Star Wars

Wszystkie chwyty dozwolone - od "Begotten" po "Wejście smoka".

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Star Wars

28-12-2017, 19:02

Plagueis pisze:Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy autorytatywnie stwierdzają, że dana rzecz jest gównem, bo im się tak zdaje - dziwne to trochę. :)
Z drugiej strony - mam tak, że nie ufam facetom, którzy nie piją, nie słuchają metalu i nie lubią Gwiezdnych Wojen, więc każdy ma jakieś halo. ;)
Heh, no przecież wiadomo, że skoro mówię, że to gówno, to jedynie uważam, że to gówno - przy czym mam na myśli raczej cykl, niż konkretnie tę część, bo mnie ona nie interesuje i stąd jej nie widziałem. Nie dostałem od nikogo super mocy w pełni obiektywnej oceny dzieł filmowych. Nie bądźmy natomiast aż tacy delikatni, żeby każdą swoją krytyczną opinię zaczynać od "uważam, że", "moim zdaniem". Nie wiem, oczywiście widziałem jako dzieciak klasyczne części, nigdy mnie to szczególnie nie poruszyło, nie zainteresowało. Najzwyczajniej w świecie nie rozumiem kultu tego cyklu - ot, sztampowe, wysokobudżetowe sci-fi z bardzo mocną przewagą "fi". Ostatnich części nie oglądam w ogóle, nie czuję potrzeby.

A poza tym piję i czasami nawet słucham metalu, więc nie jest aż tak źle :)
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Awatar użytkownika
Plagueis
rasowy masterfulowicz
Posty: 3011
Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
Lokalizacja: South of Heaven

Re: Star Wars

29-12-2017, 09:14

Nostromo pisze:Pierwsze usłyszane płyty MA są najlepsze, bo... są pierwsze.
Z tym to bym jednak trochę polemizował. Mógłbym z miejsca przytoczyć kilka nazw kapel, których pierwsze zasłyszane płyty - pomimo oczywistego sentymentu - nie są ich najlepszymi płytami. To tak tak nie działa.

Jeżeli już jesteśmy przy porównaniu MA ze SW, to rzekłbym, że od Przebudzenia Mocy jest to taki odpowiednik "Illud Divinum Insanus", gdzie "Blades for Baal" wiosny nie czynił tak, jak nie czynią jej oczka puszczone do starych fanów SW w nowych filmach. Tak to widzę.
Nostromo pisze:Kino rozrywkowe, nie nudziłem się ani przez minutę. Tym bardziej, że i jedynka i dwójka mocno nawiązują do starych części. Taką bezpieczną drogę wybrali producenci. Nowi fani coś dostaną i starzy coś dostaną. Nikt nie sili się na przebicie oryginałów, bo wiadomo, że jest to niewykonalne i czasami można się w ten sposób pogrążyć. Są rzeczy, które irytują, ale oglądając marvelowskie produkcje zdążyłem się przyzwyczaić.
No i właśnie, nowe SW to taki Marvel i - niestety - już tylko w takich kategoriach trzeba je traktować. Slapstick'owe komedie dla fanów Strażników Galaktyki. Nie o takie Gwiezdne Wojny nic nie robiłem...
Nostromo pisze:Moim zdaniem części 4/5/6 >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> 7/8 >>>>1>>>>>>2/3
Moim zdaniem: 5>6>4>>3>>1>>>2>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>8>7
Lukass pisze: Heh, no przecież wiadomo, że skoro mówię, że to gówno, to jedynie uważam, że to gówno - przy czym mam na myśli raczej cykl, niż konkretnie tę część, bo mnie ona nie interesuje i stąd jej nie widziałem. Nie dostałem od nikogo super mocy w pełni obiektywnej oceny dzieł filmowych. Nie bądźmy natomiast aż tacy delikatni, żeby każdą swoją krytyczną opinię zaczynać od "uważam, że", "moim zdaniem".
Wiesz, dobrze jednak dodać owe "uważam, że", gdyż to jasno określa stosunek piszącego do zagadnienia. ;) Jak zapewne dobrze wiesz, jest /było kilku gigusiów na tym forum, których zdanie nie podlega dyskusji i jeżeli twierdzą, że coś jest gównem, to tak musi być. :) Szczerze powiedziawszy Ciebie do tej grupy nie zaliczam i i komentując Twój post raczej miałem na myśli w/w delikwentów, więc pełen luz.
Lukass pisze:Nie wiem, oczywiście widziałem jako dzieciak klasyczne części, nigdy mnie to szczególnie nie poruszyło, nie zainteresowało. Najzwyczajniej w świecie nie rozumiem kultu tego cyklu - ot, sztampowe, wysokobudżetowe sci-fi z bardzo mocną przewagą "fi".
SW nigdy nie miało aspiracji by być wyrafinowanym hard s-f, więc wiesz rozumiesz. To od początku była rasowa space opera, gdzie prawa fizyki niekoniecznie działają, ale nie o to tu przecież chodzi - rozrywka ponad wszystko. Szkoda jedynie, że obecnie jest to rozrywka coraz niższych lotów nastawiona na nastoletnich amerykańskich pożeraczy popcornu. Szkoda.
Lukass pisze:A poza tym piję i czasami nawet słucham metalu, więc nie jest aż tak źle :)
;)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Star Wars

