20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

ogólne rozmowy o tym i owym... tylko metal prosimy....

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Necropunk
w mackach Zła
Posty: 707
Rejestracja: 29-05-2015, 20:22

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

31-03-2018, 16:08

Nasum pisze:Tez mialem okazje byc wtedy na tej metalmanii:-) najbardziej nie moglem przebolec absencji cannibal corpse.... Gorefest mnie rozczarował, kompletnie nue trafiło to do mnie, morbid angel wiadomo, miazga....

A przed samym spodkiem spotkalem kumpla ktoremu chcieli skroic bilet - sie zdziwilem ze jeszcze walcza o bilety w ten sposob...
7 lat później, przy okazji koncertu Sodom we Wrocławiu też to jeszcze miało miejsce. I to chyba ostatni przypadek "krojenia", który odnotowałem w przywiślańskim łez padole. Całe szczęście, że zwykła bandyterka skończyła tam, gdzie ich miejsce. Znałem takich paru zawodników, co w latach 90 ulubioną rozrywką było krojenie. Jeden z nich zachlał się na śmierć, dwóch w kryminale, a ostatni to typowy Janusz z poczwórnym 500+ na koncie. Nie muszę dodawać, że pod koniec swojego życia/ obecnie nie mają/ niemiei nic wspólnego z metalem. To była zwykła patologia i żadne rzekome maniactwo tego nie tłumaczy.
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 3878
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-06-2018, 17:48

Obrazek

ktoś powie - koncert jakich teraz jest zatrzęsienie więc po co to wspominać ??
Ano może właśnie dlatego że dwie dekady temu było troszkę inne czasy. Szlo ku lepszemu ale takiego wysypu koncertów jeszcze wtedy nie było. Na taki koncert ile by dzisiaj przyszło gawiedzi ?? - 100 osób ?? 150 ?? to byłby już dobry wynik, a wtedy w krakowskim Klubie 38 (dzisiejsze Studio) było około 400 osób (jeśli mnie pamięć nie myli) i miało się wrażenie że jest średnia frekwencja...
wtedy grała jeszcze Lux Occulta... i to grała całkiem fajnie. Promowali Dionysos'a. Pamiętam jak Jaroslav w jednym kawałku wyskoczył na scenie w jakiejś masce...
wtedy Cezar grał z pełnym składem, bez laptopa :D Teoretycznie promowali "Trilogy" ale zagrali prawie całe "Moonlight" i dorzucili do tego "Prophetical part III". Świetny występ.
Tak jak pisałem - koncert jakich dwadzieścia lat później tygodniowo jest kilka, ale wtedy to było dla mnie małe wydarzenie które bardzo miło wspominam.
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10129
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

14-06-2018, 19:11

Absolutnie nie zgadzam się, to musiał być wyjątkowy koncert.
Lux occulty pewnie już nie zobaczymy na żywo, a reszta ekipy też b.dobra.
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 3878
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

21-10-2018, 10:30

Obrazek

nie wiedziałem czy zdążę wspomnieć o tym koncercie przed zamknięciem forum, ale skoro sprawa już nieaktualna to można powspominać :)

Mystic po zarzuceniu polskiego rynku kasetami postanowił pobawić się w organizację koncertów. Wcześniej był Limbonic Art, a teraz sprowadził taki oto zestaw. Nie muszę mówić że jako zapalony już wówczas "blekmetylowiec" podajarałem się Dark Funeral, a nie gwiazdą jaką tego wieczoru był Cannibal Corpse.
Z jakichś powodów logistycznych koncert miał koszmarne opóźnienie, ludzi wpuszczono do środka, a zespoły jeszcze nie dojechały. Wardzała przepraszał ze sceny, obiecywał że koncert dojdzie do skutku, rzucił parę kaset i koszulek (udało mi się złapać kasetę Limbonic Art "Epitome" :)), więc czekaliśmy cierpliwie. Dodam tylko że wtedy mało kto jeździł własnym transportem na koncerty, w grę wchodziły pociągi, więc był zgryz czy zdąży się na ostatni do swojego kurwidołka. Po niespełna trzech godzinach oczekiwania okazało się że dojechali w okrojonym składzie. Nie zameldował się Infernal Majesty. Dla mnie strata niewielka - jak już wspominałem wcześniej, interesował mnie tylko Dark Funeral :)
Bez żadnej próby, po rozstawieniu gratów ekipa Lorda Ahrimana weszła na scenę i rozniosła klub. Ta cześć widowni która przyszła na nich (bo nie czarujmy się, większość jednak przyszła na Kanibali) była kupiona od razu. "Open the Gates" na początek otworzyło i ustawiło cały koncert. Caligula był świetnym frontmanem. Przez te trzy kwadranse leciały same hity z dwóch pierwszych albumów, "My dark desires" i "Shadows over tyransylvania" było rewelacyjne. Pomimo tych całych wariackich komplikacji koncert wypadł świetnie. Być może tak mi się wtedy wydawało, nie wiem... w końcu człowiek był dwadzieścia lat młodszy i inaczej odbierał muzykę...
Zespołowi chyba też się podobało, bo po swoim koncercie nie zaszyli się w autobusie czy garderobie ale zeszli na dół, gadali z ludźmi, pozowali do fotek, dawali autografy. Ahriman z Kaligulą podrywali ostro jakieś panienki, kto wie, może nawet wtedy coś zaruchali ? :D generalnie bardzo przyjemna atmosfera.

