1996

chronologiczna pralnia - czyli co dziobały wróbelki żeby wyrosnąć na orłów

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox, Skaut

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ihasan
rasowy masterfulowicz
Posty: 2388
Rejestracja: 15-03-2006, 23:53
Lokalizacja: East Prussia
Kontakt:

1996

20-03-2010, 23:40

Obrazek

NEFILIM - "Zoon"

(Beggars Banquet)

... gdyby ktoś obudził mnie o 3-4 w nocy i spytał o jeden z najważniejszych albumów jakie wg mojej skromnej osoby się ukazały wskazał bym bez zastanowienia powyższe wydawnictwo. Album bezapelacyjnie nietuzinkowy, którym kilkanaście lat temu McCoy chyba zaskoczył nie tylko fanów Fields of the Nephilim, ale i również maniaków mocniejszych dźwięków.
"Zoon" to nie tylko prawie godzinna gitarowa jazda przy której miło mija czas, to coś znacznie więcej, to wręcz perfekcyjne brzmienie, w którym słychać niemal każdy najmniejszy szczegół na płycie a dzieje się tam znacznie więcej niż pobieżnie słuchającemu mogło by się wydawać. Ten album to skarbnica różnistych przygniatających i niepokojących dźwięków, to choroba, to szamański taniec, to opętanie, to szaleństwo, to zaduma! Carl McCoy wprowadza słuchacza w niesamowity klimat, z którego nie chcesz wyjść a nim się spostrzeżesz prosisz o jeszcze, tak że nie myślisz o niczym innym jak tylko ponownym włączeniu play w swoim odtwarzaczu. "Zoon" to album kpl. nawet spoglądając na niego z perspektywy czasu, nie zmienił bym nawet sekundy, wszystko jest przemyślane od muzyki począwszy na szacie graficznej skończywszy.
Lektura obowiązkowa, jeśli ktoś do tej pory nie przesłuchał tej płyty, spierdolił sobie najzwyczajniej w świecie kilkanaście lat życia;

"Fear is losing control
Fear is losing your life
Fear is taking your soul
Fear is you are mine..."
Black Magic Mushrooms

https://ancientdead.com/index.php
ODPOWIEDZ