ŚMIETNIK HISTORII

chronologiczna pralnia - czyli co dziobały wróbelki żeby wyrosnąć na orłów

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox, Skaut

Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9338
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

ŚMIETNIK HISTORII

05-02-2010, 18:52

Obrazek

NUCLEAR ASSAULT - Something Wicked (1993)

EMI Records / I.R.S.



Są takie albumy, które w świadomości tzw. mas zdają się nie istnieć. Fatum to spotyka często albumy znajdujące się niejako z boku, w cieniu swoich słynnych braci - niekoniecznie słabe ale jakieś takie niezauważone, pominięte, w ogóle zapomniane i wyparte ze świadomości. Taki też los spotkał piąty studyjny long NUCLEAR ASSAULT. Jeżeli baczniej zanalizować okoliczności towarzyszące jego wydaniu można by o chłopakach pomyśleć same złe rzeczy, zwłaszcza że metalowczyki to przeważnie tacy tropiciele "zdrady", "sprzeniewierzenia się" , "sprzedania", "skurwienia" czy jakkolwiek inaczej to nazwać. Płyta ewidentnie była wpisana w falę podobnych produkcji wychodzących na samym początku lat 90'tych z pod paluchów thrashersów, także byłych - Czarna METALLICA odeszła od thrashu i rozpętała mały boom, kolejni zaczęli piłować pazurki - MEGADETH na "Countdown To Extinction" ugrzecznił się bardziej niż kiedykolwiek, dryfując zresztą coraz mocniej w sofiarstwo którego apogeum stał się odsądzany od czci i wiary "Risk"; EXODUS nagrał "Force of Habit" balansujący na granicy thrashu i hard rocka; TESTAMENT wydał "The Ritual" - i generalnie w tym kierunku popłynął również NUCLEAR ASSAULT.

Na "Something Wicked" nie znajdzie się hc/crossoverowych galopad, - było nie było znaku firmowego zespołu. Żaden numer nie wzbudza takich kontrowersji co słynny "Hang the Pope", ciężko znaleźć tu chociażby jednego typowo heabangerskiego napierdalatora. Na dodatek w składzie brakuje jednej z czołowych postaci bandu - Danny'ego Lilkera, który znudzony thrashem w owym czasie wybrał grindowanie w BRUTAL TRUTH. Wydawałoby się - kaplica. A faktycznie? Rewelacja. Soczyste, organiczne brzmienie, dojrzałość kompozycyjna, solosy z głową, talent do pisania zapadających w pamięć evergreenów na czele z utworem tytułowym, wyjście obronną ręką w konfrontacji z balladą ("No Time"; "The Forge"). Jestem pełen podziwu dla zespołu mimo łagodzenia oblicza i dryfu w bardziej rockowym kierunku udało się zachować rdzeń, zrąb tej muzyki cały czas w nurcie thrash metalu, przy okazji całkowicie unikając wieśniactwa na jakie narażony jest ten gatunek. To absolutnie nie jest płyta dla pozerskich katankowców w białych adidaskach, targetem nie są też ludzie dla których najlepszym longplayem EXODUS jest "Bonded By Blood" a METALLICA skończyła się na "Kill'em All". "Something Wicked" to taki typowo mainstreamowy thrash środka, jakiego w zasadzie może słuchać każdy i to zapewne było powodem zgarnięcia NUCLEAR ASSAULT pod skrzydła samego EMI. Drugim zapewne miał być dogorywający hype na ten odłam metalu - niestety album ukazał się w 1993 i poślizg ten sprawił iż wydawniczy moloch lekko się przeliczył - włochata gawiedź ery MTV trzepała się już jakiś czas na grunge'u i prawdopodobnie w dupie miała umizgi jakichś skazanych na przejście do lamusa dinozaurów.

