Re: Najlepsze płyty roku 2021
: 01-04-2021, 11:33
Jak najbardziej skończony, a do tego nie pozostawiający wątpliwości, czym jest i powinien być Death Metal. Premiera podobno na koniec kwietnia.
Death and Black Metal Magazine
https://masterful-magazine.com/forum/
https://masterful-magazine.com/forum/viewtopic.php?f=4&t=17844
Jak najbardziej skończony, a do tego nie pozostawiający wątpliwości, czym jest i powinien być Death Metal. Premiera podobno na koniec kwietnia.
Nie słyszałem jeszcze całości, ale po tych 3 utworach wiem, że musi podejść i pewnie kupię.
Przy porobieniu zrobiłem BM, Squid, FACS. Shame wcześniej było. Z tych wymienionych "odkryć" roku, sezonu, lat, czy czego tam, najbardziej mi się podoba niewymienione ... TV Priest. Całościowo jak wcześniej. Dla mnie niestety, świetna realizacja (wszystko chodzi od-do, basik rzęzi, ale ... ale) jakiej w większości nie miały zespoły lat 80". Emocja, nerw, ten zimnowojenny niepokój, nie te. O jakimś tam, duchu, tfu, tfu, mroku, to nawet nie wspominam. Pewnie inaczej rozumiemy PP. To chyba taka przypadłość 30 latków, że PP rozumieją poza kontekstem, techniczno-muzycznie. Kiedyś to stało koło darkpunka, deathrocka, czy gothrocka, teraz to stoi koło, albo inaczej ... teraz to robią kolesie w wełnianych czapkach z sumiastymi wąsami. Tak pewnie, żeby było zabawnie, czy jakoś tak.
Na tej zasadzie powinno się odrzucić większość DM. Ilość schematu w schemacie w DM nie jest śladowa a wręcz odwrotnie. Weźmy taki Memoriam. De facto w kółko to samo, a to co jest jakimś tam efektem niu, czytam, w wielu miejscach, że jest be. Mowa o wokalu. Że bez tego i tamtego. Ja oczywiście się z tym nie zgadzam, bo dla mnie, przypadkowo, czy też z zamierzonym efektem, ten wokal nadaje w pewnym sensie pierwotnego znaczenia tej płycie. W sensie, w związku z częściową historią członków tego bandu. Daje jej "crustowego" wymiaru. Co jest dla mnie jej mocnym punktem. Nawet jak stało się to przez przypadek i Karl miałby jutro dołączyć do Petrova.
Przecież to Amebix jest. Właśnie w tym siła tej płyty. Duży, brudny hawajski paluch, pokazany twardogłowym metaluchom. Tutaj ostatnio Jester coś przynudzał, chyba chciał się popisać o Piss-vile. Że zaczynali od brudasów. Tych brudnych brudasów. No zaczynali. M. jak słychać po tej płycie, też sobie przypomnieli jak ta scena w uk wyglądała w 80". Właściwe po tej płycie Sacrilege niekoniecznie musi dalej nagrywać. BT też.Harlequin pisze: ↑30-05-2021, 18:28Tyle, że poprzednie plyty Memoriam z naciskiem na 2 to takie popłuczyny po BT. W nowej jest jakaś świezośc i lekkość, której nie mieli wczesniej. Powiedziałbym nawet, że jest mało deathmetalowa, ale to żaden zarzut, bo generalnie fajnie płynie i dlatego też uznałbym to za miłe zaskoczenie. I wiem, ze schematycznośc death metalu jest oczywista, ale w przypadku FS mam wrażenie, że słucham jednego wałka w koło - te same schematy linii wokalnych, 4 riffy an krzyż na całą płyte. Pewnie gdyby to było EP to by tak nie zrzędził, ale w kontekście oczekiwań to jest to dla mnie srogi zawód.
A z ruskimi to zoabczymy, przesłuchałem 4 razy póki co, na ten moment podoba mi sie, cos sie dzieje w tej muzie, nie jest to na jedno kopyto, do generyczności daleko.Pewnie, że Ameryki nie odkrywają i świat by nie był biednoejszy bez tej płyty, ale moim zdaniem jest tu ogien.
A Snet wiadomo - kawał szlachetnego, klasycznego death metalu. Tak powinien brzmieć dla mnie "rozrywkowy" death metal. Są riffy, jest brzmienie, jest pasja, jest jakas tam naiwność, są inspiracje i jest 0 poczucie, że słucham jakiegoś produktu odmierzonego wg przepisu. Płyta z bardzo dużym replay value. Krótko i na temat. Licze ,że w tym tygodniu dojdzie, bo niby w poniedziałek wysłał.