Masterful Magazine

PARADISE LOST - Draconian Times [1995] Music For Nations


Hej,zdjeliśmy klatwe z Load,może uda sie tez z Draconian Times?;)

1993 był dobrym rokiem dla PARADISE LOST. Nagrali Icon, wyruszyli na wielka trase koncertową z SEPULTURĄ ,album sprzedawał się znakomicie, wszystko szło jtak jak należy,jak w idealnie naoliwionej machinie.

Nie bez powodu znakomity Icon jest przez wielu zwolenników zespołu po dziś dzień uważany za największe osiągnięcie Brytyjczyków.Wszak trudno znaleźć tam jakiś słaby utwór,od początku do końca płyta zniewala niesamowitym klimatem,wówczas moglo się wydawac ,że w tej stylistyce lepszych utworów napisac się nie da,że oto paradajsi dotarli do sciany i dopiero kolejny album potwierdzi albo podda w wątpliwośc talenty kompozytorskie kilku chłopaków z Hallifax..

Nadszedł rok 1995 , zespół ponownie wszedł do studia ,ponownie Simon Efferney został obstawiony w roli producenta i powstała płyta ze wszech miar ..magiczna. Być może ktoś,kto w 1995 roku nie słuchał tej płyty dziś tego tak nie odczuje,ale wówczas ,na gruncie tego bardziej melodyjnego/atmosferycznego metalu ,to było COŚ. Paradise Lost awansowal do ekstraklasy, nie mógł być już stawiany w jednej lidze z płaczliwymi domowo/gotyckimi pipami które równocześnie zaskarbiły sobie sympatie pośród różnych środowisk. Rozwineli styl z Icon,doprowadzili go do perfekcji,jeszcze bardziej wstrzelili się w piosenkowy klimat uderzając niemal w mainstreamowe gusta. Z pewnością dla wielu słuchaczy dziś ten zespół wiele stracil z dawnej świetności ( co widać zwłaszcza na koncertach)ale Draconian Times,nawet w 16 lat po premierze pozostaje dla mnie wciąż wyjątkowym albumem;

To album nie mający słabych punktów, nie posiadający utworów reprezentacyjnych. No bo jak tu wybierać pomiędzy "Enchantment" i "Forever Failure" ? Albo "Elusive Cure" i "Once Solemn" ? Tudzież "Shades Of God" i "Jaded" ? W każdym razie jest to niemożliwe... O "Draconian Times" można by pisać długo i obficie. Można by pisać o rewelacyjnym brzmieniu. O magii buchającej z obrazu na froncie okładki. O znakomitej grze Lee Morrisa, który wypełnił lukę, jaką stworzył Matt Archer, dotarłwszy do szczytu swych możliwości. O melodiach sprawiających, że ciarki przebiegają po plecach. O lirykach Holmes'a. O jego wokalnym rozwoju i tym co osiągnął i prezentuje na "Draconian Times". O ścieżkach kompozytorskich Mackintosh'a. O jego grze na tym albumie. .

W całej rozciągłości podzielam entuzjazm autora tej krótkiej notki.

Oczywiście,jak to zazwyczaj bywa,wielki sukces niesie ze sobą dużą polaryzacje opinii,szczególnie dziś Paradise Lost kojarzony jest mniej/lub bardziej negatywnie,niekiedy wręcz utożsamiany jest z jakaś wyblakłą ikoną atmosferyczno gotyckiego grania,z jakimiś starymi zgredami,którzy na fali popularności tego rodzaju grania zwojowali sceny europejskie w latach 90tych. Nie jest to do końca prawda.O ile inne dokonania zespołów z tamtych lat (reprezentujących podobny styl ) dziś brzmią raczej naiwnie o tyl e Shades Of God,Icon,Draconian Times i One Second świecą pełnym blaskiem.

LONG LIVE PARADISE LOST!

Nie trzeba zdejmować klątwy . Nigdy takowej nie było:) Choć; Molo Sopot, ech jak ten czas leci:)

najlepsza ich plyta. w tej stylictyce dla mnie doskonala. tak wiec tez nie wiem, skad te klatwy ;)

Genialny album. wg mnie to ich najlepsza pozycja i mimo iż wcześniejsze płyty są rewelacyjne to żadna z nich nie przemawia do mnie tak jak Draconian times. Płyta, która wspaniale obroniła się przed upływającym czasem. Pamiętam, że kupiłem ją 3 dni przed premierą w Music Cornerze spod lady hehe.

Moje pierwsze rozczarowanie w przypadku tego zespołu. Po tej płycie przestałem z uwagą śledzić ich twórczość. Muszę chyba do niej wrócić i sprawdzić, jak się tego słucha z dzisiejszej perspektywy.

dla mnie Draconian Times to wydawnictwo dwupłytowe, które składa się z :
Icon
Draconian Times

ultravox pisze:Moje pierwsze rozczarowanie w przypadku tego zespołu. Po tej płycie przestałem z uwagą śledzić ich twórczość.

Z rozczarowaniem miałem tak samo, tyle, że później polubiłem tę płytę. Jeśli dobrze pamiętam, to sporo znajomych odebrało to tak samo, no bo jak to? Po 'Icon' ? :D Reszta, jak wyżej ;)

ultravox pisze:Po tej płycie przestałem z uwagą śledzić ich twórczość.

