Strona 1 z 2

Led Zeppelin [1970] III

: 05-05-2012, 08:59
autor: KreatoR
Obrazek
LED ZEPPELIN (1970) III

Już widzę te rozkminki: a co z czwórką, dwójka i jedynka lepsza. Ale po kolei.
Wszystko ma swoje powody. Po debiucie i drugiej płycie, z których pierwsza pachniała bluesem, zaś następną otwierał "Whole lotta love" wszyscy myśleli, że nastąpi eksplozja hard rocka. Nic z tego.
Na trzecim długograju mamy rześki początek, porządne bębnienie Bonza i gruby, soczysty bas w otwieraczu. Po nim przychodzi lekko orientalny rytm w drugim numerze, a łojenie na chwilę wraca w trzecim "Celebration day". I tyle.
Co dzieje się potem jest zdumiewająco odkrywcze.
Płaczliwa niby-balladka "Since I've been loving you" z solówką, którą Page ponoć płodził w bólach jakby to miał być jego pierworodny. Gęsty, zagmatwany i podobno marny/wymęczony "Out on the tiles", będący ostatnim numerem na 1 stronie, gdzie ponoć trafiały najgorsze utwory, bo igła najbardziej rysowała rowki płyty. A tak naprawdę gryf się ścierał podczas riffowania.
A po odwróceniu krążka - głównie folkowe piosenki, zagrane na luzie przygrywki całkowicie wyluzowane, bez napinki po wyczerpujących trasach koncertowych, gdzie każdy musiał wykazywać się wirtuozerią i tak zwanym kunsztem. Do dzisiaj słuchając takiego "Tangerine" mam rogala na ryju, że Taki zespół gra coś takiego. Bez niepotrzebnych żarcików w stylu "Anyone's daughter" Purpli. Wiejski klimat? Pseudo-luz muzyków-milionerów? Nic z tego! W pełni przygotowana rzecz, która miała wszystkim pokazać czym jest umiejętność niepodążania za własnymi dokonaniami, tylko zaplanowana volta stylistyczna. Chcieliście piłowania i grania pod kotleta na wielkich spędach? No to macie imprezę na wsi we własnym gronie.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 05-05-2012, 11:12
autor: twoja_stara_trotzky
inaczej odbieram ten album, ale luz, też go uwielbiam :D

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 05-05-2012, 11:20
autor: Wódz 10
Najlepszy Zep (obok dwójki i jedynki).

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 08-05-2012, 20:52
autor: Agony
Najbardziej lubię pierwsze dwa albumy, ale 'Trójkę' z czasem też polubiłem.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 08-05-2012, 21:03
autor: Heretyk
dwójka zdecydowanie najlepsza

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 08-05-2012, 21:11
autor: Agony
Przez długie lata uważałem 'Dwójkę' za najlepszą, ale dziś nie jestem tego tak bardzo pewien. Nie mogę zdecydować się między 'I' a 'II'. Zwłaszcza, że najbardziej wpływową i przełomową płytą w karierze Led Zeppelin jest właśnie debiut. Album o znaczeniu porównywalnym z debiutami Hendrixa, King Crimson i Black Sabbath.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 08-05-2012, 21:13
autor: byrgh
najbardziej kocham jedynkie, w duzej mierze dzieki "Dazed and Confused"

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 08-05-2012, 21:59
autor: Wódz 10
Agony pisze:Przez długie lata uważałem 'Dwójkę' za najlepszą, ale dziś nie jestem tego tak bardzo pewien. Nie mogę zdecydować się między 'I' a 'II'. Zwłaszcza, że najbardziej wpływową i przełomową płytą w karierze Led Zeppelin jest właśnie debiut. Album o znaczeniu porównywalnym z debiutami Hendrixa, King Crimson i Black Sabbath.
I za zaczątki
II za doszlifowanie
III za eksperyment

I tyle :)

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 10-05-2012, 18:28
autor: twoja_stara_trotzky
mhm...

IV > I > III > II

przy czym dwójka jest genialna :D

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 10-05-2012, 20:24
autor: KreatoR
Jakby nie układać wzorów to dwójka zawsze będzie u mnie na końcu tej czwórki. Nie wiem, nigdy się do końca nie przekonałem do całości.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 10-05-2012, 20:44
autor: Bambi
Ja z kolei zajebiście lubię "Anyone's Daughter" :D

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 12-05-2012, 22:52
autor: Glene
Mnie najbardziej debiut rozwala, chociaz reszcie, tez malo co brakuje.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 12-05-2012, 23:00
autor: nightspiryt
najbardziej lubię krążki o numerach parzystych, choć za LZ nigdy szczególnie nie szalałem
byrgh pisze:najbardziej kocham jedynkie, w duzej mierze dzieki "Dazed and Confused"
na nagraniach z koncertów ten kawałek po prostu wymiata

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 13-05-2012, 00:58
autor: KreatoR
[
byrgh pisze:najbardziej kocham jedynkie, w duzej mierze dzieki "Dazed and Confused"
vvorldvvithoutshit pisze:na nagraniach z koncertów ten kawałek po prostu wymiata
Dazed & Confused niszczy. Takie to były czasy, że najlepsze kawałki na żywo miały miejsce na wirtuozerię i nieograniczoną improwizację. To se ne vrati.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 13-05-2012, 01:51
autor: longinus696
KreatoR pisze: Płaczliwa niby-balladka "Since I've been loving you" z solówką, którą Page ponoć płodził w bólach jakby to miał być jego pierworodny.
Jeden z najlepszych kawałków Led Zeppelin ever, spokojnie kasujący jakieś tam "Schody...". I pierdolić solówkę, bo nie o nią chodzi, tylko o gęsty blusior, który się hektolitrami wylewa z tego utworu.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 13-05-2012, 02:41
autor: twoja_stara_trotzky
no dobry cover, dobry...

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 13-05-2012, 09:26
autor: Glene
Ten kawalek generuje dla mnie te sama gore emocji co Dazed and Confused.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 13-05-2012, 11:21
autor: KreatoR
longinus696 pisze:
KreatoR pisze: Płaczliwa niby-balladka "Since I've been loving you" z solówką, którą Page ponoć płodził w bólach jakby to miał być jego pierworodny.
Jeden z najlepszych kawałków Led Zeppelin ever, spokojnie kasujący jakieś tam "Schody...". I pierdolić solówkę, bo nie o nią chodzi, tylko o gęsty blusior, który się hektolitrami wylewa z tego utworu.
Z założenia nie chciałem pisać "laurki" tylko rzetelną reckę, jedynie fakty - zostawiając miejsce na dopowiedzenia. Dobrze to wychwyciłeś:)

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 19-05-2012, 22:13
autor: mysticcum
Pierwsze cztery to kult, wiadomo. Nie mniej jednak z czasem coraz bardziej doceniam późniejsze.

Re: Led Zeppelin [1970] III

: 20-05-2012, 13:37
autor: Wódz 10
mysticcum pisze:Pierwsze cztery to kult, wiadomo. Nie mniej jednak z czasem coraz bardziej doceniam późniejsze.
Właściwie ich jedynym albumem, który można sobie z czystym sercem odpuścić jest In Through The Out Door. Ma kilka dobrych momentów, ale całościowo...Na tej podstawie wysnuć chciałbym taką teorię, że oni w latach 80 już kompletnie by się pogubili...