Strona 1 z 2

Edition of Contemporary Music

: 01-02-2009, 16:26
autor: Riven
Obrazek

"The Most Beautiful Sound Next To Silence"

ECM to wytwórnia muzyczna założona w 1969 w Monachium przez niemieckiego producenta Manfreda Eichera. Kojarzona jest przede wszystkim z jazzem, choć pod jej szyldem ukazują się wydawnictwa z pogranicza wielu gatunków, z szczególnym wskazaniem na muzykę etniczną różnych części świata i jej mariaż z muzyką współczesną.

Manfrend Eicher bierze czynny udział w powstawaniu praktycznie każdej płyty wydawanej przez ECM, najczęściej jako producent. Jest to jeden z powodów, dla których albumy tego wydawnictwa mają pewne cechy wspólne. Biorąc jednak pod uwagę mnogość stylów i wykonawców, za dwa najbezpieczniejsze wspólne mianowniki dla wszystkich płyt ze stajni ECM uważam: doskonałą, przeważnie ascetyczną, oprawę graficzną wydawnictw i perfekcyjne brzmienie. Między innymi ze względu na krystaliczną (nie mylić z syntetyczno-cyfrowo-plastikową) produkcję, najczęściej nie sposób określić daty powstania danej płyty. Oczywiście wynika to też z charakteru samej muzyki, bardzo często wymykającej się wszelkim klasyfikacjom, również tym narzuconym przez czas.

Do najbardziej znanych artystów nagrywających w wytwórni Eichera należą Keith Jarrett, Jan Garbarek, Chick Corea, Tomasz Stańko, Pat Metheny, Charlie Haden, Terje Rypdal, Ralph Towner i Manu Katché. The Koln Concert Jarretta jest największym sukcesem komercyjnym ECM, będąc zarazem jednym z najlepiej sprzedających się albumów jazzowych wszech czasów. Mniej konwencjonalne albumy ECM cieszą się równie dużym zainteresowaniem, czego najlepszym przykładem jest ogromna popularność płyty Officium, będącej efektem współpracy Hilliard Ensemble (brytyjski kwartet wykonujący m.in. muzykę dawną) i saksofonisty jazzowego Jana Garbarka (wg Wikipedii w niektórych krajach album dotarł nawet na popularne listy przebojów).

W latach 80. Utworzono ECM New Series – dział zajmujący się wydawaniem muzyki klasycznej, którego zasługą jest m.in. odkrycie Arvo Pärta, uważanego obecnie za jednego z najwybitniejszych współczesnych minimalistów, wcześniej nieznanego na zachodzie.

Tyle tytułem wstępu. Część płyt, które pojawią się w tym temacie mogłaby trafić do „pereł”, ale uważam, że jest to wytwórnia na tyle wyjątkowa, że zasługuje na oddzielny temat. Poza tym, ECM funkcjonuje i ma się dobrze – co roku wydaje płyty, które warto poznać.

strona: http://ecmrecords.com/

Jan Garbarek – DIS (1976)

Obrazek


Przy opisie płyt takich jak ta trudno obyć się bez określeń typu „nieziemski”, „poza czasem”, „kosmiczny”. Nie lubię ich nie tyle ze względu na oczywistą pretensjonalność, a raczej nieprzydatność - są z definicji za małe.

Trzy głosy – saksofon, gitara i… harfa powietrzna. Efekt jest dosłownie nieziemski, mimo, że z łatwością można wskazać nawiązania do muzyki etnicznej (Garbarek bardzo mocno inspiruje się norweską muzyką ludową; o bardziej bezpośrednich efektach tej fascynacji napiszę w następnym odcinku). Płytę otwiera dźwięk wspomnianej harfy eolskiej. Nie będę silił się na opis tego brzmienia – to po prostu trzeba usłyszeć. Gra wiatr. Po kilku chwilach dołącza saksofon tenorowy Garbarka i gitara Ralpha Townera.

