QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox, Skaut
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails
1969 Capitol
Prawdziwa perła w koronie amerykańskiej muzyki rockowej drugiej połowy lat 60 i prawdopodobnie najlepsza rzecz, jaką wydała na świat psychodeliczna scena San Francisco (m.in. Grateful Dead, Jefferson Airplane, Blue Cheer). QMS - chociaż zaczynali w 1965 - pozostali dość długo bez kontraktu płytowego. Mimo prawdziwego boom na psychodelicznego i zakwaszonego rocka, pierwszy album wydali dopiero w 1968 roku. Płyta była dobra, jednak - jak większość studyjnych debiutów ówczesnych mistrzów sceny - nie potrafiła do końca przenieść atmosfery pełnych improwizacji i narkotycznych lotów koncertów na vinyl. Sam zespół postawił sobie taką diagnozę i zdecydował kolejny album zarejestrować - a jakże by inaczej - na koncercie. Oczywiście nie jest to koncertówka w dzisiejszym tego słowa rozumieniu, czyli muzycy grają znane wszystkim kawałki, publika się cieszy, a między numerami wokalista dziękuje za brawa. Nic z tych rzeczy. Tu po prostu mamy płytę studyjną (kompletnie premierowy materiał) nagraną na koncercie i później obrobioną w studio. Publikę słychać tylko w jednym z numerów, a - jak głosi legenda - niemal cała druga strona krążka powstała już podczas "poprawek", po tym, jak chłopaki zarzuciły w studiu kwasa :D
Ale po kolei - obie strony klasycznego vinylu kręcą się wokół dwóch coverów guru wczesnych rockmanów: Bo Diddleya. Chociaż, w gruncie rzeczy, trudno je traktować jako covery - tym bardziej, że pierwszy zajmuje całą stronę krążka i główny temat jest tu w zasadzie jedynie pretekstem do gigantycznego jamowania. Druga część płyty to już zupełny majstersztyk. Znacznie mniej tu rocka, a jeszcze więcej psychodelii. W zasadzie, jak na ówczesne standardy, to lecimy w kosmos. Kosmiczne są na pewno dialogi dwóch gitar prowadzących (przypominam, jest rok 1969, Wishbone Ash jest dopiero w planach). Zresztą co tam będę sobie język strzępić...
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Jak na tak wielki, przełomowy i w ogóle album, to wspominam to jako wyjątkową nudę. Wspomniane Blue Cheer i Jefferson Airplane budzą bez porównania lepsze myśli. Z tego samego roku lepsze oczywiście Led Zeppelin i King Crimson.
EDIT: I ta okładka, jak można coś takiego dać na płytę...
EDIT: I ta okładka, jak można coś takiego dać na płytę...
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
1. okłądka jest zajebistaKarkasonne pisze:Jak na tak wielki, przełomowy i w ogóle album, to wspominam to jako wyjątkową nudę. Wspomniane Blue Cheer i Jefferson Airplane budzą bez porównania lepsze myśli. Z tego samego roku lepsze oczywiście Led Zeppelin i King Crimson.
EDIT: I ta okładka, jak można coś takiego dać na płytę...
2. bardzo się cieszę, że znasz cztery płyty z 1969 (w tym dwie Led Zeppelin), może kiedyś poznasz więcej, bo płyt wybitnych w tym roku przynajmniej kilkanaście wyszło (tak z pamięci jadąc, poza wymienionymi, The Velvet Underground, Miles Davis - i to dwie, The Stooges, Grateful Dead - koncertówka, Jethro Tull, Captain Beefheart, Can, Soft Machine, AMon Duul II, MC5, White Noise, East of Eden, Arzachel...)
3. no i zestawianie amerykańskiej psychodelii z brytyjskim hard rockiem i brytyjskim rockiem progresywnym jest jak zestawiania post rocka z country i thrash metalem...