Na szczęście kolejne pokolenie metaluchów (z autorem tej skrobaniny włącznie) wolne jest od pradawnych mód czy trendów i może sobie teraz biadać na głupotą ignorantów wyciągać takie perełki z mroku dziejów. Tak też było ze mną kiedy dekadę temu kuzyn obdarował mnie kompletem kaset dzięki którym poznałem m. in. NUCLEAR ASSAULT właśnie w obliczu z "Something Wicked" ale nie zwalałbym mojego uwielbienia tylko na głupi sentyment - ten album jest po prostu perfekcyjny, zawiera wszystko czego oczekuję od thrashu jak i jest zarazem wolny od wszystkiego czego w tej niszy nienawidzę. Polecam zdecydowanie innym "targetom" ("ekstremiści" będą pewnie kręcić nosem), zwłaszcza jako przeciwwagę dla gównianych retro zespolików i żenujących powrotów.
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9338
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: ŚMIETNIK HISTORII

04-11-2010, 10:16

Obrazek

DARKTHRONE - Goatlord (1996)

Moonfog


Zastój tej encyklopedii jest zatrważający, więc dając upust sadystycznym skłonnościom można trochę dłużej podtrzymać jej agonię. Po raz drugi trzeba wyciągnąć album, którego przyjęcie wśród fanów bandu było, delikatnie mówiąc, średnie a w każdym razie nieadekwatne do jego jakości. Znany i lubiany duet postanowił odświeżyć nagranego jeszcze z Dagiem Nilsenem i Zephyrousem w składzie jako przymiarki do drugiego albumu reha. Gotowy materiał czekał w zasadzie tylko na master i wokale, za które wzięli się Fenriz i gościnnie zaproszony na tę okazję Satyr. Niemal totalnej prowizorki tej dopełnia fakt zapożyczenia tekstów z "Under a Funeral Moon" (a może odwrotnie?) i w takiej o to wersji album poszedł via Moonfog do ludzi.

Za pierwszym razem "Goatlord" może odstraszać, bo od strony formalnej mamy koszmar. Wyjątkowo podła (nawet jak na DARKTHRONE) jakość nagrania budzi cholerny kontrast z ewidentnie za głośno dogranymi ścieżkami wokalnymi, które często niemal zagłuszają samą muzykę. Technicznie również nie pachnie toto fiołkami, nawet w porównaniu do zbliżonego stylistycznie deathmetalowego "Soulside Journey", ponieważ materiał odegrany jest w znacznej mierze koślawo (to w końcu była dopiero próba), czasami zespół najzwyczajniej w świecie się rozjeżdża, szczególnie jeżeli chodzi o solówki (sztuk jeden gwoli ścisłości, o ile ten ochłap można nazwać solówką). Dla wielu prawdziwym bólem w dupie są dziwaczne damskie, a może tylko stylizowane na damskie czyste chórki Fenriza (bo ten sam podaje się za ich autora, jakkolwiek brzmi to nieprawdopodobnie). Czym więc broni się ten album? Klimatem. Klimat tej płyty poraża zepsuciem i grobowym dołem, trochę nawet groteskowym przez wspomniane już pokraczne chórki. Najmocniejszym punktem płyty jest bez wątpienia "Black Daimon" z pulsującym, psychodelicznym basem na wstępie (patent żywcem wyjęty ze starych nagrań CARBONIZED) i kulminacją w ciaropędnej frazie "Evil possess me!" podszytej już stricte blackmetalowym riffem. Z kronikarskiego obowiązku można wspomnieć że oryginalny, instrumentalny rehearsal krążył od lat na stosunkowo łatwym do zdobycia bootlegu "Sadomasochistic Rites", ostatnio wrzucono go na oficjalny już "Frostland Tapes" ale szczerze, bez całej obróbki dokonanej na potrzeby wydawnictwa Moonfog nie jest już tak interesujący.