Garbarek gra w charakterystycznym dla siebie stylu – dźwięk jest przestrzenny, stonowany, delikatny. Mistrzowsko posługuje się ciszą. Dominują spokojne, monotonne improwizacje od czasu do czasu przerywane bardziej dynamicznymi pasażami . Co ciekawe, mimo, że gra jest dość jednostajna i często ogranicza się do tzw. ‘plam dźwiękowych’, na DIS jest cała masa melodii bardzo łatwo zapadających w pamięci i po prostu pięknych. Garbarek w najlepszej formie.

Gra Ralpha Townera wydaje się stać nieco w cieniu saksofonu, ale to tylko pozorne wrażenie. Jest wyjątkowym gitarzystą, który do kompozycji opartych na jednej skali, o mocno folkowym charakterze, potrafi zaimprowizować stricte jazzujące partie, które wciąż idealnie pasują do klimatu. Nie robi się więc z tego żaden „folk z jazzowymi solówkami”. DIS to zderzenie dwóch muzycznych światów, którego efektem nie jest jakiś pretensjonalny dziwoląg, ale nowy, całkowicie unikalny i, co ważne, spójny twór.

Produkcja, jak zawsze w ECM, jest perfekcyjna. W połączeniu z niedającą się zaszufladkować muzyką sprawia, że DIS to płyta naprawdę ponadczasowa. Nie tyle w znaczeniu jakości muzyki, która potencjalnie nigdy się nie przedawni - po prostu nic nie wskazuje na to, że w tym roku skończy 33 lata. Równie dobrze mogłaby być nagrana wczoraj, albo za 20 lat. Wymyka się wszelkim ograniczeniom czasu i miejsca.

Polecam wszystkim, zwłaszcza fanom ambientu (który swoją drogą dość blado wypada w starciu z muzyką Garbarka). Jedna z najlepszych płyt jakie znam.

Poniżej zamieszczam link do najbardziej, wg mnie, reprezentatywnego utworu – Viddene. Jest tu wszystko co najlepsze na DIS – przepiękny saksofon, klimatyczna gitara i potężny dźwięk harfy powietrznej. Mimo wszystko jednak radzę od razu posłuchać całości. Hipnotyzuje.

http://www.sendspace.com/file/h3tmzf

Re: Edition of Contemporary Music

: 01-02-2009, 16:29
autor: Wódz 10
Ja pierdolę...i to ma być Death And Black Metal Forum? :?

Re: Edition of Contemporary Music

: 01-02-2009, 17:22
autor: Riven
jak nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia to laskawie zamknij jape

Re: Edition of Contemporary Music

: 01-02-2009, 17:32
autor: Wódz 10
Riven pisze:jak nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia to laskawie zamknij jape
A ten jak się przejął ;)
Jakby zapomniał, że sam mi wypalał te klimat :lol:

Re: Edition of Contemporary Music

: 01-02-2009, 18:11
autor: Morph
No to zobaczmy czym się tam riven podpalił.
Riven pisze:Produkcja, jak zawsze w ECM, jest perfekcyjna
Fajnie, czas sprawdzić przydatność nowych słuchawek :)

Re: Edition of Contemporary Music

: 01-02-2009, 18:27
autor: Riven
Riven sie tym podpala od dobrych kilkunastu lat, ta plyta od jakis 3-4 ;P

i tak, plyty ECM to doskonaly benchmark sprzetu audio ; ). chociaz inne, o ktorych napisze w przyszlosci, lepiej sie do tego nadaja - DIS brzmi swietnie ale zbyt wymagajaca pod tym wzgledem raczej nie jest

Re: Edition of Contemporary Music

: 02-02-2009, 17:13
autor: Morph
Dobry ten Dis, dobry...

Re: Edition of Contemporary Music

: 02-02-2009, 17:21
autor: Block69
Garbarek całkiem przyjemnie plumka tylko trzeba tego uważnie słuchać, najlepiej na słuchawkach. Mam na kasecie "I Took Up the Runes" z wpływami muzyki norweskiej i słucha sie tego bardzo przyjemnie.

