THE CURE

nie tylko metalem człowiek żyje :)

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Awatar użytkownika
yossarian84
zahartowany metalizator
Posty: 3346
Rejestracja: 24-07-2010, 12:16

Re: THE CURE

21-10-2016, 19:38

byrgh pisze:weź się Yossi nie zesraj tutaj ;) nie byłem i mam wyjebane na koncerty. trzeba być brudem równym innym brudom, by tolerować smród i syf, jaki ze sobą wnosi na pole koncertowe rasa podludzka :) jak się wtedy bawić? jak żyć?
ty jesteś ok, ziomeczku
535

Re: THE CURE

21-10-2016, 19:41

a jak ktoś nie był bo musiał tyrać betoniarą na hleb, kredyt i alimęty?
Awatar użytkownika
yossarian84
zahartowany metalizator
Posty: 3346
Rejestracja: 24-07-2010, 12:16

Re: THE CURE

21-10-2016, 19:42

535 pisze:a jak ktoś nie był bo musiał tyrać betoniarą na hleb, kredyt i alimęty?
nie jest człowiekiem
Awatar użytkownika
Harlequin
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10788
Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
Lokalizacja: Koko City

Re: THE CURE

21-10-2016, 21:20

Wydostanie się z Łodzi w godzinach szczytu graniczy z cudem. Polski bus i pół godziny obsuwy. Cos trochę mało tu komentarzy od tych, którzy byli. Naszła mnie dzis taka refleksja, że pomimo kilku niedoskonałosci to Smith i spółka zagrali wczoraj koncert szczery do bólu, pozbawiony sztucznej rezyserki. Słychać było, ze niektóre kawałki, które "wypadałoby zagrać", lub które grają na każdym gigu na tej trasie potraktowali troche po macoszemu (Pictures Of You, From The Edge..., Friday I'm In Love), by przy innych dopierdolic do pieca i zaczarować jak mało kto (One Hundred Years, Forest, Burn i pare innych). Nie udawali sportsmenów, nie biegali po scenie (Poza Gallupem), bo to wkońcu panowie pod 60tke. I tak szacuj, że chyba na każdym gigu na tej trasie napierdalają po 3 godziny i jakoś para z nich nie uchodzi im blizej konca koncertu. I taka mała dygresja - praktycznie nie było konferansjerki, a mimo to Smith kupił publike "ot tak".

Pozdrówki dla gelO i Ramonotha za o piwo, którego razem nie udał osie wypić ;)
RippingHeadache
weteran forumowych bitew
Posty: 1148
Rejestracja: 30-12-2011, 16:30

Re: THE CURE

21-10-2016, 22:06

Bardzo dobry gig, choć z pewnością nie jeden z tych najlepszych widzianych w życiu. Przyznam, że na pierwszych kawałkach zastanawiałem się nawet "co ja tutaj robię?". Miałem wrażenie, że uczestniczę w odsłuchu płyty, tyle że przede mną stała banda kretynów strzelających namiętnie foty kiepskiej jakości i kręcących tak samo marne filmy (teraz ten chłam można oglądać na profilu wydarzenia). Potem sytuacja stopniowo poprawiała się, ale prawdziwa muzyka zaczęła się dla mnie od "Last Days Of Summer" i trwała do końca drugiego bisu. Najlepszym punktem był zaś numer "Want", wypadający na żywo nieporównywalnie lepiej niż na płycie.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie przyzwoite (oczywiście jak na halę) nagłośnienie, tak że mogłem się przyczepić do naprawdę niewielu rzeczy. W sumie jakoś istotniej raził mnie tylko totalnie nieujarzmiony, zbyt wyeksponowany bas na "Last Days Of Summer".
Myślałem, że się pozytywnie rozczaruję też brakiem "Lullaby" w setliście, ale niestety, ten infantylny kawałek w końcu się pojawił. ;) Chociaż tyle dobrego, że został zagrany naprawdę perfekcyjnie, w przeciwieństwie do innego przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry", który został odegrany i odśpiewany totalnie na odwał.
Spory plus za wizualizacje i światła. Na minus zaplecze hali, organizacja ruchu w Łodzi i pozbawieni mózgu kierowcy na autostradzie z/do Gdańska, ale to już nie jest wina zespołu ani organizatorów. ;)
Generalnie warto się było wybrać.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16175
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: THE CURE