29-12-2017, 09:39

Plagueis pisze:
Lukass pisze: Heh, no przecież wiadomo, że skoro mówię, że to gówno, to jedynie uważam, że to gówno - przy czym mam na myśli raczej cykl, niż konkretnie tę część, bo mnie ona nie interesuje i stąd jej nie widziałem. Nie dostałem od nikogo super mocy w pełni obiektywnej oceny dzieł filmowych. Nie bądźmy natomiast aż tacy delikatni, żeby każdą swoją krytyczną opinię zaczynać od "uważam, że", "moim zdaniem".
Wiesz, dobrze jednak dodać owe "uważam, że", gdyż to jasno określa stosunek piszącego do zagadnienia. ;) Jak zapewne dobrze wiesz, jest /było kilku gigusiów na tym forum, których zdanie nie podlega dyskusji i jeżeli twierdzą, że coś jest gównem, to tak musi być. :) Szczerze powiedziawszy Ciebie do tej grupy nie zaliczam i i komentując Twój post raczej miałem na myśli w/w delikwentów, więc pełen luz.
Tak, gust obiektywny i te sprawy. Będę pamiętał i się pilnował :)
Plagueis pisze:
Lukass pisze:Nie wiem, oczywiście widziałem jako dzieciak klasyczne części, nigdy mnie to szczególnie nie poruszyło, nie zainteresowało. Najzwyczajniej w świecie nie rozumiem kultu tego cyklu - ot, sztampowe, wysokobudżetowe sci-fi z bardzo mocną przewagą "fi".
SW nigdy nie miało aspiracji by być wyrafinowanym hard s-f, więc wiesz rozumiesz. To od początku była rasowa space opera, gdzie prawa fizyki niekoniecznie działają, ale nie o to tu przecież chodzi - rozrywka ponad wszystko. Szkoda jedynie, że obecnie jest to rozrywka coraz niższych lotów nastawiona na nastoletnich amerykańskich pożeraczy popcornu. Szkoda.
Jasna sprawa, przy czym w GW trochę mnie irytowało, że do takiej - płaskiej jak Ziemia u płaskoziemców - historii próbowano dorabiać jakieś przesłania, mądrości z dupy, i tym podobne. W związku z tym, o wiele przyjemniej mi się oglądało np. serię Star Trek - głupie, proste, bez ambicji, nikt nie twierdził, że chodzi o cokolwiek innego, niż dobra zabawa. Przez co nawet ostatnią część (chociaż uważam, że jest słaba) obejrzałem bez bólu zębów. Ot, odrobina prostej rozrywki.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
Nostromo
postuje jak opętany!
Posty: 641
Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
Lokalizacja: Somewhere In Time

Re: Star Wars

29-12-2017, 09:43

Plagueis pisze:
Nostromo pisze:Pierwsze usłyszane płyty MA są najlepsze, bo... są pierwsze.
Z tym to bym jednak trochę polemizował. Mógłbym z miejsca przytoczyć kilka nazw kapel, których pierwsze zasłyszane płyty - pomimo oczywistego sentymentu - nie są ich najlepszymi płytami. To tak tak nie działa.

