SWANS
: 13-11-2006, 00:53
Jako, że tematy zakładam od święta, czas przypierdolić z czymś konkretnym, o czym jeszcze chyba nie było:
[b]SWANS[/b]
Michael Gira – absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Los Angeles, w latach 70. związany z ruchem punk, przenosi się do NY, gdzie zakłada SWANS. W roku ’82 wychodzi I-sza EP-ka a zaraz po niej long pt. [b]Filth[/b].
Muzyka zawarta na debiucie jest pełna prostoty i siły. Oferuje nam rytmiczne zestawienia mocnych i jednoznacznych dźwięków (również dźwięków maszyn), powtarzających się nieubłaganie, aż do uzyskania odpowiedniego efektu – przytłoczenia słuchacza komunikatem dotyczącym najsilniejszych pragnień i uczuć tkwiących w człowieku. Jest miejsce na ból, strach, nienawiść i pragnienie władzy. W tekstach Gira operuje hasłami, których siła oparta jest na repetycji i wyrazistości. Konceptu dopełnia genialna okładka: wyszczerzone zęby na czarnym tle.
Dwa lata później wychodzi [b]Cop[/b], który masakruje poprzez rozwinięcie formuły znanej z debiutu – jeszcze prościej i bardziej mechanicznie. Agresja, frustracja i ludzkie upodlenie zaklęte w dźwięki. Bez zbędnego manieryzmu – tylko kołki ciosane na głowie odbiorcy.
Wydanej następnie EP-ki [b]Crawled[/b] niestety nie znam, ale generalnie do momentu pojawienia się w zespole wokalistki Jarboe konsekwentnie trzymano się obranej wcześniej metody napierdalania hałasem o dość elementarnej strukturze.
Jarboe wniosła więcej muzyki sensu stricto do twórczości SWANS. Od tego momentu obowiązki wokalne zostają podzielone między Piękną i Bestię. Gira, ze swoim niskim, władczym głosem wykorzystywanym w bardziej agresywnych kompozycjach równoważony jest przez raczej melancholijne oblicze Jarboe. Z tego okresu genialną wprost płytą jest [b]Children Of God[/b] (nagrany w ’86, w nowszym wydaniu z dołączonym CD - [b]World Of Skin[/b] wypełnionym jeszcze spokojniejszą muzą). SWANS stracili wprawdzie moc młota pneumatycznego i wyczyścili znacznie brzmienie, ale ubytki te nadrabiają świetnym konceptem albumu i dobrze pomyślanymi kompozycjami (a także przejmującą melodyką).
Nie znam niestety [b]Burning World[/b] – albumu będącego efektem współpracy z Billem Laswellem (produkcja). Gira wypowiadał się na jego temat dość chłodno. W ogóle cały kontrakt z MCA Rec. przedstawia jako jedną wielką pomyłkę. Wiadomo – moloch wydawniczy vs wartości wyższe. Nie da się chyba występować z pozycji buntowniczych i jednocześnie pracować dla przedstawiciela mieszczańskich wartości (ale to na marginesie).
Z późniejszych wydawnictw wpadł mi w ręce jeszcze [b]Die Tür Ist Zu[/b] będący swego rodzaju składakiem wersji live oraz kawałków zaśpiewanych po szwabsku.
Gira i Jarboe mają na koncie kilka pobocznych projektów zrealizowanych razem (np. SKIN) i osobno (BEAUTIFUL PEOPLE LTD – Jarboe oraz BODY LOVERS, PLEASURE SEEKERS i ANGELS OF LIGHT – Michael Gira). Gdyby ktoś mógł się wypowiedzieć na ich temat to będę wdzięczny.
Generalnie oczekuję na filozoficzne elaboraty w wykonaniu użytkowników forum, bo to nie byle jaki zespół.
[b]SWANS[/b]
Michael Gira – absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Los Angeles, w latach 70. związany z ruchem punk, przenosi się do NY, gdzie zakłada SWANS. W roku ’82 wychodzi I-sza EP-ka a zaraz po niej long pt. [b]Filth[/b].
Muzyka zawarta na debiucie jest pełna prostoty i siły. Oferuje nam rytmiczne zestawienia mocnych i jednoznacznych dźwięków (również dźwięków maszyn), powtarzających się nieubłaganie, aż do uzyskania odpowiedniego efektu – przytłoczenia słuchacza komunikatem dotyczącym najsilniejszych pragnień i uczuć tkwiących w człowieku. Jest miejsce na ból, strach, nienawiść i pragnienie władzy. W tekstach Gira operuje hasłami, których siła oparta jest na repetycji i wyrazistości. Konceptu dopełnia genialna okładka: wyszczerzone zęby na czarnym tle.
Dwa lata później wychodzi [b]Cop[/b], który masakruje poprzez rozwinięcie formuły znanej z debiutu – jeszcze prościej i bardziej mechanicznie. Agresja, frustracja i ludzkie upodlenie zaklęte w dźwięki. Bez zbędnego manieryzmu – tylko kołki ciosane na głowie odbiorcy.
Wydanej następnie EP-ki [b]Crawled[/b] niestety nie znam, ale generalnie do momentu pojawienia się w zespole wokalistki Jarboe konsekwentnie trzymano się obranej wcześniej metody napierdalania hałasem o dość elementarnej strukturze.
Jarboe wniosła więcej muzyki sensu stricto do twórczości SWANS. Od tego momentu obowiązki wokalne zostają podzielone między Piękną i Bestię. Gira, ze swoim niskim, władczym głosem wykorzystywanym w bardziej agresywnych kompozycjach równoważony jest przez raczej melancholijne oblicze Jarboe. Z tego okresu genialną wprost płytą jest [b]Children Of God[/b] (nagrany w ’86, w nowszym wydaniu z dołączonym CD - [b]World Of Skin[/b] wypełnionym jeszcze spokojniejszą muzą). SWANS stracili wprawdzie moc młota pneumatycznego i wyczyścili znacznie brzmienie, ale ubytki te nadrabiają świetnym konceptem albumu i dobrze pomyślanymi kompozycjami (a także przejmującą melodyką).
Nie znam niestety [b]Burning World[/b] – albumu będącego efektem współpracy z Billem Laswellem (produkcja). Gira wypowiadał się na jego temat dość chłodno. W ogóle cały kontrakt z MCA Rec. przedstawia jako jedną wielką pomyłkę. Wiadomo – moloch wydawniczy vs wartości wyższe. Nie da się chyba występować z pozycji buntowniczych i jednocześnie pracować dla przedstawiciela mieszczańskich wartości (ale to na marginesie).
Z późniejszych wydawnictw wpadł mi w ręce jeszcze [b]Die Tür Ist Zu[/b] będący swego rodzaju składakiem wersji live oraz kawałków zaśpiewanych po szwabsku.
Gira i Jarboe mają na koncie kilka pobocznych projektów zrealizowanych razem (np. SKIN) i osobno (BEAUTIFUL PEOPLE LTD – Jarboe oraz BODY LOVERS, PLEASURE SEEKERS i ANGELS OF LIGHT – Michael Gira). Gdyby ktoś mógł się wypowiedzieć na ich temat to będę wdzięczny.
Generalnie oczekuję na filozoficzne elaboraty w wykonaniu użytkowników forum, bo to nie byle jaki zespół.