Re: Edition of Contemporary Music

: 02-02-2009, 17:28
autor: Riven
Dlatego wlasnie zachecam wszystkich do sprawdzenia. Jest to jazz, ale taki, ktory niewiele ma wspolnego ze stereotypowym jazzem, wiec mozna brac bez ryzyka nawet jesli zupelnie nie trawi sie tego gatunku.

Jak dobrze pojdzie to dzis zaczynam pisac o kolejnej plycie, ktora jest juz totalnym odlotem w sredniowieczna Norwegie - wyszla mu rzecz, ktora jako jedna z niewielu moze konkurowac z dokonaniami DCD z konca lat 80.

Re: Edition of Contemporary Music

: 02-02-2009, 17:49
autor: Blackult
Jak mówisz o "Medieval Sounds of Norway" :> to fajne było (jeśli dobrze pamiętam) ale bez spustów, inna sprawa że i folk i jazz (te ociupinki obu, które słyszałem) są mi jakoś zasadniczo obojętne. Na razie tego Jarretta z Wiednia słucham pomału :)

Re: Edition of Contemporary Music

: 02-02-2009, 18:04
autor: Block69
Riven pisze:Dlatego wlasnie zachecam wszystkich do sprawdzenia. Jest to jazz, ale taki, ktory niewiele ma wspolnego ze stereotypowym jazzem, wiec mozna brac bez ryzyka nawet jesli zupelnie nie trawi sie tego gatunku.
Właśnie bardziej wole klimaty fusion czyli miazgatorów z WEATHER REPORT, RETURN TO FOREVER czy MAHAVISHNU ORCHESTRA ale GARBAREK jest ok i pewnie kiedyś posłucham innych jego płyt.

Re: Edition of Contemporary Music

: 02-02-2009, 23:19
autor: Riven
zacheciliscie mnie, mam teraz troche czasu wiec juz teraz podaje kolejne danie:

Agnes Buen Garnås, Jan Garbarek –
ROSENSFOLE Medieval Songs from Norway (1988)


Obrazek

Dwanaście lat po wydaniu DIS Garbarek wciąż podróżuje po świecie folku i w 1988 roku nagrywa płytę, która prawdopodobnie najmocniej ze wszystkich nawiązuje do tradycji muzycznej jego ojczyzny. Nagrana wespół ze śpiewaczką folkową Agnes Buen Garnas ROSENSFOLE jest bowiem zbiorem norweskich pieśni średniowiecznych zaaranżowanych przez muzyka.

Zaaranżowanych w wyjątkowo udany sposób – mamy tu tradycyjne słowa i melodie ludowe* rozbrzmiewające na tle muzyki Garbarka. Nie następuje tu jednak żaden dysonans - podobnie jak w wypadku DIS, całość jest bardzo spójna i nie razi sztucznością jaka często zionie z nieudanych prób tworzenia folku przy pomocy, przykładowo, prostego przeniesienia kilku patentów ludowych na szkielet rockowej pioseneczki. Sama muzyka jest w dużej mierze oparta na syntezatorach, które brzmią jednak zadziwiająco dobrze i naturalnie.

I tu mała niespodzianka – saksofon pojawia się dosłownie w śladowych ilościach. Prawdę mówiąc, po wielu przesłuchaniach nadal pamiętam w tej chwili tylko jeden konkretny moment, w którym gra na pierwszym planie (pewnie dlatego, że ten moment jest absolutnie niesamowity). Stanowi jedynie delikatny dodatek do całości, skonstruowanej na bazie dźwięku syntezatorów i bardzo obfitej perkusji. Gdybym znał tylko ten album nigdy nie pomyślałbym, ze Garbarek słynie z gry na saksofonie, wiedziałbym natomiast, że to znakomity kompozytor potrafiący z cyfrowego instrumentu uzyskać zaskakująco żywe dźwięki.

