Wiem, nazwa przywodzi na myśl zbieraninę treehuggersów w t-shirtach i shortach. ;)
Lecz nie dajcie się zwieść pozorom. Właśnie słucham Sweet Oblivion i potwierdzam sam przed sobą, że mi nie odjebało. Zaczynałem od wspomnianej płyty i leciałem wstecz, widząc w nich zapomnianych, ale utalentowanych rzemieślników. Czeladników, dodajmy, z przebłyskami czegoś więcej.
Czego się spodziewać? Rock po staremu/grunge/semi-blues...
Kim się sugerować? Po chuj nazwiska. Chyba, że Lanegan ciągnie sznurki w którejś dzwonnicy.
Kod: Zaznacz cały
Ktoś cokolwiek?