MARILLION

nie tylko metalem człowiek żyje :)

Moderatorzy: Heretyk, Nasum, Sybir, Gore_Obsessed, ultravox

Cthulhu

MARILLION

25-12-2012, 01:41

Nie znam, ale chciałbym poznać. Kilka pytań na rozgrzewkę: co sprawdzić na początek, czego unikać, dlaczego lubicie Marillion, a dlaczego nie?
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 01:52

Cthulhu pisze:Nie znam, ale chciałbym poznać. Kilka pytań na rozgrzewkę: co sprawdzić na początek, czego unikać, dlaczego lubicie Marillion, a dlaczego nie?
Lubimy, bo lubimy wieczór płytowy i tomka szachowskiego.
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:07

Już bez żartów kocham w całości do momentu odejścia Ryby. Tak to mój zespół. Zespół mojego życia, "trzy łódki od kendy...", a przecież tego kawałka /autokorekta - tak nie będę więcej się wyrażał/ nie znacie....i nie macie na żadnym nośniku...
Ostatnio zmieniony 25-12-2012, 16:52 przez 535, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1609
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:15

Pierwsze 4 płytki z Fishem obowiązkowo (Script for a Jester's Tear, Fugazi, Misplaced Childhood, Clutching at Straws). Trudno powiedzieć, która najlepsza - różnią się znacznie (i każda ma też jakieś wady, np. wypełniacze albo przydługie smęcenia). Potem było już różnie, ale ja wyróżniłbym następujące pozycje, jako godne poznania:
- Seasons End - pierwsza płytka po odejściu Fisha, zawiera naprawdę dobre kompozycje (oczywiście mówimy o konwencji proga. Jak ktoś tego nie trawi, niech omija z daleka),
- Brave - podobno najlepszy Marillion w galaktyce. Ja bym tego nie powiedział, ale płytka dobra. Takie konceptualne rozwinięcie Seasons End
- Marbles - płytka stonowana, bardzo spokojna, ale znów z dobrymi kompozycjami
- Sounds That Can't Be Made - tegoroczne wydawnictwo. Rzecz niespodziewanie bardzo poprawna.

Problemów z tego typu muzyką jest sporo. Trzeba mieć akurat ochotę na znaczne pokłady patosu i smęcenia. Nie da się tego słuchać codziennie ani nawet co tydzień / miesiąc. Ale od czasu do czasu sięgam po wyżej wymienione albumy Marillion.

Omijać szerokim łukiem takie gnioty, jak:
- Holidays In Eden - banalne pioseneczki, wkurwiająco pedalskie refreny. Prezent dla wroga.
- Marillion.com - tak samo jak wyżej, ale ponoć jeszcze gorzej. Piszę "ponoć", bo nigdy nie przebrnąłem przez ten syf w całości.
- Happiness Is the Road - obszerne wydawnictwo. Jak dla mnie to zwykłe nudziarstwo.

Pozostałe rzeczy to płytki przeciętne. Właściwie po nie nie sięgam, szkoda czasu.
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:18

Polecenie takie jak między Amicą , a Lechem Kolego MAD. Tyle powiem...
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:21

Możecie się śmiać, ale Marillion to Fish, a Fish to Marillion. Nie ma innej drogi.
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1609
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:21

To znaczy, że za dużo płyt czy nie te co trzeba? Pierwsze 4 należy przesłuchać, jeśli się chce mieć pojęcie o zespole - nie ma chuja. Z kolejnych chyba wybrałem te najlepsze.
Jeśli coś nie tak, to oświeć mnie - i Cthulhu też ;)

EDIT: są i tacy fani, którzy zdecydowanie wyżej cenią Marillion bez rybki - pipki. Kwestia gustu.
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:25

Marillion to zespół w którym śpiewa Ryba, reszta to notatki na marginesie. Tak to rozumiem.
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1609
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:30

Stanowczo przesadzasz. Tylko musisz pozbyć się przyzwyczajeń i uprzedzeń. Załącz sobie nawet tegoroczną płytkę, a usłyszysz fajne kompozycje. I tyle. Beż wielkiego artyzmu, ale porządne rzemiosło wpisujące się w konwencję. Odpowiednio rzadko dawkowane może dać trochę radości. Serio.
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:32

Dobra. Przesadzam. Ja daję swoje zdjęcia, a Ty swoje. Nie będzie głupiego pierdolenia...
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 02:47

Jako wierny fan powinieneś wiedzieć, której części twórczości M zwolennikiem, jestem...
Obrazek
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 03:09


Doskonały zespół, doskonały numer...Triceps powie resztę...
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 03:18

mad pisze:Stanowczo przesadzasz. Tylko musisz pozbyć się przyzwyczajeń i uprzedzeń. Załącz sobie nawet tegoroczną płytkę, a usłyszysz fajne kompozycje. I tyle. Beż wielkiego artyzmu, ale porządne rzemiosło wpisujące się w konwencję. Odpowiednio rzadko dawkowane może dać trochę radości. Serio.
Awatar użytkownika
megawat
weteran forumowych bitew
Posty: 1354
Rejestracja: 24-08-2010, 12:12
Lokalizacja: mathplanet

