New Model Army
Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15996
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
ale sam przyznałeś, że gdybyś nie był metalowcem, to ustawiłbys właśnie Flaming Lips na podium. Więc co się dziwisz, że tutaj głosi się poglądy o wyższości rocka progresywnego nad metalemMaria Konopnicka pisze:Dla mnie to płyta roku - na równi z ostatnimi krążkami Funeral Mist, Mastodon czy Sun O))).
Coś tam było! Człowiek!
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9216
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: New Model Army
Ludzie miewają misje do spełnienia. Szaraki chodzą do pracy, jedzą, zapładniają swoje żony, czasem sprzątają.Maria Konopnicka pisze:Czy nie ma w internecie jakiegoś forum o rocku progresywnym? Po cholerę ktoś siedzi na forum poświęconym muzyce metalowej i głosi poglądy o wyższości rocka progresywnego nad metalem?
Ci z misjami chodzą po forach niczym ksiądz z kolędą i głoszą prawdziwą nowinę nierozgarniętym. Musisz im uwierzyć, naiwnie, tak jak dziecko wierzy.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15996
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: New Model Army
Pelno takich for, ale New Model Army to nie rock progresywny przeciez, zupelnie ci sie maria pokrecilo wszystko od tego natlokuMaria Konopnicka pisze:Czy nie ma w internecie jakiegoś forum o rocku progresywnym? Po cholerę ktoś siedzi na forum poświęconym muzyce metalowej i głosi poglądy o wyższości rocka progresywnego nad metalem?
woodpecker from space
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
a myślisz, że mówienie o wyższości jednego gatunku nad drugim nie było ironiczne?Maria Konopnicka pisze:to było ironiczne stwierdzenie - nagrali świetną płytę, ale nie uważam, żeby najlepsze płyty metalowe, które w tym roku usłyszałem były od niej gorszeSkaut pisze: ale sam przyznałeś, że gdybyś nie był metalowcem, to ustawiłbys właśnie Flaming Lips na podium.
Coś tam było! Człowiek!
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5311
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
Re: New Model Army
o właśnie, i zupełnie nie kumam tego misjonarstwa...est pisze:Ludzie miewają misje do spełnienia. Szaraki chodzą do pracy, jedzą, zapładniają swoje żony, czasem sprzątają.Maria Konopnicka pisze:Czy nie ma w internecie jakiegoś forum o rocku progresywnym? Po cholerę ktoś siedzi na forum poświęconym muzyce metalowej i głosi poglądy o wyższości rocka progresywnego nad metalem?
Ci z misjami chodzą po forach niczym ksiądz z kolędą i głoszą prawdziwą nowinę nierozgarniętym. Musisz im uwierzyć, naiwnie, tak jak dziecko wierzy.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15996
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Re:
Mozna sie pomylic, w koncu wokalisci niemal identycznie sie nazywajaMaria Konopnicka pisze: bardzo kurwa śmieszne zawsze myślałem, że to cover band wczesnych płyt Genesis
Jak bardzo powaznie?Maria Konopnicka pisze:Myślę, że nie - wiele razy przewijał się na tym forum temat wyższości innych gatunków nad metalem i był traktowany bardzo poważnie.Skaut pisze: a myślisz, że mówienie o wyższości jednego gatunku nad drugim nie było ironiczne?
woodpecker from space
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: New Model Army
a to ich z Manowar myliłeś.Maria Konopnicka pisze:bardzo kurwa śmieszne zawsze myślałem, że to cover band wczesnych płyt GenesisTriceratops pisze: Pelno takich for, ale New Model Army to nie rock progresywny przeciez, zupelnie ci sie maria pokrecilo wszystko od tego natloku
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
a ja jeszcze nie słyszałem, bo w ubiegłorocznych zakupach dotarłem do Impurity, więc pewnie gdzieś w połowie roku wypowiem się na temat "Today Is A Good Day".Maria Konopnicka pisze:Słucham sobie "Today Is A Good Day" i uważam, że to naprawdę świetna płyta. Jeśli ktoś w ferworze walki przegapił ją w ubiegłorocznych zakupach to naprawdę warto nadrobić. Choć wydana w możliwie najgorszej formie - w mega chujowym, cienkim digi, płytę wsuwa się w tekturową zakładkę. Przy każdym wyjmowaniu i wkładaniu płyta się niszczy... Co za chujowy trend z tymi digi. Chyba autentycznie zacznę szukać pirackich, ale tradycyjnie wydanych odpowiedników tych chujowo wydanych albumów.
