Re: DEPECHE MODE
: 08-03-2017, 20:01
płyta już jest, po 1 przesłuchaniu lepsza od poprzedniej chociaż to trudne nie było ;)
Death and Black Metal Magazine
https://masterful-magazine.com/forum/
https://masterful-magazine.com/forum/viewtopic.php?f=36&t=7768
są dwa rześkie utwory "SML" i "NM"Żułek pisze:płyta już jest, po 1 przesłuchaniu lepsza od poprzedniej chociaż to trudne nie było ;)
jeżeli Twoim ostatnim usłyszanym DM był Exciter, to fakt ;)Żułek pisze:płyta już jest, po 1 przesłuchaniu lepsza od poprzedniej chociaż to trudne nie było ;)
Exciter > Delta Machine ;)byrgh pisze:jeżeli Twoim ostatnim usłyszanym DM był Exciter, to fakt ;)Żułek pisze:płyta już jest, po 1 przesłuchaniu lepsza od poprzedniej chociaż to trudne nie było ;)
no nie chwytam posta po prostu, bo Delta Machine to w końcu bardzo dobra płyta.
wypadałoby co prawda po latach rozbratu odświeżyć DM (płytę), ale taki ton 'mnie śmieszy'.Nic nie oczekuję od Delta Machine. Posłuchałem 10 razy i wiem, że to jest DNO.
Ten album , zwyczajnie wk ….wia. Brzmienie ohydne, kawałki nijakie, teksty będące autoplagiatami. Nawet okładka jest nędzna.
Tylko 3 piosenki się bronią: Welcome to my world, Broken, Should by Higher. Gahan próbuje ratować legendę, umieszczając swoje niezłe utwory ale ma świadomość,że robi dobrą minę do złej gry.
Goodbye jeszcze pogarsza sprawę: pseudobluesowe „niewiadomo co”, zrobione jakby przez zadowolonego z siebie 16 latka brzdąkającego na gitarze i plumkającego na tandetnych źle nastrojonych NRDowskich klawiszach, sprawia, ze mam ochotę pogiąć CD i wrzucić do śmieci. Co to jest do cholery? Przecież się tego nie da słuchać!
Zaskakujące jest to, że nowe DM przegrywa z kretesem z ubiegłoroczną niespodzianką – ba – sensacją: superalbumem Soulsavers, w którym Gahan maczał palce, pisząc teksty i udzielając się wokalnie. Nigdy nie spodziewałem się, że Dave prześcignie Martina w rozwoju artystycznym! Gore zwyczajnie śpi i tonie w samozadowoleniu.
Martin – obudź się, człowieku!
Uważam, że DM i jego brzmienie, które zyskało dozgonnych fanów skończyło się w 1995 wraz z odejściem genialnego Alana Wildera. ULTRA była jeszcze znakomita ale dawało się jednak odczuć, że to łabędzi śpiew i zwiastun obniżenia lotów artystycznych.W wywiadach i rozmowach z fanami Dave Gahan daje znać, że bardzo mu go brak i że niby nie ma ludzi niezastąpionych ale jest wyjątek w tej regule: DM bez Wildera to stół bez jednej nogi – koniec. Kropka.
Posłuchajcie roboty Wildera dla Nitzer Ebb , czy jego wersji In Chains: – niebo lepszej od oryginalnej z SOTU. Tam jest duch depesza!
DM jedzie na legendzie – i robi to coraz bezczelniej.
Natomiast co do recenzji nie zgadzam się z autorem kwestionującym brak wokalnego talentu Martina. Uważam, że wręcz przeciwnie – głos bardzo oryginalny, spełniający się w wolnych utworach. Głos Gore’a jest potrzebny, tylko w lepszych balladach, bo The Child inside nie broni się w żaden sposób. Jest mdły i nijaki Coraz gorzej z weną Martina. Tu jest problem.
Czy jest ktoś chętny na bilet? Bo kupiłem ale w obliczu porażki, jaką jest Delta Machine, chciałbym sprzedać ??
Przed Depeszami powinien zagrać Perfect – i zaśpiewać Niepokonanych – tekst z tłumaczeniem przekazany powinien być muzykom DM z wyjątkiem Dave’a.
W tamtych czasach to wogóle było jak śpiewał punkowy zespół GA GA "Polskie ulice to wojna". Wszystkie subkultury ze sobą walczyły.Tu filmik z Jarocina i starcie miedzy Metalami i Punkami:hcpig pisze:Uwaga, serious buisness.
Mołby ktoś stary zdradzić kulisy tej wojny metalowce vs depesze?
Czy miało to charakter krajowy czy miedzynarodowy?
Czy była to rónworzędna konfrontacja czy też metalowcy polowali na bezbronnych depeszów (Apex Predator - Easy Meat)?
Czy zanotowano przypadki wyjścia depeszy obronną ręką?
Mnienam, że ongiś metalowce to nie byli intelektualiści czytający Micińskiego w oryginale lecz stadionowi huligani, jacyś kibole Pogoni Szczecin czy czegoś takiego.
dziś za to są intelektualiści aż nadto ;)hcpig pisze:Uwaga, serious buisness.
Mołby ktoś stary zdradzić kulisy tej wojny metalowce vs depesze?
Czy miało to charakter krajowy czy miedzynarodowy?
Czy była to rónworzędna konfrontacja czy też metalowcy polowali na bezbronnych depeszów (Apex Predator - Easy Meat)?
Czy zanotowano przypadki wyjścia depeszy obronną ręką?
Mnienam, że ongiś metalowce to nie byli intelektualiści czytający Micińskiego w oryginale lecz stadionowi huligani, jacyś kibole Pogoni Szczecin czy czegoś takiego.