Bill Conti - Rocky (1976)

chronologiczna pralnia - czyli co dziobały wróbelki żeby wyrosnąć na orłów

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox, Skaut

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 19:19

Obrazek

kto by mnie nie wybudził ze snu, jakakolwiek pora by nie była, i nie wiem, jak bym pijany nie był, na pytanie o najlepszy soundtrack niezawodnie bez namysłu odpowiem: ROCKY.

nie żadne star warsy, nie ojce chrzestne. ścieżka dźwiękowa do rocky'ego jest nie dość, że najbardziej rozpoznawalną muzyką z filmu, to do tego najlepszą. simple as that.

przymierzam się do napisania tej recenzji od długiego czasu, ośmiela mnie teraz alkohol krążący w żyłach. jakoś nie mogłem dotychczas znaleźć odwagi by zmierzyć się z wielkością tego krążka. nawet nie wiem za bardzo, od czego zacząć.

na porządku dziennym jest jebanie zarówno filmu, jak i muzyki do niego, z niewiadomych powodów. na szczęście zauważyłem, że takie głupoty przechodzą z wiekiem - im człowiek starszy, tym mniej wstydzi się przyznawać do występków za które myśli, że zostanie zjebany.

film w tym temacie odpuszczam, za tydzień muszę być z powrotem w robocie. ale o muzyce trzy słowa wspomnę.

contiemu zdarzały się rzeczy lepsze i gorsze. ścieżka dźwiękowa do rocky'ego to jest top klasa - zdecydowanie najlepsza muzyka, jaka wyszła spod jego palców. zdecydowanie najlepszy soundtrack, jaki istnieje. poważnie. to jest niewiarygodne, ile uczucia reprezentuje ta muzyka. od początku do końca skomponowana przez jednego gościa, co gwarantuje spójność kompozycji, tutaj nie ma dzisiejszego miksu paru popularnych, nośnych kawałków. to płyta kompletna - wspaniałe jest to, że radzi sobie wybitnie również w oderwaniu od filmu, świadczy to moim zdaniem o jej wielkości. tutaj nie ma jakichś tam nic nie mówiących dźwięków - doświadczamy absolutnego serca muzyki. uczuć, ewidentna rzecz.

przejdźmy się ulicami filadelfii późnym, listopadowym wieczorem. doznamy upadku, podniesiemy się, zakochamy się, rozmarzymy się, zaklniemy na niesprawiedliwość świata, ucieszymy się. wygramy! mówię poważnie, te dźwięki są tak przepełnione emocjami, że ciężko mi sobie wyobrazić coś bardziej poruszającego. podczas "take you back" widzimy murzynów śpiewających nad płonącą beczką, "philadelphia morning" daje nam powąchać tamtejszy poranek, podczas ostatnich dźwięków płyty czujemy się jak zwycięzcy! w całym tym gównianym życiu jest też miejsce dla zwycięzców, wyobrażacie sobie?

stawiam wszystkie pieniądze, że ta płyta, czy ją znacie, czy nie, poprawi wam humor, i mimo wszystkich smutnych momentów przywróci wiarę w ludzkość - że istnieje coś więcej, niż bezduszny mechanizm.

puśćcie sobie rocky'ego. wygrajcie.
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 19:35

na pewno tego nie przesłucham, mam 100 tys. innych rzeczy do zbadania, ale jedno muszę Ci powiedzieć. czyta się te Twoje teksty z przyjemnością :)
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 20:13

Heretyk pisze:na pewno tego nie przesłucham
czemu nie? zaszalej sobie, przesłuchaj! to może się okazać jeden z lepszych dni twojego życia ;)
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 20:26

nie sądzę :D ale ok, zapisuję w notesie w rubryce "sprawdzić"
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 21:16

Heretyk pisze:nie sądzę :D ale ok, zapisuję w notesie w rubryce "sprawdzić"
ale właśnie - dlaczego nie? aż tak ci szkoda ewentualnej straty niecałej godziny? przecież wszyscy poświęcamy ogromne ilości czasu na słuchanie gówna, czemu tak niechętnie podchodzić do czegoś naprawdę wartościowego dla odmiany? :)
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9022
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 21:20

no już dobrze :) napisałem przecież, że obadam, skoro aż tak się upierasz
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 21:47

klasyk jesli chodzi o soundtracki.fantastyczna muzyka,bardzo motywujacy stuff.
do dzis czasem towarzyszy mi podczas treningów :wink:
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
Lykantrop
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8015
Rejestracja: 23-12-2009, 17:51

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 21:57

"Eye of the Tiger" daje kopa nawet po 3 godzinach przełajówki zimowej. Soundtrack na pewno ma swoje miejsce w historii kinematografii, ale jednak do Nino Roty i jego muzycznej ilustracji do "Ojca Chrzestnego" nie przebije.
A tak na marginesie nr 1 wśród soundtracków jest muzyka Gabriela do "The Last Temptation of Christ".
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 22:00

Eye of the Tiger to akurat muzyka z trojki, mistrzu.
A Rocky'ego chyba sobie dzis obejrze, akurat mam ochote na sentymentalna wycieczke, zreszta wierze, ze to po prostu swietny film i bez wspomnien jakie z nim wiaze
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Re: Bill Conti - Rocky (1976)

18-09-2010, 22:24

Lykantrop pisze: Soundtrack na pewno ma swoje miejsce w historii kinematografii, ale jednak do Nino Roty i jego muzycznej ilustracji do "Ojca Chrzestnego" nie przebije.
A tak na marginesie nr 1 wśród soundtracków jest muzyka Gabriela do "The Last Temptation of Christ".
nie bez kozery wspomniałem o the godfather w moim opisie. może ja niejasno napisałem, powtórzę się: ryzykuję tezę, że to jest NAJWSPANIALSZY SOUNDTRACK WSZECHCZASÓW.
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
ODPOWIEDZ