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Oczywiście rzecz gustu, ale jako że handluję książkami, to naoglądałem się takich dzieł sztuki na tony na okładkach tanich romansideł.twoja_stara_trotzky pisze:1. okłądka jest zajebista
Hehe, zaczyna się popularystyczna ekwilibrystyka. Muszę Cię rozczarować, ale znam sporą część z tego, co wymieniłeś (samego Milesa różnych materiałów słyszałem blisko 100), ale co z tego, skoro mnie ani The Velvet Underground, ani Captain Beefheart, ani The Stooges, Neil Young, Creedence Clearwater Revival, Blood, sweat and tears, Johnny Cash, The Band... itd. nie ruszają zupełnie?2. bardzo się cieszę, że znasz cztery płyty z 1969 (w tym dwie Led Zeppelin), może kiedyś poznasz więcej, bo płyt wybitnych w tym roku przynajmniej kilkanaście wyszło (tak z pamięci jadąc, poza wymienionymi, The Velvet Underground, Miles Davis - i to dwie, The Stooges, Grateful Dead - koncertówka, Jethro Tull, Captain Beefheart, Can, Soft Machine, AMon Duul II, MC5, White Noise, East of Eden, Arzachel...)
Nie, to nie sięga aż tak daleko, to po pierwsze, a dwa, że punktuję tylko płyty, które coś we mnie rzeczywiście zmieniły.3. no i zestawianie amerykańskiej psychodelii z brytyjskim hard rockiem i brytyjskim rockiem progresywnym jest jak zestawiania post rocka z country i thrash metalem...
Twoja kolej na linki do Rate your music szpanowanie wieloma nazwami. ;)
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
nie rozumiem aluzji do RYM, bo ja tam wpisuje tylko to, co mam na półce... a co do reszty, to już twój problem, że cię dobra muzyka nie rusza, nie mój na pewno.
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Kiedyś próbowałeś przekonać chyba Triceratopsa, że któraś płyta jest bardziej wpływowa od innej, opierając się na tym, że na RYM ma więcej słuchaczy. Chciałeś na dzień dobry pojechać mi osobiście po rajtach, ale niestety, nie dziś - licz się więc z tym, że może to do Ciebie wrócić w ten sam sposób.
Możesz sobie już podarować te sugestie, że jeśli komuś nie podoba się obiektywnie wpływowa płyta, to ma jakiś problem ze sobą, bo dobrze wiesz, że nie ma ani obowiązku, ani nawet możliwości kochać wszystkie te krążki, a ponadto jestem znacznie bardziej wybredny od większości. Nie czuję się z tym wcale źle, ani raczej nikt inny nie płacze z powodu tego, że nie podoba mu się wpływowa płyta.
Oddaję teraz pole do popisu, liczę na jakieś inne, personalne wrzuty. Cheers.
Możesz sobie już podarować te sugestie, że jeśli komuś nie podoba się obiektywnie wpływowa płyta, to ma jakiś problem ze sobą, bo dobrze wiesz, że nie ma ani obowiązku, ani nawet możliwości kochać wszystkie te krążki, a ponadto jestem znacznie bardziej wybredny od większości. Nie czuję się z tym wcale źle, ani raczej nikt inny nie płacze z powodu tego, że nie podoba mu się wpływowa płyta.
Oddaję teraz pole do popisu, liczę na jakieś inne, personalne wrzuty. Cheers.
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
już mówiłem, to twój problem, nie mój. polecam dobre płyty - skorzystasz - fajnie, nie skorzystasz, twoja strata. i nie ma co tu żadnej filozofii dorabiać. zdrówko :D
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Nie, to chyba właśnie Twój problem leżący w przekonaniu, że trzeba to lubić, bo inaczej jest się ułomnym, a potem zgrywanie luzaka. Ale dość już powtarzania, niech jeszcze ktoś się wypowie.
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
no przecież ci cały czas mówię: NIE MUSISZ TEGO LUBIĆ :D
jedni lubią kawior inni jak im nogi walą, zdrowie :D
jedni lubią kawior inni jak im nogi walą, zdrowie :D
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
A Ty oczywiście jesteś tym od kawioru, a ci którzy nie doceniają tej płyty, od nóg. Mało dostajesz ofert zachęcających do przedłużenia siurka, że musisz próbować tego i tutaj? ;)
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2218
- Rejestracja: 11-04-2006, 09:36
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
No błagam Cię Karkasonne zwyczajnie wypierdalaj z tego tematu, a nie będziesz pierdzielił głupoty. ;))
Napisałeś wystarczająco dużo w zdaniu, że nie ruszają Cię zupełnie "The Velvet Underground, ani Captain Beefheart, ani The Stooges, Neil Young, Creedence Clearwater Revival, Blood, sweat and tears, Johnny Cash, The Band..."