Reasumując "Goatlord" dla pełnej satysfakcji wymaga minimum cierpliwości na skumanie tego o co w nim biega i jeżeli ktoś nie jest leśnym pozerkiem dla którego ukochany będ mimo deklaracji splamił się life metalowym graniem to będzie się przy tym kroił suchą bułką. Sam mam znowu potężną fazę na Władcę Kozłów więc cóż pozostaje jak nie spierdalać do pobliskiego spożywczaka...
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9338
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: ŚMIETNIK HISTORII

24-01-2012, 21:11

Obrazek

BILLY IDOL - Cyberpunk (1993)

Chrysalis Records



<Billy Idol postanowił kiedyś zmienić image. W 1993 roku skręcił sobie dredy, jeszcze bardziej utlenił włosy i wydał album 'Cyberpunk'. Płyta okazała się klapą, pomimo chwytliwego tytułu i dość ciekawego teledysku. Jak sądzę, Idolowi słusznie zarzucono komercjalizm i żałosną próbę zdobycia nowych fanów. Być może Billy miał nawet dobre chęci, ale nawet jego nieśmiałe wystąpienia w Internecie nie pomogły. Koniec końców, 'Cyberpunk' nie sprzedawał się specjalnie, a zainteresowanie Billy'ego Internetem znikło tak szybko, jak się pojawiło. I tylko dredy pozostały.>

Powyższy fragment jest luźną dygresją z obszernego artykułu próbującego opisać zjawisko cyberpunku, który to artykuł znalazł się na łamach 'Kompendium Wiedzy 2', pozycji spod ręki redakcji nieodżałowanego Secret Service, wydanej w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Przytaczam ten fragment nie tylko z tego tytułu, że dość dobrze sprawdza się w roli wstępu, ale też dlatego że kiedyś stanowił dla mnie impuls do sięgnięcia po album Idola (oczywiście nie w chwili zakupu książki tylko kilka
lat później - bez tego pewnie bym nie tylko że 'Cyberpunka' nie ruszył, co nawet nie dowiedział się o jego istnieniu).

Billy Idol startował jako muzyk rockowej prowiniencji, jego materiały z lat '80 zawierały muzykę czasem drapieżną, czasem ckliwą i kiczowatą na sposób typowy dla tego okresu, zawsze jednak mieścił się w rockowej konwencji tak muzycznej, jak i wizerunkowej. Jego prosta, przesiąknięta dwuznacznością i seksem muza krojona pod nawilżanie rozhisteryzowanych nastek miała swój niezaprzeczalny urok, sam Billy wypłodził potężne ilości hiciorów, które nie nudzą się nigdy, tym bardziej ciekawa musiała być reakcja fanów na tak drastyczny kop w mordę, jakim jest jego piąty długograj. Sama rewolta stylistyczna Idola wiąże się z wypadkiem motocyklowym, do którego doszło w 1990 roku, a w którym Idol złamał nogę. Wmontowano mu w nią drut, co stało się przyczynkiem do żartu, iż przypomina teraz cyberpunka. Billy, zaintrygowany nieznanym wcześniej pojęciem, dosłownie wsiąkł w temat, więc przełożenie fascynacji na muzykę było jedynie kwestią czasu.

'Cyberpunk' jest albumem koncepcyjnym o znacznym rozmachu. Samo przyjęcie takiej formy może wydawać się niedorzeczne bo za pisanie materiału nie odpowiadała żadna artrockowa trupa smutnych panów w dobrze skrojonych garniturach a rockowy grajek, którego dotychczasowym szczytem ambicji było nagranie numeru o waleniu konia. Na całe szczęście albumowi znacznie bliżej (że tak powiem) 'duchem' do 'Ziggiego Stardusta' niż do 'The Wall' (uff...) przez co osoby, których żołądki są drażliwe na przesadzony i megalomański patos mogą darować sobie wędrówki po aviomarin w czasie odsłuchu płyty. Największa niespodzianka czai się jednak od strony czysto muzycznej, ponieważ notujemy odwrót od energetycznych piosenek rockowych, z jakich Billy jest znany a które tutaj znajdują się w defensywie (co nie znaczy że nie ma ich wcale czego przykładem jest chociażby singlowy 'Shock to the System'). Mamy za to wszechobecną fascynację muzyką elektroniczną, pełno tutaj sampli, loopów i syntezatorowych plam, jest nieco techniawy, jest również wycieczka w orientalne rejony ('Shangrila'), wreszcie fantastyczny, trochę eurodance'owy (!) i bardzo taneczny cover The Velvet Underground czy zamykacz 'Mother Dawn' będący ordynarnym dicho. To wszytko jednak nic w porównaniu z cudownym klimatem 'Cyberpunka', nie dającym się oddać bez
bezpośredniej konfrontacji z materiałem - zimny jak skurwysyn chłód elektroniki kontrastuje z rockowymi patentami oddającymi zmysłowość ludzkiego ciała, całość przy zmiennej palecie nastrojów, w ramach której rozpościerają się uczucia od buntu i sprzeciwu przez wątpliwości egzystencjalne po spokój (ale to spokój śmierci kurwa!). Słuchanie tej płyty przypomina lekturę książki lub nawet bajki, przy czym trzeba być wyjątkowo nieczułym sonofabitchem żeby nie dać się w to wciągnąć.

