1982

chronologiczna pralnia - czyli co dziobały wróbelki żeby wyrosnąć na orłów

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox, Skaut

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15995
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

1982

13-01-2010, 08:37

Obrazek

DURAN DURAN - Rio (1982)

Kim byla Rio? Pochodzila prawdopodobnie z Birmingham jak caly zespol. Podobno to byla aktualna dziewczyna Simona Le Bona i sam Andy Warhol byl pod takim wrazeniem, ze sportretowal ja we wlasnym pop-artowym stylu. No coz, pozazdroscic laseczki, bo wyglada interesujaco. Jak cala plyta. Bedaca w zamierze concept albumem, niestety nie do konca, przynajmniej nie w powszechnej formie. Nie udalo sie , bo spojrzmy we wkladke,otwieramy i co widzimy? Nie, to nie jest zurnal to wkladka do plyty, a ci panowie to nie modele prezentujacy nowe, modne ciuszki, ale wlasnie ten zespol. Dodajmy ze nazwe wzieli z komiksowego filmu Rogera Vadima "Barbarella". I jak tu takich brac na powaznie ?
Roznie sie spieraja ludzie, ze debiut lepsze a potem kicha, inni jak ja ze druga najlepsza a reszta taka sobie. Z drugiej strony czy mozna sie oprzec tak eleganckiej, zagranej wspaniale i z polotem plycie? Kipiacej od melodii, pomyslow i niebanalnej techniki, gdzie 4 z 5 czlonkow bylo absolwentami muzycznymi??

Poczatkowa forma byl dekalog na kanwie ktorego panowie chcieli zbudowac swoj wlasny, bo zauwazmy korespondencje muzyki i tekstow - tutaj nikt nie opowiada bajek o smokach, szatanie, katechizmie w lancuchach, symbolice i pedo-elfach. Nikt nie zamierza zbawiac swiata ani umoralniac ludzkosci. Celem jest jak najwieksza liczba przelecianych lasek i trzeba stwierdzic, ze pod tym wzgledem album jest spelnionym concept albumem. Tylu lasek ile przelecial sam Simon Le Bon nie przelecial prawdopodobnie Lemmy, Metallika, U2, Linkin Park i Dream Theater (no dobra zartowalem, przeciez to pederasci).

Zaczyna sie ostro, Moving on the floor now babe you're a bird of paradise, Cherry ice cream smile I suppose it's very nice.
Poznajemy Rio. Pozniej na wzor dekalogu i przystankow drogi krzyzowej wedrujemy z plyta. Najpierw spotykamy na imprezie Rio, potem wybieramy wlasna droge - zabawa na dole czy pojscie na pieterko do pokoju?(My Own Way), kiedy w budynku brakuje pradu robi sie ciemno i przez glowe bohatera przelatuja czarne mysli (Lonely In Your Nightmare), na szczescie mlody mezczyzna nie boi sie byle czego i przypomina sobie po co tu przyszedl (Hungry Like A Wolf). Rio pokazuje taki sztuczki ze pada na kleczki i modli sie (New Religion) ,sex nowym bogiem. Wracaja na impreze, ale kazda chwila jest dobra aby jeszcze dac sobie chwile przyjemnosci (Last Chance On The Stairway). Wychodza na plaze i patrza na zachod slonca (Save A Prayer ). Tutaj mamy do czynienia z najwiekszym i najszczerszym wyznaniem, ktore puentuje album i daje do myslenia. Nie modl sie za mnie teraz, odloz modlitwe do jutrzejszego ranka.

Don't say a prayer for me now,
Save it 'til the morning after
No, don't say a prayer for me now,
Save it 'til the morning after
Save it 'til the morning after,
Save it till the morning after


Szofer (The Chauffeur) odwiezie Rio do domu.