Re: MARILLION

25-12-2012, 09:27

Zespół, który prezentuje najmniej przeze mnie tolerowany styl rocka progresywnego, ale ze wstydem przyznam, że czasem zdarza mi się tego słuchać. "Misplaced Childhood", "Affraid of Sunlight" i hoinkowo-saneczkowa "This Strange Engine" - w sam raz na ten zjebany świąteczny czas jeśli jest się gayem. Te albumy jakoś tak dziwnie zakorzeniły się w moim kanonie płyt, które - powiedzmy - lubię z repertuaru tego zespołu. Więcej nie znam i nie chcę poznawać. Nie obchodzi mnie też czy te są gorsze a pominąłem lepsze nagrania artystów. Zaprawdę dziwny jest mój stosunek do tej grupy.
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
Awatar użytkownika
Harlequin
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10824
Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
Lokalizacja: Koko City

Re: MARILLION

25-12-2012, 11:50

mad pisze:Pierwsze 4 płytki z Fishem obowiązkowo (Script for a Jester's Tear, Fugazi, Misplaced Childhood, Clutching at Straws). Trudno powiedzieć, która najlepsza - różnią się znacznie (i każda ma też jakieś wady, np. wypełniacze albo przydługie smęcenia). Potem było już różnie, ale ja wyróżniłbym następujące pozycje, jako godne poznania:
- Seasons End - pierwsza płytka po odejściu Fisha, zawiera naprawdę dobre kompozycje (oczywiście mówimy o konwencji proga. Jak ktoś tego nie trawi, niech omija z daleka),
- Brave - podobno najlepszy Marillion w galaktyce. Ja bym tego nie powiedział, ale płytka dobra. Takie konceptualne rozwinięcie Seasons End
- Marbles - płytka stonowana, bardzo spokojna, ale znów z dobrymi kompozycjami
- Sounds That Can't Be Made - tegoroczne wydawnictwo. Rzecz niespodziewanie bardzo poprawna.

Problemów z tego typu muzyką jest sporo. Trzeba mieć akurat ochotę na znaczne pokłady patosu i smęcenia. Nie da się tego słuchać codziennie ani nawet co tydzień / miesiąc. Ale od czasu do czasu sięgam po wyżej wymienione albumy Marillion.

Omijać szerokim łukiem takie gnioty, jak:
- Holidays In Eden - banalne pioseneczki, wkurwiająco pedalskie refreny. Prezent dla wroga.
- Marillion.com - tak samo jak wyżej, ale ponoć jeszcze gorzej. Piszę "ponoć", bo nigdy nie przebrnąłem przez ten syf w całości.
- Happiness Is the Road - obszerne wydawnictwo. Jak dla mnie to zwykłe nudziarstwo.

Pozostałe rzeczy to płytki przeciętne. Właściwie po nie nie sięgam, szkoda czasu.
W zasadzie to mogę się pod tym podpisać dokładnie w 100%, bo mam identyczne odczucia (poza tym, że nie słyszałem nowej płyty).

Ja bym wyróżnił absolutnie fantastyczne "Fugazi", oraz "Seasons End". I tez uważam, że "Brave" nie jest najlepszą pozycją w dorobku Marillion.
Awatar użytkownika
0ms
rasowy masterfulowicz
Posty: 3286
Rejestracja: 02-02-2009, 22:05

Re: MARILLION

25-12-2012, 11:51

mad pisze:są i tacy fani, którzy zdecydowanie wyżej cenią Marillion bez rybki - pipki. Kwestia gustu.
Kiedy ostatnio sprawdzalem plyty z Fishem dosc mocno dzialaly mi na nerwy. Pozniejsze, mimo ze dalej mi nie podchodzily, nie wzbudzaly juz we mnie tego rodzaju reakcji. Ze wszystkich ktore slyszalem Brave bylo chyba najbardziej strawne.

Ogolnie: nie lubie.
Cthulhu pisze:a dlaczego nie?
Przepitolone ;))

Tak to na dzien dzisiejszy widze. Moze na starosc mi sie odmieni, heh :)
Agony
postuje jak opętany!
Posty: 607
Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
Lokalizacja: ZSRE

Re: MARILLION

25-12-2012, 12:38

Cztery pierwsze albumy zawładnęły mną na drugim i trzecim roku studiów. Nie będę oryginalny jeśli napiszę, że to właśnie płyty z Fishem stanowią kwintesencję stylu tego zespołu. Natomiast płyty z Hogarthem - cóż, ''Seasons End'' zawierał bardzo dobre utwory, niestety storpedowane przez nowego wokalistę, który zamiast po prostu śpiewać jak człowiek, silił się na ekwilibrystyczne popisy wokalne, do których po prostu nie miał predyspozycji. ''Holidays In Eden'' i ''Brave'' to albumy, na których Hogarth nauczył się tamować swoje zapędy do wokalnych popisów, jednak tym razem sprawę popsuły słasze niż na ''Seasons End'' kompozycje. Mam jeszcze ''Radiation'', o którym śmiało mogę napisać, że jest jednym z najsłabszych albumów, jakie kiedykolwiek kupiłem - słabiutkie kompozycje i proste jak drut aranże, wręcz niegodne zespołu tytułującego się progresywnym. Za to ''Anoraknophobia'' to bardzo dobry album, najlepszy znany mi Marillion z lat 90.

