ty jesteś ok, ziomeczkubyrgh pisze:weź się Yossi nie zesraj tutaj ;) nie byłem i mam wyjebane na koncerty. trzeba być brudem równym innym brudom, by tolerować smród i syf, jaki ze sobą wnosi na pole koncertowe rasa podludzka :) jak się wtedy bawić? jak żyć?
THE CURE
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
- yossarian84
- zahartowany metalizator
- Posty: 3354
- Rejestracja: 24-07-2010, 12:16
Re: THE CURE
- yossarian84
- zahartowany metalizator
- Posty: 3354
- Rejestracja: 24-07-2010, 12:16
Re: THE CURE
nie jest człowiekiem535 pisze:a jak ktoś nie był bo musiał tyrać betoniarą na hleb, kredyt i alimęty?
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10822
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: THE CURE
Wydostanie się z Łodzi w godzinach szczytu graniczy z cudem. Polski bus i pół godziny obsuwy. Cos trochę mało tu komentarzy od tych, którzy byli. Naszła mnie dzis taka refleksja, że pomimo kilku niedoskonałosci to Smith i spółka zagrali wczoraj koncert szczery do bólu, pozbawiony sztucznej rezyserki. Słychać było, ze niektóre kawałki, które "wypadałoby zagrać", lub które grają na każdym gigu na tej trasie potraktowali troche po macoszemu (Pictures Of You, From The Edge..., Friday I'm In Love), by przy innych dopierdolic do pieca i zaczarować jak mało kto (One Hundred Years, Forest, Burn i pare innych). Nie udawali sportsmenów, nie biegali po scenie (Poza Gallupem), bo to wkońcu panowie pod 60tke. I tak szacuj, że chyba na każdym gigu na tej trasie napierdalają po 3 godziny i jakoś para z nich nie uchodzi im blizej konca koncertu. I taka mała dygresja - praktycznie nie było konferansjerki, a mimo to Smith kupił publike "ot tak".
Pozdrówki dla gelO i Ramonotha za o piwo, którego razem nie udał osie wypić ;)
Pozdrówki dla gelO i Ramonotha za o piwo, którego razem nie udał osie wypić ;)
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1149
- Rejestracja: 30-12-2011, 16:30
Re: THE CURE
Bardzo dobry gig, choć z pewnością nie jeden z tych najlepszych widzianych w życiu. Przyznam, że na pierwszych kawałkach zastanawiałem się nawet "co ja tutaj robię?". Miałem wrażenie, że uczestniczę w odsłuchu płyty, tyle że przede mną stała banda kretynów strzelających namiętnie foty kiepskiej jakości i kręcących tak samo marne filmy (teraz ten chłam można oglądać na profilu wydarzenia). Potem sytuacja stopniowo poprawiała się, ale prawdziwa muzyka zaczęła się dla mnie od "Last Days Of Summer" i trwała do końca drugiego bisu. Najlepszym punktem był zaś numer "Want", wypadający na żywo nieporównywalnie lepiej niż na płycie.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie przyzwoite (oczywiście jak na halę) nagłośnienie, tak że mogłem się przyczepić do naprawdę niewielu rzeczy. W sumie jakoś istotniej raził mnie tylko totalnie nieujarzmiony, zbyt wyeksponowany bas na "Last Days Of Summer".
Myślałem, że się pozytywnie rozczaruję też brakiem "Lullaby" w setliście, ale niestety, ten infantylny kawałek w końcu się pojawił. ;) Chociaż tyle dobrego, że został zagrany naprawdę perfekcyjnie, w przeciwieństwie do innego przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry", który został odegrany i odśpiewany totalnie na odwał.
Spory plus za wizualizacje i światła. Na minus zaplecze hali, organizacja ruchu w Łodzi i pozbawieni mózgu kierowcy na autostradzie z/do Gdańska, ale to już nie jest wina zespołu ani organizatorów. ;)
Generalnie warto się było wybrać.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie przyzwoite (oczywiście jak na halę) nagłośnienie, tak że mogłem się przyczepić do naprawdę niewielu rzeczy. W sumie jakoś istotniej raził mnie tylko totalnie nieujarzmiony, zbyt wyeksponowany bas na "Last Days Of Summer".