Smieszne, nie? Historyjka jak z romantycznej bajki, ale jezeli wezmiemy oprawe, to wcale nie takie smieszne. Funkujacy zadziorny bas, czesto wrecz klangujacy wdziera sie w kazda kompozycje i nadaje rytmicznej ,zywej puslacji. Wzorem Johna Taylora byl Les MCGuire, czarnoskóry basista z Gerry And The Peacemakers. Andy inspirowal sie Larrym Coryellem (gral m.in z Johnem McLaughlinem), wystarczy powownac gitarowe solo w My Own Way z Nyctaphobia z plyty Level One z 1974. Ten sam styl i te zawijasy. Gdzie ten plastik, jak klawisze Rhodesa sa schowane i oszczedne, raczej dozuja nastroj niz nadaja klimatu? Simon Le Bon - co tu duzo mowic, po raz pierwszy tyle kobiet mdlalo na ich koncertach od czasow The Beatles. Mimo teoretycznego kabotynstwa i amatorszcyzny warsztatowej , co im wielu zarzucalo (i zarzuca do dzisaj) niektore rozwiazania do dzisiaj zastanawiaja. Wystarczy przesledzic utwor New Religion gdzie mamy duet wokalny Simon Le Bon & Simon Le Bon again, rozwiazanie ktore potem Slayer skopiowal na plycie Seasons In The Abyss. Dochodzono jak u kaduka, Roger Taylor, playboy, hedonista i dwudziestoparolatek zagral te plynne przejscia ze zmiana metrum i to dosc nietypowego z 5/8 na 7/8 a to wszystko na synkopie i w dodatku akcetujac odwroconymi szensastkami w refernie! Czyli nietypowe jazzowe zagranie konczace przewaznie wystep zwane swirl hat. Melody Maker twierdzac ,ze to nie on zorganizowalo specjalna sesje w 1983 ,w tv aby udowodnic ze to nie on i musieliprzeprosic, a Taylor cos niesmialo przebakiwal o Carlu Palmerze. Taka jest ta plyta, sluchasz jej ponad 25 lat i ciagle cos nowego. Save A Prayer to jeden z najwiekszych hymnow zespolu, dzisiaj w zasadzie kanon rocka dzisiaj, ze swietnym tekstem i klimatem. Najbardziej niesamowity i frapujacy jest jednak konczacy plyte The Chauffeur. Podobno to najstarszy utwor zespolu, datowany na rok 1978, kiedy chlopaki byli zafascynowani Kraftwek, Klausem Schulze , Fleetwood Mac i krautrockiem. I troche tego czuc, ze niby odstaje.jest inny z powolnym rytmem, dziwnymi klawiszami przypominajacymi pierwsze nagrania Amon Duul dzwonami, oraz klarnetami, nadajacymi nastroj odrealnionego spokoju, we wkladce jest napisane nazwisko I.Anderson. No coz, co tu komentowac.

Tak, to Rio wraca taksowka do domu.
woodpecker from space
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: 1982