Kanibali widziałem urywkami. Tak jak pisałem wcześniej, to na nich byłe większa publika i większy aplauz. Wokalista dawał z siebie wszystko. Zastanawiałem sie tyko kiedy mu ta głowa odpadnie... ale jak się ma takie karczycho to chyba nie odpadnie i można tak machać dyńką jak szalony :) szacun

Po tych dwudziestu latach dalej miło wspominam ten koncert.

Był ktoś z Forumowiczów ??
Niech się podzieli swoimi wrażeniami.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14999
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

21-10-2018, 11:37

To było moje pierwsze spotkanie z kanibalami, jarałem się już od momentu kiedy kupiłem bilet i odliczałem dni do tego wydarzenia. Infernal Majesty jako rozgrzewacz mógł być, Dark Funeral nie znaczył dla mnie zbyt wiele, cóż, nie po drodze było mi z black metalem, no ale skoro byli już na trasie to posłucham. Zastanawiałem się czy wytoczą na scenę jakieś świńskie łby, czy się obleją krwią... ale najważniejsze było to, że w końcu usłyszę na żywo ekipę Corpsegrindera!

Silną ekipą stawiliśmy się w Mega. Wtedy jeszcze sporo osób z mojej mieściny jeździło na koncerty... Weszliśmy do środka, umiejscowiliśmy się na dole z piwem w ręku i czekaliśmy na pierwszy podmuch decybeli. Jak się okazało, koncert miał cholernie dużą obsuwę czasową. Dzień wcześniej kanibale wraz z resztą muzyków grali na Białorusi i pierwsze problemy rozpoczęły się na granicy. Infernal Majesty nie posiadali wizy ( o ile dobrze pamiętam chodziło właśnie o wizę - podobny problem rok później miał perkusista Nile przez co odwołano ich pierwszy koncert w Polsce, też w mega) i musieli się rozdzielić. Infernal dołączył do trasy dwa dni później, kiedy ominęli już Polskę. Kierowca busa będąc już spóźniony docisnął gaz do dechy i na jakimś skrzyżowaniu doszło do niegroźnej stłuczki. Zanim przyjechała policja, zanim załatwiono formalności, wszystko trochę trwało. Po zakończonych czynnościach bus szczęśliwie dojechał do klubu , techniczni bez żadnych ceregieli wnieśli sprzęt, podłączyli i na scenę wszedł Dark Funeral...

Kilku zapalonych fanów znalazło się pod sceną. Większość była już wstawiona bo czas oczekiwania trzeba było jakoś wypełnić, a że człowiek nie wielbłąd i napić się musi to tak to właśnie wyglądało. Słychać było okrzyki zagrzewające Ahrimana do odegrania "The secret of the black arts", muza popłynęła z głośników, ale czy skandowany utwór finalnie został odegrany to już pytanie nie do mnie. Ludziom którzy przyszli ich posłuchać bardzo się podobało, ja byłem tam w roli obserwatora. W pewnym momencie na ziemię padła pewna para, ludzie zrobili miejsce by ich podnieść, ale jak się okazało oni dali ponieść się emocjom i zaczęli namiętnie się całować, więc reszta naszej załogi zaczęła ich mocno dopingować. Obydwoje już dawno nie słuchają tej muzyki, rozeszli się i ułożyli życie po swojemu. Muzycy Dark Funeral nie zaruchali tych lasek o których wspomniałeś, ale faktem jest, że jedna z nich utrzymywała przez jakiś czas kontakt listowny z gitarzystą ( a wspomniane listy widziałem, choć nic nie rozumiałem, bo pisał po angielsku) . Wiadomo jednak jak to jest z listami, po dwóch kontakt się urwał. Ona też jakiś czas później znikła ze "sceny", przestała słuchać hałasu i nigdy jej już nie zobaczyłem.

