Strona 1 z 1

Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 15:02
autor: Bambi
Zaliczany do największego kalibru reżyserów europejskich w całej historii kina. Kontrowersyjny smutas, nie godzący się na pędzący, zindustrializowany świat, w którym ludzkie uczucia schodzą na dalszy plan lub w ogóle zanikają.

Fascynacja egzystencjalizmem uwidaczniała się coraz bardziej z filmu na film, począwszy od "Krzyku". Tą swoją obsesję uczynił tematem każdego swojego filmu (mowa o najważniejszych dziełach) i o dziwo nie zjadał własnego ogona.
Po krzyku przyszła pora na "Przygodę", która została objechana przez widzów, ludzie na pokazie w Cannes wychodzili z projekcji a na drzwiach hotelowych zostawiali mu przykre napisy. Nikt nie był przygotowany na powolną narrację, kontemplację wyjałowionego, skalnego krajobrazu, idealnie współgrającego z wewnętrzną pustką bohaterów. Pod przykrywką kryminalnej fabuły, Antonioni dał nam wszystko to co w jego kinie najlepsze - głębię psychologiczną postaci, genialne ujęcia i pojedyncze kadry (tutaj brawa należą się Aldo Scavardzie), pustkę, pustkę i jeszcze raz pustkę.
Druga część "trylogii" - "Noc" - zawierała się w podobnych ramach co "Przygoda", jednak tempo trochę przyspieszyło, a historia nabrała wyraźniejszych kształtów (małżeństwo, które odkrywa stopniowo pustkę, jaka rodziła się latami między nimi). Za kamerą tym razem stanął Gianni di Venanzo i znów mamy co podziwiać - mimo mniej "naturalnej" scenerii kadry olśniewają swoją szczegółowością i jednocześnie ascetyzmem.
Kolejna część trylogii, moja ulubiona - "Zaćmienie" - nadal wałkuje temat stopniowego zanikania uczuć między ludźmi, tutaj skonfrontowany jeszcze z pędzącym jak ekspres życiem, które staje się jednocześnie coraz bardziej puste. Końcowe sekwencje niszczą widza, zarówno pod względem wizualnym, jak i treściowym.
Dwa lata później (1964) Antonioni kręci swój ostatni film we Włoszech (Czerwona pustynia - gdzie wizja zindustrializowanego, pustego i wyjałowionego świata przybiera wręcz apokaliptyczne rozmiary), w dodatku w kolorze, po czym przeprowadza się do Wielkiej Brytanii.
Tam powstaje chyba najbardziej znany jego film - filozoficzny kryminał o hipisach - czyli "Powiększenie". Zmienia się tematyka kina - na pierwszy plan Antonioni wysuwa refleksje dotyczące pojęcia prawdy w sztuce.
Również następny film "Zawód reporter" ujął autor w ramy filmu kryminalnego. Tematyka znów inna, wizualnie - wysmakowana perełka, a w roli głównej nie kto inny jak Jack Nicholson.
Po tym filmie był jeszcze "Zabriskie Point z muzyką Pink Floyd i Antonioni zawiesił swoją działalność.
Można chyba nawet napisać, że zakończył, gdyż żaden z jego późniejszych filmów nawet nie zbliżył się na sto kilometrów do jego włoskich monumentów.

Jakie są wasze ulubione filmy Antonioniego, co u niego cenicie a czego nienawidzicie? Bo znać, na pewno znacie. ;)

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 18:28
autor: Bambi
No ja pierdolę, nikt nie lubi Antonioniego? Co jest z wami? Ludzie!

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 18:35
autor: nightspiryt
cicho bądź, mecz oglądaj

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 18:47
autor: Alsvartr
Nie znam gościa.

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 18:56
autor: kakademona
2/10

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 19:32
autor: Baton
Znam tylko Powiększenie, w wakacje planuję zapoznać się z resztą.
Bambi pisze:Tam powstaje chyba najbardziej znany jego film - filozoficzny kryminał o hipisach - czyli "Powiększenie". Zmienia się tematyka kina - na pierwszy plan Antonioni wysuwa refleksje dotyczące pojęcia prawdy w sztuce.
Prawdy w sztuce? Że pewne zagadnienia natury epistemologicznej tam są poruszone, to zgoda, ale że refleksje dotyczące prawdy w sztuce konkretnie... Rozwiniesz?