Jeżeli już jesteśmy przy porównaniu MA ze SW, to rzekłbym, że od Przebudzenia Mocy jest to taki odpowiednik "Illud Divinum Insanus", gdzie "Blades for Baal" wiosny nie czynił tak, jak nie czynią jej oczka puszczone do starych fanów SW w nowych filmach. Tak to widzę.
Nostromo pisze:Kino rozrywkowe, nie nudziłem się ani przez minutę. Tym bardziej, że i jedynka i dwójka mocno nawiązują do starych części. Taką bezpieczną drogę wybrali producenci. Nowi fani coś dostaną i starzy coś dostaną. Nikt nie sili się na przebicie oryginałów, bo wiadomo, że jest to niewykonalne i czasami można się w ten sposób pogrążyć. Są rzeczy, które irytują, ale oglądając marvelowskie produkcje zdążyłem się przyzwyczaić.
No i właśnie, nowe SW to taki Marvel i - niestety - już tylko w takich kategoriach trzeba je traktować. Slapstick'owe komedie dla fanów Strażników Galaktyki. Nie o takie Gwiezdne Wojny nic nie robiłem...
Nostromo pisze:Moim zdaniem części 4/5/6 >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> 7/8 >>>>1>>>>>>2/3
Moim zdaniem: 5>6>4>>3>>1>>>2>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>8>7
Nie przypadkowo użyłem porównania do płyt MA, a nie innego zespołu. Akurat ich pierwsze płyty miały bardzo znaczący wpływ na rozwój gatunku i są uważane przez wielu za najlepsze. Tak samo jest ze Star Wars - pierwsze 3 części to esencja SW. Reszta to tylko dodatek i robienie kasy. Bez żadnej wartości dodanej jaką miały pierwsze części napędzane pasją i ograniczonym wpływem chciwych macek, które z każdego filmu zrobią gówno byleby wycisnąć z niego jak najwięcej. Takie czasy.

Co do gradacji to każdy widzi to po swojemu. Ja 4/5/6 traktuje na równo. Każdą z tych części widziałem dziesiątki razy i zawsze chłonąłem całość. A kolejne produkcje... "Slapstick'owe komedie dla fanów Strażników Galaktyki. Nie o takie Gwiezdne Wojny nic nie robiłem...
Mogę się pod tym podpisać. Jest jednak takie powiedzenie: "Na bezrybiu i rak ryba". Człowiek wie, że to nie to, krzywi się widząc potęgujący absurd, ale mimo to ogląda. Z sentymentu, z nudy, z braku alternatywy. Co za różnica.
Awatar użytkownika
Plagueis
rasowy masterfulowicz
Posty: 3011
Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
Lokalizacja: South of Heaven

Re: Star Wars

29-12-2017, 09:55

Lukass pisze: w GW trochę mnie irytowało, że do takiej - płaskiej jak Ziemia u płaskoziemców - historii próbowano dorabiać jakieś przesłania, mądrości z dupy, i tym podobne
Ale wszystkie te mądrości bardzo dobrze "leżą" w SW. Czy można sobie wyobrazić Gwiezdne Wojny bez Yody snującego swoje wywody na temat Mocy? ;)
Nostromo pisze: Nie przypadkowo użyłem porównania do płyt MA, a nie innego zespołu. Akurat ich pierwsze płyty miały bardzo znaczący wpływ na rozwój gatunku i są uważane przez wielu za najlepsze.
Jasne, oczywiście. Stwierdzam jedynie, że nie zawsze pierwsza usłyszana płyta kapeli pozostaje tą najlepszą, bo jest pierwsza. ;)
Nostromo pisze:Tak samo jest ze Star Wars - pierwsze 3 części to esencja SW. Reszta to tylko dodatek i robienie kasy. Bez żadnej wartości dodanej jaką miały pierwsze części napędzane pasją i ograniczonym wpływem chciwych macek, które z każdego filmu zrobią gówno byleby wycisnąć z niego jak najwięcej.
Z tym się trochę nie zgodzę i będę uparcie twierdził, że druga trylogia bardzo fajnie poszerzyła universum SW, zwłaszcza w temacie wątków politycznych. Nowa tego nie robi.
Nostromo pisze: Jest jednak takie powiedzenie: "Na bezrybiu i rak ryba". Człowiek wie, że to nie to, krzywi się widząc potęgujący absurd, ale mimo to ogląda. Z sentymentu, z nudy, z braku alternatywy. Co za różnica.
Masz rację. Co gorsza, nabiję im kabzę jeszcze raz kupując BD Ostatni Jedi, gdy ten tylko wyjdzie. Niewolnik Mocy normalnie...
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Nostromo
postuje jak opętany!
Posty: 641
Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
Lokalizacja: Somewhere In Time