No i w końcu Cannibal Corpse. Zespół który chciałem zobaczyć tak mocno, że o mało nie popłakałem się ze szczęścia jak tylko zaczęli grać. George machał łbem jak opętany patrząc ze sceny na schody prowadzące w dół ( kto był w starym mega wie o czym mówię), leciały z głośników przeboje z "Vile" i z promowanej, najnowszej "Gallery of suicide". Taaa, to był rewelacyjny koncert ;-) Z tego co usłyszałem, George po koncercie łazikował po dworcu w Katowicach z fanami, którzy nie zdązyli na pociąg do swego wypizdowa i udzielili mu podobno lekcji języka polskiego. Podobno fajnie wychodziło mu słowo "kurwa" wykrzyczane jego aksamitnym głosem. Takie rzeczy słyszałem, ale czy to plotka, czy tak było naprawdę to nie wiem, bo na dworcu wtedy mnie nie było.

Niedługo później w tym samym miejscu pojawił się inny wielki zespół, tak wielki, że koncert który wtedy zagrali przeszedł do historii jako jeden z najbrutalniejszych, najbardziej dzikich i niesamowitych gigów w Katowicach. A podejrzewam, że osoby które wtedy przyjechały z całej Polski wspominają go do dziś z łezką w oku. Mowa oczywiście o Deicide, ale o nich pomówimy w kolejnej odsłonie "koncertowych wspomnień".
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 3878
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

08-11-2018, 20:25

Obrazek

Dzięki Nasum za podzielenie się wspomnieniami, a co do Deicide to do lutego jeszcze troszkę czasu, na pewno do tego wrócimy :)

Tymczasem wspomnimy z jednodniowym poślizgiem Norwegów z Gehenna w Mega-Clubie.
7 listopada miał miejsce kolejny koncert z cyklu "po raz pierwszy w Polsce" :)
Gehenna była po wydaniu genialnej "Adimiron black". Bardzo się jarałem na ten koncert. Wówczas to był dla mnie topowy zespół i ich koncert był dla mnie nie lada gratką.
Kurde, jak ja się rozczarowałem......
Chodzi o brzmienie... gówniane jak cholera, jedna ściana dźwięku, niektóre numery można było poznać w połowie, albo pod koniec.... na początku myślałem że to wina dźwiękowca, ale tak było przez cały koncert. Ktoś gdzieś mówił że oni tak brzmią live. Nie wiem, ja byłem rozczarowany. Za dużo oczekiwałem. Taki Dark Funeral z przed paru tygodni wcześniej, z marszu, bez żadnej próby wypadł o wiele lepiej. Mogłem oczekiwać czegoś więcej. Miałem pierwszą poważną nauczkę żeby nie robić sobie oczekiwań przed koncertem.
Mimo gównianego brzmienia zabawa była przednia, młyn na środku, skakanie ze sceny w publikę... Nie było jeszcze wtedy smartfonów więc ludzie nie stali jak cipy z telefonami nad głową tylko się bawili :)
Po koncercie udało mi się jakimś przypadkiem wpierdzielić do ich "garderoby", cyknąć groźne foty (na wysłużonym aparacie kliszowym) i zebrać autografy.
Mimo wszystko fajny i udany wieczór.

Był ktoś ?? Podzielta się wrażeniami. Czy tylko mnie się wydawało że zespól ciulowo brzmiał, czy ci co byli też mieli takie wrażenie ?
knaar
rasowy masterfulowicz
Posty: 2695
Rejestracja: 05-04-2005, 22:53

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

08-11-2018, 20:44

^
Jedyny koncert na którym nie byłem, a mam bilet. Tyle, że ja planowałem Warszawę. Bilet miałem kupiony dużo wcześniej i chwilę przed wyjazdem wszyscy wcześniej zainteresowani odpadli. Nie chciało mi się jechać samemu pociągiem 5 godzin w jedną stronę.
Awatar użytkownika
ramonoth
rasowy masterfulowicz
Posty: 3008
Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
Lokalizacja: Lublin