04-02-2010, 23:16

Obrazek

SPK – Leichenschrei , 1982, Thermidor


Edward Ka-Spel z The Legendary Pink Dots powiedzial kiedys ze po Leichenschrei muzyka industrialna nie ma juz racji bytu, gdyz Surgical Penis Klinik, System Planning Korporation, SePuKku, Selective Pornography Kontrol, Special Programming Korps albo SoliPsiK stworzylo album optymalny,wizjonerski, i nikt nie bedzie w stanie juz stworzyc plyty która w równie miazdzacym stopniu bedzie skupiala w sobie wszystkie pierwiastki ,odpady,kwazary,i ciemna materie wlasciwa dla kultury industrialnej. Stwierdzenie troche na wyrost, co nie zmienia oczywiscie faktu iz obcujemy tutaj z czyms absolutnie wyjatkowym...
SPK powstalo gdy zeszly sie drogi dwóch muzycznych osobliwosci, Revela i Nilla Hilla. Niezwykle interesujacy jest kontekst ,cale zaplecze i bagaz emocjonalny ktory wiaze sie z faktem iz wspomniani panowie dali sie poznac swiatu jako autorzy tak chorej i pelnej cudownych dysfunkcjonalnosci muzyki. Jeden z kanalów to oczywiscie Sozialistisches Patientenkollektiv,ugrupowanie dzialajace w Niemczech,szczegolnie aktywne w latach 1968 -1971.Warto siegnac do zródel i wybrac sie na samotne poszukiwania,powiem tylko ze ów kolektyw skupial wokól siebie lekarzy i grupe pacjentów którzy chcieli wejsc w wiele problemów,zaburzen,bocznymi drzwiami i proklamowali dosc niecodzienne metody terapi i leczenia zaburzen psychicznych. Przy czym u podstaw tego wszystkiego stalo zalozenie ze to chore spoleczenstwo rodzi, kreuje i wypluwa wszelkiej masci szalenców i socjopatów. W oczach tych ludzi, wszystkiemu winien byl apart wladzy, infekujacy umysly spoleczenstwa i czlowieka jako takiego który w obliczu bezwzglednego uplywu czasu, i doskonalej obojetnosci wszechswiata ,nie moze zniesc zycia,pojmowanego w kategoriach smutnych obowiazkow i rozpaczliwej rutyny,gdzie w koncu brain is disconnected, predkosc ucieczki jest wieksza od predkosci swiatla i glowa puchnie i pecznieje od naplywu negatywnych bodzców...
Inspiracja taka tematyka byla czyms naturalnym,biorac pod uwage fakt ze czlonkowie formacji,jak wiesc gminna niesie,pracowali na oddziale psychiatrycznym...

Muzyka...muzyka na tej plycie to terpia poprzez agresje. halas. dzwiek z pulsaru ,emitujacego negatywna energie. Ciezko to zwerbalizowac,czlowiek czuje sie zdezorientowany,osaczony przez dzwiek,dzwiek ktory wgryza sie w cialo i fascynuje..Ta plyta to swoisty environment,on kreuje jakas wlasna przestrzen,miejsce,tak jak w przypadku czarnych dziur,mamy horyzont zdarzen,ale przejscie przezen pozostaje niemal niezauwazalne i nagle spadamy do centrum grawitacyjnego jakiejs wielkiej masy,ktora pozera wszystko na swojej drodze ,osobliwosci która depcze serce i glowe.

Klasyk ktorego nie mozna nie znac. Zjawisko.I wielki charyzmat.

Amen
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
KreatoR
weteran forumowych bitew
Posty: 1121
Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
Lokalizacja: rodowity wrocławianin

Re: 1982

05-02-2010, 13:56

Obrazek
Obrazek
The Cure "PORNOGRAPHY"
Fiction Records


Co by tu napisać, żeby nie przemielić recki dość znanej płyty jakimiś frazesami? Może na dzień dobry taki cytat z Roberta Smitha:

"Chodzi o to, że Ian Curtis był pierwszy, a wszyscy oczekują że jestem następny w kolejce".

Ciekawe się zapowiada? No to jedziemy dalej: w wieku 23 lat mamy kryzys wieku średniego i rozpad osobowości. Nic dziwnego, że wszystko nam jedno bo i tak wszyscy umrzemy.
Tak właśnie zaczyna się ta płyta. Dość kakofoniczna galopada bębnów, mantra na basie przez ponad 6 minut, wyjący przewodni motyw gitarowy i ten charakterystyczny jękliwy wokal. Lepiej być nie może! Łatwo się domyślić wokół jakich tematów krążą teksty.

"O czym śpiewa Robert? Nie mam pojęcia i nawet nie chcę tego wiedzieć. Nie wiem czy nawet on sam to wie."
"Smith wynosi poezję 5 kategorii na wyżyny. 'Lustro', 'zdjęcie', 'dłoń', 'umarły', 'noc' i najważniejsze z nich wszystkich - 'ja'."

Zawartość płyty doskonale oddaje okładka - jakieś niewyraźne i rozmazane zdjęcie. Na dodatek koleś stara się zasłonić dłonią obiektyw. Nic dziwnego, w głowie miazga, szminką malujemy sobie już nie tylko usta ale i powieki. Taki chory świat, gdzie wszystko mamy przykryte taką lodowatą mgłą, co jest zasługą od czasu do czasu pojawiających klawiszy, których charakterystyczne brzmienie z czasem stało się wizytówką The Cure.
No i tak sobie opadamy przez 43 minuty. Po drodze przypominamy sobie o miłości, ale jedynie w aspekcie niemożności porozumienia się z drugą osobą albo potrzebie fizycznego zaspokojenia. Ogarnia nas pustka, a momenty przebłysków świadomości okazują się jedynie jakimś zwidem, dziwnym dniem, który szybko mija. A jest nam coraz zimniej.