Można się zastanowić nad przyczyną porażki, zapomnienia i zupełnego olania 'piątki' Idola, IMHO odpowiedzi należy szukać przy próbie określenia docelowej grupy odbiorców albumu, bo tak na dobrą sprawę może się on wydawać płytą dla wszystkich i dla nikogo. Dla brudasów będzie zbyt dyskotekowy, dla dyskomułów zbyt rockowy. Ukierunkowani na ambient czy industrial cyberpunki wyrzygają się na piosenkowe struktury utworów, a dla fanów proga (tzw. 'swetrów') Billy pozostanie tylko rockowym wsiokiem zabierającym się za coś, co w ich upośledzonym mniemaniu go przerasta. Każuali zrazi ambitność materiału i jego rozmach, a kręgi alternatywne odrzucą go jako komercyjne gówno. Jednym słowem, przejebane.

Zdaje sobie sprawę, że 'Cyberpunk' dla wielu może wydać się za bardzo taneczny, przekombinowany czy po prostu nudny (trwa ponad 70 minut), niemniej warto się za niego zabrać chociażby dla przyjemności poznawania. Jeżeli ktoś się na to zdecyduje, będzie musiał jednak dać trochę od siebie, bo to nie jest płyta na raz czy na dwa, nie słucha się jej też non-stop 24h na dobę, wymaga głębszej uwagi nie tylko ze względu na ogarnięcie tak długiego materiału, ale również z tego powodu, że na akceptację wszystkich elementów składowych tej płyty potrzeba czasu, po prostu te puzzle na początku naprawdę mogę się ze sobą gryźć. Dobrze jest też wkręcić się wcześniej w cyberpunkowy klimat, niekoniecznie czytając 'Neuromancera' (a jest tu też numer o takim tytule) ale chociażby poprzez obejrzenie jednego z trzech klipów (a najlepiej wszystkich) nakręconych do poszczególnych singli. Longplay później wynagradza wszystko z nawiązką.

Na koniec jeszcze kilka słów o samym Billym i jego dalszych bojach a raczej smutnym epitafium. Za umieszczeniem albumu w śmietniku przemawia fakt, że po jego komercyjnej porażce Billy dał sobie siana z muzą na długie lata. Powrócił dopiero w 2005 roku z 'Devil's Playground', mocno gitarowym i ostrym jak nigdy (nagrania do 'Charmed Life' włącznie ciężko było tak określić) albumem, którego wypuszczenie nie wzbudziło wielkiego zainteresowania, sam o jego premierze dowiedziałem się dopiero z recenzji... w Pure Metal. Nie muszę chyba dodawać że nie ma w nim nic z płyty będącej przedmiotem opisu, płyty którą nagrywa się raz w życiu a sam muzyk ma dziś taki status, że co prawda każdy zna jego szlagiery, ale mało kto całe płyty a 'Cyberpunka' praktycznie nikt. W encyklopedii nie udzielamy not, ale gdyby było inaczej, osobiście dałbym maksa a każdym razie bardzo blisko, album wyróżnia się nawet w ramach rocznika '93 pełnego genialnych płyt. Danzig ma swój 'Blackacidevil', Idol ma swój 'Cyberpunk' - o syndromie trzeciej płyty wszyscy już słyszeli, może czas odkryć istnienie tegoż w odniesieniu do piątej...
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