Re: Star Wars

29-12-2017, 14:20

Plagueis pisze:
Nostromo pisze: Nie przypadkowo użyłem porównania do płyt MA, a nie innego zespołu. Akurat ich pierwsze płyty miały bardzo znaczący wpływ na rozwój gatunku i są uważane przez wielu za najlepsze.
Jasne, oczywiście. Stwierdzam jedynie, że nie zawsze pierwsza usłyszana płyta kapeli pozostaje tą najlepszą, bo jest pierwsza. ;)
Nostromo pisze:Tak samo jest ze Star Wars - pierwsze 3 części to esencja SW. Reszta to tylko dodatek i robienie kasy. Bez żadnej wartości dodanej jaką miały pierwsze części napędzane pasją i ograniczonym wpływem chciwych macek, które z każdego filmu zrobią gówno byleby wycisnąć z niego jak najwięcej.
Z tym się trochę nie zgodzę i będę uparcie twierdził, że druga trylogia bardzo fajnie poszerzyła universum SW, zwłaszcza w temacie wątków politycznych. Nowa tego nie robi.
Nostromo pisze: Jest jednak takie powiedzenie: "Na bezrybiu i rak ryba". Człowiek wie, że to nie to, krzywi się widząc potęgujący absurd, ale mimo to ogląda. Z sentymentu, z nudy, z braku alternatywy. Co za różnica.
Masz rację. Co gorsza, nabiję im kabzę jeszcze raz kupując BD Ostatni Jedi, gdy ten tylko wyjdzie. Niewolnik Mocy normalnie...
Jasna sprawa. Płyta musi spełniać jeszcze jeden skromny warunek - musi urywać głowę :) Oczywista oczywistość.

Druga trylogia podoba mi się mniej (poza pierwszą częścią). Być może dlatego, że oglądając pierwszą trylogię jako młodzik mało ważne były dla mnie wątki polityczne. Jedi, miecze świetlne, lasery i statki kosmiczne - to te rzeczy robiły na mnie największe wrażenie. Każda część wnosiła coś nowego, czymś zaskakiwała. Wszystko było świeże i nigdy wcześniej takiego kina nie widziałem. Po kolejnej trylogii spodziewałem się podobnych wrażeń. Dostałem za to za dużo wszystkiego. Aż kuło w oczy podczas oglądania. "Wojna klonów" czy "Zemsty Sithów" nie jestem w stanie oglądać. Po nowej trylogii nie spodziewałem się już niczego co mnie zaskoczy. Tym bardziej, że wzięła się za to wytwórnia Disney'a. W tej ostatniej trylogii plusem dla mnie jest dużo nawiązań do pierwszej trylogii. Nie tylko w postaci bohaterów, ale też samego scenariusza. Przecież "Przebudzenie mocy" tak bardzo kojarzy się fabułą z "Nową nadzieją", że to zakrawa na kanibalizm. I taki był pewnie plan od samego początku. Dla mnie, starego fana to jest plus, który niweluje trochę minusy. Myślę, że wszyscy jesteśmy świadomi, że czegoś na miarę pierwszej trylogii nie otrzymamy. Inne czasy, inne oczekiwania i nasza mentalność też inna, bo i lat przybyło i widziało się już tyle wszystkiego, że zaskoczyć (przynajmniej mnie) nie sposób. Co nie znaczy, że nie mogę się dobrze bawić oglądając kolejne części.
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10111
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: Star Wars

30-12-2017, 20:32

Lukass pisze: W związku z tym, o wiele przyjemniej mi się oglądało np. serię Star Trek - głupie, proste, bez ambicji, nikt nie twierdził, że chodzi o cokolwiek innego, niż dobra zabawa.
Hmm nie wiem jak to wygląda obecnie, bo fanem nie jestem, ale pierwotna seria Star Trek, była w swoim czasie dużo poważniejsza, niż Gwiezdne Wojny kiedy startowały.