Coś tam było! Człowiek!
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15996
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: New Model Army
Maria Konopnicka pisze:Słucham sobie "Today Is A Good Day" i uważam, że to naprawdę świetna płyta. Jeśli ktoś w ferworze walki przegapił ją w ubiegłorocznych zakupach to naprawdę warto nadrobić. Choć wydana w możliwie najgorszej formie - w mega chujowym, cienkim digi, płytę wsuwa się w tekturową zakładkę. Przy każdym wyjmowaniu i wkładaniu płyta się niszczy... Co za chujowy trend z tymi digi. Chyba autentycznie zacznę szukać pirackich, ale tradycyjnie wydanych odpowiedników tych chujowo wydanych albumów.
Nie wiem o co ci chodzi,ja mam normalne wydanie jewel case dla koklekcjonerow a nie digi dla gejow, i nie jest to zaden pirat ani bootleg, normalne oryginalne wydanie.
woodpecker from space
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15996
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: New Model Army
Powiem ci ze najciemniej pod latarnia, tez mialem digi a wlasciwie to cardboard sleeve jak to sie fachowo zwie ale sie pzobylem jak tylko znalazlem normalne w jewel case.
woodpecker from space
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15996
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: New Model Army
Allegro, holenderskie wydanie. Nawet sprawdzalem te kody matrixy i inne cyferko-srixy choc mnie to osobiscie pierdoli ale wszystko jest identyczne. Co prawda pytalem o wydanie jewel case dla normalnych ludzi bezposrednio na newmodelarmy.org i odpisali ze nie przwiduja innego wydania niz to chujowate cardboard sleeve bo takie podobno sa oczekiwania ludzi ktorych nudza zwykle pudelka "nieartystyczne" ale jednak wyszlo. Zreszta to samo mialem z ostatnim wydawnictwem Banco De Gaia i tez wszystko bylo identyko, tak ze nawet jak jakims cudem komus by sie chcialo piratowac tak niszowe wydawnistwa to zrobione to jest perfekt.
woodpecker from space
Re: New Model Army
Sprawa dojrzała. Mamy nową płytę, czyli Between Dog and Wolf. Przeczytałem gdzieś, że będzie inna. Przeczytałem także, że to najlepiej wyprodukowana płyta tego zespołu. Nie chcę się domyślać, czy sympatyczny Justin nie chciał przypadkiem powiedzieć, że to najlepsza płyta jaką nagraliśmy w naszej karierze, ale, znając nieco marketing, zapewne tak należy to interpretować.
Niestety, prócz rzewnych piosenek, nie znajduję tutaj wielu momentów, które powodują szybsze bicie serca, budzą emocje, czy choćby tak piękne przecież, wspomnienia. Wszechobecne znużenie. Denerwujące chórki-murmuranda, eksponowane do przesady. Co to w ogóle jest za pomysł? Bardzo oszczędne dawkowanie instrumentu, popularnie zwanego gitarą elektryczną. Niby można wychwycić w pewnym momencie echa Ribbons?,który to motyw na chwilę, wyrywa słuchacza ze stanu odrętwienia, ale to tylko przebłysk. Do tego sprawa, która w tej chwili drażni mnie najbardziej, czyli sekcja rytmiczna. Te jebane, sadystyczne wręcz, "tam-tamy", bo inaczej nie jestem w stanie tego określić, przewijają się przez ponad godzinę, powodując, że wszystko leci z rąk. Być może jest to płyta ciekawa, bo faktycznie inna, ale po kilkunastu podejściach w dużej części nieudanych, stwierdzam, że mamy do czynienia ze znacznym spadkiem formy i to biorąc pod uwagę tylko Today Is A Good Day. Ja rozumiem, że jesień. Rozumiem, że życie kopie po tyłku, skronie posiwiały, a w krzyżu łupie niemiłosiernie, ale do k... nędzy, jeszcze nie umieramy.
Może, gdyby to skrócić, dołożyć trochę pierdolnięcia, dałoby się coś z tego wycisnąć. Trudno. Jest jak jest i nic nie da się w tej kwestii zmienić. Powtórzę może tylko, że mam nadzieję, że na trasie chłopaki nie wpadną na genialny pomysł, grania całego materiału z nowej płyty, bo obawiam się, że w środku tygodnia o tej godzinie, bez śpiwora i poduszki się nie obejdzie. Na czternaście numerów, osobiście "kupuję" następujące tytuły: Knievel, Stormclouds, Between Dog and Wolf, bardzo dobry, chyba najlepszy na płycie Tomorrow Came oraz, trochę na siłę, "cure'owy" Summer Moorse. Reszta, głównie za sprawą wspomnianych mruczand, ale przede wszystkim "tam-tamów" i kombinacji (pojawiające się oklaski i tym podobne śmieci-przeszkadzajki), wzbudza moją niechęć. Niechęć dlatego, że słuchanie tej płyty jest dla mnie jak spacer w kopnym śniegu. Brnę. To może być, w pewnych okolicznościach, nawet przyjemne, ale nie w przypadku muzyki.