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

08-11-2018, 21:27

Zajebisty wątek, zaprenunerowałem, jutro na spokojnie poczytam.
Awatar użytkownika
maciek z klanu
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12504
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

10-11-2018, 02:38

Lucek pisze:Obrazek

ciężko uwierzyć ze to juz 20 lat mija :D, Mega Club bezwątpienia najgorszym miejscem na koncerty.
Stary mega był zajebisty
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
maciek z klanu
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12504
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

10-11-2018, 02:55

Brawo Stoigniew za bdb temat. Super się was czyta
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 3878
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

21-11-2018, 19:21

Obrazek

Równo dwa tygodnie po koncercie Gehenna do starego Mega zawitał Książę Ciemności Mortiis we własnej osobie. Taka częstotliwość koncertowa w tamtym czasie to nie było coś normalnego :) A to wszystko zasługa Mystic... szkoda że nie kontynuowali tej działalności koncertowej. Mowa o tych mniejszych klubowych koncertach. Coś tam jeszcze zorganizowali, były Mystic festivale i na tym chyba zakończyli, a szkoda, bo zapowiadało się dobrze.
Całkiem odmienny stylistycznie koncert od poprzedniego zgromadził skromniejszą niż na poprzednich koncertach grupkę ludzi w klubie, jednak dalej była to zadowalająca frekwencja. Supportami miały być MZ.412 i Ordo Equilibrio. Napisałem "miały być", bo o ile Ordo zagrało, to zamiast MZ.412 wystąpił No Festival of Light. Pamiętam jęk rozpaczy i odgłos rozdzieranych szat jakiegoś fana po tym jak Wardzała ze sceny ogłosił że MZ nie dojechało :)
A jak to wszystko zabrzmiało ?? No to króciótko:
NFoL to zespół który przedstawił nam wtedy jakiś minimalistyczny ambient, jeden gościu rzęził jakieś nuty na skrzypcach drugi (chyba) dawał jakieś plamy elektroniczne na klawiszu. Nie mój klimat, dla mnie nuda.
Duet z Ordo Equlibrio był już troszkę ciekawszy i bardziej zróżnicowany. Dalej to nie mój klimat, ale już tak nie ziewałem i obejrzałem do końca. Jeśli dobrze pamiętam to chyba była jakaś akustyczna gitara, jakieś klawisze i jakieś wokale.
Trol Mortis z przylepionym nosem :) w zamierzeniu miał przedstawić nowy materiał utrzymany w mocno symfonicznym stylu. Na scenie pojawił się z jakimś bębenkiem i barabanił sobie w niego w takt muzy z playbacku (sic !). Od czasu do czasu pokazywał sztuczki pirotechniczne. Niestety nie miał chyba tych sztuczek dobrze przećwiczonych, bo gdzieś w połowie koncertu się poparzył w rękę i dziesięć minut później zakończył koncert. Prawdopodobnie grał już wtedy materiał z płyty "The Stargate" który miał premierę kilka miesięcy później. Płyta trwa około godziny i pewnie tyle miał trwać jego koncert, ale na skutek sparzenia się w łapkę zszedł ze sceny po około 40 minutach. W sumie szkoda, bo pomimo tego że muzyka leciała z taśmy to na scenie coś tam się działo, chłopak się starał. Jak juz pisałem wyżej, bębnił sobie w swój bębenek, bawił się ogniem, coś tam mruczał do mikrofonu i to się jakoś turlało. Dzisiaj bym pewnie taki koncert z playbacku zjebał z góry na dół a wtedy nawet mi się podobało :) hehe... Moja żona (wówczas dziewczyna), która była ze mną na koncercie nie dała się nabrać na te sztuczki i miała niezłą bekę z tego. Ze mnie również za to że trwałem przy swoim że mi się podobało :D
Ale i tak nie żałuję że byłem. Fajny wieczór.
Szkoda tylko że Mortiis schował się w autobusie po koncercie i nie wyszedł do ludzi, chciałem żeby mi podpisał okładkę kasety "Wrath of the Tyrant"... niestety nie udało się.

był ktoś ?? niech się podzieli wrażeniami, śmiało
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10129
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

21-11-2018, 19:29

Nie byłem i nie żałuję, na koncert z playbacku szkoda czasu. Nie lubię też Mortiisa.
Z tego, co pamietam, to kilka lat temu, w Lublinie muzykę i wizualizacje puszczał z laptopa Lustmord, siedząc sobie za biurkiem :)
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 3878
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