Oryginalny Star Trek pod płaszczykiem space opery, był emanacją poglądów politycznych i społecznych twórcy Gene'a Roddenberry, czego zresztą nie ukrywał. Szedł zresztą mocno pod prąd ówczesnej opinii publicznej. Był oficer Japończyk, serial był kręcony 20 lat po II WŚ i Japończycy w USA nie kojarzyli się wówczas z producentami telewizorów i brzydkich, ale niezawodnych samochodów. Środek zimnej wojny, a na mostku statku siedzi Rosjanin. No i ważną postacią jest oficer będąca czarnoskórą kobietą. Ledwie dwa lata wcześniej rząd federalny musiał zagrozić władzom stanu Alabama siłowym rozwiązaniem, jeśli nie wpuszczą na uniwersytet czarnoskórych studentów.

To wówczas nie była zabawa bez ambicji.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1609
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Star Wars

02-01-2018, 20:31

Przed kwadransem wróciłem z kina. Ja pierdolę, jaka padaka. Nie chce się nawet pisać. Poczułem się, jakbym dostał po mordzie. Siedzę w kinie i od ok. 30 minuty mam tylko jedną myśl: kiedy to się skończy? Nie byłem na tyle odważny, żeby wyjść, ale teraz żałuję. Ten film nie istnieje przy żadnym epizodzie z drugiej trylogii (o pierwszej, klasycznej, nie wspominając), nie można go nawet postawić obok Łotra 1. Mniej więcej poziom dennej VII - ale chyba jednak niższy. Bezładna napierdalanka od początku do końca, zero dialogów, fochy Luke'a i nonsensowne zakończenie. Raczej nie wystawiamy tutaj ocen, ale dla mnie to co najwyżej 2/10 - po dodaniu punkcika za sentyment - wszak zaliczam się do grona fanbojów. Za te nieco ponad 2 dychy lepiej wódkę walnąć. Amen.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14999
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Star Wars

02-01-2018, 23:47

Też miałem to nieszczęście być na seansie tej szmiry, ale sam sobie jestem winien, bo nikt mi pistoletem przy głowie nie wymachiwał. Widziałem, ręce mi opadły, i podobnie jak kolega powyżej nie chce mi się nawet pisać, bo gdyby tylko ograniczyć się do słowa "słabe", to okazałoby się ono za słabe na taką słabość. Film pozbawiony jakichkolwiek cech które wyróżniały tą sagę od momentu jej powstania - albo ja jestem już tak zdziadziały że mało który film mnie cieszy albo współczesne kino karmi widza niestrawną papką składającą się w znacznej mierze z efektów specjalnych wygenerowanych za pomoca komputera, mnóstwem szybkiej akcji z której nic nie wynika, jeszcze większej ilości absurdów i jak najmniejszej ilości treści.

Żenująco wypada tutaj lewitująca w kosmosie Leia, której niestraszna jest próżnia, promieniowanie kosmiczne, dekompresja czy eksplozja - ona ma po prostu moc. Aż dziwne, że to Luke musiał zabić wcześniej Vadera. Jeszcze gorzej wypada pojedynek tego Kylo coś tam z Lukiem - spojlerować nie będę, bo a nóż ktoś to przeczyta przed seansem..... Absolutną tragedią okazuje się groteskowy, przypominający Golluma nowy imperator, który przy swoim poprzedniku to nawet nie stał... blado wypada ta opancerzona babka - po kiego grzyba przedstawiać bohatera który nie wnosi nic do fabuły? No i Kylo rozchwiany emo, który tak mi gra na nerwach, że nawet lepiej kiedy nosi tą badziewną maskę, bo nie mogę zdzierżyć jego ryja.