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 19:39
autor: Karkasonne
Niezły, ale z tej samej półki wolę "Maczetę", spoko kino, znasz?

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 19:55
autor: Bambi
Chodziło mi bardziej o niemożność poznania prawdy, i przez bohatera i tym samym przez widzów. Epistemologia zajmuje się odkrywaniem prawdy. Tym samym para się Thomas, po wykonaniu tajemniczej foty. A, że akurat jest on artystą, tyczy się to również sztuki (w jego przypadku fotografii, w przypadku reżysera - filmu - jedno i drugie łączy obiektyw, czyli narzędzie, który zniekształca sztukę, nad tym duma Antonioni właśnie). Thomas już na końcu nic nie wie, nie wie co jest prawdą, a co nie, ostatnie sceny z piłeczką jeszcze to podkreślają. Nie istnieje świat realny, nie wiadomo gdzie jest granica między prawdą a fikcją, nie wiadomo, czy autor jest zdolny do przekazania tej prawdy za pomocą swej sztuki. O tym mówi Antonioni.

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 20:32
autor: Morph
Bambi - akapity!!!

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 20:42
autor: 0ms
wot, tl;dr

A Antonioni jeszcze przede mna

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 20:42
autor: Bambi
Morph pisze:Bambi - akapity!!!

edytowane!

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 21:00
autor: Alsvartr
Bambi pisze:
Morph pisze:Bambi - akapity!!!

edytowane!
Ale wiesz że akapit jest wcięciem na początku rozpoczynanego zdania nie?

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 21:14
autor: Baton
Bambi pisze:Chodziło mi bardziej o niemożność poznania prawdy, i przez bohatera i tym samym przez widzów. Epistemologia zajmuje się odkrywaniem prawdy. Tym samym para się Thomas, po wykonaniu tajemniczej foty. A, że akurat jest on artystą, tyczy się to również sztuki (w jego przypadku fotografii, w przypadku reżysera - filmu - jedno i drugie łączy obiektyw, czyli narzędzie, który zniekształca sztukę, nad tym duma Antonioni właśnie). Thomas już na końcu nic nie wie, nie wie co jest prawdą, a co nie, ostatnie sceny z piłeczką jeszcze to podkreślają. Nie istnieje świat realny, nie wiadomo gdzie jest granica między prawdą a fikcją, nie wiadomo, czy autor jest zdolny do przekazania tej prawdy za pomocą swej sztuki. O tym mówi Antonioni.
Ok, z tym jestem w stanie się zgodzić, ale mimo wszystko nie sprowadzałbym antonioniego refleksji o poznawaniu prawdy do samej prawdy w sztuce, a tak wynikało z wcześniejszego posta. To raczej jeden z aspektów czegoś szerszego (ogólnej kwestii poznawalności i granic poznania).
Poza tym nie jestem pewien, czy kwestie epistemologiczne są tu na pierwszym planie. Zagadnienia bardziej psychologiczne, przesiąknięty egzystencjalizmem obraz człowieka nowoczesnego (Thomas), wydaje się tu grac równorzędną rolę. No, ale nie widziałem innych filmów Antonioniego, więc możliwe, że w stosunku do nich jest to rzeczywiście nieco bardziej w tle.
Tak, czy inaczej, resztę obadac będzie trzeba, bo "Powiększenie" mi bardzo przypadło do gsutu.

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 21:20
autor: moonfire
Znam Powiększenie, mam go nawet na DVD. Widziałem go dwa razy i podoba mi się ta niby - kryminalna intyryga. Ponadto hipisowski klimat lat 60., wolna miłość. Do tego ciekawa atmosfera całości i jest git.

Widziałem też jego ostatni (albo jeden z ostatnich) film "Po tamtej stronie chmur". W swojej bełkotliwości może być porównywany do "Niebieskiego", czy "Podwójnego życia W." - podobny poziom szlamu i pretensjonalnego gówna.

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 23:25
autor: Bambi
Alsvartr pisze:
Bambi pisze:
Morph pisze:Bambi - akapity!!!

edytowane!
Ale wiesz że akapit jest wcięciem na początku rozpoczynanego zdania nie?
Wiem, ale jak edytuję posta, robię wcięcie, wysyłam wiadomość i ni chuja się nie wcina.

