W ogóle wydaje mi się, że masz tutaj kilka kategorii wytwórni/dystrybucji do odhaczenia. Ciężko porównywać taki np. Behemoth z Batushką czy Epitome.

Na samym dole masz undergroundowe distra, one często jak coś wydają, to później trzepią wymianki z zagranicznymi i później może to wyglądać tak, że kilkadziesiąt płyt zeszło, ale nie zostały sprzedane i może nawet nie znalazły nabywców. Ty mi 30 płyt Antigamy, ja Tobie 30 płyt Malignancy i na końcu nierozwiązywalna zagadka, ile płyt tych zespołów się sprzedało.

Te większe firmy, które korzystają z dystrybutorów w rodzaju Empik, jakąś część wysyłają w komis - leżą te płyty na półce, jak się nie sprzedadzą, to wracają, jak się coś sprzeda, to sieć płaci, ale to też z reguły nie od razu, o ile mi wiadomo. W każdym razie, tu raczej nie ma takiej opcji, że ktoś robi pstryk w komputerku i widzi, że sprzedał 13452 egzemplarze. To, co się sprzedaje bezpośrednio, to na pewno da się sprawdzić, ale jest dużo innych kanałów dystrybucji, w której część towaru jest zamrożona i stamtąd raporty raczej nie lecą w czasie rzeczywistym. Nie wiem, czy sławny konflikt na linii Yattering-Kmiołek nie zahaczał właśnie o to - Świerszcz twierdził, że wie, że płyt zeszło więcej, niż mu pokazywało małżeństwo Kmiołków. W jakimś sensie obie strony mogły mieć rację.

Był też kiedyś w PL przypadek odwrotny - były pełne płyty dołączane do Thrash'em All, nie można było z nich zrezygnować, nie było dostępnej wersji bez CD, więc później Belfegory z Szydłowca i inne "odkrycia" Mariusza mogły opowiadać o rekordowym zainteresowaniu swoją mroczną sztuką

[devastator77]

Nakład płyt cd w małych wytwórniach to 500 lub 1000 góra 1500 sztuk,w latach 90-tych wytwórnie rzucały 500 sztuk.

[Żułek]

no fajny temat

Dawno, z dekadę jak nie więcej założyłem podobny temat dotyczący sprzedaży płyt w ogóle i w sumie zaskoczył mnie brak konkretów liczbowych a te, które pojawiły się, było już dawno zdezaktualizowane (typu 'Covenant' - 500 tys. sztuk). Upłynęło trochę wody w Wiśle, popularność wielu polskich hord od tego czasu wybiła więc zobaczmy jak będzie tym razem jeżeli zawężymy temat do naszego grajdołu.

1. Czy macie jakieś nowe dane dotyczące sprzedaży polskich płyt? Chodzi o liczby a nie pozycje w chartsach.

tylko że nie bardzo takie dane są dostepne i w tym problem

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

No właśnie temat ok ale skąd ktokolwiek miałby to wiedzieć kompleksowo to nie wiem. Chyba praktycznie tylko ci którzy produkują, często same zespoły nie wiedzą. Jak będę miał okazję pogadać z kimś kto wydaje metal czy dark ambient to popytam bo z dungeon synthem sprawa jasna, 50-500 kaset jeśli to dość znany projekt, Havuukruunu poszło ponad 2000 jeśli o metal chodzi.

[hcpig]

Obstawiam, że Behemoth ze względu na międzynarodową karierę sprzedał najwięcej, ale kto wie, może będą niespodzianki?

No właśnie mni dziwi dlaczego Nergalski podczas tego napinania się nie podaje liczby? Są raporty ze studia na 2 strony A4 Mystic (F)Arta, są teasery trailerów i inny szajs a dlaczego a gdzie są liczby?