Cassino de Royal tez nie wiem po co zostało nam przedstawione - zamiast Aston Martina był troszkę większy zwierzak biegający po ulicach...zresztą wątków, które zostały wzięte kompletnie z dupy jest w tej częsci od groma. Ten film jest tak pusty i głupi, że trudno powiedzieć o nim cokolwiek dobrego. "Łotr 1" to był film na poziomie, scenariusz był ok, efekty wiadomo, ale miał klimat i logikę, tutaj nie ma kompletnie nic. Dno. Chała. Jałowe gówno.
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Star Wars

03-01-2018, 08:57

w takim razie zaczynam się obawiać o siebie. obejrzałem film wczoraj i mogę powiedzieć, że się nieźle bawiłem. możliwości jest kilka: kompletnie nie mam gustu. jestem bezkrytyczny wobec gwiezdnych wojen. bądź też jestem kilkuletnim dzieckiem w skórze dorosłego faceta.

napiszę tak - jak ktoś jest w stanie przymknąć oko na piętrzące się absurdy i debilizmy (których w sumie zawsze było sporo w Star Wars, nie czarujmy się), na absolutnie ZJEBANE "żarty" sytuacyjne i na fakt, że staje się to wszystko ewidentnie coraz bardziej amerykańskie, w takim najgorszym tego słowa znaczeniu, to może czerpać pewną przyjemność z seansu.... jeśli nie jest w stanie, to wiadomo że wyjdzie z kina zażenowany a może nawet wkurwiony. oczywiście, sam wolałbym żeby to było bardziej dojrzałe, mroczne, przemyślane, sensowne...ale cóż. mamy to, co mamy. dla mnie tak okolice 5-6/10 i nie uważam, żebym stracił czas czy kasę
Nostromo
postuje jak opętany!
Posty: 641
Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
Lokalizacja: Somewhere In Time

Re: Star Wars

03-01-2018, 09:16

Jebanie nowych części, a nie jebanie poprzedniej trylogii jest dla mnie niezrozumiałe. Akurat postać Kylo jest na takim samym poziomie jak Anakina. Mimo tego, że Kylo trochę mnie irytuje to jednak przyznacie, że w co najmniej dwóch momentach było wrażenie, że wymięknie i nagle okaże się, że ma w sobie tyle dobra, że założy wianek ze stokrotek na głowę i zacznie wszystkich przytulać. Nic z tych rzeczy jednak.

Pewne rzeczy znane z pierwszej trylogii kompletnie zostały w nowych trylogiach pominięte, albo spłycone. Dlatego do tego filmu podchodzę w tej chwili zupełnie inaczej. W kategorii CZYSTA ROZRYWKA czyli sf połączone z komedią i kilkoma nie najgorszymi twistami uważam, że w podobnej konwencji nic ciekawszego ostatnio nie było. Ja się w kinie nie nudziłem. Chciałbym żeby Gwiezdne Wojny robiły takie wrażenie i miały taki klimat jak pierwotnie, ale to se ne wrati. Nie mam złudzeń. Mimo wszystko na pewno obejrzę kolejną część.
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Star Wars

03-01-2018, 09:50

Nostromo pisze:Jebanie nowych części, a nie jebanie poprzedniej trylogii jest dla mnie niezrozumiałe. Akurat postać Kylo jest na takim samym poziomie jak Anakina. Mimo tego, że Kylo trochę mnie irytuje to jednak przyznacie, że w co najmniej dwóch momentach było wrażenie, że wymięknie i nagle okaże się, że ma w sobie tyle dobra, że założy wianek ze stokrotek na głowę i zacznie wszystkich przytulać. Nic z tych rzeczy jednak.


akurat mnie tek kolo nie irytuje "trochę". ja na niego nie mogę patrzeć. czuję się autentycznie chory widząc ten ryj
Nostromo
postuje jak opętany!
Posty: 641
Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
Lokalizacja: Somewhere In Time

Re: Star Wars

03-01-2018, 10:38

Na to nic nie poradzimy. Irytuje jego kreacja postaci i ten płaczliwy wyraz twarzy, ale myślę, że przekłada się to na udane robienie w wała widzów. Każdy myśli, że to taka płaczliwa, miękka faja, a to w środku kawał skurwysyna jest.
kenediusze
weteran forumowych bitew
Posty: 1568
Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
Lokalizacja: Electric Ladyland

