KILLING JOKE

[twoja_stara_trotzky]

Turbowolf mi się nie znudził. ja wracam do dobrych płyt KJ, do słabych w ogóle. Ty myślisz klapkami.

[manieczki]

Uważaj trocki, bo byrgh zaproponuje Ci zaraz wpierdol:(

[twoja_stara_trotzky]

już dziesiatki takich jak on widziałem - młode to, głupie, dzięki internetowi rzuca się na tysiące płyt na raz, nie ma przy tym żadnych mechanizmów selekcji wyrobionych. minie kilka lat i albo się coś z takiego wykluje, albo i nie. albo w ogóle odpadnie, albo zamknie się w jakiejś niszy, albo też rzeczywiście zacznie łapać o co kaman. ale to za kilka lat.

[byrgh]

smieszne jest to, ze oceniasz mnie na podstawie niezgody, ale Twoj interes, nic mi do tego :D jeden woli szukac dziury, drugi sluchac dobrej muzyki ;)

[twoja_stara_trotzky]

oceniam cię na podstawie pobieżnych obserwacji. nigdy się nie mylę.

[twoja_stara_trotzky]

poza tym, gościu, masz 20 lat, a na RYM wystawiłeś oceny blisko 2 tys. płyt, więc jak mam cię poważnie brać? :D

[byrgh]

pobieznych - i tu jest pies pogrzebany :D wiedz, ze nikt nie jest nieomylny ;)

poza tym, gościu, masz 20 lat, a na RYM wystawiłeś oceny blisko 2 tys. płyt, więc jak mam cię poważnie brać? :D

nie musisz, czy ja w ktoryms miejscu w ogole o to prosilem ;)

[[V]]

poza tym, gościu, masz 20 lat, a na RYM wystawiłeś oceny blisko 2 tys. płyt, więc jak mam cię poważnie brać? :D

nie ma serca trocki morderca :D

[antek_cryst]

o właśnie, ten nowy falowy kawałek Killing Joke kontra zupełni - też falowi - debiutanci, czyli The Saint James Society.

tu jest ogień, klimat, przestrzeń. w sumie smutne to, ale tak jest...

ani jedno ani drugie.
Jedno radiowe, drugie rozpędza się rozpędza i rozpędzić nie może.
Minus dla Colemana i spółki jest taki, że ich kawałka już nie pamiętam a to drugie kojarzę, bo wyglądało jak hipsterska wersja MM z okolic spine of god.

[twoja_stara_trotzky]

jest subtelne, co jest zaletą :D trzeba posłuchać, sama perkusja jest po prostu mistrzowska.

[byrgh]

o właśnie, ten nowy falowy kawałek Killing Joke kontra zupełni - też falowi - debiutanci, czyli The Saint James Society.

tu jest ogień, klimat, przestrzeń. w sumie smutne to, ale tak jest...

ani jedno ani drugie.
Jedno radiowe, drugie rozpędza się rozpędza i rozpędzić nie może.
Minus dla Colemana i spółki jest taki, że ich kawałka już nie pamiętam a to drugie kojarzę, bo wyglądało jak hipsterska wersja MM z okolic spine of god.

taktaktak - wlasnie, hipsterska, tez przede wszystkim to rzucilo mi sie w oczy, ale wiadomo - Majster Trocki :D

[antek_cryst]

^ jedno i drugie mocno takiese.
Do cholery mnie doprowadzają kawałki w stylu "buduję napięcie, buduję a potem brakuje mi pomysłu, więc dziękuję za uwagę". Noż kurwa, albo gramy albo się miziamy! Z graniem jak z ruchaniem: ma być gra wstępna, rżnięcie i chwila oddechu a nie jakiś "chodzi lisek wkoło drogi..."