Re: ŚMIETNIK HISTORII

01-02-2012, 22:31

Bardzo dobry tekst. Naprawdę chciałbym częściej czytać takie recenzje, nawet na profesjonalnych serwisach muzycznych.
A z kolei ten fragment....
hcpig pisze: Można się zastanowić nad przyczyną porażki, zapomnienia i zupełnego olania 'piątki' Idola, IMHO odpowiedzi należy szukać przy próbie określenia docelowej grupy odbiorców albumu, bo tak na dobrą sprawę może się on wydawać płytą dla wszystkich i dla nikogo. Dla brudasów będzie zbyt dyskotekowy, dla dyskomułów zbyt rockowy. Ukierunkowani na ambient czy industrial cyberpunki wyrzygają się na piosenkowe struktury utworów, a dla fanów proga (tzw. 'swetrów') Billy pozostanie tylko rockowym wsiokiem zabierającym się za coś, co w ich upośledzonym mniemaniu go przerasta. Każuali zrazi ambitność materiału i jego rozmach, a kręgi alternatywne odrzucą go jako komercyjne gówno. Jednym słowem, przejebane.
... to bardzo trafna diagnoza wszelkich dolegliwości opisanego albumu. Właśnie swego rodzaju nijakość, albo raczej niezdecydowanie, czy niedookreślenie, odrzuciło mnie kilka lat temu od "Cyberpunka".
Powiem Ci, Jester, że zachęciłeś mnie, żeby dać jeszcze jedną szansę tej płycie. Może zaskoczy w samochodzie, albo w leniwy wieczór spędzany w łóżku, albo cholera wie gdzie jeszcze.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9338
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: ŚMIETNIK HISTORII

02-02-2012, 11:51

Odśwież sobie przy okazji singlaki, remixy do 'Heroin' żondzom (zresztą w klipie do ww jest wersja z singla właśnie).
Yare Yare Daze
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:05

Obrazek

SEPULTURA - Against [1998] Roadrunner

Kupilem w 1998 roku ten album na kasecie i niemalze od razu go znienawidzilem.Dla mnie osobiscie Roots to szczyt ich osiagniec,wiec moze zadzialala tu kwestia zbyt wygórowanych oczekiwan + odejscie tak charyzmatycznego lidera jakim bez watpienia byl Max Cavalera.Ale gdy emocje troche opadly (czyli kilka lat pozniej) spostrzeglem ,ze jest tu kilka numerów które calkiem niezle sie bronia(tytulowy punkowy rozpierdalator, Common Bonds,Rumors,Floaters in the Mud).
To chyba najbardziej zainfekowane hard corem wydawnictwo tego zespolu,wlasciwie caly background tej plyty to taki konglomerat wplywów Discharge,Poison Idea,Bad Brains ,Cro -Mags,Minor Threat.
Oczywiscie bazujac na tak znakomitych wzorcach mozna bylo stworzyc o wiele lepszych album,ale biorac pod uwage cale te zamieszanie przez które zespól wówczas przechodzil,nie byli chyba w stanie wydusic z siebie nic wiecej w tamtym czasie.Szkoda,bo kierunek fajny i czuc jakis zmarnowany potencjal...
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9338
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:12

Do tych hardcore'ów dorzuć Motórhead. Co do albumu w życiu bym go nie tknął kijem zdalnie sterowanym zza zakrętu aż do momentu kiedy wpadł mi w łapy orygniał w ramach zestawu kupionego dla kompletnie innych pozycji. Nie podobał mi się 'Nation' ale tutaj dostałem kopa od tych wariacji na temat wściekłego hc gdzie 50 % mocy dodawały wokale Greena (nie miałem nic do niego nigdy, 'Nation' położyły po prostu słabe kompozycje) także 'Against' zapuszczam z przyjemnością wiekszą niż dowolny Soulfly albo Cavalera Conspiracy, serio to jest autentyczna i wściekła muza tyle że niekoniecznie dla fanów metyli wszelakich a prędzej dla środowisk punk/hc. Coraz bardziej zaczynam szanować ten zespół w nowym obliczu, a mówie to z pozycji kogoś kto nigdy nie szalał za starą Sepą (przynajmniej tą sprzed 'Chaos A.D.).
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:28