Myślałem, że się pozytywnie rozczaruję też brakiem "Lullaby" w setliście, ale niestety, ten infantylny kawałek w końcu się pojawił. ;) Chociaż tyle dobrego, że został zagrany naprawdę perfekcyjnie, w przeciwieństwie do innego przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry", który został odegrany i odśpiewany totalnie na odwał.
Spory plus za wizualizacje i światła. Na minus zaplecze hali, organizacja ruchu w Łodzi i pozbawieni mózgu kierowcy na autostradzie z/do Gdańska, ale to już nie jest wina zespołu ani organizatorów. ;)
Generalnie warto się było wybrać.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16342
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: THE CURE
mój człowiek (w oderwaniu od koncertu)RippingHeadache pisze:Bardzo dobry gig, choć z pewnością nie jeden z tych najlepszych widzianych w życiu. Przyznam, że na pierwszych kawałkach zastanawiałem się nawet "co ja tutaj robię?". Miałem wrażenie, że uczestniczę w odsłuchu płyty, tyle że przede mną stała banda kretynów strzelających namiętnie foty kiepskiej jakości i kręcących tak samo marne filmy (teraz ten chłam można oglądać na profilu wydarzenia). Potem sytuacja stopniowo poprawiała się, ale prawdziwa muzyka zaczęła się dla mnie od "Last Days Of Summer" i trwała do końca drugiego bisu. Najlepszym punktem był zaś numer "Want", wypadający na żywo nieporównywalnie lepiej niż na płycie.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie przyzwoite (oczywiście jak na halę) nagłośnienie, tak że mogłem się przyczepić do naprawdę niewielu rzeczy. W sumie jakoś istotniej raził mnie tylko totalnie nieujarzmiony, zbyt wyeksponowany bas na "Last Days Of Summer".
Myślałem, że się pozytywnie rozczaruję też brakiem "Lullaby" w setliście, ale niestety, ten infantylny kawałek w końcu się pojawił. ;) Chociaż tyle dobrego, że został zagrany naprawdę perfekcyjnie, w przeciwieństwie do innego przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry", który został odegrany i odśpiewany totalnie na odwał.
Spory plus za wizualizacje i światła. Na minus zaplecze hali, organizacja ruchu w Łodzi i pozbawieni mózgu kierowcy na autostradzie z/do Gdańska, ale to już nie jest wina zespołu ani organizatorów. ;)
Generalnie warto się było wybrać.
13.04.2024
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10215
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: THE CURE
Co widzisz, w tym infantylnego. Ładny tekst o tym jak normy kulturowe sprawiają, że boimy się wyrazić swoje uczucia. Bardzo Cure'owa tematyka.RippingHeadache pisze: przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry"
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Re: THE CURE
Otóż to. Dodajmy do tego klasyczną melodię, rozpoznawalną od pierwszego strzału. Nie pojmuję zarzutu.Hatefire pisze:Co widzisz, w tym infantylnego. Ładny tekst o tym jak normy kulturowe sprawiają, że boimy się wyrazić swoje uczucia. Bardzo Cure'owa tematyka.RippingHeadache pisze: przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry"
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1149
- Rejestracja: 30-12-2011, 16:30
Re: THE CURE
Proponuję jednak odświeżyć sobie tekst, bo chyba nie do końca jest on o tym, o czym piszący nieco powyżej kolega pisze że jest. ;)
A co do warstwy muzycznej to kiedy miałem lat naście, też mi się podobała. No, ale "Lullaby" jest jednak gorsza.
[youtube][/youtube]
A co do warstwy muzycznej to kiedy miałem lat naście, też mi się podobała. No, ale "Lullaby" jest jednak gorsza.
[youtube][/youtube]
Re: THE CURE
Nie ulega wątpliwości. Przy tym nawet Love Cats jest doskonałą piosenką.RippingHeadache pisze:No, ale "Lullaby" jest jednak gorsza.
