Zagłębiając się w biografię Chaplina, myślę sobie, że mało kto odbył tak prawdziwą drogę z nędzy do pieniędzy. Mały Charlie nie miał najłatwiejszego życia - życie w przytułku, ojciec nie płacący alimentów, a w wieku 14 lat odprowadził własną mamę do szpitala dla psychicznie chorych. Choroby psychiczne zresztą krążyły w rodzinie, bo babka skończyła tak samo, widząc wszędzie szczury i robaki, nawet we własnym łóżku.
I ten chłopiec stał się najlepiej znanym aktorem swoich czasów, bo - nie oszukujmy się - jeśli przeciętny widz zostanie spytany o jakąś gwiazdę kina z I połowy XX wieku - to będzie to prawie na pewno Chaplin.
Na razie zobaczyłem 5 tytułów, kolejne 5 chciałbym jeszcze zobaczyć w najbliższym czasie. Raczej nikt nie przebrnie przez całość twórczości.
"Brzdąc" ("The Kid") z 1921 roku opowiada o tym, jak Charlie przypadkiem znalazł na ulicy dziecko i zajął się - mimo kiepskiej sytuacji - jego wychowaniem. Z tego filmu pochodzi znany potem motyw dzieciaka, który wybija okna, za którym szedł Charlie, który nowe okna wstawiał. Jako całość film mnie nie powalił, chociaż "efekt specjalny" z latającym psem-aniołkiem faktycznie rozbawił.
"Gorączka Złota" ("Gold Rush") z 1925 to taśma żywo przypominająca historie Wujka Sknerusa z komiksów o Kaczorze Donaldzie. Bardzo wartka akcja, która musiała być nowością dla ówczesnej publiczności
"Światła wielkiego miasta" ("City Lights") z 1931 to bardzo smutna komedia. Niby komedia, ale Charlie robi wszystko, by pomóc niewidomej kwiaciarce, która mieszka ze starszą mamą - za co ciągle trafia za kratki i traci szansę na normalną egzystencję.
"Dzisiejsze Czasy" ("Modern TImes") z 1936 to bardzo aktualna w zasadzie tematyka idącej do przodu industrializacji i tego, jak człowiek się nie odnajduje w niej. Przecież "maszyna do lunchu" (czyli machina wpychająca jedzenie prosto do otworu gębowego pracownika, by ten nie musiał odchodzić od taśmy) to rzecz, którą jestem w stanie bez problemu wyobrazić sobie w filmie nagranym dzisiaj.
No i "Dyktator" ("The Great Dictator") z 1940, gdzie Charlie staje się jednocześnie Hitlerem, jak i żydowskim golibrodą. Wydaje mi się, że czytałem o tym, że nie wysłano go na front tylko dlatego, że tak świetnie wyśmiewał nazistów. No i bez wątpienia był więcej wart z kamerą, niż karabinem.
Ktoś jeszcze ogląda?
CHARLIE CHAPLIN
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
Re: CHARLIE CHAPLIN
Ja chyba kiedyś temat o nim zakładałem. Największa postać w historii kina. To nie ulega żadnej wątpliwości.
HAILSA!!!!!
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4047
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: CHARLIE CHAPLIN
Wiadomo, Charlie rozdawał. Nadal aktualne, chociaż forma dla współczesnego widza coraz trudniejsza, więc raczej będzie odchodził w niepamięć. A szkoda, wspaniała postać.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Re: CHARLIE CHAPLIN
Możliwe, sprawdzałem wyszukiwarka, ale czasem szwankuje.Bambi pisze:Ja chyba kiedyś temat o nim zakładałem. Największa postać w historii kina. To nie ulega żadnej wątpliwości.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: CHARLIE CHAPLIN
Widziałem dwa filmy z Chaplinem - Brzdąca i Światła Wielkiego Miasta - i oba były przynajmniej dobre. Z jednej strony, sam humor jest, powiedzmy, niezbyt wyrafinowany (przynajmniej na tym podstawowym poziomie), ale z drugiej, te filmy są przy tym dość subtelne i wielowymiarowe i to ich duża zaleta. Pewnie dlatego się je dobrze ogląda po upływie tylu lat. City Lights to w zasadzie bardzo smutny obraz - niby śmieszny, ale też przykry. Jak to życie.
Możliwe. Brzdąca widziałem na pokazie zorganizowanym w plenerze, z muzyką na żywo i klimat był elegancki, bardzo dobrze się to w takich warunkach przyswajało. W domu natomiast wchodzi, mi przynajmniej, znacznie trudniej.Lukass pisze:Nadal aktualne, chociaż forma dla współczesnego widza coraz trudniejsza, więc raczej będzie odchodził w niepamięć.
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME
You are just a
PART OF ME