właściwie to miałem tylko umieścić krótkie zapytanie w temacie nie wiem/nie znam, ale skoro nie ma (?) oddzielnego tematu poświęconego tej kapeli, pomyślałem, że równie dobrze mogę takowy założyć.
o zespole wiem niewiele. ba, nie wiem właściwie nic (no dobra, przed chwilą przeczytałem króciutkie bio na rym, ale załóżmy, że temat zakładam przed przeczytaniem tegoż). gdzieś ta nazwa od długiego czasu pojawiała mi się w tle i od razu znikała. jakoś zawsze uznawałem amerykańców za...chuj wie co, chyba nazwa po prostu wydawała mi się jakoś tak pospolicie punkowa, no nie namawiała mnie do zapoznania się z tym tworem. kiedyś żona puściła w samochodzie przez przypadek jakiś ich kawałek, potem ja puściłem inny. "ciekawe", pomyślałem, ale mimo wszystko temat umarł.
mój następny kontakt z muzyką the residents to kilka nocy temu, gdy wypiwszy troszkę nektaru zapragnąłem do snu słuchawki do uszu zaaplikować. pech (?) chciał, że bateria w moim ipodzie okazała się pusta, zatem wziąłem ipoda żony, na którym pamiętałem, że był któryś angelcorpse i kilka albumów darkthrone. kręcąc kółkiem zatrzymałem się na the residents. pomyślałem sobie: "o! a czemu by nie?". z kilku albumów wybrałem na ślepo commercial album. rozjebało mnie
puenta tej zupełnie niepotrzebnej historyjki jest taka, że mam chęć liznąć muzyki the residents trochę więcej, pytam zatem: które ich płyty uważacie za najlepsze? czy warto zadać sobie trud przebrnięcia przez wszystkie sto pięćdziesiąt siedem ich albumów? są w ogóle tu tacy twardziele?
i, jako że to w końcu oddzielny temat, zapraszam do ogólnej dyskusji na temat tego ciekawego zespołu.
Re: The Residents
: 26-02-2010, 17:44
autor: kampeki
Scaarph pisze:właściwie to miałem tylko umieścić krótkie zapytanie w temacie nie wiem/nie znam, ale skoro nie ma (?) oddzielnego tematu poświęconego tej kapeli, pomyślałem, że równie dobrze mogę takowy założyć.
o zespole wiem niewiele. ba, nie wiem właściwie nic (no dobra, przed chwilą przeczytałem króciutkie bio na rym, ale załóżmy, że temat zakładam przed przeczytaniem tegoż). gdzieś ta nazwa od długiego czasu pojawiała mi się w tle i od razu znikała. jakoś zawsze uznawałem amerykańców za...chuj wie co, chyba nazwa po prostu wydawała mi się jakoś tak pospolicie punkowa, no nie namawiała mnie do zapoznania się z tym tworem. kiedyś żona puściła w samochodzie przez przypadek jakiś ich kawałek, potem ja puściłem inny. "ciekawe", pomyślałem, ale mimo wszystko temat umarł.
mój następny kontakt z muzyką the residents to kilka nocy temu, gdy wypiwszy troszkę nektaru zapragnąłem do snu słuchawki do uszu zaaplikować. pech (?) chciał, że bateria w moim ipodzie okazała się pusta, zatem wziąłem ipoda żony, na którym pamiętałem, że był któryś angelcorpse i kilka albumów darkthrone. kręcąc kółkiem zatrzymałem się na the residents. pomyślałem sobie: "o! a czemu by nie?". z kilku albumów wybrałem na ślepo commercial album. rozjebało mnie
puenta tej zupełnie niepotrzebnej historyjki jest taka, że mam chęć liznąć muzyki the residents trochę więcej, pytam zatem: które ich płyty uważacie za najlepsze? czy warto zadać sobie trud przebrnięcia przez wszystkie sto pięćdziesiąt siedem ich albumów? są w ogóle tu tacy twardziele?
i, jako że to w końcu oddzielny temat, zapraszam do ogólnej dyskusji na temat tego ciekawego zespołu.
Polecam dwie rzeczy na początek:
The Third Reich n'Roll i Not Available
Re: The Residents
: 26-02-2010, 17:45
autor: Riven
Not Available
znam tylko te i jest niesamowita, pralnia pod takim wezwaniem do bardzo sluszna idea
edit: TEN utwor:
pierwszy raz uslyszalem to nie wiedzac co to za zespol, siedzialem na sloncu, dookola byly wysokie drzewa, wial lekki wiatr, myslalem ze umre z radosci
11/10
Re: The Residents
: 26-02-2010, 19:14
autor: twoja_stara_trotzky
najlepszy jest debiut, rozpisałem się kiedyś o nim w perłach, nie będę się powtarzać
Re: The Residents
: 26-02-2010, 20:26
autor: Wasyl
"Meet the Residents" obowiązkowo!
Nie należy oczywiście gardzić późniejszymi płytami.
Chociażby świetny "Commercial Album". 40 krótkich "popowych" kawałków.
Doskonała na początek.
Kapela bezbłędna, mam ochotę sobie poryć czymś beret i chyba padnie właśnie na najbardziej przeryty zespól w historii.
Zerknąłem w dyskografię na wikipedii i się okazuje że od czasu Bunny Boy goście wydali mnóstwo płyt. Ktoś to wszystko słyszał i mógłby coś napisać?
The Bunny Boy – 2008
Postcards From Patmos – 2008
Hades – 2009
The Ughs! – 2009
Arkansas – 2009
Ozan – 2010
Strange Culture/Haeckel's Tale – 2010
Dollar General – 2010
Talking Light Rehearsal – 2010
Lonely Teenager – 2011
Dolor Generar – 2011
O. Panowie, jak widać nie opierdalają się tylko wypluwają po kilka płyt rocznie, przy ponad czterdziestoletnim stażu to jest tempo iście zawrotne.
Re: The Residents
: 10-07-2011, 13:19
autor: twoja_stara_trotzky
ja nie ogarniam - jakoś tak przy klasyce zostaję + to, co tam przypadkowo wpadnie w łapy. właśnie The Bunny Boy to ostatni ich materiał jaki mam.
Re: The Residents
: 10-07-2011, 15:11
autor: Xapapote
Eskimo/Diskomo - absolutnie wybitne dzieło.
Re: The Residents
: 11-07-2011, 12:22
autor: megawat
Lubię ten zespół i bardzo szanuję, ale chyba jeszcze nie do końca ich rozumiem, może trzeba mi jeszcze paru lat. Jedyną rozjebującą mnie płytą jest "The Third Reich 'n' Roll", tak sobie znam jeszcze "Meet the Residents" i "Commercial Album", o których złego słowa nie powiem bo nie do końca ogarniam. Ale i na nich przyjdzie pora, jeszcze na pewno będę dłubał w ich twórczości i do niej wracał.
Re: The Residents
: 20-02-2013, 08:52
autor: Baton
Widział ich ktoś na żywo? Warto? Dziesiątego maja grają w Warszawie w klubie Basen, bilety minimum po stówie, ale rozważam coby się wybrać.
The Residents jest jednym z najbardziej intrygujących zespołów w historii rocka. Od początku istnienia muzycy ukrywają swe twarze, a w czasie koncertów zakładają na głowy monstrualne "gałki oczne", lub inne przerażające maski. Ich występy to multimedialne show, wykorzystujące projekcje video, elementy teatralnej scenografii oraz oprawę choreograficzną.
W dorobku grupy znajduje się ponad sześćdziesiąt albumów, pionierskich wydawnictw multimedialnych i kilkanaście filmów krótkometrażowych.