[youtube][/youtube]
- HSVV
- w mackach Zła
- Posty: 987
- Rejestracja: 27-12-2014, 04:52
Re: THE CURE
Lullaby to jeden z najzajebistszych numerów The Cure z ich prawdopodobnie najzajebistszej płyty. kropka. ma z jednej strony odurzający i w pewnym sensie przytulny klimat, z drugiej jest w tym jakiejś podskórne napięcie. jak dla mnie to jeden z tych 'wielowarstwowych' (jak cebula) numerów, który mimo prostoty ma do zaoferowania całą gamę emocji, odczuć i chociaż lata strzeliły odkąd pierwszy raz go usłyszałem, to ciarki potrafią mnie przeszyć przy nim po dziś dzień. także o ile tam mogę skumać, że skoczny charakter Boys Dont Cry może komuś się wydawać infantylny (chociaż osobiście tego odczucia nie podzielam do końca), o tyle w przypadku Lullaby - kompletnie nie ogarniam.
Maschinengewehr
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
Re: THE CURE
Nie wiem co masz na myśli pisząc "skoczny charakter", bo ja tam czuję punkrockową beztroskę i jeżeli tu już jest problem, to nawet nie chcę wiedzieć co myślisz o Green Day.
edit
Co do Lullaby, prawdopodobnie jest to kwestia "zgrania" tego numeru. Gdybym miał znać The Cure tylko z ostatnich dwudziestu lat i radiowych playlist. Pomyślałbym, że nagrali tylko dwa numery. Pierwszy to byłaby kołysanka, a drugi , sam strzel, bo wiesz dobrze który mam na myśli.
edit
Co do Lullaby, prawdopodobnie jest to kwestia "zgrania" tego numeru. Gdybym miał znać The Cure tylko z ostatnich dwudziestu lat i radiowych playlist. Pomyślałbym, że nagrali tylko dwa numery. Pierwszy to byłaby kołysanka, a drugi , sam strzel, bo wiesz dobrze który mam na myśli.
Ostatnio zmieniony 21-10-2016, 23:50 przez 535, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1149
- Rejestracja: 30-12-2011, 16:30
Re: THE CURE
Problem z "Lullaby" jest taki, że ten kawałek zupełnie nie pasuje do reszty płyty. Nie pasuje tak bardzo, że można podejrzewać, iż powstał tylko po to, aby album można było promować radiowym singlem. Co do wielowarstwowości tekstu o koszmarze bycia zjadanym przez pająka na obiadokolację, hm, nie wiem czy słyszymy/czytamy ten sam tekst.
Ostatnio zmieniony 21-10-2016, 23:50 przez RippingHeadache, łącznie zmieniany 1 raz.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10215
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: THE CURE
Otóż jest dokładnie, o tym, co napisałem. Nawet jak nie jest, to jak najbardziej można, go tak odebrać.RippingHeadache pisze:Proponuję jednak odświeżyć sobie tekst, bo chyba nie do końca jest on o tym, o czym piszący nieco powyżej kolega pisze że jest. ;)
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Re: THE CURE
Tak właśnie było, chociaż trójka w tamtych latach wyłamywała się z tego, bo nie było w Polsce jeszcze gównianych ograniczeń czasowych, reklam i playlist, więc "chodziły" cudowne Fascination Street i Prayers For Rain, ale kto to pamięta, kto potwierdzi że tak było?RippingHeadache pisze:Problem z "Lullaby" jest taki, że ten kawałek zupełnie nie pasuje do reszty płyty. Nie pasuje tak bardzo, że można podejrzewać, iż powstał tylko po to, aby album można było promować radiowym singlem. Co do wielowarstwowości tekstu o koszmarze bycia zjadanym przez pająka na obiadokolację, hm, nie wiem czy słyszymy/czytamy ten sam tekst.
edit
i zapomniałbym, Pictures of You, oczywiście.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16342
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: THE CURE
tak,RippingHeadache pisze:Problem z "Lullaby" jest taki, że ten kawałek zupełnie nie pasuje do reszty płyty. Nie pasuje tak bardzo, że można podejrzewać, iż powstał tylko po to, aby album można było promować radiowym singlem. Co do wielowarstwowości tekstu o koszmarze bycia zjadanym przez pająka na obiadokolację, hm, nie wiem czy słyszymy/czytamy ten sam tekst.
