Strona 1 z 3

Genesis

: 04-03-2012, 20:25
autor: Bambi
Tematu nie ma, a powinien być. Pierwsze 5 płyt (z wyjątkiem "debiutu") z lat 70. to znakomite progresywne albumy, niesamowicie zróżnicowane, wypełnione po brzegi starongielską atmosferą, znakomitymi riffami, zmianami tempa i wokalizami gabriela. Później było różnie, Collins złapał za stery, utwory się poskracały, kompozycje wyprostowały i nabrały bardziej przebojowego charakteru, choć takie płyty jak Duke i Invisible Touch bardzo dobrze wspominam i cenię. Kwintesencja lat 80.
Lubicie?

Re: Genesis

: 04-03-2012, 20:44
autor: streetcleaner
tu wypada znać jedynie Genesis P-Orridge

Re: Genesis

: 04-03-2012, 20:47
autor: Bambi
To zakładaj temat ;)

Re: Genesis

: 04-03-2012, 20:48
autor: twoja_stara_trotzky
Marian na pewno zna Genesis :D

Re: Genesis

: 04-03-2012, 20:49
autor: Bambi
A jak nie to pewnie kupi i tak całą dyskografię ;]

Re: Genesis

: 04-03-2012, 20:50
autor: nicram
powiedz mu tylko, że podobne do ostatniego Asphyx...;-)

Re: Genesis

: 04-03-2012, 20:55
autor: Bambi
Naprawdę nikt nie lubi Gabriela i spółki? ;)

Re: Genesis

: 04-03-2012, 20:55
autor: twoja_stara_trotzky
lubię.

ale mi się z każdym rokiem w dół przewartościowują. wiele złych rzeczy zaczęli.

Re: Genesis

: 04-03-2012, 21:09
autor: est
Widziałem w tamtym roku koncert w Suchym Lesie, w trakcie którego połowa widzów wyszła na ulicę bo jakiś wypadek był.

Re: Genesis

: 04-03-2012, 21:15
autor: nightspiryt
to sam wilson tylko był. gość grał już chyba na wszystkich festynach w Polsce. w sumie trochę mi go szkoda ;)

Re: Genesis

: 04-03-2012, 21:23
autor: est
No wiem, jaja se robię;)
Też byłeś? To Ty wpadłeś pod ten samochód i zjebałeś show?

Re: Genesis

: 04-03-2012, 22:48
autor: Bambi
twoja_stara_trotzky pisze:lubię.

ale mi się z każdym rokiem w dół przewartościowują. wiele złych rzeczy zaczęli.

Dlatego staram się nie wychodzić poza Trick of the Tail! Bo po tej płycie bywało już różnie.

Re: Genesis

: 04-03-2012, 23:21
autor: twoja_stara_trotzky
ja mówię o starych płytach, era po Gabrysiu mnie w ogóle nie interesuje :D

Re: Genesis

: 04-03-2012, 23:58
autor: Bambi
No to stare cały czas poziom trzymają. :] Chociaż jak dziś słuchałem selling england... na nowym sprzęcie, to żona zareagowała: "ale pedalstwo, soundtrack do robin hooda? Juz widzę lady marion i sherwood" :D

Re: Genesis

: 05-03-2012, 18:44
autor: Jimmy Boyle
Genesis i Yes to bendy, które od samego początku darzę szczerą i gorąca nienawiścią.

Re: Genesis

: 05-03-2012, 19:07
autor: twoja_stara_trotzky
a ja właśnie do kilku płyt Yes się BARDZO przekonałem, dokładnie odwrotnie niż z Genesis z nimi mam. rosną.

Re: Genesis

: 05-03-2012, 19:11
autor: byrgh
w temacie - typowe pitolenie dla spedalonych pedalow i ich heteroseksualnych rodzin. juz lepiej posluchac sobie solowego Gabriela

Re: Genesis

: 05-03-2012, 19:25
autor: nightspiryt
Obrazek
nie, to nie jest attila

genesis, pf, moody blues...kiedyś uwielbiałem...kiedyś...

Re: Genesis

: 05-03-2012, 19:48
autor: moonfire
Jakoś niespecjalnie mi wchodzą, już wolę te popowe kawałki z Collinsem. Atmosfera Sherwood, hobbitów i pogańskich lasów w wersji progresywno - fujarkowej zawsze mnie od nich odstręczała.

Re: Genesis

: 05-03-2012, 22:09
autor: Agony
Twoja niechec do Genesis moze wynikac z faktu, ze muzycy tego zespolu - w wiekszosci - nie byli jakimis wielkimi wirtuozami, przynajmniej jesli chodzi o standardy obowiazujace w progresywnym rocku. Dlatego ich nagrania, zwlaszcza te sprzed ''Selling England By The Pound'', moga sprawiac wrazenie troche nieporadnych, zwlaszcza jesli porownac je z mozliwosciami innych tuzow gatunku. Podkreslam, chodzi o strone wykonawcza, bowiem nie mozna kwestionowac samych umiejetnosci kompozytorskich tego zespolu.

Ja bardzo lubie Genesis. Mam wszystkie klasyczne (tzn. od ''Trespass'' do ''...And Then There Were Three'') plyty oraz dwa ostatnie albumy (''We Can't Dance'' i ''Calling All Stations'') z tym, ze ''Lamb Lies Down On Broadway'' juz od pol roku lezy na polce i czeka na odfoliowanie. Sposrod ply, ktore znam, najwyzej oceniam ''Nursery Cryme'', wspomniana juz ''Selling England By The Pound'' oraz ''A Trick Of The Tail''. Mysle, ze wlasnie ''Nursery Cryme'' jest plyta, ktora moze wywrzec niemale wrazenie na Uzytkownikach, bowiem chwilami Genesis brzmi tam niemal hardrockowo, a do tego poteznie i patetycznie, ale bez popadania w kicz. Jaka szkoda, ze zdolny gitarzysta Steve Hackett, ktory gral na ''Nursery Cryme'' pierwsze skrzypce, na kolejnych plytach zostal odsuniety w cien. Widac taka byla wola liderow zespolu - panow Banksa i Rutherforda. A propos Banksa - znam wielu lepszych klawiszowcow, jednakze ten muzyk miewal przeblyski geniuszu. Niektore jego partie sa prawdziwie obledne i niemal zapierajace dech w piersiach.

Ponadto - warto poznawac solowa tworczosc Hacketta i Gabriela. Tym bardziej, ze Peter Gabriel to przyklad muzyka rockowego, ktorego nic nie krepuje. Ani kontrakty z wytworniami, ani terminy, ani pieniadze. Gosc ma komfort tworzenia, o jakim wiekszosc muzykow moze jedynie pomarzyc.