Głos Agnes Buen Garnas to temat na osobny artykuł, ciężko jest mi napisać o nim coś konkretnego. Linie wokalne są przepiękne, barwa głosu idealnie pasuje do muzyki i momentalnie kojarzy się z północą. Co ciekawe, większość jej partii to tak naprawdę swego rodzaju mantra – te same melodie powtarzane kilkanaście razy przez cały utwór. To oczywiście w żadnym wypadku nie nuży, a przeciwnie – nadaje muzyce nieco rytualnego charakteru. To samo tyczy się partii instrumentalnych, które rozwijają się systematycznie w miarę trwania utworu. Nie ma tu miejsca na tanie efekciarstwo czy banalne melodyjki; Rosensfole brzmi nieco „chłodno”, a zarazem szlachetnie i dostojnie (nawiasem mówiąc, przymiotnik ‘szlachetny’ pasuje do twórczości i brzmienia Garbarka jak do mało kogo). I nic dziwnego, to w końcu folk wikingów :D.

Płyta ta od razu skojarzyła mi się ze środkowym Dead Can Dance, a szczególnie z Within the realm of a dying sun. Brzmienie, przestrzeń, oszczędność środków wyrazu i przede wszystkim – rewelacyjny kobiecy śpiew. Obie płyty zostały zresztą wydane w bardzo podobnym okresie (jeśli wierzyć Amazon.com, to Rosensfole wydano niecałe pół roku po Within the realm…, natomiast strona ECM podaje 1988 jak rok nagrania). Największa różnica polega na tym, że o ile opus magnum Dead Can Dance to brama do zupełnie innego wymiaru (wiem jak fatalnie to brzmi, ale tak jest :D), tak płyta Garbarka jest po prostu bardziej autentyczna. Koniec końców, jest to przecież interpretacja prawdziwych pieśni ludowych – bardzo indywidualna i oryginalna, ale wciąż wierna tradycji.

Piękna rzecz. Słuchać . Amen.

* nie jestem pewien genezy melodii granych przez same instrumenty, a niestety nie mogę tego teraz zweryfikować bo jestem poza domem i nie mogę zajrzeć do bookletu.

p.s. Zdjecie na okladce jest po prostu genialne. W ogole chcialbym miec kilka okladek z ECM na scianie.

edit: w ramach zajawki wrzucilem utwor tytulowy: http://www.box.net/shared/1a1yl5rfoz

Re: Edition of Contemporary Music

: 03-02-2009, 08:11
autor: 4m
Block69 pisze:Właśnie bardziej wole klimaty fusion czyli miazgatorów z WEATHER REPORT, RETURN TO FOREVER czy MAHAVISHNU ORCHESTRA ale GARBAREK jest ok i pewnie kiedyś posłucham innych jego płyt.
Fajna wytwórnia, dużo dobrych płyt wydali (m.in. właśnie Return To Forever), tylko nie wiem dlaczego Riven lansuje ją akurat takim emo-smuceniem ;)

Re: Edition of Contemporary Music

: 03-02-2009, 09:25
autor: Riven
:roll: :lol: :lol:

wracaj do deathcore'u i laskawie nie zasmiecaj mi tematu

Re: Edition of Contemporary Music

: 03-02-2009, 10:07
autor: Ihasan
Riven pisze::roll: :lol: :lol:

wracaj do deathcore'u i laskawie nie zasmiecaj mi tematu
ale życzliwy hehehee :lol:

a w temacie się ciężko wypowiedzieć, jak się praktycznie nic nie słyszało ... nawet nie wiem od, którego albumu zacząć co by się ewentualnie bardziej zachęcić; :D

Re: Edition of Contemporary Music

: 03-02-2009, 10:16
autor: Riven
no przeciez wlasnie po to jest ten temat :D moje propozycje co do ECM. zeby ukrocic wytykanie 4ma - znam ich glownie od tej jazz-folkowej strony, ale po paru bardziej tradycyjnych plytach tez napisze.

odbierz PM ; )

Re: Edition of Contemporary Music

: 03-02-2009, 10:33
autor: Maleficio
Ja niestety, nie moge sie pochalic wielka miloscia do Garbarka. Bylem na milionie koncertow ale jedynie na koncercie Garbarka w Poznaniu zasnalem i zaczalem glosno chrapac. O ile Davisa moge sluchac godzinami tego po prostu nie trawie bo jest mialki jak dupa niemowlaka.