Uwielbiam debiutancki album ''Script for a Jester's Tear'' i to pomimo faktu, że połowa jego zawartości do złudzenia przypomina Genesis. Ale słychać tu także już dojrzały, skrystalizowany styl Marillion, a więc muzykę bliższą raczej VdGG, niż Genesis. Moim skromnym zdaniem, szczytowym osiągnięciem Marillion jest album numer dwa - ''Fugazi'', zdecydowanie zdominowany przez instrumenty klawiszowe i przez to brzmiący nieco syntetycznie, ale znakomite, porywające kompozycje i ekspresyjne wokale uczyniły z tej płyty jedną z najważniejszych w moim życiu. 10/10. Koncepcyjny album ''Misplaced Childhood'' to nie był sukces artystyczny na miarę swego poprzednika, wart odnotowania jest za to fakt, że partie gitary tym razem wysunęły się na czele i dzięki temu dla nas, rockmanów, płyta ta może okazać się bardziej strawną, niż ''Fugazi''. Ostatni album z Fishem - ''Clutching At Straws'' jest wypełniony przede wszystkim muzyką łagodną, wyciszoną, jednak znajdziemy tam także punkt kulminacyjny w postaci kilku dynamicznych kompozycji w środkowej części albumu. Lubię tę płytę prawie tak, jak ''Fugazi''.
In God We Trust
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1609
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: MARILLION

25-12-2012, 13:24

535 pisze:Dobra. Przesadzam. Ja daję swoje zdjęcia, a Ty swoje. Nie będzie głupiego pierdolenia...
Po co ta napinka? Przez alkohol? Czy ja gdzieś napisałem, że jestem fanem? Po prostu wymieniłem płyty, których moim zdaniem zdecydowanie warto posłuchać - i tyle. Mam 2 CD: jedną z Fishem i jedną bez, nie będę się wygłupiał i dwóm płytkom robił zdjęcia - tym bardziej, że nie mam parcia, aby kupić kolejne. Wolę na inną muzykę wydawać pieniądze.

Jednakże, skoro z Ciebie taki fan epoki Fisha, to gdzie jest "B Sides Themselves"?. Nie wyobrażam sobie być fanem i tego nie nabyć.

A co waść sądzisz o solowych płytach Fisha?
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15994
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: MARILLION

25-12-2012, 14:37

535 pisze:Jako wierny fan powinieneś wiedzieć, której części twórczości M zwolennikiem, jestem...
Obrazek
Jedyna sluszna opcja a jak przy okazji ktos zwraca uwage na teksty to jedynie jednyna. Piesni vs piosenki. Sluchanie Marillion ze stefanem z hogwartu to jak sluchanie Kata bez Romana :D
woodpecker from space
535

Re: MARILLION

25-12-2012, 16:29

mad pisze:
535 pisze:Dobra. Przesadzam. Ja daję swoje zdjęcia, a Ty swoje. Nie będzie głupiego pierdolenia...
Po co ta napinka? Przez alkohol? Czy ja gdzieś napisałem, że jestem fanem? Po prostu wymieniłem płyty, których moim zdaniem zdecydowanie warto posłuchać - i tyle. Mam 2 CD: jedną z Fishem i jedną bez, nie będę się wygłupiał i dwóm płytkom robił zdjęcia - tym bardziej, że nie mam parcia, aby kupić kolejne. Wolę na inną muzykę wydawać pieniądze.

Jednakże, skoro z Ciebie taki fan epoki Fisha, to gdzie jest "B Sides Themselves"?. Nie wyobrażam sobie być fanem i tego nie nabyć.

A co waść sądzisz o solowych płytach Fisha?
Spokojnie. Wybacz. Zbyt ostro się uzewnętrzniłem. Nie miałem i nie mam żadnych wrogich zamiarów. Fan ze mnie żaden, ot wrzuciłem, dla zabawy to co miałem pod ręką. Oczywiście wspomnianą przez Ciebie płytę posiadam w wersji CD. Przecież Grendel to prawdziwy "głaz milowy". Do tego zestaw singli. Co do solowych dokonań. Szczerze mówiąc, ostatnio odbijam się od tych płyt, a kiedyś bardzo je lubiłem. I mam na myśli tylko Vigil In A Wilderness Of Mirrors oraz Internal Exile. Nie wiem. Chyba ostygło moje uczucie. Wolę zostać, gdzieś między Chelsea Monday, a Forgotten Sons.
ODPOWIEDZ