ALL NIGHT LONG , VOL. I -III, Japonia, 1992-1996.
Seria „All Night Long” Katsuya Matsumury należy do najbardziej nihilistycznych i mrocznych filmów wyprodukowanych w Kraju Kwitnącej Wiśni, choć zapewne nie tylko tam. Bohaterowie trylogii to samotnicy, egzystujący w zindustrializowanym społeczeństwie, których zachowanie daleko odbiega od norm moralnych przyjętych właściwie w każdym zakątku naszego globu. Poszczególne filmy ukazują w różny sposób destrukcję, agresję i pustkę, jaka ogarnia bohaterów trylogii Matsumury. Pierwsza część opisuje wpływ brutalnego, traumatycznego przeżycia na los trzech nastolatków, które w efekcie doprowadza ich do eksplozji przemocy. Druga odsłona to fabuła zbudowana wokół złożonej relacji mistrz – uczeń, kat – ofiara oraz przemocy doprowadzonej nie tylko do granic człowieczeństwa, lecz również potraktowanej jako swoista forma sztuki.
W swoim debiucie, jeżeli chodzi o horrory, Katsuya Matsumura, często posługuje się schematami i stereotypami. Typowi nastolatkowie, zabiegani, spieszący się. O typowych dla swojego wieku zachowaniach. Mający typowe marzenia, typowe życiowe cele. Żyjący wśród typowych, innych nastolatków. Ich wyróżnikiem jest brutalne wydarzenie cała reszta ich życia jest zwyczajna i nudna. To jednak nie los, który ich połączył, podejmuje za nich decyzje. Ich zachowanie przestaje być ludzkie, tylko dzięki ich wyborom jakich na co dzień dokonują. Choć trzeba przyznać, los jest dla nich złośliwy. Najpierw styka ich ze sobą, potem poznają “niewłaściwe” dziewczyny.
Ciekawym, psychologicznym aspektem filmu jest tak duży rozrzut osobowości i ich wzajemna konfrontacja. Nieśmiałość Tanaki, pewność siebie Suzuki i asekuranctwo Saito. Pech Tanaki i Suzuki. Ten pierwszy nie ma przyjaciół. Jego życie to właściwie tylko i wyłącznie szkoła, w której wysługuje się nim silniejszy chłopak. Drugi, natomiast wywodzi się z bogatej rodziny. Mieszka w luksusowym domu, jeździ dobrym samochodem. Bogactwo nie zapewnia mu szczęścia, brakuje mu miłości rodziców. Najlepiej z tej trójki wypada Saito. To jemu, właśnie udaje się znaleźć dziewczynę. To on realizuje swoje marzenie, zatrudniając się na lotnisku przy naprawie samolotów. Wydaje się, że odstaje od pozostałej dwójki. Nic bardziej mylnego. Wybór takich postaci jest świadomy. Pozwala to reżyserowi na sprawne przedstawianie fabuły, w której jest obecnych jest kilka momentów przestoju. Działanie to jest jednak świadome. Dające widzowi sposobność do bacznej obserwacji następujących po sobie wydarzeń. Dzięki temu zmiany w psychice bohaterów wydają się bardzo naturalne i oczywiste.
Klimat budowany jest przez szereg niezbyt optymistycznych elementów. Dobrym przykładem jest histeryczny śmiech, który ogarnia bohaterów pod koniec filmu. Powoduje wrażenie nieobliczalności. Śmiech ten jest dodatkowo jedną z głównych wad. Nie wszyscy aktorzy dobrze radzą sobie z grą aktorską w tym elemencie.
Bardzo dobre wrażenie sprawia oprawa wizualna filmu. Z dużym smakiem zostały przedstawione zarówno sceny tortur, które łatwo można porównać do tych z serii “Guinea Pig”, jak i plenery, które ukazują zazwyczaj człowieka na tle zindustrializowanej cywilizacji, np. wysypiska śmieci, ruiny czy też nabrzeża portowe. Reżyser pomimo, że z dużym wyczuciem i perfekcją zaprezentował swój świat, to czasami nie do końca umiejętnie wyważył dawki brutalności, które zdominowały subtelności fabuły. Jednak fan horroru, który nie przestraszy się ekstremalnych scen, a równocześnie będzie chciał zmierzyć się z kinem “inteligentnym”, chętnie obejrzy “trylogię”.
Polecam wszystkim fanom filmowej ekstremy, którzy nie boją się zarówno brutalnych scen, jak i myślenia nad tym, co pokazuje szklany ekran.