21-10-2016, 22:24

RippingHeadache pisze:Bardzo dobry gig, choć z pewnością nie jeden z tych najlepszych widzianych w życiu. Przyznam, że na pierwszych kawałkach zastanawiałem się nawet "co ja tutaj robię?". Miałem wrażenie, że uczestniczę w odsłuchu płyty, tyle że przede mną stała banda kretynów strzelających namiętnie foty kiepskiej jakości i kręcących tak samo marne filmy (teraz ten chłam można oglądać na profilu wydarzenia). Potem sytuacja stopniowo poprawiała się, ale prawdziwa muzyka zaczęła się dla mnie od "Last Days Of Summer" i trwała do końca drugiego bisu. Najlepszym punktem był zaś numer "Want", wypadający na żywo nieporównywalnie lepiej niż na płycie.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie przyzwoite (oczywiście jak na halę) nagłośnienie, tak że mogłem się przyczepić do naprawdę niewielu rzeczy. W sumie jakoś istotniej raził mnie tylko totalnie nieujarzmiony, zbyt wyeksponowany bas na "Last Days Of Summer".
Myślałem, że się pozytywnie rozczaruję też brakiem "Lullaby" w setliście, ale niestety, ten infantylny kawałek w końcu się pojawił. ;) Chociaż tyle dobrego, że został zagrany naprawdę perfekcyjnie, w przeciwieństwie do innego przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry", który został odegrany i odśpiewany totalnie na odwał.
Spory plus za wizualizacje i światła. Na minus zaplecze hali, organizacja ruchu w Łodzi i pozbawieni mózgu kierowcy na autostradzie z/do Gdańska, ale to już nie jest wina zespołu ani organizatorów. ;)
Generalnie warto się było wybrać.
mój człowiek (w oderwaniu od koncertu)
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10126
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: THE CURE

21-10-2016, 22:48

RippingHeadache pisze: przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry"
Co widzisz, w tym infantylnego. Ładny tekst o tym jak normy kulturowe sprawiają, że boimy się wyrazić swoje uczucia. Bardzo Cure'owa tematyka.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
535

Re: THE CURE

21-10-2016, 23:04

Hatefire pisze:
RippingHeadache pisze: przejawy infantylizmu w postaci "Boys Don't Cry"
Co widzisz, w tym infantylnego. Ładny tekst o tym jak normy kulturowe sprawiają, że boimy się wyrazić swoje uczucia. Bardzo Cure'owa tematyka.
Otóż to. Dodajmy do tego klasyczną melodię, rozpoznawalną od pierwszego strzału. Nie pojmuję zarzutu.
RippingHeadache
weteran forumowych bitew
Posty: 1148
Rejestracja: 30-12-2011, 16:30

Re: THE CURE

21-10-2016, 23:15

Proponuję jednak odświeżyć sobie tekst, bo chyba nie do końca jest on o tym, o czym piszący nieco powyżej kolega pisze że jest. ;)
A co do warstwy muzycznej to kiedy miałem lat naście, też mi się podobała. No, ale "Lullaby" jest jednak gorsza.

[youtube][/youtube]
535

Re: THE CURE

21-10-2016, 23:18

RippingHeadache pisze:No, ale "Lullaby" jest jednak gorsza.
Nie ulega wątpliwości. Przy tym nawet Love Cats jest doskonałą piosenką.