[twoja_stara_trotzky]

pobieznych - i tu jest pies pogrzebany :D wiedz, ze nikt nie jest nieomylny ;)

no nie tak pobieżnych, jak jeden osłuch płyty :DDDDDD
przecież piszesz tu trochę dłużej...

i fakt, nikt nie jest nieomylny. natomiast ktoś, kto słucha muzyki od ponad 20 lat z pewnością myli się co do jej oceny rzadziej niż ktoś, kto jej słucha od pięciu lat :DDD

[twoja_stara_trotzky]

eksperci rozmawiają, idę zaparzyć se herbatkie :D

[byrgh]

idz to Ty najlepiej spac, bo nocne posiedzenia Ci zwyczajnie nie sluza ;)

i znowu srysry - ale ktos, kto gorliwie promuje Lane, a potem nagle cichnie (bo sie znudzilo), anologicznie z Mitochondrion, Peste Noire i paroma innymi (ktorych szukac mi sie nie chce, bo zbywanie przychodzi Ci z wyjatkowa latwoscia), nie jest dla mnie wiarygodnym, powaznym ani tym bardziej rozmowca ekspertem :) i w ogole utnijmy te rozmowe w tym momencie, bo to i tak do niczego dobrego nie prowadzi - bo dlaczego tak naprawde mnie sie uczepiles, masz Rivena, masz Batona i paru innych mlodzikow z jakims potencjalem - tam sie uzewnetrzniaj ;)

[twoja_stara_trotzky]

sorry gościu, ale cię nie rozumiem :D
mam do końca życia pisać co dwa dni, że mi się Peste Noire podoba ostatnie, czy jak? :D

[megawat]

Zajebiście, kurwa, mądra i błyskotliwa dyskusja. Trzeba jakąś szkołę kończyć, żeby też tak umieć?

wstepnie bardzo pozytywne wrazenia, od 13 sekundy absolutnie magiczne gitary - to w muzyce kocham. poziom b.dobrego "Absolute Dissent" utrzymaja

Zgoda, jak ktoś tego nie słyszy to łeb trzyma we własnej dupie. Ale po chuj w sumie dywagować jaka będzie ta płyta, nie chce mi się już, będzie jaka będzie. Można będzie jej słuchać albo i nie. ;)

bardzo to takie... poprawne... Można spokojnie puścić w radio i nawet nie zauważysz, że coś leciało.
Nie jest to złe w sensie "chłam i chujnia" ale takie "z twarzy podobne zupełnie do nikogo"

No, dla mnie odwrotnie, nowy numer ma właśnie to coś a "Rapture" odebrałem jako taki sobie, bardzo przepisowy, przewidywalny i w zasadzie typowy (?) dla Killing Joke utwór.

powrót do czasów "Brighter Than A Thousand Suns", jako że mam wielki sentyment do tej płyty to mi się ten kawałek wkręca

Aha.

[Baton]

bo dlaczego tak naprawde mnie sie uczepiles

Pewnie chodzi o przemądrzały mentorski ton i irytujący przerost ego - na co jak dotąd Trocki miał monopol - poparte wiekiem raczej nieadekwatnym do takiej postawy.
Swoją drogą, miałem nadzieję, że napisalliście coś ciekawego, a tu kolejna przepychanka rodem z przedszkola.

Nowy numer trochę rozwodniony, "Rapture" lepsze. Zobaczymy co z tego wyjdzie, znaki na niebie i ziemi wskazują na kolejny powrót do środkowego okresu, pożeniony z patentami z ostatnich płyt w proporcji cięzkiej do okreslenia. Poprzednio hołdowaliśmy "Night Time", teraz czas na Tysiąc Słońc. "Outside the gate" mam nadzieję że na tapetę przy jeszcze kolejnej płycie nie wezmą. Się okaże co z tego wyjdzie.

[twoja_stara_trotzky]

Rapture znacznie lepsze.

[twoja_stara_trotzky]

jak tak po kolei będą jechać, to jest szansa, że jeszcze kilka dobrych płyt nagrają, jak do Extremities, Pandemonium i Demokracji dojadą...