Nie mogę się doczekać wypowiedzi w stylu: to najlepszy materiał tej kapeli, wejście w nową jakość, odkrycie nowych przestrzeni i tym podobnych obnażeń. Więc Panie i Panowie. Hej kto Polak, na bagnety!
Byle do dziewiątego.
Niestety, prócz rzewnych piosenek, nie znajduję tutaj wielu momentów, które powodują szybsze bicie serca, budzą emocje, czy choćby tak piękne przecież, wspomnienia. Wszechobecne znużenie. Denerwujące chórki-murmuranda, eksponowane do przesady. Co to w ogóle jest za pomysł? Bardzo oszczędne dawkowanie instrumentu, popularnie zwanego gitarą elektryczną. Niby można wychwycić w pewnym momencie echa Ribbons?,który to motyw na chwilę, wyrywa słuchacza ze stanu odrętwienia, ale to tylko przebłysk. Do tego sprawa, która w tej chwili drażni mnie najbardziej, czyli sekcja rytmiczna. Te jebane, sadystyczne wręcz, "tam-tamy", bo inaczej nie jestem w stanie tego określić, przewijają się przez ponad godzinę, powodując, że wszystko leci z rąk. Być może jest to płyta ciekawa, bo faktycznie inna, ale po kilkunastu podejściach w dużej części nieudanych, stwierdzam, że mamy do czynienia ze znacznym spadkiem formy i to biorąc pod uwagę tylko Today Is A Good Day. Ja rozumiem, że jesień. Rozumiem, że życie kopie po tyłku, skronie posiwiały, a w krzyżu łupie niemiłosiernie, ale do k... nędzy, jeszcze nie umieramy.
Może, gdyby to skrócić, dołożyć trochę pierdolnięcia, dałoby się coś z tego wycisnąć. Trudno. Jest jak jest i nic nie da się w tej kwestii zmienić. Powtórzę może tylko, że mam nadzieję, że na trasie chłopaki nie wpadną na genialny pomysł, grania całego materiału z nowej płyty, bo obawiam się, że w środku tygodnia o tej godzinie, bez śpiwora i poduszki się nie obejdzie. Na czternaście numerów, osobiście "kupuję" następujące tytuły: Knievel, Stormclouds, Between Dog and Wolf, bardzo dobry, chyba najlepszy na płycie Tomorrow Came oraz, trochę na siłę, "cure'owy" Summer Moorse. Reszta, głównie za sprawą wspomnianych mruczand, ale przede wszystkim "tam-tamów" i kombinacji (pojawiające się oklaski i tym podobne śmieci-przeszkadzajki), wzbudza moją niechęć. Niechęć dlatego, że słuchanie tej płyty jest dla mnie jak spacer w kopnym śniegu. Brnę. To może być, w pewnych okolicznościach, nawet przyjemne, ale nie w przypadku muzyki.
Nie mogę się doczekać wypowiedzi w stylu: to najlepszy materiał tej kapeli, wejście w nową jakość, odkrycie nowych przestrzeni i tym podobnych obnażeń. Więc Panie i Panowie. Hej kto Polak, na bagnety!
Byle do dziewiątego.
- megawat
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1354
- Rejestracja: 24-08-2010, 12:12
- Lokalizacja: mathplanet
Re: New Model Army
Ciekawy post w dobie hajpu jaki próbuje się ostatnio na te szanty kręcić. ;)
Ja osobiście mam najnowszą płytę w głębokim poważaniu, drogi moje i tego zespołu na dobre się rozeszły.
Ale z późniejszych płyt bardzo sobie cenię "Strange Brotherhood" (na nią jeszcze się załapałem).
A "The Ghost of Cain" uwielbiam, a "No Rest for the Wicked" po prostu kocham.
Ja osobiście mam najnowszą płytę w głębokim poważaniu, drogi moje i tego zespołu na dobre się rozeszły.
Ale z późniejszych płyt bardzo sobie cenię "Strange Brotherhood" (na nią jeszcze się załapałem).