Był też kiedyś w PL przypadek odwrotny - były pełne płyty dołączane do Thrash'em All, nie można było z nich zrezygnować, nie było dostępnej wersji bez CD, więc później Belfegory z Szydłowca i inne "odkrycia" Mariusza mogły opowiadać o rekordowym zainteresowaniu swoją mroczną sztuką

Tego się w ogóle nie da zmierzyć tak jak rozstrzygnąć czy CD-Action wykosiło konkurencję bo było takie dobre czy że zaczęło dolepiać pełniaki do gazety.

Ile CD tłoczą małe wytwórnie? 300? 500? 1000?

O właśnie! Jeszcze same nakłady ale to też większych labeli byłyby przydatne, nie jako dowód ale jakaś tam poszlaka.

Chyba praktycznie tylko ci którzy produkują, często same zespoły nie wiedzą.

Na forume byli/są dzierżyciele labeli więc może coś skapnie tajemnicy biznesowej. Szkoda, że przegnano z forume Arachnofobika.

[Alkoholokaust]

Dziś pozycję artysty mierzy się raczej przez liczbę wyświetleń w serwisach streamingowych niż sprzedanych fizycznych krążków, więc pewnie nikt skrupulatnie nie prowadzi statystyk bo i po co. Zespoły więcej zarabiają z merchu (koszulki, bluzy i masa dodatkowych pierdół) niż z muzyki, t-shirt na klacie fajnie wygląda, w płytę się nie ubierzesz, a w necie za free. Co prawda są jakieś listy Olis czy ki chuj to zwał, ale dotyczą mainstreamu, który płyty upłynnia głównie przez oficjalne dystrybucje, typu empik, MM czy molochy internetowe.
Taka Mgła pewnie sprzedaje sporo, ale co z tego, skoro albumów w Empikach nie uświadczysz to i nakładu nie oszacujesz.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Dziś pozycję artysty mierzy się raczej przez liczbę wyświetleń w serwisach streamingowych niż sprzedanych fizycznych krążków, więc pewnie nikt skrupulatnie nie prowadzi statystyk bo i po co. Zespoły więcej zarabiają z merchu (koszulki, bluzy i masa dodatkowych pierdół) niż z muzyki, t-shirt na klacie fajnie wygląda, w płytę się nie ubierzesz, a w necie za free. Co prawda są jakieś listy Olis czy ki chuj to zwał, ale dotyczą mainstreamu, który płyty upłynnia głównie przez oficjalne dystrybucje, typu empik, MM czy molochy internetowe.
Taka Mgła pewnie sprzedaje sporo, ale co z tego, skoro albumów w Empikach nie uświadczysz to i nakładu nie oszacujesz.

To wszystko + koncerty. Liczenie sprzedaży płyt ma coraz mniejsze znaczenie.

[COFFIN]

Taka Mgła pewnie sprzedaje sporo, ale co z tego, skoro albumów w Empikach nie uświadczysz to i nakładu nie oszacujesz.

No jak nie, skoro sami się tym zajmują. Wystarczy spojrzeć, co jaki czas jest info o kolejnej partii z tłoczni - winyli, czy cedeków. O merchu nie wspominam. Jak wychodziło 'WHTN' Sova wrzucił fotę pierwszej partii na palecie - 1000 szt. Dzisiaj to pewnie już większe liczby patrząc na skalę popularności itd. W ogóle kapele, które z biegiem lat istnienia na scenie doświadczyły różnych akcji z wytwórniami, dzisiaj same kontrolują sprzedaż swoich płyt - pierwszy przykład z brzegu to Marduk. Po to Morgan założył Blooddawn.

[COFFIN]

Był też kiedyś w PL przypadek odwrotny - były pełne płyty dołączane do Thrash'em All, nie można było z nich zrezygnować, nie było dostępnej wersji bez CD, więc później Belfegory z Szydłowca i inne "odkrycia" Mariusza mogły opowiadać o rekordowym zainteresowaniu swoją mroczną sztuką

5000 nakładu każdego wydania gazety.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Przykładowa wypowiedź kolegi prowadzącego mniejszy label od chyba 1994? Nazw nie podaję, powiem tylko że z USA

[COFFIN]

Wystarczy wrócić do prasy z lat 90 i późniejszych, lub ją pamiętać, żeby mieć jako taki obraz.