Ta płyta to najczystszy egzorcyzm nad własnymi demonami. W ostatniej linijce Smith woła sam do siebie "Muszę pokonać tą chorobę, znaleźć lekarstwo". Chyba mu się udało.
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: 1982

05-02-2010, 22:43

Obrazek

Savage Republic - Tragic Figures, 1982, Independent Project Records


No i co dziewczyny , czas na prawdziwy strzal , tensor odzwierciedlajacy niezwykle udany zwiazek wspolrzednych: post punka,eksperymentalnego rocka i industrialu + cala masa egzotyki, muzyki rytualnej,muzyki swiata. Jak wspomina Bruce Licher: There was always an attempt to break away from standard anything in Savage Republic. From the get-go, the idea was to try something new, to break down the boundaries, and see if we could take things somewhere they hadn't been taken before. Even if occasionally we started from somewhere someone else had been (Faust's "Krautrock" turning into "Exodus," or that obscure Ventures tune turning into "Attempted Coup: Madagascar") we always tried to find sounds or a way to put things together that hadn't been done before...
Zespól powstal na poczatku lat 80tych (w miescie aniolów),gdy kilku studentów sztuki postanowilo wcielic w zycie swoje muzyczne fascynacje. W 1982 zrealizowano debiut,Tragic Figures,na okladce znalazla sie replika slynnego zdjecia przedstawiajacego egzekucje iranskich profesorów (wojna iracko –iranska).A muzyka? Cóz,na przykladzie debiutu Savage Republic wspaniale widac proces powstawania nowych,ciekawych rzeczy poprzez interaktywna wymiane stricte punkowych bozonów z tym co najlepsze z tworczosci The Pop Group, Dna, Can,czy nawet TG. I do tego dodajmy jeszcze oddzialywanie elektroslabe plynace ze wschodu, pachnace orientem (vide rytualne bebnienie,uzycie egzotycznego instrumentarium).Ta plyta to bardzo interesujacy przyklad jak punkowe korzenie sa juz tylko ladunkiem elektrycznym,jednym z wielu,a przynaleznosc do gatunku jako takiego nie ma juz az takiego znaczenia,bo kotluje sie tu wiele rozmaitów krzywizn i odprysków,czego owocem jest oczywiscie wspaniala muzyka...
Kocham tutaj prace basu i perkusji,niezliczona ilosc umiejetnie zastosowanych ‘przeszkadzajek’ niewiadomego pochodzenia, ten posmak dziczy,plemienia,pierwotny charakter,i ruch pertubracyjny gitar i wokalu zalamania rytmu i struktury utworu pojawiajace sie nagle in a chwile – CUDO.

Taka zabawna historia,Ilekroc slucham tej muzyki nieodparcie gdzies tam w glowie,chyba w ramach oddzialywania zunifikowanego pojawia mi sie Picasso,gdzies tak circa 1900 rok,jak przemierza wzgórza Montmartu i szuka jakiejs superprzestrzeni,jakiejs wielkiej unifikacji,znaku i tajemnicy,ktore jednoczesnie pojawiaja sie gdy odkrywa sklepy z bibelotami a w nich maski,totemy,symbole, które juz niedlugo wkrocza w swiat jego obrazów,niemal bezszelestnie,bocznymi drzwiami,ale gdy juz sie rozgoszcza,beda pic nafte i pluc ogniem a nastepstwa tych i innych burzliwych procesów stana sie niemozliwe do przewidzenia...
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: 1982

01-04-2010, 16:32

Obrazek

ESPLENDOR GEOMETRICO – EL ACERO DEL PARTIDO/ HEROE DEL TRABAJO, Tic Tac, [1982]