A "The Ghost of Cain" uwielbiam, a "No Rest for the Wicked" po prostu kocham.
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
- Rejwan
- w mackach Zła
- Posty: 986
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: New Model Army
mam podobne odczucia.535 pisze:Sprawa dojrzała. Mamy nową płytę, czyli Between Dog and Wolf. Przeczytałem gdzieś, że będzie inna. Przeczytałem także, że to najlepiej wyprodukowana płyta tego zespołu. Nie chcę się domyślać, czy sympatyczny Justin nie chciał przypadkiem powiedzieć, że to najlepsza płyta jaką nagraliśmy w naszej karierze, ale, znając nieco marketing, zapewne tak należy to interpretować.
Niestety, prócz rzewnych piosenek, nie znajduję tutaj wielu momentów, które powodują szybsze bicie serca, budzą emocje, czy choćby tak piękne przecież, wspomnienia. Wszechobecne znużenie. Denerwujące chórki-murmuranda, eksponowane do przesady. Co to w ogóle jest za pomysł? Bardzo oszczędne dawkowanie instrumentu, popularnie zwanego gitarą elektryczną. Niby można wychwycić w pewnym momencie echa Ribbons?,który to motyw na chwilę, wyrywa słuchacza ze stanu odrętwienia, ale to tylko przebłysk. Do tego sprawa, która w tej chwili drażni mnie najbardziej, czyli sekcja rytmiczna. Te jebane, sadystyczne wręcz, "tam-tamy", bo inaczej nie jestem w stanie tego określić, przewijają się przez ponad godzinę, powodując, że wszystko leci z rąk. Być może jest to płyta ciekawa, bo faktycznie inna, ale po kilkunastu podejściach w dużej części nieudanych, stwierdzam, że mamy do czynienia ze znacznym spadkiem formy i to biorąc pod uwagę tylko Today Is A Good Day. Ja rozumiem, że jesień. Rozumiem, że życie kopie po tyłku, skronie posiwiały, a w krzyżu łupie niemiłosiernie, ale do k... nędzy, jeszcze nie umieramy.
Może, gdyby to skrócić, dołożyć trochę pierdolnięcia, dałoby się coś z tego wycisnąć. Trudno. Jest jak jest i nic nie da się w tej kwestii zmienić. Powtórzę może tylko, że mam nadzieję, że na trasie chłopaki nie wpadną na genialny pomysł, grania całego materiału z nowej płyty, bo obawiam się, że w środku tygodnia o tej godzinie, bez śpiwora i poduszki się nie obejdzie. Na czternaście numerów, osobiście "kupuję" następujące tytuły: Knievel, Stormclouds, Between Dog and Wolf, bardzo dobry, chyba najlepszy na płycie Tomorrow Came oraz, trochę na siłę, "cure'owy" Summer Moorse. Reszta, głównie za sprawą wspomnianych mruczand, ale przede wszystkim "tam-tamów" i kombinacji (pojawiające się oklaski i tym podobne śmieci-przeszkadzajki), wzbudza moją niechęć. Niechęć dlatego, że słuchanie tej płyty jest dla mnie jak spacer w kopnym śniegu. Brnę. To może być, w pewnych okolicznościach, nawet przyjemne, ale nie w przypadku muzyki.
Nie mogę się doczekać wypowiedzi w stylu: to najlepszy materiał tej kapeli, wejście w nową jakość, odkrycie nowych przestrzeni i tym podobnych obnażeń. Więc Panie i Panowie. Hej kto Polak, na bagnety!
Byle do dziewiątego.
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9216
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: New Model Army
A moje odczucia są zgoła inne. Podejrzewam, że te "tam - tamy" mają o wiele głębsze znaczenie niźli tylko złożenie hołdu Lionelowi Ritchie.
Do tych wytypowanych przez kolegę 535 tytułów dodałbym jeszcze I need More Time i całą resztę.
Do tych wytypowanych przez kolegę 535 tytułów dodałbym jeszcze I need More Time i całą resztę.
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: New Model Army
Jest nowy minialbum "Between Wine and Blood". Sześć numerów, nieco bardziej dynamicznych niż spokojny, poprzedni album. Panowie wracają na tory "Today is a Good Day". I bardzo dobrze, że to czynią, bo takie rockowe oblicze NMA lubię najbardziej. Są hymny, jest punkrockowa energia, są piękne melodie. Czego chcieć więcej? Do tego jako drugi krążek pojawia się materiał koncertowy.
Słuchać i kupować!
[youtube][/youtube]