[V] pisze: To chyba najbardziej zainfekowane hard corem wydawnictwo tego zespolu,wlasciwie caly background tej plyty to taki konglomerat wplywów Discharge,Poison Idea,Bad Brains ,Cro -Mags,Minor Threat.
No dobra, przekonałeś mnie ;) Będę musiał posłuchać.
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:33

ultravox pisze:
[V] pisze: To chyba najbardziej zainfekowane hard corem wydawnictwo tego zespolu,wlasciwie caly background tej plyty to taki konglomerat wplywów Discharge,Poison Idea,Bad Brains ,Cro -Mags,Minor Threat.
No dobra, przekonałeś mnie ;) Będę musiał posłuchać.
posluchac mozesz,ale pamietaj o tym zmarnowanym potencjale i temacie w jakim te kilka mysli na temat tej plyty umiescilem;D
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9338
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:39

Wultur ale czy Ty czasem nie padasz ofiarą tego, co sam zarzucasz wrogom 'Roots'? Tzn wiesz, oni be Sepa to musi być ten brazil klon Slayera a nu-metal nie ok, a Ty - Sepa to Max, plemiona i rwane riffy a nie jakiś tam hardcore?
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:42

[V] pisze: posluchac mozesz,ale pamietaj o tym zmarnowanym potencjale i temacie w jakim te kilka mysli na temat tej plyty umiescilem;D
Ok, ale w tym temacie pojawiła się też jedna z najlepszych płyt Darkthrone.
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:42

hcpig pisze:Wultur ale czy Ty czasem nie padasz ofiarą tego, co sam zarzucasz wrogom 'Roots'? Tzn wiesz, oni be Sepa to musi być ten brazil klon Slayera a nu-metal nie ok, a Ty - Sepa to Max, plemiona i rwane riffy a nie jakiś tam hardcore?
nie rozumiem,jeszcze raz dawaj
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:44

ultravox pisze:
[V] pisze: posluchac mozesz,ale pamietaj o tym zmarnowanym potencjale i temacie w jakim te kilka mysli na temat tej plyty umiescilem;D
Ok, ale w tym temacie pojawiła się też jedna z najlepszych płyt Darkthrone.
wg.Ciebie :)

chcialem tylko zauwazyc,ze Against to ciekawy kierunek,kilka jasnych stron,ale moglo byc znacznie lepiej..
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 14:50

[V] pisze: wg.Ciebie :)
No cóż, moja opinia jest dla mnie najważniejsza ;) A wracając do "Against", to chyba jakieś kawałki słyszałem, ale to było dawno temu. Może warto sprawdzić czy po latach zaskoczy. Oczywiście nie nastawiam się na nie wiadomo co...
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9338
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 15:31

[V] pisze:
nie rozumiem,jeszcze raz dawaj
To jest bardzo jasno napisane, nie umiem inaczej.
Yare Yare Daze
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 16:35

hcpig pisze:
[V] pisze:
nie rozumiem,jeszcze raz dawaj
To jest bardzo jasno napisane, nie umiem inaczej.
nie,to nie jest jasno napisane.tak wiec nie moge sie bezposrednio ustosunkowac,moge jedynie przypuszczac o co Ci chodzi,moze zaczne tak;