[ozob]

Przykładowa wypowiedź kolegi prowadzącego mniejszy label od chyba 1994? Nazw nie podaję, powiem tylko że z USA

Streaming jest bardzo atrakcyjny. Nie ma co się oszukiwać. Jednakże ja nie potrafię sobie odmówić zakupu CD.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Streaming jest bardzo atrakcyjny. Nie ma co się oszukiwać. Jednakże ja nie potrafię sobie odmówić zakupu CD.

My tutaj jesteśmy po prostu starzy i mamy perspektywę starych ludzi, i to w dodatku z takiego trochę zacofanego kraju.

[maciek z klanu]

Dziś pozycję artysty mierzy się raczej przez liczbę wyświetleń w serwisach streamingowych niż sprzedanych fizycznych krążków, więc pewnie nikt skrupulatnie nie prowadzi statystyk bo i po co. Zespoły więcej zarabiają z merchu (koszulki, bluzy i masa dodatkowych pierdół) niż z muzyki, t-shirt na klacie fajnie wygląda, w płytę się nie ubierzesz, a w necie za free. Co prawda są jakieś listy Olis czy ki chuj to zwał, ale dotyczą mainstreamu, który płyty upłynnia głównie przez oficjalne dystrybucje, typu empik, MM czy molochy internetowe.
Taka Mgła pewnie sprzedaje sporo, ale co z tego, skoro albumów w Empikach nie uświadczysz to i nakładu nie oszacujesz.

To wszystko + koncerty. Liczenie sprzedaży płyt ma coraz mniejsze znaczenie.

Kilka lat temu czytałem wywiad z Munkiem albo Kazikiem który mówił że sprzedaż płyt to najmniej istotna rzecz dla artysty jeśli chodzi o $$$.

[COFFIN]

Mówisz o ludziach, których do jakiegoś czasu właśnie wytwórnie dymały i ze sprzedaży płyt nie mieli nic. Zostawały koncerty. Kazik zresztą też poszedł po rozum do głowy w pewnym momencie.

[Alkoholokaust]

Taka Mgła pewnie sprzedaje sporo, ale co z tego, skoro albumów w Empikach nie uświadczysz to i nakładu nie oszacujesz.

No jak nie, skoro sami się tym zajmują. Wystarczy spojrzeć, co jaki czas jest info o kolejnej partii z tłoczni - winyli, czy cedeków. O merchu nie wspominam. Jak wychodziło 'WHTN' Sova wrzucił fotę pierwszej partii na palecie - 1000 szt. Dzisiaj to pewnie już większe liczby patrząc na skalę popularności itd. W ogóle kapele, które z biegiem lat istnienia na scenie doświadczyły różnych akcji z wytwórniami, dzisiaj same kontrolują sprzedaż swoich płyt - pierwszy przykład z brzegu to Marduk. Po to Morgan założył Blooddawn.

Miałem na myśli to, że w sposób jaki Mgła rozpowszechnia swoje płyty (umówmy się, że podziemny) wyklucza możliwość zaistnienia w oficjalnych rankingach sprzedażowych.

[Alkoholokaust]

To wszystko + koncerty. Liczenie sprzedaży płyt ma coraz mniejsze znaczenie.

Kilka lat temu czytałem wywiad z Munkiem albo Kazikiem który mówił że sprzedaż płyt to najmniej istotna rzecz dla artysty jeśli chodzi o $$$.

W głównym nurcie to już nawet wydawanie płyt schodzi na dalszy plan, bo po co, skoro wystarczy wrzucić w sieć jeden numer, który napierdoli miliony wyświetleń i zwabi reklamodawców. Słuchanie krążków od A do Z niedługo będzie odbierane jako nawyk starych ludzi.