Re: Star Wars

03-01-2018, 11:10

Skoro główny bohater negatywny wzbudza w was tak negatywne emocje, to to chyba udana kreacja jest, nie?
Baton na tropach Yeti

You are just a
PART OF ME
Nostromo
postuje jak opętany!
Posty: 641
Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
Lokalizacja: Somewhere In Time

Re: Star Wars

03-01-2018, 11:32

To mi właśnie przyszło do głowy. Tylko, że on wzbudza negatywne emocje nie w taki sposób jak typowy bandzior/psychopata (chociaż na psychola pasuje). Parafrazując klasyka : To jest negatywny bohater na miarę naszych (chłamerykańskich) możliwości.
kenediusze
weteran forumowych bitew
Posty: 1568
Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
Lokalizacja: Electric Ladyland

Re: Star Wars

03-01-2018, 12:10

Typowy bandzior/psychopata to jest właściwie klisza z którą wszyscy są mniej lub bardziej oswojeni, nie wiem jak Ciebie, ale mnie np. jacyś typowi filmowi zwyrole rzadko ruszają. Podejrzewam, że wiele osób nawet czuje do nich sympatię, bo też by chcieli się wyładować i robić innym krzywdę, chociaż wiedzą, że to złe, więc jak już ten negatywny bohater dostaje wpierdol, to czują się lepiej. Darth Vader przeraża, ale i fascynuje. A Kylo Ren to taki koleś, któremu chce się najpierw napluć ryj a potem powiedzieć "Weź się kurwa wa garść, ty płaczliwa pizdo, bo mi się rzygać chce jak na ciebie patrzę". Nie ma sympatii ani zainteresowania, jest tylko pogarda i niesmak.

Nie żebym chciał tej postaci (i filmów) jakoś usilnie bronić, ale IMO to jest całkiem interesująca kreacja.
Baton na tropach Yeti

You are just a
PART OF ME
Nostromo
postuje jak opętany!
Posty: 641
Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
Lokalizacja: Somewhere In Time

Re: Star Wars

03-01-2018, 12:24

Dlatego też napisałem, że mi akurat pasuje ta kreacja. Wzbudza we mnie różne emocje, bo z jednej strony ta pizdowatość irytuje. Źli panowie ze "Szklanej pułapki" byli źli od pierwszej minuty i nie dało się ich pomylić. Nikt nie wątpił oglądając, że gość ma broń i nie zawaha się jej użyć, bo bandytyzm wypisany na twarzy miał wyssany z mlekiem matki. W tym przypadku nie do końca wiadomo czego można się spodziewać po gościu, który jest (delikatnie mówiąc) rozchwiany emocjonalnie i w dodatku ma zapędy dyktatorskie. Chciał zabić własnego senseia tak samo jak Anakin chciał zabić swojego i skończyło się na tym, że Anakin został jednym z najczarniejszych charakterów. Oczywiście postać można by było stworzyć inaczej. Dla przykładu porównajmy kreację Jokera stworzoną bez Jacka Nicholsona i Heatha Ledgera. Ja lubię obie postacie. Każda ma własny obłęd. Znam, jednak takich, którzy nie trawią Jokera w serii Nolana. Człowiek potrafi się uprzedzić i kiedy próbujesz mu czasami wytłumaczyć, że pewne rzeczy są zjebane, ale jest sporo ciekawych to pójdzie w zaparte i jeszcze bardziej zjebie film czy postać. Mechanizm taki sam jak w krytykowaniu/chwaleniu niektórych płyt czy zespołów. Normalka. Ja nie chcę niczego nikomu w tym przypadku udowadniać. Dla mnie film i postacie wybitne nie są, ale na zjebanie nie zasługują.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 14999
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Star Wars

03-01-2018, 12:29

Nostromo pisze:Jebanie nowych części, a nie jebanie poprzedniej trylogii jest dla mnie niezrozumiałe. Akurat postać Kylo jest na takim samym poziomie jak Anakina.


Nie do końca. Anakin z takiego niewinnego, aczkolwiek troszeczkę zadufanego w sobie młodzieńca co rusz przeistaczał się w Dartha Vadera, powoli, systematycznie coraz mniej było w nim dobra i jego postać ewoluowała, może i był płaczliwy, ale jego ścieżka nieuchronnie prowadziła go do ciemnej strony.