teraz oglądam teledysk (po nie wiem jak długiej przerwie). mocno chory on Ci jest. do tej słodko pierdzącej piosenki nadaje się jak pięść do nosa, czyli idealnie ;-)
13.04.2024
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3108
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: THE CURE
Nie często bywam na koncertach niemetalowych, chociaż jakby to plastek powiedział brudasów i podludzi było dość sporo. Na sam koncert wybraliśmy się z ekipą totalnie nieznanych ludzi. Czułem się jak na wycieczce szkolnej z podstawówki - odczytana lista obecności itp.:D
Na miejscu chyba kilka minut po 18 byliśmy, wpuszczanie bardzo sprawne. Organizacja moim zdaniem bardzo ok, ochrona kulturalna, miła - byłem w szoku. Nawet z browarem do GC pozwolili mi wejść, co na hali nie zdarza się praktycznie w ogóle.
Koncert jak dla mnie mega! Ja tam nie mam się do czego przyczepić, może dla tego że byłem podjarany nim straszliwie. Tak jak Gniewko napisał, szczery do bólu, bez gwiazdorki - odegrani idealnie. łącznie 31 kawałków - nawet na grindowych tylu nie grają ;D
Ja tam nie czułem żadnej wiochy czy infantylności, Lullaby bardzo lubię i na koncercie wypadło też zajebiście.
Merch oczywiście jak to na koncertach halowych drogi w cholerę. Miałem ochotę na koszulkę Cure ale 120 zł troszkę mnie zniechęciło, ale żałuję teraz :
W domu byłem przed 5, prysznic z godz mimy i do roboty i tak spóźniłem się godzinę :)
PS. Wypiłem dwa browary, jeden za Ciebie Prosiaczku :)
Na miejscu chyba kilka minut po 18 byliśmy, wpuszczanie bardzo sprawne. Organizacja moim zdaniem bardzo ok, ochrona kulturalna, miła - byłem w szoku. Nawet z browarem do GC pozwolili mi wejść, co na hali nie zdarza się praktycznie w ogóle.
Koncert jak dla mnie mega! Ja tam nie mam się do czego przyczepić, może dla tego że byłem podjarany nim straszliwie. Tak jak Gniewko napisał, szczery do bólu, bez gwiazdorki - odegrani idealnie. łącznie 31 kawałków - nawet na grindowych tylu nie grają ;D
Ja tam nie czułem żadnej wiochy czy infantylności, Lullaby bardzo lubię i na koncercie wypadło też zajebiście.
Merch oczywiście jak to na koncertach halowych drogi w cholerę. Miałem ochotę na koszulkę Cure ale 120 zł troszkę mnie zniechęciło, ale żałuję teraz :
W domu byłem przed 5, prysznic z godz mimy i do roboty i tak spóźniłem się godzinę :)
PS. Wypiłem dwa browary, jeden za Ciebie Prosiaczku :)
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: THE CURE
Nic dodać, nic ująć.HSVV pisze:Lullaby to jeden z najzajebistszych numerów The Cure z ich prawdopodobnie najzajebistszej płyty. kropka. ma z jednej strony odurzający i w pewnym sensie przytulny klimat, z drugiej jest w tym jakiejś podskórne napięcie. jak dla mnie to jeden z tych 'wielowarstwowych' (jak cebula) numerów, który mimo prostoty ma do zaoferowania całą gamę emocji, odczuć i chociaż lata strzeliły odkąd pierwszy raz go usłyszałem, to ciarki potrafią mnie przeszyć przy nim po dziś dzień. także o ile tam mogę skumać, że skoczny charakter Boys Dont Cry może komuś się wydawać infantylny (chociaż osobiście tego odczucia nie podzielam do końca), o tyle w przypadku Lullaby - kompletnie nie ogarniam.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Re: THE CURE
Kilkanaście minut temu włączyłem radio. Akurat leciał kawałek The Cure. Nie muszę chyba pisać który. Od dwudziestu siedmiu lat ten sam.
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5031
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: THE CURE
"Six Different Ways" zapewne?535 pisze:Kilkanaście minut temu włączyłem radio. Akurat leciał kawałek The Cure. Nie muszę chyba pisać który. Od dwudziestu siedmiu lat ten sam.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!