Masterful Magazine

Ktore wydanie masz? Masz to z ta druga wersja, zagrana na tym dziwnym instrumencie ("bowhammer cymbalom", cokolwiek to jest)?

Tak czy inaczej, jest niesamowita, kto wie czy nie lepsza niz pierwotna. Fortepianowa jest swietna, ale ta druga to kompletny odlot, przestrzen, medytacja ;)

to w ogóle nie jest album, zacznijmy od tego ;)

twoja_stara_trotzky pisze:to w ogóle nie jest album, zacznijmy od tego ;)

I jest gorszy od Sleep Has His House ;)

oczywiście

lol
przeciez to zupelnie inna forma (ale czy album czy nie album to juz bez znaczenia). ej, a dobrze przyrzadzony losos jest gorszy od porzadnego steku ;))) uwielbiam takie porownania

tak mi sie jeszcze przypomnialo, ze jesli juz zestawiac hypnagogue, to z black ships, porownywanie do sleep jest kompletnie bez sensu bo te plyty nie maja nic wspolnego. a na hypnagogue jak wiadomo sa prototypowe wersje paru sporych fragmentow ze statkow. /offtop

Ale frajer jestę. Nie wiedzieć czemu słysząc nazwe "Einsturzende Neubauten" ubzdurałem sobie, że to jakieś blak elektro dla mrockich i gotycznych i omijałem szerokim łukiem. Dziwiłem się tylko co w takiej kapeli miałby robić Blixa. No, ale ostatnio w końcu sięgnąłem po ich nagrania, bo życzliwa osoba wyprowadziła mnie z błędu. Lepiej późno niż wcale.

Poki co przesłuchałem 4 materiały - Zeichnungen..., Halber Mensch, Funf ..., oraz Haus...

Na ten moment najbardziej przypasił mi surowy "Zeichnungen" i nieco przegadany, ale cholernie klimaciarski "Funf...". Ale pozostałe dwie też swietne. Na pewno przykoleguje sie na dłużej.

I taka mała dygresja - nie mieliście skojarzeń, że EN brzmi troche jak industrialne Devil Doll ?

Devil Doll? E, nie. DD to gotyckie łajno dla mroczniaków.

"Haus der Luge" posłuchaj sobie.

najlepszy kolektyw w historii muzyki.

moonfire pisze:Devil Doll? E, nie. DD to gotyckie łajno dla mroczniaków.

"Haus der Luge" posłuchaj sobie.

No Haus der Luge słuchałem. Z tych 4, kóre wymieniłem wydawała mi się najbardziej przystępna

obadaj szczegolnie Perpetuum Mobile, udana relacja blach i ambientu. wbrew pozorom czolowka ich tworczosci, niedoceniana i najrzadziej wymieniana w zestaiweniach.

A obadam.

Harlequin pisze:

moonfire pisze:Devil Doll? E, nie. DD to gotyckie łajno dla mroczniaków.

"Haus der Luge" posłuchaj sobie.

No Haus der Luge słuchałem. Z tych 4, kóre wymieniłem wydawała mi się najbardziej przystępna

Olej przystępność i posłuchaj "Kollapse". Piękny szorstki prymitywizm i szaleństwo w jednym.

Kollaps, a jego radykalizm nie burzy pomnika Haus der Luge.

byrgh pisze:Kollaps, a jego radykalizm nie burzy pomnika Haus der Luge.

Z rozpędu. O właśnie - dobry przykład muzyki do wyburzania różnych rzeczy.

longinus696 pisze:

Harlequin pisze:

moonfire pisze:Devil Doll? E, nie. DD to gotyckie łajno dla mroczniaków.

"Haus der Luge" posłuchaj sobie.

No Haus der Luge słuchałem. Z tych 4, które wymieniłem wydawała mi się najbardziej przystępna

Olej przystępność i posłuchaj "Kollapse". Piękny szorstki prymitywizm i szaleństwo w jednym.

No i posłuchałem sobie Kollapsa i rzeczywiście surowizna i prymitywizm, ale cholernie transowe i wciągające. Z drugiej strony spodziewałem się zdecydowanie mniej uporządkowanych dźwięków.
Nadal podtrzymuję opinię, że "Zeichnungen..." to chyba to wcielenie EN, które mną najbardziej poniewiera.

Harlequin pisze:Nadal podtrzymuję opinię, że "Zeichnungen..." to chyba to wcielenie EN, które mną najbardziej poniewiera.

tak.

byrgh pisze:

Harlequin pisze:Nadal podtrzymuję opinię, że "Zeichnungen..." to chyba to wcielenie EN, które mną najbardziej poniewiera.

tak.

Spoko, ale jeszcze żadnej z nich nie przesłuchałem więcej niz 5 razy, wiec może się odwidzieć ;)

Harlequin pisze:

byrgh pisze:

Harlequin pisze:Nadal podtrzymuję opinię, że "Zeichnungen..." to chyba to wcielenie EN, które mną najbardziej poniewiera.

tak.

Spoko, ale jeszcze żadnej z nich nie przesłuchałem więcej niz 5 razy, wiec może się odwidzieć ;)

w domysle, ze zgadzam sie :D tez najbardziej lubie Zeichnungen. prawdopodobne najlepszy album E.N.

Ja się może nie orientuję tak dobrze w ich dyskografii jak zebrane towarzystwo, ale "Halber Mensch" to dla mnie coś na miarę wczesnych płyt Swans.