[youtube][/youtube]
Awatar użytkownika
HSVV
w mackach Zła
Posty: 987
Rejestracja: 27-12-2014, 04:52

Re: THE CURE

21-10-2016, 23:32

Lullaby to jeden z najzajebistszych numerów The Cure z ich prawdopodobnie najzajebistszej płyty. kropka. ma z jednej strony odurzający i w pewnym sensie przytulny klimat, z drugiej jest w tym jakiejś podskórne napięcie. jak dla mnie to jeden z tych 'wielowarstwowych' (jak cebula) numerów, który mimo prostoty ma do zaoferowania całą gamę emocji, odczuć i chociaż lata strzeliły odkąd pierwszy raz go usłyszałem, to ciarki potrafią mnie przeszyć przy nim po dziś dzień. także o ile tam mogę skumać, że skoczny charakter Boys Dont Cry może komuś się wydawać infantylny (chociaż osobiście tego odczucia nie podzielam do końca), o tyle w przypadku Lullaby - kompletnie nie ogarniam.
Maschinengewehr
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
535

Re: THE CURE

21-10-2016, 23:40

Nie wiem co masz na myśli pisząc "skoczny charakter", bo ja tam czuję punkrockową beztroskę i jeżeli tu już jest problem, to nawet nie chcę wiedzieć co myślisz o Green Day.

edit
Co do Lullaby, prawdopodobnie jest to kwestia "zgrania" tego numeru. Gdybym miał znać The Cure tylko z ostatnich dwudziestu lat i radiowych playlist. Pomyślałbym, że nagrali tylko dwa numery. Pierwszy to byłaby kołysanka, a drugi , sam strzel, bo wiesz dobrze który mam na myśli.
Ostatnio zmieniony 21-10-2016, 23:50 przez 535, łącznie zmieniany 1 raz.
RippingHeadache
weteran forumowych bitew
Posty: 1148
Rejestracja: 30-12-2011, 16:30

Re: THE CURE

21-10-2016, 23:49

Problem z "Lullaby" jest taki, że ten kawałek zupełnie nie pasuje do reszty płyty. Nie pasuje tak bardzo, że można podejrzewać, iż powstał tylko po to, aby album można było promować radiowym singlem. Co do wielowarstwowości tekstu o koszmarze bycia zjadanym przez pająka na obiadokolację, hm, nie wiem czy słyszymy/czytamy ten sam tekst.
Ostatnio zmieniony 21-10-2016, 23:50 przez RippingHeadache, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10126
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: THE CURE

21-10-2016, 23:49

RippingHeadache pisze:Proponuję jednak odświeżyć sobie tekst, bo chyba nie do końca jest on o tym, o czym piszący nieco powyżej kolega pisze że jest. ;)
Otóż jest dokładnie, o tym, co napisałem. Nawet jak nie jest, to jak najbardziej można, go tak odebrać.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
535

Re: THE CURE

21-10-2016, 23:56

RippingHeadache pisze:Problem z "Lullaby" jest taki, że ten kawałek zupełnie nie pasuje do reszty płyty. Nie pasuje tak bardzo, że można podejrzewać, iż powstał tylko po to, aby album można było promować radiowym singlem. Co do wielowarstwowości tekstu o koszmarze bycia zjadanym przez pająka na obiadokolację, hm, nie wiem czy słyszymy/czytamy ten sam tekst.
Tak właśnie było, chociaż trójka w tamtych latach wyłamywała się z tego, bo nie było w Polsce jeszcze gównianych ograniczeń czasowych, reklam i playlist, więc "chodziły" cudowne Fascination Street i Prayers For Rain, ale kto to pamięta, kto potwierdzi że tak było?

edit

i zapomniałbym, Pictures of You, oczywiście.
Awatar użytkownika
Ascetic
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16175
Rejestracja: 10-01-2015, 15:54