Sepultura to zespól który zaadoptowal do swojego stylu bardzo wiele gatunków muzyki,od hardcora poczawszy na world music skonczywszy,jak przesledzisz wywiady jakich na przestrzeni lat udzielili muzycy tego zespolu spostrzezesz,ze juz w czasach Beneath the Remains/Arise sluchali bardzo roznej muzyki,wiedzieli co to Skinny Puppy ,Ministry,Einsturzende Neubauten etc etc, dlatego ich muzyka zawsze ewoluowala,zdecydowanie wieksza czesc zwolenników tej brazylijskiej formacji preferuje ich thrash metalowy okres,ja stawiam ponad to Chaos A.D i Roots które uwazam za najlepsze muzycznie i najdolrzajsze plyty jkie kiedykolwiek zrealizowali.
Co do kolejnych wydawnictw, potrafie docenic przeblyski dawnej formy,sluchalem tego wielokrotnie,znam mocne punkty albumów i rozumiem ludzi którzy dalej sa z tym zespolem i wspieraja ich dzialania. Dla mnie jednak jakas magia uleciala po odejsciu Cavalery i zadna z plyt po Roots nie jest w stanie tak na prawde mnie ruszyc.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

Re: ŚMIETNIK HISTORII

03-02-2012, 19:52

[V] pisze: ja stawiam ponad to Chaos A.D i Roots które uwazam za najlepsze muzycznie i najdolrzajsze plyty jkie kiedykolwiek zrealizowali.
Mogę się podpisać pod tym.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: ŚMIETNIK HISTORII

04-02-2012, 09:50

Ja też uważam je za najdojrzalsze, ale nie za najlepsze ;)
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: ŚMIETNIK HISTORII

04-02-2012, 09:58

[V] pisze:Obrazek

SEPULTURA - Against [1998] Roadrunner

Kupilem w 1998 roku ten album na kasecie i niemalze od razu go znienawidzilem.Dla mnie osobiscie Roots to szczyt ich osiagniec,wiec moze zadzialala tu kwestia zbyt wygórowanych oczekiwan + odejscie tak charyzmatycznego lidera jakim bez watpienia byl Max Cavalera.Ale gdy emocje troche opadly (czyli kilka lat pozniej) spostrzeglem ,ze jest tu kilka numerów które calkiem niezle sie bronia(tytulowy punkowy rozpierdalator, Common Bonds,Rumors,Floaters in the Mud).
To chyba najbardziej zainfekowane hard corem wydawnictwo tego zespolu,wlasciwie caly background tej plyty to taki konglomerat wplywów Discharge,Poison Idea,Bad Brains ,Cro -Mags,Minor Threat.
Oczywiscie bazujac na tak znakomitych wzorcach mozna bylo stworzyc o wiele lepszych album,ale biorac pod uwage cale te zamieszanie przez które zespól wówczas przechodzil,nie byli chyba w stanie wydusic z siebie nic wiecej w tamtym czasie.Szkoda,bo kierunek fajny i czuc jakis zmarnowany potencjal...
trza bedzie wrocic po latach do tej plyty, kto wie co z tego bedzie. pamietam, ze bylo tam sporo chujni i nudy, ale tez calosc miala dosc ciekawy klimat, odrebny wbrew pozorom od tego co zaprezentowali na Roots, mimo dalszej obecnosci tych wszystkich 'etnicznych' przeszkadzajek.

na dzien dzisiejszy najwiecej frajdy ze sluchania daje mi BTR, a za najlepsza i najdojrzalsza uwazam Chaos A.D. BTR jest zajebista ale to przeciez mocno odtworcze granie, a CAD to wspanialy kawal odwaznej muzyki (nawet jesli warstwa tekstowa - jak zawsze u nich - nieco naiwna i koslawa)

edit: a, no i jest jeszcze oczywiscie zajebista schizophrenia, ale ich muzyka z tych czasow wydaje mi sie tak odrebna od tego co potem zaczeli robic, ze nawet ciezko mi ja zestawic z pozniejszymi plytami. troche tak jak debiut voivod vs phobos.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: ŚMIETNIK HISTORII

04-02-2012, 10:03

Chaos A.D. swego czasu uwielbiałem, ale przez lata trochę mi się przewartościowała w dół. Oczywiście wciąż uważam, że jest bardzo dobra i według mnie lepsza niż "Roots" (która też złą płytą nie jest). Ale najwięcej frajdy dają mi płyty od "Morbid Visions" do "Beneath the Remains".
ODPOWIEDZ