Esplendor Geometrico powolano do zycia gdzies w Hiszpanii na poczatku lat 80tych. Nazwa przeniknela do industrialnego krwioobiegu gdy Arturo Lanz, Gabriel Riaza i Juan Carlos Sastre postanowili polaczyc swoje sily i wybrali sie na spacer do przemyslowej dzielnicy jakiegos nieokreslonego miasta,poszukac klopotów i narobic troche halasu. Panowie pierwsze muzyczne doswiaczenia mieli juz za soba,wczesniej wszyscy udzielali sie w innym projekcie który funkcjonowal pod nazwa Aviador Dro, gdzie dziedzictwo KRAFTWERK dawalo o sobie znac szczególnie mocno.
Ale Esplendor...piekna nazwa prawda? Hiszpanie wyplyneli na pelne morze,zarzucili sieci, i posród ryb,starych tablic rejestracyjnych,butów,glonów i kluczy francuskich znalezli równiez Lo splendore Geometrico e mmeccanico e la sensibilita numerica Filipa Marinettiego..piekna sprawa,grupa dzwigajaca na plecach cala ta maszynerie,posród innych wielkich tamtych czasów, w zindustrialziowanym krajobrazie konca lat 70/na poczatku lat 80tych siega kilkadziesiat lat wstecz i przywoluje pamiec o wielkim,duchowym przywódcy futuryzmu. I tak jak wloski ideolog, ESPLENDOR GEOMETRICO wyśpiewuje hymny na cześć wielkich tłumów wzburzonych pracą, przyjemnością lub buntem, wielobarwnych i polifonicznych fal rewolucji w nowoczesnych miastach, arsenałów i fabryk wibrujących nocą pod gwałtownie rozświetlonym blaskiem elektrycznych księżyców, na cześć żarłocznych dworców, wężów, które kopcą, fabryk zawieszonych pod chmurami na sznurkach dymów, mostów skaczących jak gimnastyk nad diabolicznym ostrzem rozświetlonych słońcem rzek, awanturniczych parowców węszących po horyzontach, żelaznych koni zaprzęgniętych do długich rur i na cześć szybowcowego lotu aeroplanów, których śmigło łopocze jak chorągiew i hałasuje jak oklaski rozentuzjazmowanego tłumu.
Cóz wiecej mozna rzec,wymiana zardzewialych przewodów i plyt w ukladzie nerwowym prosze panstwa.Hiszpanie ze swoja debiutancka plyta zapisali sie zlotymi literami w historii industrialu,choc nie jest to kolektyw wymieniany jednym tchem posród wielkich,pionierów,jak TG,SPK,NON etc to jednak w wielu kregach ciesza sie wielka estyma i wyjatkowym szacunkiem. To zastanawiajace,jak wiele róznych obrazów potrafi przywolac ta muzyka..wsamplowane sa tu koledy,piesni koscielne,audycje radiowe,ukryte pod jakimis przeslami,ciekami wodnymi,rurami,gdzies tam majacza dzwieki z bliskiego wschodu,innym razem na horyzoncie pojawia sie wielki zderzacz hadronów, a zaraz po nim jak na dloni widzisz jak rozszczelnia sie pierscien w silniku wspomagajacym Challengera miedzy pierwsza a trzecia sekunda lotu. Piekna i niebezpieczna plyta.

Obrazek

Obrazek
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15995
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: 1982

23-06-2012, 22:03

Dzisiaj w trojce od 17 do 18 byla rozmowa z Nickiem Rhodesem o histori Duran Duran i genzie powstania m in Save a Prayer. Wspaniale historie. Save A Prayer nieodmiennie od 30 lat powoduje u mnie sczekoscisck i dreszcze. Ktos wydzieli temat o Rio z tego? To zbyt zjawiskowa plyta zeby gniesc sie w tlumie
woodpecker from space
Bambi
rasowy masterfulowicz
Posty: 2163
Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
Lokalizacja: Trzymiasto

Re: 1982

23-06-2012, 23:44

Popieram
HAILSA!!!!!
ODPOWIEDZ