Natomiast w przypadku Kylo mamy coś zupełnie innego. Koleś jest juz po ciemnej stronie, nosi już maskę wzorowana na Vadera, służy nowemu porządkowi, rozpierdala kosmos i w zasadzie powinien już być zły. Ale jak ściągnie maskę, zacjowuje się jak jakiś emo, nic tylko czekać aż będzie się ciął świetlnym mieczem. On nie przechodzi jakiegoś przeobrażenia, nie walczy sobą jak Vader na samym końcu, Kylo po prostu nie wie czego chce, nie wie czy chce być zły czy dobry, pewnie scenarzyści chcieli ukazać w tej postaci wewnętrzny konflikt, ale wyszło im to groteskowo.

Tak samo ten gumowato galaretowy stwór który miał stać na czele nowego porządku - zamiast wzbudzać grozę, wzbudzał politowanie, bo ani zła, ani mroku w tej postaci nie odnotowałem.
Nostromo
postuje jak opętany!
Posty: 641
Rejestracja: 21-01-2017, 10:22
Lokalizacja: Somewhere In Time

Re: Star Wars

03-01-2018, 13:12

Postać Anakina była oczywista od samego początku. Nie miał wyjścia - musiał zostać na końcu Darthem Vaderem. Te płaczliwe momenty nie stawiają go dużo wyżej niż Kylo.
W przypadku Kylo masz rację, że wychodzi na taką cipę. To niechybnie znak naszych czasów. Młodzieży imponują chyba tego typu ciemne charaktery (wystarczy popatrzeć na wychudzonych, ładnie uczesanych chłopców w rurkach) i taką postać nam pokazują. Jednak ta druga strona, niewiadoma wydaje mi się interesująca. Postać Kylo jest nadal niedookreślona i ta jego gra (jakbyśmy jej nie odbierali) nie ułatwia nam przewidywania dalszego ciągu. Będzie happy end w stylu produkcji od Walta Disneya? Czy może zaskoczą.

Co do stwora to przed wszystkim kiepsko został zrobiony. Wygląda jak z jakiegoś demo nowej gry komputerowej. Tutaj się zgadzam w 100%. Nie budził grozy, za dużo mówił więc wyrwali chwasta ;)
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4029
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Star Wars

03-01-2018, 17:50

Hatefire pisze:
Lukass pisze: W związku z tym, o wiele przyjemniej mi się oglądało np. serię Star Trek - głupie, proste, bez ambicji, nikt nie twierdził, że chodzi o cokolwiek innego, niż dobra zabawa.
Hmm nie wiem jak to wygląda obecnie, bo fanem nie jestem, ale pierwotna seria Star Trek, była w swoim czasie dużo poważniejsza, niż Gwiezdne Wojny kiedy startowały.

Oryginalny Star Trek pod płaszczykiem space opery, był emanacją poglądów politycznych i społecznych twórcy Gene'a Roddenberry, czego zresztą nie ukrywał. Szedł zresztą mocno pod prąd ówczesnej opinii publicznej. Był oficer Japończyk, serial był kręcony 20 lat po II WŚ i Japończycy w USA nie kojarzyli się wówczas z producentami telewizorów i brzydkich, ale niezawodnych samochodów. Środek zimnej wojny, a na mostku statku siedzi Rosjanin. No i ważną postacią jest oficer będąca czarnoskórą kobietą. Ledwie dwa lata wcześniej rząd federalny musiał zagrozić władzom stanu Alabama siłowym rozwiązaniem, jeśli nie wpuszczą na uniwersytet czarnoskórych studentów.

To wówczas nie była zabawa bez ambicji.
Ano masz rację, ale to dotyczy oryginalnej serii, którą - powiedzmy sobie szczerze - mało kto pamięta. W Next Generation nie było już zbyt wielu kontrowersji, a Patrick Stewart jest chyba tą twarzą, która z tytułem Star Trek kojarzy się największej liczbie ludzi.
To those who did not dare to sing out of tune
Or sing a different song
To march to the beat of a different drum and speak
The truths others fear
ODPOWIEDZ