Był już tu taki co nie lubił Monster Magnet, bo nie miał PODSTAW żeby ich lubić, więc wracaj do tematu o Davisie, poleć jakąś fajną mniej znaną płytę z tych 100 które znasz i cacy.
A w kontekście acid rocka czy szeroko pojętej psychodelii nie wiem jak można nie doceniać Quicksilver Messenger Service, bardzo miękkiego i ciepłego stylu gry Cipollina i wręcz jakiegoś takiego instynktownego budowania swoich kompozycji.
Z pierwszych pięciu płyt Happy Trails jest najlepsza i to dobry wybór aby właśnie o tej płycie coś powiedzieć. Calvary jest takim jebuckim świadectwem jak epickie i wyniosłe tripy musiała mieć ta ekipa :D
Generalnie przyłączam się do rekomendacji, bo to zwyczajnie kawał świetnej muzyki z doskonałego roku :)
Napisałeś wystarczająco dużo w zdaniu, że nie ruszają Cię zupełnie "The Velvet Underground, ani Captain Beefheart, ani The Stooges, Neil Young, Creedence Clearwater Revival, Blood, sweat and tears, Johnny Cash, The Band..."
Był już tu taki co nie lubił Monster Magnet, bo nie miał PODSTAW żeby ich lubić, więc wracaj do tematu o Davisie, poleć jakąś fajną mniej znaną płytę z tych 100 które znasz i cacy.
A w kontekście acid rocka czy szeroko pojętej psychodelii nie wiem jak można nie doceniać Quicksilver Messenger Service, bardzo miękkiego i ciepłego stylu gry Cipollina i wręcz jakiegoś takiego instynktownego budowania swoich kompozycji.
Z pierwszych pięciu płyt Happy Trails jest najlepsza i to dobry wybór aby właśnie o tej płycie coś powiedzieć. Calvary jest takim jebuckim świadectwem jak epickie i wyniosłe tripy musiała mieć ta ekipa :D
Generalnie przyłączam się do rekomendacji, bo to zwyczajnie kawał świetnej muzyki z doskonałego roku :)
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Ok... Ale zapamiętam to sobie. Tak więc na resztę nie będę się trudził odpowiadać.streetcleaner pisze:No błagam Cię Karkasonne zwyczajnie wypierdalaj z tego tematu
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2218
- Rejestracja: 11-04-2006, 09:36
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
No nie bądź taki obrażalski, tylko poleć tego Majlsa ;-)
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Napisz coś o muzyce, a nie o siurkach.Karkasonne pisze:A Ty oczywiście jesteś tym od kawioru, a ci którzy nie doceniają tej płyty, od nóg. Mało dostajesz ofert zachęcających do przedłużenia siurka, że musisz próbować tego i tutaj? ;)
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4979
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Nie krzyczcie za bardzo na kolege Karkasonne, bo już raz przez to porzucił konto na forum ;)
PENIS METAL
- Szyszynka
- rozkręca się
- Posty: 91
- Rejestracja: 10-01-2011, 01:37
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Weź podbij na następnym unsoundzie coś zapalić przed koncertami może taka terapia coś pomoże...Karkasonne pisze:Hehe, zaczyna się popularystyczna ekwilibrystyka. Muszę Cię rozczarować, ale znam sporą część z tego, co wymieniłeś (samego Milesa różnych materiałów słyszałem blisko 100), ale co z tego, skoro mnie ani The Velvet Underground, ani Captain Beefheart, ani The Stooges, Neil Young, Creedence Clearwater Revival, Blood, sweat and tears, Johnny Cash, The Band... itd. nie ruszają zupełnie?
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Nie podoba mu się - jego prawo. Przynajmniej jest szczery i w odróżnieniu od innych osób z tego forum nie jest przeze mnie podejrzewany o snobizm :) A płytka zainteresowała mnie na tyle, że właśnie kręci się w moim odtwarzaczu :)
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
Rozśmieszę was, miałem kilka płyt w paczce i dwa zespoły były zmienione nazwami i tytułami płyt, więc wziąłem coś innego za QMS, które mimo że nie było dla mnie przełomowe, to słuchało się go bardzo dobrze.
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: QUICKSILVER MESSENGER SERVICE - Happy Trails [1969]
..ale co się pospieraliście, to już Wam nikt nie odbierze :))) a płyta jest świetna. Słucham od wczoraj.