TALK TALK
: 08-03-2024, 22:46
Nie było tematu, a szkoda...
Twórczość Marka Hollisa zawsze mi towarzyszyła, nawet gdy zacząłem słuchać cięższej nuty. Odkrywanie ich płyt to fascynująca przygoda = od nowo romantycznych początków, poprzez kapitalnego pop rocka na Colour of Spring po...Eden, który otworzył mi perspektywę na nowe dźwięki (shoegaze, Radiohead, Slowdive, Sigur Ros). Mark to geniusz, który tak aranżował utwory, że czasami człowiek drapał się po głowie, czy to ma jeszcze sens...
Szkoda, że nie ma Go już wśród nas, chociaż raczej nic by nowego nie wypuścił, bo kilka lat przed śmiercią postanowił poświęcić się całkowicie rodzinie. Megaintrowertyk - ale jak się czyta z nim wywiady, to niezwykła osobowość z nich emanuje.
A it's a shame to dla mnie hymn lat 80. Kropka.
Twórczość Marka Hollisa zawsze mi towarzyszyła, nawet gdy zacząłem słuchać cięższej nuty. Odkrywanie ich płyt to fascynująca przygoda = od nowo romantycznych początków, poprzez kapitalnego pop rocka na Colour of Spring po...Eden, który otworzył mi perspektywę na nowe dźwięki (shoegaze, Radiohead, Slowdive, Sigur Ros). Mark to geniusz, który tak aranżował utwory, że czasami człowiek drapał się po głowie, czy to ma jeszcze sens...
Szkoda, że nie ma Go już wśród nas, chociaż raczej nic by nowego nie wypuścił, bo kilka lat przed śmiercią postanowił poświęcić się całkowicie rodzinie. Megaintrowertyk - ale jak się czyta z nim wywiady, to niezwykła osobowość z nich emanuje.
A it's a shame to dla mnie hymn lat 80. Kropka.