Nie ma się co leczyć, do 'The Eminem Show' to jest zakurwisty artysta ale jako całość oczywiście rozdaje 'The Marshall Matters LP'. Jeden z niewielu przykładów artysty, który przebijając się wtedy do absolutnego mainstreamu pozostał autentyczny.
autentyczny może był, ale zupełnie nie pasuje mi jego styl rapowania i lipne podkłady.
Mam tak samo. Nigdy do mnie jakoś koleś nie trafiał. Bardzo dobry raper i w ogóle, ale denerwowały mnie te głupkowate numery i pseudo humor. "Stan" to był spoko numer, tytuł nawet stał się powszechnie używanym słowem w angielskim oznaczającym psychofana.
Nie ma się co leczyć, do 'The Eminem Show' to jest zakurwisty artysta ale jako całość oczywiście rozdaje 'The Marshall Matters LP'. Jeden z niewielu przykładów artysty, który przebijając się wtedy do absolutnego mainstreamu pozostał autentyczny.
Tez tak uważam. To jakie ten gość miał flow to ojapierdole
Kogoś nie rozpierdala ten wał z nostalgicznie brzmiącym bitem?
+
a tu jeszcze parę świeżych singli:
Griselde cały label mocno przedawkowałem. W chuj dobrych rzeczy wypuszczają. To się nigdy nie znudzi. Na Pushe T czekam jak pojebion. Jeśli to będzie tak dobre jak Daytona to nie mam pytań.
Eksploruje sobie ostatnio scene z Memphis. Unikalny klimat, taki hip hopowy odpowiednik black metalu. Undergroundowa brudna produkcja, amatorski mix i mega klimat osiagniety przy minimalnych srodkach. Tekstowo jak w horrorze klasy B. Dobre gowno, chyba bedzie palone na weekend i sluchane.
Rzeczy wymienione wyzej wplynely na rzecz ponizej, ktora jest dla mnie bezblednym albumem chyba 10/10, albo bardzo blisko.
Co ciekawe ziomek odpowiedzialny za ostatni projekt to nie murzyn z AK-47 przed ktorym kazdy spierdalalby w ciemnej uliczce a kolezka, ktory wyglada tak.
Przypadeg? Nie sondze.
Ugly Mane to facet co się zasluchuje w death metalu. Kurwa zresztą jakie on ma złowieszcze petardy w dyskografii. Swego czasu prałem na forume a ta fotka też była zamieszczana. Szkoda tylko, że z kupnem płyt cd jest taki zajebisty problem
Na Onyx 100 mad jest sporo zalogantow z ww. Zajebista kooperacyjna plyta. Taki wal jak the dealers to mrok i smród palonych smieci w mrocznych ulicach przedmieści bieda city. Rozstawia po kątach. Onyx dobrze to rozkminil. Jeśli ktoś chce poczuć klimat lat 90 to warto. Onyx odnotowuje spory spadek formy, ba i gówno nagrywa ale ta kolaboracja jest zajebista.
Zresztą załączam- to jest amok,- zło, zepsucie, przegranie swiata i czysty black metal- dla mnie kompletne zejście do otchłani, 99% metalu przy tym brzmi jak Majka Jeżowska
Słuchałem z kolesiem wczoraj nowej płyty Conwaya the Machine i brzmiała zajebiście. Polecam wszystkim lubiącym brudne, east coastowe uliczne klimaty. Z Griseldy najbardziej do mnie trafia Benny the Butcher, ale ta nowa płyta Conwaya to inny kaliber niż jego poprzednie rzeczy, które słyszałem.