18-02-2019, 17:38

Obrazek

Pamiętam, że 20 lat temu też był ładny dzień
I masę ludzi na dworcu PKP w Krakowie. Wtedy było inaczej, nie pytał nikt o to kto jedzie autem, albo gdzie można zaparkować pod klubem :D
Jak gruchnęła wiadomość że Deicide przyjeżdża do Katowic to wiadomo było że to będzie wielkie wydarzenie. A jak jeszcze podali w jakim towarzystwie, to okazało się że to chyba najlepsza trasa jaka odwiedziła nasz kraj. Nawet w późniejszych latach trudno by wskazać podobny skład. Koncert był sprzedany na dwa-trzy tygodnie przed terminem. Ciekawe czy jakby wtedy już była sprzedaż internetowa to czy sprzedałby się szybciej ?? :)
Ja osobiście chciałem zobaczyć każdy zespół, dlatego po dotarciu do Katowic poszedłem od razu pod klub, a nie na miasto jak większość znajomych. Pod klubem już zbierał się tłumek. Gdzieś tam spacerowali sobie bracia Hoffmanowie, ale jak zostali osaczeni przez fanów to spieprzyli do autobusu i już nie wychodzili, hehe.
Do klubu wszedłem jako pierwszy (!), nigdy wcześniej ani później już mi się to nie udało, hehe.

Jak już pisałem wcześniej, chciałem zobaczyć każdy zespół, a w szczególności otwierający to wydarzenie AETERNUS, którego w tamtym okresie wręcz uwielbiałem. Zespół nie był jakoś popularny u nas. Dzięki temu na jego koncercie było jeszcze względnie luźno, można się było spokojnie dopchać po barierki i świetnie się bawić. Zespół promował wtedy już chyba „Shadows of old”, ale podczas tych kilkudziesięciu minut zagrał coś z debiutu i mojej ukochanej drugiej płyty. Ja byłem zachwycony. Wiedziałem że dalej będzie już tylko lepiej.
Następny w kolejce Behemoth skupił się na promocji „Pandemonic…” Plus obowiązkowe chóralnie odśpiewane dzieci Sventevitha… :D Również bardzo dobry koncert.

ANCIENT RITES…. Nazwę znałem już dawno, ale nie było mi dane skonfrontować muzyki. Nie było wtedy jujuba, żeby za jednym kliknięciem sobie posłuchać :D kilka tygodni przed koncertem udało mi się wydębić od kumpla kasetę z pierwszą i druga płytą. … i już wiedziałem że mam kolejny powód żeby jechać na ten koncert. Zespół promował swoją trzecią płytę „Fatherland”. Do dzisiaj pamiętam te magiczne chwile gdy Gunther zagrał utwór tytułowy z tej płyty… Dla takich chwil warto żyć i jeździć na koncerty…. A to nie był jedyny magiczny moment wieczoru. Cały występ znakomity i zapadający w pamięć. Cudo.

ROTTING CHRIST już był mnie i chyba wielu innym bardziej znany niż poprzednie zespoły :D. bez rozpisywania powiem że to również był świetny występ, występ z kolejną magiczną chwilą. Tą magią było wykonanie „Non serviam” Kurwa, jak ten utwór zabrzmiał… klub aż się zatrząsł. Widziałem wiele razu ten zespół, słyszałem kilka wykonań tego numeru, ale nigdy nie przebili tego z przed dwudziestu lat. Potęga.

No i bogowie.
Co ja mam tu napisać?? Nie wiem… że było fajnie ? że było zajebiście ? że było dziko, szaleńczo, morderczo, potężnie, zabójczo ?? to są tylko słowa i frazesy które nigdy nie oddadzą tego co tam się wtedy działo. Kto był ten wie i pamięta, kto nie był ten niech ma świadomość że to był zespół w szczytowej formie, nie biorący jeńców, zespół który tym występem zostawił po sobie tylko zgliszcza i pożogę…
Najlepszy Decide jaki widziałem.
Dodam tylko że setlista była identyczna jak na koncertowym albumie "When Satan Lives"

Tyle ode mnie chaotycznych wspomnień
Dzielcie się swoimi wspomnieniami.
Kolego Nasum dawaj swoją relację tamtych wiekopomnych wydarzeń