Przegapiłes doskonałe One Second i kolejny, co najmniej bardzo dobry Host?

Warto sie zapoznac, szczerze polecam. Masa świetnych piosenek.

Kiedy kupilem OS na tasmie i posluchalem, z wscieklosci wyrzucilem kasete za okno na trawnik. ;) Minelo kilka lat i bardzo ja docenilem. Dzis baaardzo lubie. Natomiast do "Host" trudno sie przekonac. Mimo wszsytko uwazam, ze to ich najgorszy album.

Sentymentalnie ale lubię. Ciężko tutaj jakikolwiek utwór wyróżnić, bo wszystkie kompozycje są świetnie zaaranżowane. Właściwie wracam tylko do tej i Host.

Morbid Marcin pisze:

[V] pisze:

ultravox pisze:Po tej płycie przestałem z uwagą śledzić ich twórczość.

Przegapiłes doskonałe One Second i kolejny, co najmniej bardzo dobry Host?

Warto sie zapoznac, szczerze polecam. Masa świetnych piosenek.

Kiedy kupilem OS na tasmie i posluchalem, z wscieklosci wyrzucilem kasete za okno na trawnik. ;) Minelo kilka lat i bardzo ja docenilem. Dzis baaardzo lubie. Natomiast do "Host" trudno sie przekonac. Mimo wszystko uwazam, ze to ich najgorszy album.

Znam wiele osób, które z "One second" mialy dokładnie ten sam problem. Na szczescie w wiekszosci przypadków po latach przyszło opamietanie, he he... ;)

"Host" ma wiele do zaoferowania, daj mu szanse. Jest wspaniale zaaranzowany. Pod wzgledem atmosfery i klimatu jest to klasyczny album Paradise Lost, tylko jest pozbawiony tej całej rockowo/metalowej narracji.

[V] pisze:Przegapiłes doskonałe One Second i kolejny, co najmniej bardzo dobry Host?

Nie śledziłem ich poczynań z uwagą, ale to nie znaczy, że nie śledziłem wcale ;) "One Second" słyszałem kiedyś - nie było to złe, ale jakoś nie chwyciło mnie za serce. "Host" kompletnie nie kojarzę. Tam chyba zaczęli depeszować, ale jakoś mnie to ominęło albo nie utkwiło w pamięci. Posłucham.

Późniejsze płyty znam na wyrywki, ale chyba każdą z nich przesłuchałem przynajmniej raz (może poza ostatnimi dwiema). Jednak sentyment robi swoje, kiedyś ten zespół był dla mnie bardzo ważny. Zresztą na przekór większości wciąż bardzo lubię ich pierwsze dwa albumy ;) Do późniejszych dawno nie wracałem, ale niedługo zrobię sobie rekolekcje.

To rzuc na tapete "Host" i daj znac co i jak. Z tym depeszowaniem to taki skrót myslowy. Oczywiscie wplywy sa bardzo mocno odczuwalne, ale mimo wszystko "Host" ma wlasna tozsamosc, jest bardzo kliniczny, popowy i wlasciwie stanowi doskonale rozwiniecie pomysłów z "One Second".

Jeden z najlepszych utworów z tej plyty (z cudownym brzmieniem gitary):

Osobiście wolę ten:


Its so cold... many years to go...

ultravox pisze:... Zresztą na przekór większości wciąż bardzo lubię ich pierwsze dwa albumy ;) ...

Ja też je nadal lubię:) to chyba nie jest jakieś wykroczenie?

też mi się wydawało że każdy lubi ich pierwsze 2 albumy

Poznałem tę płytę w chwili premiery - po bardzo dobrej "Icon" miałem duże oczekiwania, poparte świetnymi recenzjami, wywiadami i ogólnie bardzo dobrym przyjęciem tej płyty. Niestety album rozczarował mnie - moja dziewczyna (dziś żona) słuchała tej płyty sporo więc siłą rzeczy i ja słuchałem, jednak jakiś taki zbyt rozmemłany mi się ten album wydawał, tak jakby ktoś do "Icon" dorzucił za dużo cukru, posypał startym żółtym serem i zrobił pierzynkę ze śmietany.
Kiedyś sobie do tej płyty jeszcze wrócę, sam ciekaw jestem czy to jeszcze jakoś brzmi po latach.

brzmi i zajebiście,bezdyskusyjne najlepszy PARADISE LOST ever. i nie wiem jak ktoś kogo porwał Icon może tak ustykiwac na ten wspanialy album:)

Też nie rozumiem, zwłaszcza że ich kolejne płyty to konsekwentnie i logicznie realizowana wizja rozwoju (do "One Second" IMHO).

Maria Konopnicka pisze: jednak jakiś taki zbyt rozmemłany mi się ten album wydawał, tak jakby ktoś do "Icon" dorzucił za dużo cukru, posypał startym żółtym serem i zrobił pierzynkę ze śmietany.
Kiedyś sobie do tej płyty jeszcze wrócę, sam ciekaw jestem czy to jeszcze jakoś brzmi po latach.

To wróć czym prędzej, bo wszystko źle pamiętasz...:-)