Re: THE CURE

22-10-2016, 00:05

RippingHeadache pisze:Problem z "Lullaby" jest taki, że ten kawałek zupełnie nie pasuje do reszty płyty. Nie pasuje tak bardzo, że można podejrzewać, iż powstał tylko po to, aby album można było promować radiowym singlem. Co do wielowarstwowości tekstu o koszmarze bycia zjadanym przez pająka na obiadokolację, hm, nie wiem czy słyszymy/czytamy ten sam tekst.
tak,

teraz oglądam teledysk (po nie wiem jak długiej przerwie). mocno chory on Ci jest. do tej słodko pierdzącej piosenki nadaje się jak pięść do nosa, czyli idealnie ;-)
Awatar użytkownika
gelO
rasowy masterfulowicz
Posty: 3085
Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
Lokalizacja: Lublin

Re: THE CURE

22-10-2016, 08:25

Nie często bywam na koncertach niemetalowych, chociaż jakby to plastek powiedział brudasów i podludzi było dość sporo. Na sam koncert wybraliśmy się z ekipą totalnie nieznanych ludzi. Czułem się jak na wycieczce szkolnej z podstawówki - odczytana lista obecności itp.:D
Na miejscu chyba kilka minut po 18 byliśmy, wpuszczanie bardzo sprawne. Organizacja moim zdaniem bardzo ok, ochrona kulturalna, miła - byłem w szoku. Nawet z browarem do GC pozwolili mi wejść, co na hali nie zdarza się praktycznie w ogóle.
Koncert jak dla mnie mega! Ja tam nie mam się do czego przyczepić, może dla tego że byłem podjarany nim straszliwie. Tak jak Gniewko napisał, szczery do bólu, bez gwiazdorki - odegrani idealnie. łącznie 31 kawałków - nawet na grindowych tylu nie grają ;D
Ja tam nie czułem żadnej wiochy czy infantylności, Lullaby bardzo lubię i na koncercie wypadło też zajebiście.
Merch oczywiście jak to na koncertach halowych drogi w cholerę. Miałem ochotę na koszulkę Cure ale 120 zł troszkę mnie zniechęciło, ale żałuję teraz :
W domu byłem przed 5, prysznic z godz mimy i do roboty i tak spóźniłem się godzinę :)

PS. Wypiłem dwa browary, jeden za Ciebie Prosiaczku :)
Awatar użytkownika
Plastek
zahartowany metalizator
Posty: 5031
Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
Lokalizacja: Pot pod pachami
Kontakt:

Re: THE CURE

22-10-2016, 08:30

HSVV pisze:Lullaby to jeden z najzajebistszych numerów The Cure z ich prawdopodobnie najzajebistszej płyty. kropka. ma z jednej strony odurzający i w pewnym sensie przytulny klimat, z drugiej jest w tym jakiejś podskórne napięcie. jak dla mnie to jeden z tych 'wielowarstwowych' (jak cebula) numerów, który mimo prostoty ma do zaoferowania całą gamę emocji, odczuć i chociaż lata strzeliły odkąd pierwszy raz go usłyszałem, to ciarki potrafią mnie przeszyć przy nim po dziś dzień. także o ile tam mogę skumać, że skoczny charakter Boys Dont Cry może komuś się wydawać infantylny (chociaż osobiście tego odczucia nie podzielam do końca), o tyle w przypadku Lullaby - kompletnie nie ogarniam.
Nic dodać, nic ująć.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
535

Re: THE CURE

22-10-2016, 08:46

Kilkanaście minut temu włączyłem radio. Akurat leciał kawałek The Cure. Nie muszę chyba pisać który. Od dwudziestu siedmiu lat ten sam.
Awatar użytkownika
Plastek
zahartowany metalizator
Posty: 5031
Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
Lokalizacja: Pot pod pachami
Kontakt:

Re: THE CURE

22-10-2016, 08:48

535 pisze:Kilkanaście minut temu włączyłem radio. Akurat leciał kawałek The Cure. Nie muszę chyba pisać który. Od dwudziestu siedmiu lat ten sam.
"Six Different Ways" zapewne?
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
ODPOWIEDZ