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 23:30
autor: Bambi
Baton pisze:
Bambi pisze:Chodziło mi bardziej o niemożność poznania prawdy, i przez bohatera i tym samym przez widzów. Epistemologia zajmuje się odkrywaniem prawdy. Tym samym para się Thomas, po wykonaniu tajemniczej foty. A, że akurat jest on artystą, tyczy się to również sztuki (w jego przypadku fotografii, w przypadku reżysera - filmu - jedno i drugie łączy obiektyw, czyli narzędzie, który zniekształca sztukę, nad tym duma Antonioni właśnie). Thomas już na końcu nic nie wie, nie wie co jest prawdą, a co nie, ostatnie sceny z piłeczką jeszcze to podkreślają. Nie istnieje świat realny, nie wiadomo gdzie jest granica między prawdą a fikcją, nie wiadomo, czy autor jest zdolny do przekazania tej prawdy za pomocą swej sztuki. O tym mówi Antonioni.
Ok, z tym jestem w stanie się zgodzić, ale mimo wszystko nie sprowadzałbym antonioniego refleksji o poznawaniu prawdy do samej prawdy w sztuce, a tak wynikało z wcześniejszego posta. To raczej jeden z aspektów czegoś szerszego (ogólnej kwestii poznawalności i granic poznania).
Poza tym nie jestem pewien, czy kwestie epistemologiczne są tu na pierwszym planie. Zagadnienia bardziej psychologiczne, przesiąknięty egzystencjalizmem obraz człowieka nowoczesnego (Thomas), wydaje się tu grac równorzędną rolę. No, ale nie widziałem innych filmów Antonioniego, więc możliwe, że w stosunku do nich jest to rzeczywiście nieco bardziej w tle.
Tak, czy inaczej, resztę obadac będzie trzeba, bo "Powiększenie" mi bardzo przypadło do gsutu.
Co do egzystencjalizmu i obrazu człowieka nowoczesnego, a raczej jego krytyki to jasna sprawa, że to istnieje i to nie gdzieś w tyle, a po obejrzeniu przez Ciebie wcześniejszych filmów, jeszcze bardziej będzie się to wybijać. To jest obsesyjne u niego i jest w każdym jego filmie, ja po prostu skupiłem się na czymś innym, czego wcześniej nie było i stąd może te dysproporcje w podejściu do tematu i hierarchii wątków i ich interpretacji.

Re: Michelangelo Antonioni

: 10-06-2012, 23:31
autor: Bambi
moonfire pisze:Znam Powiększenie, mam go nawet na DVD. Widziałem go dwa razy i podoba mi się ta niby - kryminalna intyryga. Ponadto hipisowski klimat lat 60., wolna miłość. Do tego ciekawa atmosfera całości i jest git.

Widziałem też jego ostatni (albo jeden z ostatnich) film "Po tamtej stronie chmur". W swojej bełkotliwości może być porównywany do "Niebieskiego", czy "Podwójnego życia W." - podobny poziom szlamu i pretensjonalnego gówna.
Ostatniego nie oglądałem i nie zamierzam. Jebał pies ten ostatni jego film. Oglądaj trylogię i czerwoną pustynię! To są kurwa strzały!

Re: Michelangelo Antonioni

: 12-06-2012, 12:57
autor: maciek z klanu
to ten co nakrecił "Kosmiczni Kowboje z Wenus nie jedzą mięsa w sobote, a we wtorek tak?"

Re: Michelangelo Antonioni

: 12-06-2012, 13:46
autor: Anarch777
Kocham bezgranicznie, jego trylogia + "Krzyk" zabiły mnie swego czasu. Czerwona pustynia też cudo. No i Monica Vitti w tych filmach ! Niesamowita aktorka, muza Antonioniego. Nie znam tych sprzed Krzyku, Bambi a Ty widziałeś te wczesne ?

Re: Michelangelo Antonioni

: 12-06-2012, 16:58
autor: Bambi
widzialem ale nic dobrego nie mozna powiedziec, ot zwykle obyczajowe melodramaty, zero zwiazku z filmami po krzyku.