PS. Pamiętam jeszcze że to był jeden z ostatnich koncertów o którym słyszałem o krojeniu biletów i tym podobnych akcjach. W sumie dobrze że nie poszedłem się szwendać na miasto :D
Awatar użytkownika
Lord Gorloj
postuje jak opętany!
Posty: 607
Rejestracja: 20-12-2018, 15:54

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

18-02-2019, 20:21

Medard pisze:Nie byłem i nie żałuję, na koncert z playbacku szkoda czasu. Nie lubię też Mortiisa.
Z tego, co pamietam, to kilka lat temu, w Lublinie muzykę i wizualizacje puszczał z laptopa Lustmord, siedząc sobie za biurkiem :)
No puszczał, ale jak inaczej miałby wyglądać jego koncert?
Shine through me Satan
Yes, breathe now through this tool of yours
Dwell through me, O seditious star,
and like a thousand suns shall I spread thy light!
Awatar użytkownika
Asia Tuchaj-Bejowicz
postuje jak opętany!
Posty: 521
Rejestracja: 19-02-2018, 08:52

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

18-02-2019, 21:31

Też mam parę fajnych wspomnień, ale z jakiegoś powodu mam problem z uploadem plików do forum...
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10129
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

18-02-2019, 21:35

Lord Gorloj pisze:
Medard pisze:Nie byłem i nie żałuję, na koncert z playbacku szkoda czasu. Nie lubię też Mortiisa.
Z tego, co pamietam, to kilka lat temu, w Lublinie muzykę i wizualizacje puszczał z laptopa Lustmord, siedząc sobie za biurkiem :)
No puszczał, ale jak inaczej miałby wyglądać jego koncert?
Z taką elektroniką jest trudno. Ale można zaprosić dodatkowych muzyków, zmienić aranżacje trochę. To przecież pomysłowy człowiek.
Die Welt ist meine Vorstellung.
byrgh
zahartowany metalizator
Posty: 6122
Rejestracja: 09-09-2010, 00:01

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

18-02-2019, 21:37

Nom, zaprosić np. orkiestrę, jak to najlepszy zespół na świecie Metallica ;]
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10129
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

18-02-2019, 21:38

byrgh pisze:Nom, zaprosić np. orkiestrę, jak to najlepszy zespół na świecie Metallica ;]
Nagie tancerki jeszcze.
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
Asia Tuchaj-Bejowicz
postuje jak opętany!
Posty: 521
Rejestracja: 19-02-2018, 08:52

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

18-02-2019, 21:54

Stoigniew pisze:Obrazek

ktoś powie - koncert jakich teraz jest zatrzęsienie więc po co to wspominać ??
Ano może właśnie dlatego że dwie dekady temu było troszkę inne czasy. Szlo ku lepszemu ale takiego wysypu koncertów jeszcze wtedy nie było. Na taki koncert ile by dzisiaj przyszło gawiedzi ?? - 100 osób ?? 150 ?? to byłby już dobry wynik, a wtedy w krakowskim Klubie 38 (dzisiejsze Studio) było około 400 osób (jeśli mnie pamięć nie myli) i miało się wrażenie że jest średnia frekwencja...
wtedy grała jeszcze Lux Occulta... i to grała całkiem fajnie. Promowali Dionysos'a. Pamiętam jak Jaroslav w jednym kawałku wyskoczył na scenie w jakiejś masce...
wtedy Cezar grał z pełnym składem, bez laptopa :D Teoretycznie promowali "Trilogy" ale zagrali prawie całe "Moonlight" i dorzucili do tego "Prophetical part III". Świetny występ.
Tak jak pisałem - koncert jakich dwadzieścia lat później tygodniowo jest kilka, ale wtedy to było dla mnie małe wydarzenie które bardzo miło wspominam.
To był w mojej szkole dzień rozdania świadectw ukończenia edukacji szkolnej :) odebrałem papier i pojechałem na koncert
Lux Occulta chyba grali wtedy z Voggiem na gitarze i Martinem na basie
Pamętam, że Hate miał takie banery z logo po bokach sceny porozwieszane
Christ Agony grał wtedy chyba z Mauserem na basie. Piękny koncert
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9637
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: 20 lat minęło, czyli koncertowy wspomnień czar....

19-02-2019, 08:47

Asia Tuchaj-Bejowicz pisze:Też mam parę fajnych wspomnień, ale z jakiegoś powodu mam problem z uploadem plików do forum...
https://imgur.com/" onclick="window.open(this.href);return false;
Guilty of being right
ODPOWIEDZ