Re: Edition of Contemporary Music

: 03-02-2009, 10:48
autor: 4m
Riven pisze::roll: :lol: :lol:
wracaj do deathcore'u i laskawie nie zasmiecaj mi tematu
Nie rozśmieszaj mnie ukryty emo :lol: Tyle zajebistych płyt ECM wydał, a ty takie emo-smuty zapodajesz, że szkoda gadać. Ludzi chcesz zniechęcić czy co? :) Po drugie to nie Twój temat (choć go założyłeś), a jeżeli Ci się nie podoba, ze w nim piszę to mnie dodaj do ignorowanych :) Temat wymaga szybkiej interwencji, ponieważ prowadzony jest bardzo źle, w stronę czegoś zamulającego i ciotowatego. Alternatywnie proponuję rozważyć następujące tytuły, jedne z pierwszych płyt ECM:
Obrazek
Circle - Paris Concert, nazwiska w składzie grają :)
Obrazek
Return To Forever - Return To Forever, ukłon w stronę Blocka, celna uwaga.
Obrazek
Dave Holland - Conference Of The Birds, w składzie Braxton, Holland, Rivers, Altschul, arcydzieło i kult.

Z ECM New Series na początek proponuję:
Obrazek
Steve Reich - Tehilim

Re: Edition of Contemporary Music

: 03-02-2009, 14:49
autor: Riven
4m pisze: Tyle zajebistych płyt ECM wydał, a ty takie emo-smuty zapodajesz, że szkoda gadać.
zalosny dowcip, albo smiech jesli piszesz powaznie
Temat wymaga szybkiej interwencji, ponieważ prowadzony jest bardzo źle, w stronę czegoś zamulającego i ciotowatego.
odezwal sie ten ktory tak czesto slucha jakiegos skonczonego plastikowego gowna, cos tam nawet wspominales o linkin park i slipknot. blagam cie, przekraczasz juz wszelkie granice smiesznosci. jesli to jest dla ciebie zamulajace i ciotowate, to znaczy ze jestes zwyczajnie gluchy.

poza tym ja wiem, ze mnie nie lubisz, ja Ciebie tez bardzo nie lubie, ale jesli masz cos konstruktywnego do napisania w tym temacie to nie ma to nic do rzeczy i bardzo fajnie, pisz, opisuj plyty, wszystkim to wyjdzie na dobre. dopierdolilem sie bo zamiast napisac cos rzeczowego zaczales znowu te swoje zalosne wrzuty.

Re: Edition of Contemporary Music

: 03-02-2009, 16:37
autor: 4m
Riven pisze:poza tym ja wiem, ze mnie nie lubisz, ja Ciebie tez bardzo nie lubie, ale jesli masz cos konstruktywnego do napisania w tym temacie to nie ma to nic do rzeczy i bardzo fajnie, pisz, opisuj plyty, wszystkim to wyjdzie na dobre. dopierdolilem sie bo zamiast napisac cos rzeczowego zaczales znowu te swoje zalosne wrzuty.
Riven, ale kiedy ja Ciebie właśnie lubię :) Dopierdalasz się, bo ktoś ma inne zdanie na dany temat, a ty od razu płaczesz, że ma zamknąć japę, nie śmiecić w twoim temacie, że jest głuchy i pisze tak, bo Ciebie nie lubi :) No dobra, ja jestem głuchy, Block69 jest głuchy, Maleficio też jest głuchy i nikt z nas Ciebie nie lubi (zabij się emo :) )... Gdy ktoś z Tobą się nie zgadza to nie znaczy, że zamiast pisać rzeczowo (lizać ci kutasa) zaczyna żałosne wkręty :) I to tyle, ten i poprzedni post powinny chodzić przez pm czy gg, więc na drugi raz jak będziesz chciał się wyżalić to z tego skorzystaj.

ECM to także jazz-fusion, a klasykiem gatunku jest:
Obrazek
John Abercrombie - Timeless